Monika Joanna | |
PROFILE About me Friends (55) Forums (1) Poetry (283) Prose (7) Photography (6) Graphics (1) Postcards (2) Diary (43) |
Monika Joanna, 20 december 2012
wycierała dłonie w wewnętrzną stronę ud
pragnąc zminimalizować drżenie
powinni zawołać za chwilę
szesnastokrotne uderzenie obok obojczyka
jak zegar bez wahadła świadomy ciszy po zamknięciu
drzwi na końcu korytarza
po jednym oddechu sen rozsiadł się na skraju stołu
zapamiętała tylko szary sufit i resztki
opakowania wenflonu
obiecywali poprawę a ona wciąż gubi dźwięki
pozytywnie reaguje na imię wyłącznie
z bliskiej odległości
Monika Joanna, 24 november 2012
odbitym spojrzeniem
zatrzymałam dłonie
rozpinające sukienkę
muszę narysować
dwudziestą kreskę
na suficie
potrzebuję szpilek
i weny
Monika Joanna, 22 june 2012
w sukience w kropki próbowała
złapać na język krople nieba
i w za dużych kaloszach skakać
przez wielkie oceany kałuż
różowiutkie paznokcie pachną
landrynkami jedzonymi z puszki
zanim babcia zawołała na
zupę z kiełbaską i kromkę chleba
potem uciec w białą poduszkę
haftowaną w kolorowe maki
i patrzeć jak jej książę z bajki
je budyń śmietankowy widelcem
roztańczone loki dookoła zielonych oczu
nie znają strachu o jutro
przecież w kredensie skryte są
czekoladki z nadzieniem alkoholowym
Monika Joanna, 27 january 2013
Florianowi
wsłuchaj się w ciszę
przyjdę ze śniegiem wtartym
w policzki
rozwiążę supełki
prosząc o filiżankę kawy
i za dużą koszulę
może uda nam się przejść
po oceanie
Monika Joanna, 18 november 2012
obiecałeś sukienkę
z fioletowych obłoków
lekko prześwitującą
pod słońce
mieliśmy tańczyć
do ostatniej kropli
spływającej z ramion
jak szal
pukałam
zanim nie zamilkły
trójkąty
złamałam szpilkę
Monika Joanna, 7 january 2013
skinieniem przyciągam
spojrzenie, topisz się
czekając na pierwsze takty.
przenikasz wzrokiem, czuję dłoń
na plecach. cisza ma wiele twarzy.
dreszcze wchodzą pod skórę.
oddechem rozpalasz
zapałki za linią obojczyków
wetrzyj popiół w uda
nikt nie zauważy śladów.
nie mów, że nie umiesz tańczyć.
namiętność uczy kroków.
Monika Joanna, 21 january 2013
przekreślasz środek słowami
rozebranymi od pasa po ostatnią
z trzech kropek
wyjdę myślami
z zagrożonych terenów
nikt nie zatrzyma
obłoku przerywającego czerń
raz za razem
wczorajsze kurtyzany chowają się
pod maskami z rozplątanych loków
Monika Joanna, 3 july 2012
w kabaretkach
pomarańczowej sukience
przy przelotówce
sprzedaje kreskę na mokrym poboczu
kto kupi
skoro na centralnym
o połowę tańsze
potrafią utrzymać codzienność
Monika Joanna, 15 november 2012
guzik po guziku
rozpinasz ciszę
póki sny nie usiądą
na parapecie
Monika Joanna, 6 november 2012
użyźnij miasto
jeszcze jednym
oddechem
i tak przeklniesz
świt
Monika Joanna, 12 december 2012
upijasz kawę brudząc
kubek sklejany przy popielniku
nie zostawiłeś butów
w kieszeniach upychałeś koraliki
zebrałam niedopałki
ze słów rozrzuconych w popłochu
zapisuję przyszłość tuszem
skradzionym przechodniom
Monika Joanna, 25 november 2012
na dziś wystarczy sklejania
pękniętych filiżanek
zagubionych dłoni
nie zamierzam kolekcjonować
pustych poduszek
stołu nakrytego na dwie osoby
laleczek bez oczu
szukam na kostkach tatuaży
Monika Joanna, 15 march 2013
Nie nauczyłaś przechodzić na drugą stronę
ulicy. Sama musiałam przeskakiwać
kłody w butach pełnych kamieni.
Z elementarza wykreśliłaś lekcje rozkładania
talerzy na pustkowiu i sączenia wina.
Kropla za kroplą zostawiałam ślady
na koronkowych chustkach. Przypływy otwierały sezam
- nie umiałaś przewidzieć kolejnej fali
roztopów. Wyjścia na papierosa drżały
w powietrzu jak dłonie niosące kubek pełen
landryn - którąś wdeptałam w dywan jako
konsekwencję przesilenia.
Monika Joanna, 6 july 2012
po kruchych stopniach
ostrożne kroki
- nie przegap
inicjałów
na kamiennych ścianach
zarośnięte mchem
historie dla cierpliwych
strzęp sukienki
gliniany kubek
a nad głowami
wczorajsza namiętność
nie patrz w dół
te skały dość wypiły
Monika Joanna, 20 july 2012
wydeptane ścieżki
nie zostawią
siwych pasm
w zieleń
zagubionych polan
aż do linii wyznaczonej
drżącą dłonią słońca
pochylone plecy
uniosą ciekawość
dodając sił
Monika Joanna, 20 november 2012
puść przodem
latawce
ziemia i powietrze
zawalczą
wyszło z Hessem
Monika Joanna, 8 november 2012
na płocie kruk przygląda się
rozrzuconym śmiechom
niemowląt
wdeptuje
w mokrą ziemię wiedzę
o jabłku przyklejonym do krtani
pogubione srebrniki skupiają
zatrzymanych w drodze
na skraj
sztalugi
niedokończonym snem
oczekują następnego potknięcia
Monika Joanna, 8 november 2012
na jeden dzień wystarczy
rysunków
rozrzucone szpilki jak tratwa
na oceanie aksamitu
nożyczki drżą
oczekując pieszczoty
ta baśń ma wiele drzwi
trzeba zapamiętać kod
i kupić od ulicznicy
mahoniowe pudełko
ktoś ukradł bębny
Monika Joanna, 21 july 2012
spłoszone spojrzeniami
chowa się
w alkowie gałęzi
rozpina guziczki
i zsuwa z ramion
pastelową sukienkę
jeszcze rzuci
ostatnie błyski
do filiżanki świerszcza
Monika Joanna, 9 november 2012
wyjdź
nie mam więcej filiżanek
na fotelu śpi kot
a ćmy dostały wolne
przyjdź
rozpal ogień
przesuń łóżko
a na dworcu zgub klucze
nie mogę znaleźć paradygmatu
Monika Joanna, 12 november 2012
znalazła kawałek drewna
nie umie rzeźbić
dłońmi
bosym stopom drzazgi
Monika Joanna, 28 january 2013
Albertowi Kociubie
jednym pchnięciem
rozrywasz wers
boli
szukanie sensu
w odium przekleństwa
przypomina ewakuację
z obrazu stworzonego
na podobieństwo
Monika Joanna, 4 january 2013
nie zamierzam kłamać ani cofać filmu
przecież nic się nie nagrało
brakuje zasuszonych róż
amora z przetrąconym skrzydłem
wspinam się ciszy po palcach
w ostatniej chwili nie rozpięłam haftek
i nie planuję wyjmować
ołówka z włosów
Monika Joanna, 26 january 2013
wyświetlam po kawałku
tamte noce
jesteś znośny
kiedy zatrzasnę drzwi
nie powtarzaj
schowałam pod łóżkiem książki
sukienkę w kwiaty
łzy zebrane na kołnierzyku
sprały się dawno
dziękuję za klucze
pod innymi oknami puszczę
latawce
Monika Joanna, 1 december 2012
prosiła o skrzypce
lekcje baletu
nie rozumiała braku
drgań ślimaczka
malowała dni kropkami
stronami książek
przeczytanych na szybko
zanim zawołają
teraz wypisuje długopisy
i rozrywa pończochy
szukając lalki do ułożenia
na poduszce
Monika Joanna, 23 september 2012
dali szminkę perły
nazwisko
i zdolność znikania
nie chodziła
szukać depesz
czy wymieniać kule
jednak wyświetlając
napisy końcowe piekła
nie zapomniała
Monika Joanna, 2 december 2012
patrzyłeś z oddali
czułam hipnozę w oczach
dreszcze
gdy pozwoliłam się otulić
przeszywającymi szeptami
rozpinałeś haftki
nie zamknęłam okna
Monika Joanna, 10 november 2012
wyjrzała zza szafy
ubrała się w imiona
pończoszki kochanki
z dagerotypu
u skroni zawiesiła perły
znalazła butelki
niepasujące nigdzie klucze
i koronkową chusteczkę
zabrakło jednej gwiazdy
Monika Joanna, 22 november 2012
dla K.
dziś nie zamierzam liczyć
włosów na grzebieniu
puszczonych oczek
jedynie zniszczone buty
określają odległość
między nami
Monika Joanna, 9 july 2012
dwie lalki szyte dłońmi prababci
miś z oderwaną łapką
stały na czele zabawkowej gwardii
pobity globus bez osi - szukało się dróg
do nowych światów pachnących
mlekiem, kardamonem i truskawkami
blaszany kogutek oberwany wichurą
kaczka na kółkach latały po pokoju
w stukocie drewniaków dziadka
różowa skakanka, tęczowa guma
- gdy miało się dość gotowania kartoflii
w łupinach dla złotowłosego cygana
na samotny obiad babki z piasku
robaki zbierane w szczelinach chodnika
- nie można stąpnąć na kreskę
a wieczorem po tabaludze i smerfach
nocną ciszę zakłócały jedynie
oddechy spod bazy z koca
Monika Joanna, 14 november 2012
pamiętasz
granicę namalowaną
czerwonym lakierem
na progu
misie
bez oka lub łapek
chronią się przed zimnem
pod pierzynami kurzu
wersy
wspólnej historii
płoną na horyzoncie
Monika Joanna, 28 december 2012
z dedykacją dla Marty Raczyńskiej
nigdy nie byłam zadowolona z włosów;
plątały się wokół skroni, odbierając jasność
wschodów. pamiętasz jak próbowałam rozetrzeć
sińce pod oczami, używając zbyt ciemnego
odcienia korektora? wyglądałam jak oślepiony królik.
szalałeś za niedomkniętymi drzwiami
udając obojętność na klapanie szpilek bez palców.
tyle razy tłumaczyłam: nauczę się jutro, przecież
kiedyś przechodzi się inicjację rozcinania
podbrzusza i wyciągania spóźnionych wniosków.
nie mam grawerowanych piór ani chustek, które
mogłabym związać czterema rogami wokół kija. dzisiejszy wędrowiec
jest jak tykająca bomba - nie znasz dnia ani godziny
wybuchu na szosie. chodzi z wyciągniętą zawleczką, szuka
ofiar do przenoszenia bagażu o kolejny kilometr.
już dość potykania się w progu o buty.
końce powinny być podobne do pierwszego
klapsa od pielęgniarki - przecież nikt nie chce umierać
po cichu.
rozpuszczam niepokorne loki. kiedyś odejdę
z przypływem; może znajdziecie kości,
nagłośnicie sprawę.
Monika Joanna, 16 december 2012
już nie liczysz pieprzyków
jednym pociągnięciem rozpinasz
przyspieszony oddech
w ciszy pomiędzy papierosami
wilgotne strzępki papieru drżą
obok przebiśniegów
cienie bawią się lepiej
Monika Joanna, 28 october 2012
Nesce
mam dwa imiona
i doświadczenia korony cierniowej
- rozkładam na parapecie
papierowe ścinki słońca
na pokuszenie wygłodniałych
oczu
chodźmy szukać okrągłej tęczy
może będziemy
pierwsze
Monika Joanna, 30 december 2012
zdejmij mokrą sukienkę; dreszcze
potrafią wchodzić tylko pod skórę.
mówisz, że ukradli torebkę? nawet czarny
pas nie pomoże na spóźniony refleks.
bez drżenia przechodziłaś przez granicę
chowając w staniku gryps, ktoś strzelił w niebo
czy drzewo; podziwiałem niezauważalny tik lewej
powieki. tutaj powinien być kolor miedziany, nie chcę
znowu przypominać tęczowego motyla
bez skrzydeł. pamiętasz tego chłopca płaczącego
w deszczu? miał przykrótkie spodnie i gołą
głowę. dałeś sweter i rękawiczki, potem poszliśmy we trójkę
zbierać bazie i wycierać pyłek z palców
o trawę. przepraszam, że nie kupiłem kwiatów, ktoś
zwinął portfel; na szczęście nie lubię,
gdy monety urywają kieszeń - rozmienię dwudziestkę
w kiosku. nie masz portmonetki? kupiłem wczoraj
torebkę do kompletu. nie słucham? kto pozwala
kobiecie mieć własne pieniądze?
Monika Joanna, 2 november 2012
kiedy miał pięć lat
i dwa stałe zęby
wspinał się na wieżę
kościelną
ojca nie znał
matka podarowała imię
wychowywał się sam
póki zakrystian nie nazwał go
diablęciem
wymienił kulki
na szwajcarski scyzoryk
gubił po łąkach patyki
wyrwane mrówkom
nie potrafił w karnym szeregu
stawiać słów
twarz złotowłosej Julki
odbijała się jak czkawka
gdy zamilkły ptaki krzyk
przetoczył się przez wrzosowiska
nikogo nie znaleziono
Monika Joanna, 31 august 2012
zostawiam na skórze
inicjały
wytnij z nich
siebie
p.s. ewa
Monika Joanna, 4 december 2012
nie umiesz wiązać krawata
jedno pociągnięcie
i drzwi stoją otworem
drżącymi dłońmi przepłoszysz
kamiennego rudzika
nie po to rozbierałam
huśtawkę
musisz znaleźć supełek
Monika Joanna, 20 november 2012
na dziś wystarczy
w drzwiach sypialni
rozwinięte motki
straszą czerwienią
książkom wyrwano epilogi
i zakładki z liści
szukano fałszywych
banknotów
w kuchni kryształki
ranią stopy
razem z odłamkami
cukiernicy
znalazłam pod stołem
dwa koty
Monika Joanna, 27 november 2012
nie pasują pończochy
ani kabaretki
stawia na wolność wyboru
puszczonego oczka
matka uczyła chodzić
po dworcach w spodniach
i nie kłaść podręczników
pod poduszkę
do północy
znikała po kawę i cygaretki
wracając sama próbowała
spleść kłos
kobiety nie zamykają drzwi
Monika Joanna, 31 december 2011
napij się i pisz
tak powiedział
daj spokój
zapomniany czas
zapomniane sny
uśmiech
nie mów mi
czy jest dobrze
czy nie
nie pierdol
pij
starczy do jutra
do następnego wcielenia
wiesz
zapomniałem o gumkach
bękarta nie chcę
ale zamknij dziób
pij
upij się tą wódką
moim zapachem
smakiem dotykiem
masz mi załatwić bilet do nieba
z możliwością powrotu
jak coś
Monika Joanna, 12 january 2013
Pieprzysz skrzydła, odcinasz
lotkę od skóry. Nikt nie postawił znaku stop;
świst rżnie taflę, aż dymi szkło.
Sznurem wpisujesz słowa w nadgarstki. Patrz:
koniec bliżej drzwi niż krzesła.
Wystarczą dwa kroki w lewo
i pięć do tyłu. Lubisz cyfry wyrwane ze skrzydeł,
lśnią na czole: więzień numer trzysta
sześćdziesiąt pięć melduje się!
Po jednym spojrzeniu strach rozpływa się na skroniach.
Dlaczego nie pozwalasz wyjąć knebla?
Czy tak odkrywa się ukryte talenty?
Rozsuwam uda, nie pozwól wniknąć
ciemności. Krzyczę dopóki nie wyjdziesz
z piwnicy bez okna.
Monika Joanna, 3 december 2012
dla K.
codziennie chowam czekoladę
dłonie w kieszeniach
powinieneś znać wszystkie kwiaciarnie
przejścia na skróty
za pociągiem wypuściłam
papierowe kolibry
na pokuszenie zapomnianych
dotknięć
poczekam z rudością
Monika Joanna, 26 october 2012
popatrz
nie mogę pozbierać szpilek
pod paznokcie zbieram brud jutra
i wyciskam pieprzyki
ojcze nasz wykreślone z listy
nie od końca
wypowiadam imiona
przedwojennych mitomanek
z ulicy gregoriańskiej
pomiędzy napisami jest pusty
chodnik
Monika Joanna, 7 november 2012
choćbym codziennie pisała
malowała usta
nie wystarczy na kromkę
i lawendowe szpilki
nie znajdę w promocji gwiazd
smaków z dzieciństwa
ale mogę spiąć włosy
i udawać
kup cygaretki
Monika Joanna, 23 june 2012
czerwone tańczyły na weselu brata rozwiedzonego przez nałóg
czarne kozaczki mówiły same za siebie dla niewyżytych
w białych lakierkach zostawiła łzy strachu na stopniach katedry
w nakrapianych balerinach przemierzyła przyszłość
sandałki pachną latem i piaskiem zbieranym znad morza
w smolistych czółenkach ostatni raz odbierała świadectwo maturalne
dwunastocentymetrowe były na przekór nierozumiejącym oczom krasnala
srebrne pantofelki kupiła pod kolor krawatu narzeczonego
teraz wie, że najlepiej boso
Monika Joanna, 24 october 2012
na przydrożnej scenie
wyrwałam trzciny
rybakowi
pomalowałam ścieżki
farbą spod powiek
cieni
podsłuchałam spowiedzi
rusałki zbierającej
tropy
wystarczyło wtopić
warkocze
w tatuaże chmur
Monika Joanna, 25 january 2013
kropla za kroplą
rozsmarowujesz miód
na udach
daj jeszcze chwilę
chcę zgubić twarze na rogatkach
nikt nie zauważy
kamienia o który potykam się
z każdym wschodem
w trzeciej szufladzie schowałam
gorące tysiąc koron
Monika Joanna, 30 january 2013
Withkacemu
przemierzyłam drogi pełne pinezek
wbijając okruszyny skał
w podbrzusze ból nie musi promieniować
od wewnątrz
rozpoznaję posągi
siedzą przy stole obok papierowych kubków
wyżłobiłam cztery kreski - pomnożone
przez pięć określą moment przejścia
na styku dłoni i szyby miasto stygnie
ostatni spóźnialscy pod neonami
udają odurzonych życiem
a oczy kłamią
pierścionek porzucony
w śniegu widziałam gwiazdę
spadła za późno o kilka potknięć
stalówek wpisujących dedykacje
pod podobnie pękniętym epilogiem
Monika Joanna, 7 july 2012
na skrzyżowaniu
przeszłości z przyszłością
kapelusznik sprzedaje
paryską mgłę
wianki z mleczy
gliniane anioły
serca na temblaku
miłość prostytutek
krzyk demonów
podarte wachlarze
mydła pachnące jabłkami
i maski wdów
dla poetów
za grosik na ostatnią drogę
i uśmiech spod beretu
nikt nie patrzy
dopóki na straganie
nie zabłysną krwią
szaty spóżnionej posługi
Monika Joanna, 8 may 2012
nazwali synem
ogolili na łyso
nakazali iść
w rozdeptanych butach
przepoconym mundurze
hełmie bez orzełka
ku piekłu
w ciszy terkot
odłamkami snów
padnij!
czołgać się!
uciekli z mgłą w oczach
i zachodzącym słońcem
chcieli żyć
Monika Joanna, 10 december 2012
wycieniowane myśli
rozłożyła obok filiżanki
gdy odmówił
przekreślenia
Monika Joanna, 29 october 2012
nie mogę pisać
kupować przebiśniegów
i zbierać na łańcuszek
ostatnich koralików słońca
pozwólcie pić irish coffee
malować usta rubinami
kraść tiki przystojniaków
i gubić oczka w rajstopach
w zamian obiecuję
nie być zołzą
Monika Joanna, 29 october 2012
obiecuję
nie gubić kluczy
rękawiczek szali
nie malować ust
rubinami jesieni
nosić woalkę
słońce pod powiekami
założę nawet
malinową sukienkę
ale najpierw poproszę
sztylet
Monika Joanna, 30 november 2012
tonę w ciepłym uścisku
zaplątana w odmienne życiorysy
usta chcą poznać smak
zatrzymania czasu
gwałtownie wdychamy siebie
zapadając się coraz głębiej
ścienny zegar z ironią
odmierza chwile wolności
Monika Joanna, 9 january 2013
przepłyń przez ciało
dreszczem ogniem
ciszą
strach zbiera resztki
nie odrodzisz się
z piór wróbla
przyjdą zdobywcy przekreślą
mapy
brakuje odwagi by wejść
w ruchome piaski
wiara przepycha chmury
po kawałku
za widnokrąg
znasz smak i ciepło
ropy sklejającej usta
dłonie szukają po kamieniach
wejścia
rozcinanie naskórka
w ostatecznym rozrachunku
ma niewielkie znaczenie
Monika Joanna, 8 july 2012
mojej Pat
zetrę z ust czerwień
wina i szminki
będziesz siedziała
w objęciach
a oni pomalują
jutrzejszy świt
niedowierzaniem
Monika Joanna, 5 november 2012
zostawiłaś na skórze
inicjały
wytnę z nich
ciebie
Adam (zdziwiony) -> J - aźnią
Ewa (to nowa) -> Wyobr - aźnią
p.s.
wyobr - aź sobie że J to żebro
Monika Joanna, 20 april 2012
galopuje
po ugwieżdżonych łąkach
pije
przy Drodze Mlecznej
gubi
turkusowe strzały
stworzył
uosobienie zadziorności
już wiem
dlaczego tak patrzysz
Monika Joanna, 23 november 2012
nie budujmy szałasu
z patyków
podaj słoik
uwięzimy mrówkę
potem zapalę cygaretkę
a zapałkę pożyczę
wiatrowi
Monika Joanna, 25 october 2012
porzucam w kącie
zżółknięte myśli
i ubieram
księżycową spinkę
Monika Joanna, 2 september 2012
odruchowo
szukam zapałek
na stole
obok filiżanki i pióra
dopalasz mnie
mam tyle tajemnic
ale ściskam kurczowo
krawat którym krępujesz
kolejne oddechy
Monika Joanna, 30 october 2012
zmienię się
raz jeszcze
rude loki oddam
pod czułe pieszczoty
wiatru
i założę szczerozłotą
sukienkę
obiecuję
nie zapomnisz
walca na
wrzosowisku
Monika Joanna, 15 june 2012
wiatr przerywa ostatnią
chwilę ciszy
niedopowiedziane słowa
zagubiony Graal
w białych ulicach miasta
i namiętność
w niewysychających łzach
Monika Joanna, 6 december 2012
spięła gorsetem talię
asów rozsypanych na mokrych
bierwionach
bez okularów szuka
przedwczorajszych uśmiechów
wciąż potyka się
o zabliźnione nadgarstki
nożyce nie potrafią przeklinać
Monika Joanna, 31 october 2012
kiedyś nie umiałam
nawlekać łez
na modrzewiowe igły
czytam po raz któryś
imię wyryte
w granicie okładki
a wystarczyłoby
utrzymać jeszcze
jeden oddech
Monika Joanna, 28 november 2012
poproszona o wiersz
wyjmuje ołówek z włosów
spinający jak klamra
puentę z tytułem
zapala cygaretkę i boso
przegląda e-maile
szuka po omacku
cieni kochanek
wychodzi z pokoju
na wyczucie zamyka drzwi
nie chce zburzyć
piramidy słów
jutro zacznie od nowa
Monika Joanna, 1 january 2012
kup masło
zapałki
odświeżacz powietrza
miłość
nie będę robiła listy
naucz się na pamięć
dwadzieścia lat
wciąż nie zna definicji miłości
wiesz
te czerwone róże
to nic
oddałam je babci
mam alergię
a teraz
nie chcę czekoladek
odchudzam się od
nie wiem czy wiesz
ale twoja miłość tuczy
już nie mieszczę się
w ciuchy sprzed
trzech lat
odchodzę
najpierw
naucz się
potem dzwoń
ps. oddaj mi moje czerwone stringi
Monika Joanna, 11 november 2012
nie zamierzam kupować gwiazd
kolekcjonować pereł
na podłodze kot oczekuje
kolejnego uśmiechu
spowiadam się
z niedomkniętych drzwi
porzuconych koronek
brata gubiącego papierosy
później opuszczę woalkę
Monika Joanna, 23 june 2012
w czerwonych spodenkach
na szelkach
chciał jak tata pić ruską
i wyciągać znaczone karty
uciekał przed głaskaniem mamy
i całuskiem cioci widma
wolał zdobywać świat zapałkami
z kieszeni płaszcza
bił się na patyki z duchami
chronił dziewczynki przed żabami
i zaglądał im pod sukienki
zadając za dużo pytań
teraz szeregi cyfr zdobywa z
nikotynowym dress codem
a wieczorami buduje nowy świat
z wyznaczoną na jarmarku próżności
Monika Joanna, 12 may 2012
z twarzą przykrytą czarnym jedwabiem
chowa zapłakane oczy za
głową przebitą od zewnątrz raną
byśmy uwierzyli od nowa
jechali w konwulsjach ku nieznanemu
rysy wymalował im strach
wydrapali na siedzeniach ostatnie inicjały
jakby wiedzieli że już nie ma nic
w piwnicach z napięciem oczekiwali
tej wielobarwnością znienawidzonej wiosny
by w ciężarówkach na polanach słuchać
ostatnich modlitw zakleblowanych ust
nie znali łez wyciśniętych niewolą
zabrakło czasu na myśli o domu
na ściśniętych nienawiścią nadgarstkach
zapomniane krople śmiertelności
potem strzał pieczątką na wejściu do
w śpiewie ptaków następne istnienie
wdeptano w ziemię ukwieconą
białymi makami bez kropli krwi
Monika Joanna, 19 march 2013
Z dedykacją dla P.
Lubiłeś patrzeć jak parzę kawę ubrana w koszulę;
pamiętam noc, gdy omijałeś miny
by pomóc wstać. (Nie powinnam nosić tak wysokich obcasów.)
Krok po kroku nauczyłam czerpać z otwartych ust
i paznokci wpijających się w ramię. Pytam,
dlaczego linie mają identyczny kształt?
Przecież do siebie nie pasujemy. Brakuje czasu na zostawienie śladu
na obojczyku. Musiałam podwijać sukienkę.
Jeśli szyny są długie i proste to na końcu musi czekać coś.
Nie zmieniam pozycji - łyżeczką chętniej wybierałeś słodycz,
uwodziłeś opuszkiem. Czerwone prześcieradło powinno
odstraszać ewentualnych wrogów. Wiem,
że rude są ostre. Do ideału brakuje co trzytygodniowej wizyty.
Monika Joanna, 22 december 2012
od miesiąca wyciągam po jednej trzcinie
ze zbudowanego z doskoku gniazda
muszę nauczyć się wbijać
gwoździe w sufit - zabawa w kapitana
bez okrętu i latarni ostrzegającej
o mieliźnie pustych pokoi
szarpię się szukając w rękawach
paragonu - do listy win
przypisałeś kod dostępu
wiesz że nie lubię wilgoci
Monika Joanna, 3 september 2012
pamiętasz
jak zgubiłam rękawiczki
a ty rozgrzałeś mi dłonie
różami
w dwudziestą rocznicę
wypisałam pióro
na pożółkłych liściach
budowałeś papierowe mosty
a ja zebrałam mgłę
do pudełeczka
by malować nią oczy
zamiast henny
Monika Joanna, 23 february 2013
posłuchaj oddechu
niemowlęcia drżące skrawki
wirują i odnajdujesz słowa
rozpinasz
wschód ponad dachami
podaj butelkę dłonie
płoszą strach pchnięciami
rozcinają usta
nikt
nie obiecywał szybkiego powrotu
do więzienia
z otwartymi oczami sama muszę przejść
inicjację zdejmowania butów w progu
Monika Joanna, 27 october 2012
mojej Karo
wyjdź po zaklęcia
świtu
na ulicy
rozbiegane oczy
potkną się o czyjeś
usta
Monika Joanna, 20 april 2012
wszedł między praskie uliczki
z paczką fajek
i zapałkami
(na Centralnym skończyły się zapalniczki)
Ariadna w mini
nie zdradziła mu słodkiej tajemnicy -
oddała się za dwa drinki
(potem potrzebowała wczesnoporonnej)
udawanie bohatera z flaszką
byle wyjść drogą z niedopałków
potem wziąć inną małoletnią
dać łezkę odpalić tabsa
by kumple uwierzyli
w czar siwowłosego ogiera
Monika Joanna, 23 october 2012
pamiętasz
jak splataliśmy
rude fale
w misterium ciszy
mam do pogubienia
tyle słów
a wciąż szukam
księżycowej spinki
przebieram się
za parawanem mgły
byś ułożył
puzzle
Monika Joanna, 4 november 2012
był jednym z piętnastu
dopóki starczyło odwagi
by narysować
karykaturę
obojętnie
obserwował przypływ
ściągawek
do ostatniej ławki
zajęcia z rysunku
odbijały się jak wino
z przegniłych jabłek
na biurku
z sali chemicznej
wynosił pod blezerem
składniki do eliksiru
na potańcówkę
Julka nie czekała
pod balkonem
wianek gubił barwy
w kącie
wychodząc
głowę trzymał wysoko
wilczy bilet w kieszeni
cuchnął zakładem
Monika Joanna, 28 october 2012
rysuję słońcem
na suficie
drogowskazy
cienie
temperują ołówki
i wciskają się w szczeliny
a na kartce
tworzę wiersz
z kobiecych kształtów
Monika Joanna, 6 november 2012
nie jestem żeglarką
w grocie
szukam ciszy
póki wiatr
nie podrze chusty
węzły
zaciskają się
nawoływania
budzą światła
horyzontu
to nie ten świt
Monika Joanna, 1 september 2012
w drżących dłoniach
zatrzymany
pamiętasz
wieczory na dnie butelki
omijanie ścieżek
palenie fajki z rusałką
i szycie ślubnej sukni
teraz maluję rzęsy
po nocach
i szukam klucza
w kieszeniach
a ty gubisz uśmiechy
na ulicach atramentowych
obłoków
Monika Joanna, 16 october 2012
zamienię tusz
na twarze z luster
imiona zabłysną
na horyzoncie
Monika Joanna, 19 april 2012
w zasikanych majtkach
obserwowała nogi przy łóżku
nie bała się duchów ani
ciasteczkowego potwora
ale brutalnej pobudki za włosy
rozbita warga na kuflu
w dziecięcych urojeniach
czyn na miarę apokalipsy
odejść na zawsze
czerwoną skakanką
nie wie
jak dożyła
dwudziestego dnia
Monika Joanna, 24 october 2012
wczorajsze obietnice
skrzą się
w załamaniu
chciała mieć
siedem masek i parę
kamaszków
pod kolor
ale narysuje świt
ułamaną gałązką
i piórem
feniksa
Monika Joanna, 24 august 2012
łez pogubionych
w załamaniu miasta
i pereł
na uliczkach czyśćca
podarta sukienka chowa
mandarynki i muszlę
zjedz landrynki
na pokuszenie demonów
wysiadła -
skończył się atrament
Monika Joanna, 10 july 2013
może zapomnę o piwie niesionym w rękawie
i drżeniu przymkniętych powiek gdy przekonywałeś
że świt w pojedynkę jest mniej kolorowy
pół roku przekreślone dwoma słowami
nie żałuję cieni ułożonych do snu i lalki
którą ubrałam w pastelowe kwiaty
czasami wierzę w ramionach kochanka
że bajka kończy się na chodniku
łapaniem równowagi
Monika Joanna, 28 october 2012
czas dorosnąć
zrzucić stare sukienki
oddać włosy pod czułe
palce wiatru
i malować oczy
iskierkami gwiazd
potem będzie świst
oddechu
i tańce z rusałkami
na skraju przepaści
przecież dzisiaj nie odejdzie
tak szybko
Monika Joanna, 20 october 2012
wkładał palce
w szczeliny
kreśląc galaktyki
zbierała
krople z cygaretki
wierząc
jednak wciąż
rysuje opowieść
zgubionego oczka
Monika Joanna, 28 october 2012
zamki nie powstrzymają
by wyjść ze świetlikami
na conocny wernisaż cieni
nie zamierza gubić loków
w odbiciach dnia
woli kohl z gwiazd
znajduje pod łóżkiem toczek
i zmienia tytuły bajek
na tysiące nieprzespanych nocy
Monika Joanna, 6 september 2012
chodźmy w ciemno
po stopniach
przeklinaj stosy
joanny d'arc
i rzuć ostatni kamień
niewiernej
dopóki możesz
wyjść na arenę
w czerwonej sukience
kroplami wyznaczasz
granice
prześmiewcom
Monika Joanna, 28 june 2012
możemy usiąść gdzieś, nogi bolą w szpilkach
nie wiem, dlaczego zgodziłem się zaufać
zbudujmy rzeczywistość na podstawie marzeń
chyba jutro się wyprowadzę
ale ja widzę siebie z dwoma kotami i dzieckiem
zamieszkam u kumpla, ma zajebistą matkę
wiesz, że uwielbiam sushi
kupię sobie nową tożsamość i numer telefonu
dlaczego nie możemy wyjść i nie wrócić do codzienności
kiedyś zgwałciłem dziewczynę, chcę, żebyś wiedziała
w biurze podróży widziałam wczasy w Tunezji
dziewczyno, wczoraj kochałem się z twoją przyjaciółką
kup mi lody i wódkę, mam ochotę na cosmopolitana
w sejfie zostawiam sobie ostatni testament
chyba się upiję, jesteś taki nieczuły
nigdy cię nie kochałem, zapomnij o nowej sukience
Monika Joanna, 26 october 2012
szukam cieni
świtu w buteleczce
- muszę zrobić
twarz
nie wiem dlaczego
wciąż stawiam
szpilki
w plątaninie pościeli
wyjdę na skraj
męskiego spojrzenia
i oddam jeden
strzał
Monika Joanna, 5 september 2012
zapomnij
o butelkach pobitych
ciszą
i porwanych koralach
na skrzyżowaniu
hula wiatr
przynosząc ulgę
Monika Joanna, 1 november 2012
zamiast numerów
nadali imię
nawet dwa
bez świadków
podpisała umowę
o dzieło
dopóki na niebie
nie zabraknie
lilii
będzie
Monika Joanna, 4 july 2012
strugi wody obudziły
ze stuletniego snu
w podartej sukience
i jednym bucie
próbowała dojść
na końcu korytarz
z potłuczonych butelek
i czarną przepaścią
związane dłonie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma
4 may 2024
Izerska rzekakalik
4 may 2024
Suffering Was RightSatish Verma
3 may 2024
0305wiesiek