heol, 26 lutego 2011
Po tamtej stronie,
Życie co mija nazbyt szybko,
Po mojej stronie,
Jeszcze,
Mam czas na zaistnienie,
Krajobraz wspomnień,
W bezmiarze myśli,
Które odtwarzam i przeżywam,
Odwiedzam dom mój własny,
Przekraczam mroki ziemi,
By ból zagłuszyć straszny,
Uwolnić z niepokoju serce,
Że jestem jeszcze,
Szczęście wyrywam z obłoków myśli,
Ku wiośnie drzwi otwieram,
I okna na oścież,
Zapełniam otchłań pustki,
Pejzażem ogrodów pragnień,
W których postacie bliskie,
I znajome twarze,
Na woń róż czekają,
Na śpiewy ptaków,
Na bratnią duszę,
W światach po mojej stronie,
Jak sen,
Skrzydlaty anioł,
Jasnością gościnną,
Progi horyzontów myśli nawiedza,
Bym ujrzał wieczność uczuć,
I nie zapomniał mroku,
Co wsuwał się do duszy,
Po tamtej stronie,
Po mojej,
Czas,który pozostał,
Krajobraz wspomnień,
I to że jestem jeszcze.
__________________
heol
____
ps.dzięki Barnaba,dzięki Natali...,
heol, 19 marca 2011
ile
było nadziei
w kwietnych ogrodach
obiecanych słów
bez
sensu
adresów niezrealizowanych zza
zamkniętymi drzwiami
na oścież
rozwarte ostrza niezrozumianych
idei
poświęconych dla
życia
żon zapomianych z półsierotami
nie zapasował klucz do
bram raju
wciąż mniej i
mniej i
Mickiewicza
Norwida i Miłosza
heol, 15 maja 2011
odbezpieczony
granat uciska dłoń
jak kajdany
inspirujące zapomnienia
wzniecają popyt na
demoralizację
niewiele obchodzą kolejne
rocznice nieobchodzone
zamykanie pamięci
przed samym sobą
zniechęca do wejrzenia
w głąb czasu
do grobów
rozbitą szybę zasłania się gazetą
z
czerwonym gównem
w tytule
osmradza prawdę
właściwe barwy
i dwuznaczny patriotyzm
w dupie mam taką
polską
gazetę
heol, 29 marca 2011
przerwana
podróż przez las w
jasny dzień
była niewidoczna
zawieruszona w otmętach drzew
wybiegła
na spotkanie ze swoją
śmiercią
hamowałem
ułamki sekund
zobaczyłem jeszcze łzy w
jej dużych wystraszonych
oczach
była bez szans
wiedziała ja również
odrzucona na pobocze
konała
zabiłem
dlaczego jechałem właśnie tamtą
drogą
przerażone ogromne smutne
oczy i łzy
sarny
widzę je codziennie
zza powiek
heol, 1 kwietnia 2011
moja
twarz przytula twój
ulotny chłód
czuję ciebie
we krwi
przenikam w twoje oczy
pełne nieba
siódmego i
majowego ogrodu
kupieckie recenzje niewarte
rozerwania łańcucha
słów
wyrzuconych w
ekstazie
szczytu i
wyrażeń pomruków erupcji
ogłuszeni zrytmizowaną symboliką
wymownych ruchów
dochodzimy w
inwencję przeżywania
półprzytomnymi ciałami
nakrywamy łóżko
wypalamy papierosa przepijamy łykiem
zimnej herbaty by
przytulić
ulotny chłód
naszych twarzy
heol, 14 maja 2011
zwabiony
znakiem dobrych dni
czekam na brzask
na nowy dzień
pachnący
swieżym słońcem
wyśniony
realny
już inny
jak każdy dzień
w kwiatach się tarzam
o jasne niebo się ocieram
o powietrze
noce
ciebie
proszę o bezpowrotność tej drogi
oswajam się z zaistnieniem
uparcie dążę do szeptów
do świata cichych krzyków
znaczonych dni
świeżym obrazem
twojego ciała
zwabiony
heol, 15 listopada 2011
w przestrzeni myśli
schodzimy do najjaśniejszej
granicy prawdy
realnej lini naszego życia
zdążamy w jednym
kierunku
bez złudzeń wewnętrznie
pogłębiającej się rzeczywistości
z obrazem narodzin
w oczekiwaniu dochodzimy
do pasywności oddziaływania
psychoanalitycznych działań umysłu
sformułowania czasu i
określenia myślami czas
przemijania
schodzimy ku
zdążając
w przestrzeni życia
ku...
heol, 28 grudnia 2011
gęstwina zasad
bandażuje zaschłe gesty
argumentacji
którym brakuje zobrazowanych reguł
interpretowania słowa
nowa wersja znaczenia
powstaje z konfrontacji doswiadczeń wiedzy
zapomniany reprint
ustawia pochylnię w
odwrotnym kierunku
spłaszcza wartości rujnując
odruchy obiektywnych
odczuć
frazeologii językowej uogólniając
aspekt wiarygodności
i
fundamentalność sformułowań
odchodzimy
wciskając się w uzależnienia gołosłowności
przeinaczone stare
okłamuje rzeczywistość
prawdziwej kuchni
od kuchenki mikrofalowej
odgrzewania
heol, 3 stycznia 2012
nieopowiedziane są słowa
przesłania ukryte w myślach
jak w zamkniętej księdze
dotykają sensu istnienia
drogi czasu do krawędzi
innego wymiaru
zły jest krzyk i
złe milczenie które jak
przepaść ogarnia trwogą i
dudni głuchą czeluścią
a krzyk wołaniem płaczem
duszy szaleństwem jest jednak
żyć bez uśmiechu
nadziei bez wiary
słowa niech będą głosem
narodu i
synów najlepszych tej ziemi
tych co pozostają nieznani
a za oknem na naszym
podwórku wyją psy jakby nasze
a na swoich szczekają jasny
świt sforę uciszy i
odsłoni zza ciemnych chmur
promienie nadziei i wiary które
roztopią okute żelazem słowa
niewyrażone i nieopowiedziane
ukryte w myślach
w otwartej księdze
co sens będą nadawać i
w innej już rzeczywistości
heol, 12 maja 2011
nie
było ciebie tak
długo a wiosna już
zieleni drzewa
odmłodza nas
i świat
roztapia szarość
subtelne ciepło wypełnia
balsamicznym aromatem
wątłe dusze
chwile olśnione dotykiem rzeczywistości
odnajdują sens ziszczalnych marzeń
jak słodko
wejść do ogrodu
przepełnionego
boskością
tobą
kwitnącymi jabłoniami
i
yerba mate
gorąca
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis