Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (52) Forum (3) Poezja (761) Proza (10) Fotografia (10) Grafika (18) Dziennik (77) |
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 czerwca 2012
dwie prawdy świata
początek oraz koniec
szorstka moneta
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 stycznia 2012
bociani sejmik
rżysko tętni odlotem
ono zostanie
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 10 października 2012
widzę świątynię
płótno z czerwonym krzyżem
solis invictus
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 19 września 2012
Jestem wykolejeńcem.
Le Corbusier (właść. Charles - Édouard Jeanneret - Gris)
gładził
aż do reszty
zbaraniał
18 IX 2012, 19:06:50
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 lutego 2012
włócznia druida
błyskawica na śniegu
warkocz Runy SIG
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 kwietnia 2012
nie ma czego współczuć nie ma też czego gratulować -
ludzie są zamknięci i otwarci cnotliwi i sprośni boscy i marmurowi
smarują złem chleb jak margaryną z dodatkiem masła czyli tak naprawdę nieznani
przecież to straszna historia opowiadana dzieciom na dobranoc spotęgowana przez wieki -
wyobraźnia jest silniejsza od rozumu
tym bardziej kiedy zamiast płatów czołowych używa się łechtaczki prostaty lub odbytu
bierzcie i wierzcie w co chcecie ale nie wykluczajcie innych możliwości -
"Biblię Szatana" można potraktować jak lekturę tak samo jak "Małego księcia"
czy kolejny spis klientów Telekomunikacji Polskiej S.A.
od ogółu do szczegółu od piernika do wiatraka od ciasta do Piasta z Rzymu na Krym –
różnice tkwią w kroju liter stopniu zabrudzenia papieru lub smrodzie otwartego szybu wentylacyjnego
którym wiecznie przedostatni pustelnik ogłasza piąty rozbiór szybkiej defragmentacji łuku klęski
bez ofiar i władców katów i lekarzy poetów i hydraulików majstrów i synów
w chwilowym romantyzmie wybranych i odwołanych
przykładów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 września 2012
czerń mleka Lilith
creata est gehinam
płacz Gebhuraha
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 września 2012
biały włos mrozu
szczypie nieme twarze szyb
ciepłem gra w kości
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 marca 2012
najlitościwszy
doskonale zielony
wehikuł czasu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 stycznia 2012
dziś jadę do Laskowca koło Ostrołęki
pekaes z Olsztyna mam dokładnie o siódmej rano
w Ostrołęce będę gdzieś o wpół do dziesiątej
stamtąd wypierdkiem MZK jakieś siedem kilometrów
trochę wzdłuż Narwi w towarzystwie Aslana
trochę wzdłuż Narni z Ronem Weasleyem i Hermioną Granger
do upadku zbolałych nóg
powrót wieczorem
podróże kształcą wzdłuż i wszerz
a każdy jest kowalem własnego losu na loterii fantowej
jutro święto kościelno - państwowe
i molestowanie manualne przypisów
jest surowo wzbronione
06 stycznia 2012, 10:28:59
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 grudnia 2011
pełnia Księżyca
szorstka źrenica nieba
hieroglif prawdy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 grudnia 2011
sodowe światło
dłonią latarni głaska
suchy mrok placu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 6 stycznia 2012
wiejskie kościoły
wieczorny smak nieszporów
bierzcie i pijcie
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 lutego 2012
przedpołudniowy
powiew kwitnącej wiśni
rubinowy śpiew
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 stycznia 2012
Olsztyn Zachodni
bezpański pretekst dali
niedopałek snu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 18 maja 2012
czy jednym usuń
można uwolnić
obojętność
amnezję
nienawiść-
nigdy mnie nie było
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 12 września 2012
nocą rodzi się
najszczerszy oddech zimna
biała krew śniegu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 25 grudnia 2011
ciepły wosk cieni
spływa po zimnej twarzy
egzorcyzm smutku
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 października 2012
tysiąc mil rzeki
oliwne wodospady
jedwabne piaski
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 marca 2012
czuły kwiat nowiu
pączki paproci rodzi
róża jest pełnią
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 lipca 2012
grota ciemności
jasna oślepiająca
trudniejsze światło
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 sierpnia 2012
herbata z malin
zapach ciepła milczący
dotykiem ciszy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 grudnia 2011
planeta kurzu
tron galaktyki pustki
wystarczy dmuchnąć
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 marca 2012
doniczki noszą
prawdę zranionej ziemi
kielicha żółci
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 maja 2012
jeden spacer przed
ocalone uśmiechy
otwarty sezon
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 września 2012
ludzie i miejsca
trwają w kwartach zaniku
teraz jest zawsze
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 maja 2012
majowy wieczór
zabawa w dzień bez końca
Badb myje sztylet
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 stycznia 2012
lecący bocian
anioł pański ścierniska
oswaja wierzbę
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 stycznia 2012
zegar nie staje
dźwięk sekund drapie światło
skrzydlate drżenie
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 grudnia 2011
lampa za oknem
nierealna jak okno
jak sufit sfery
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 sierpnia 2012
uwolniona czerń
Mare Tranquillitatis
cień geometry
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 9 czerwca 2012
dialog z sufitem
grzeszna cierpliwość bytu
spór o miód skaldów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 września 2011
radosna tęcza
przepowiada pogodę
oknom i kwiatom
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 lipca 2011
proszę pani czy mogę wyjść do ubikacji –
tymi słowy Krejzi zwróciła się do nauczycielki
niemieckiego
niemra wpisała jej do dzienniczka
zezwala się na zrobienie siusiu w czasie lekcji
Krejzi poszła z dzienniczkiem do woźnej celem uzyskania
klucza do kibla
(jest zamykany podczas zajęć)
baba powiedziała jej że klucza nie da
bo w czasie lekcji mogą szczać tylko ci ze skierowaniem od
lekarza specjalisty
w toaletach są zainstalowane kamery
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 września 2011
mam wielkie słowo
pełne soczyste zdrowe
lecz jestem głodny
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 kwietnia 2011
pewnej nocy w Kętrzynie rok
temu po wypowiedzeniu sakramentalnej
kwestii mam was gdzieś chcę się
utopić wlazłem po kolana do jeziora właśnie
wtedy wpadł tam Ikar nie budząc nawet
wody za swój moralny obowiązek
uznałem zorganizowanie po nim stypy a po drugie
szkoda mi było zamszowych
butów więc wypełzłem na brzeg i poszedłem
na działki ogrzać się z kolegami przy ognisku
rozpaczy ktoś
rano powiedział że Ikar ze wstydu
rozbił się w kardiologicznych ciemnościach o dach kętrzyńskiego
szpitala
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 20 sierpnia 2011
otwarta perła
Afrodyta zasiada
do stołu świtu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 czerwca 2011
Diogenes nie szuka już
w południe ze świecą
człowieka –
sprzedaje na bazarze
tandetne dezodoranty i góralskie kapcie
o piątej po południu je obiad
później nie ma już sił
jakiś czas temu zrezygnował
z beczki
potrzebne mu było większe mieszkanie
rodzina to podstawa
lepsza
beczka piwa
pod pozorem złych wiatrów
zastrzegł sobie niewinność
blokując także urząd cenzora –
chciałby jeszcze w życiu
zostać spartańskim komandosem
do tego trochę wódki i dziwek
najważniejsze są przecież wartości
być może nie do końca przemyślane
lecz zawsze to wartości –
ma się ten instynkt
nieraz warto wstrzymać oddech
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 lipca 2011
to miał być zaszczuty wiersz o ostatnim przykazaniu centaura
w którym miałem drzeć kartki rajstopy i staniki
wylewać zbiorniki retencyjne wódki ropy i napalmu
tudzież ostrym narzędziem zadawać rany cięte celem samookaleczenia
przy okazji ciesząc poczytalność blaskiem wszystkich niezaprzeczonych
nawrotami zamazanych godzin
pełgać swój tlen w condominium pragmatycznych ulic
które nocą wyglądają jak strony z oszczerczego kalendarza
i przewlekać drogę pańską mędrców Talmudu
aby nikt nie pomylił mojego języka
z nieprzytomnym półświatkiem parafrenii
któremu wszystko jedno
gdy gałęziami nasłuchuje
półszeptów zardzewiałej ziemi
bo w końcu orgazm czyni spokojnym
a każde zwierzę post coitu jest smutne
to nie moja wina że nie ma dramatycznych księstw
i brak mi męstwa by przyłożyć szkło do zafarbowanej miski gołębiarza
mam oczy a milczę
mam uszy a ziewam -
nie znam gościńca do wysokogatunkowego czyśćca
jestem idylliczną sentencją o lędźwiach Troi
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 października 2011
drga nić pajęcza
tkanka żywego głodu
myśl wieczna prawie
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 lipca 2011
Chorał ucichł był nagle
I znów jak fala wyplusnął
Norwid siedział dwa stoliki obok
zamówił zapiekankę z keczupem i herbatę z cytryną
pozdrowiłem go skinieniem głowy
ale nie odpowiedział może mnie nie pamiętał
a więc udało mu się -
uciekł z Domu Świętego Kazimierza
tylko czy teraz będzie mu lepiej
wśród przypadkowych cytatów poronionych podręczników
i kretyńskich wypracowań
w sumie to przecież kawał dobrego proroka
prawie takiego jak Eliasz Klimowicz albo Mathilde Ludendorff
jego błąd –
mógł przecież pojechać nad jezioro
strzelić sobie w łeb
byłoby
głośno ponuro romantycznie
teraz zgolił brodę obciął włosy przywdział turecki sweter -
jest na garnuszku opieki społecznej
bo nie zawsze da radę zarobić na kieliszek chleba
czemu cieniu wychodzisz
ręce włożywszy w kieszeń
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 czerwca 2011
ja Conradus von Marburg
jeden z wielu niedoskonałych narzędzi pańskich
dobrotliwy łagodny przepełniony pokorą i bojaźnią bożą człowiek
który powołanie odnalazł w pocieszaniu grzeszników
w naprowadzaniu ich na szczęśliwą drogę
wytyczoną przez Boga Wszechmogącego i Matkę naszą Kościół Powszechny -
widzę dzisiejszej nocy
iż są takie miejsca w duszy w myślach moich
gdzie zaglądać nigdy nie należy
a gdzie wreszcie zajrzałem za co niech dzięki będą
błogosławię ten krąg w nieśmiertelne imię Bogini
w boskie imię Rogatego Boga –
niech stanie się świętym miejscem magicznego wersetu
tu Venus orta mari venias tu filia Patris
exaudi penis carmina blanda precor
ne sit culpa nates nobis futuisse viriles
sed caleat cunnus semper amore meo
białą świecę zapalam dla Panny
Bogini początku i narodzin
która jest najczystszym darem
zieloną świecę zapalam dla Matki
Pani niekończącej się tajemnicy
która jest światem milczącej słodyczy
czarną świecę zapalam dla Staruchy
Władczyni jesiennej mądrości
która jest odwiecznym duchem otchłani
chylę czoła przed Najwyższą Boginią -
obyśmy mogli jaśnieć w ramionach Tej która jest czcigodna
a wstydu się wyzbywszy swe szaty zrzuciła
by czyniąc sprawę kobiecą ciało swe białym nektarem miłości namaścić
więc czterem żywiołom zapisuję
to co na władanie niedługie miałem
a podnosząc swój głos proroctwo wypowiadam
nie ma innego prawa poza czyń swoją wolę
zatem ja Conradus Belarion Antychryst
przyniosę prawo Bestii która świat w ciszy i uległości podbije
a nim pięćset lat przeminie
pojawi się Ona Babalon Szkarłatna Kobieta Hilarion
i dzieła dopełni
a grody prowincje królestwa
drogi pierwsze porzuciwszy niewoląc się głębiej aby się wyzwolić
znużone sekretnie swoją wolnością się staną
zgubioną religią uderzać będą
ufajmy a nam zaufają żądzą która nie zna rozdarcia
a łgarze ułomni cudzołożnicy i trędowaci czapkę monomacha przywdzieją
albowiem miłość co przedwieczną wojną stoi kodeksy stanowić będzie aż po kres zwojów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 14 września 2011
dziewczyna tuli
głowę swojego chłopca
już czas na zdrady
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 9 września 2011
listopadowy
deszcz pisze na nagrobkach
haiku śmierci
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 lutego 2011
widziałem
przez chwilę
ludzką
twarz człowieka –
Jakub Hiob Saul Cornelius
i coś na kształt
kostki Rubika
później
był jeszcze
Ludwig Andreas Feuerbach
ale z pewnością
nie była to już ludzka
twarz
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 maja 2011
moje tombakowe ofiary
zostały przyjęte
moje podręcznikowe modlitwy
wysłuchane –
twoje uda
rozchyliły się wreszcie
obnażając przy okazji
próżnię
przecież o to chodziło
by uczynić cię
królową Hatszepsut
a mnie Totmesa
znów postawić
przed obliczem kapłanów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 sierpnia 2011
podmuchy wiatru
stara sztuka słuchania
imion najprostszych
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 czerwca 2011
wierni wstąpili
do związku głuchych
duszpasterze cierpią
na czkawkę i nudę
ambony jak zepsute autobusy
nie mogą ruszyć do przodu
jedynie zatwardziali ateiści
zwyczajowo
wydrapują w celach
paznokciami na ścianach
otynkowane dogmaty
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 września 2011
zaspana sowa
groźnie otwiera oczy
wszystko otwarte
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 maja 2011
jeżeli musiałaś być
odpowiedzią
to jak brzmiało
pytanie
przecież przed początkiem
trwał tylko
sen o zapachu ciała
który z czasem stał się
wieczystym dèjá vu
preludium końca jednakże
w zwyczaju swoim
bywa szczodre
delikatnie fałszuje wyznania
niedyskretnie obnaża zmysły
lecz później nawet ból
nie jest już sobą –
taki pryzmat utraconej łzy
takie spectrum niedokończonego pola miłości
rozmnożone przezornie
niedomknięte gesty pojednania
jak pozłacane karety
próbują przedrzeć się przez zamknięte oczy
ale czeka tam na nie
wyłącznie grzeszny piasek
słonecznego wybrzeża pożądań
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 23 września 2011
jej oczy widzą
tu tam przed pod i nad
dlaczego nie ja
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 27 września 2011
mój cień na bruku
kurczy się i rozrasta
a ja wciąż ten sam
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 kwietnia 2011
co pozostało
co pozostanie
na pewno koło
choć już nie pociąga nikogo
rzecz jednak w innym kole –
powyrywanych tętnic
powyrywanych podkładów
powyrywanych wraz z oknami wagonów
krajobrazów
16 października 1944 roku
metaliczne legato szyn
kontrapunktowało ognistemu legato katiusz
w wagnerowskiej symfonii
co tylko ożywa za pięć dwunasta
(może za pięć pierwsza)
czy wówczas
Dyllba Jaeger Lenarth Leumann
Pasykiel Rutkovsky Steiner Wytrock
nerwowo spoglądali w stronę odjazdu –
ostatniego pojenia lokomotywy
ostatniego sygnału
ostatniego razu
czy odjeżdżali wtedy
czy odjeżdżali kiedykolwiek
do Goldap** do Tollmingkehmen***
do wszystkich diabłów
czy widzieli Błędziankę****
z niebios stańczykowskich mostów
czy widzieli jeszcze cokolwiek
na przykład winę
którą wodzowie chętnie dzielą się
z poddanymi
nasyp –
wielki kurhan niepamięci
pochylony nad przydrożnym słowem
wciera w naskórek Puszczy Rominckiej
jakiś zasuszony dym z parowozów
jakieś zagubione bilety z umarłego kartonu
jakieś starcze przekleństwa zmęczonych zderzaków
zdeptany rozbojem
drży encykliką trawiastego bezruchu
nigdy – zawsze nigdy – zawsze
nigdy – zawsze
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przypisy:
*) Obecnie Żytkiejmy, miasteczko, a raczej duża wieś w północno – wschodniej części województwa warmińsko – mazurskiego (powiat Gołdap, gmina Dubienniki ), niedaleko granicy z Rosją; na ścianie budynku nieistniejącego dworca kolejowego ( linie kolejowe do Gołdapi i Tolmingian zostały zniszczone przez Sowietów na przełomie 1944 i 1945 roku i nigdy nie odtworzone ) widoczne są resztki gotyckiego napisu Schittkehmen, co sugeruje, iż po zmianie nazwy miasteczka w 1938 roku ( jako zbyt słowiańsko brzmiącej) na Wehrkirchen;
nazwa Schittkehmen była oficjalną nazwą stacji kolejowej do 1944 roku.
**) Goldap - obecnie Gołdap, miasto powiatowe, kilka kilometrów od granicy z Rosją, w północno – wschodniej części województwa warmińsko – mazurskiego.
***) Tollmingkehmen czyli Tolmingiany,obecnie Czystyje Prudy, miasteczko w południowo – wschodniej części Obwodu Kaliningradzkiego ( Rosja ), niedaleko granicy z Polską, około 25 km od Żytkiejm.
****) Niewielka rzeka, a raczej strumień w gminie Dubienniki,przepływający w pobliżu wsi Stańczyki, w pobliżu której znajdują się przerzucone nad Błędzianką bardzo wysokie mosty kolejowe, od roku 1944 nie używane przez kolej.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 14 lutego 2011
ten wiersz wynika z głodu
ten wiersz wynika z odpuszczenia
ten wiersz jest z góry opłaconą randką przymierza
nocny pociąg relacji Warszawa – Olsztyn
jest pusty jak połowa horyzontu
po nieznanej bitwie
wysączyć można tylko parę kropel
niepotrzebnej rosy zza nieszczelnych okien
poza tym zaprosić na pogawędkę
dym z papierosa
i wykaligrafować bezsennością na wytartych siedzeniach
imię miejsca które trzeba zająć
imię godziny którą trzeba zatrzymać
imię słowa które trzeba mówić milcząc
ten wiersz jest nocną stacją
ten wiersz jest pierwszą stacją
ten wiersz jest kaddishem za czekających
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 marca 2011
kolega dwa łóżka dalej
nosi ciężką kromkę chleba
na plecach
i kawałek suchej kiełbasy
w bezpłodnych zlekowanych nozdrzach
Teresa przewraca w ustach
wszechobecne larum
czy można z własnym alkoholem
po leki
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 3 lutego 2011
prawdziwy niewolnik
żyje skowany
prawdą wyzwolenia
prawdziwy niewolnik
jest zbiegiem okoliczności
z Synaju Golgoty Pathmos
prawdziwemu niewolnikowi
co wieczór objawiają się bogowie
a każdy wieczór jest wolny od objawień
prawdziwy niewolnik
zawsze umiera
pod gruzami wolności
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 marca 2011
czwarta
rano przeciąga się do szóstej a porywach nawet do siódmej -
jednoznacznie
pogłębia zagłodzony apetyt na gorącą herbatę i inne napoje
chłodzące
nie wiem kiedy
oni przyjdąich nieubłagane
leukocyty trombocyty erytrocyty
ich ostateczne
cysty i cytaty
kiedy wyjdą z
morza wyjdą z powietrza wyjdą z ziemiwylezą z portów
i portali pieców i wiaderkiedy wreszcie
wystygną by przyjść
do domów do
szkół do łóżek do słonecznych zegarów –
jeszcze mają
szansę jeszcze mają duże szanse
na debiut na
przebitkę na wielki gradient koronkowej nienawiści
a jeśli zostaną
odparci to i tak powrócą liczniejsi szybsi mądrzejsi
przybiegną jako
Henoch jako Sathanaël Bernard Gui czy Nicole Kidman
w wątrobach
kościach spojrzeniach i łzach
będą brali w
posiadanie wystawiali na łupież wyrywali języki oślepiali –
i tak to tylko
przeznaczenie bez hańby i spętania bez warkocza komety i szalonego
piasku nawet jeśli ich prawie nie
będzie to takimi pozostaną jak ułożona do snu brama siedmiu
wodospadów
czwarta
rano przeciąga się jak Katechizm
Gasparriego choć w tej kuchni nie ma ksiąg kucharskich –
pustynny
kubek rozprowadził rozparzone liście kończącego się krzewu i
innych drzew gorejących
by
w spóźnionej o trzy godziny terakocie wyrzeźbić krótki hejnał
najdoskonalszego Lewiatana
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 10 stycznia 2011
gdyby Sylvia Plath nie istniała
należałoby ją wymyślić
lub po prostu
spłodzić w pijackim amoku
na złość takim facetom jak ja –
niestety ujadanie tej suki słychać na całej Elm Street
a moje zatyczki do uszu są za słabe
więc ciągle się czepiam
o to że ogórek nie śpiewa
gdybym miał niewzruszona pewność
iż nieboszczyk Charles Bukowski
na samą myśl
że mógłby z nią przypadkiem robić te rzeczy
zamykał się w swoim mieszkaniu na cztery spusty
i drżał przerażony
a na widok jej opiętego tyłka
ogarniała go funkcjonalna impotencja
to dałbym na mszę za jego duszę
choć nie wiem czy był praktykującym katolikiem
czy miał chociażby katolicki pogrzeb
bo chyba nie
dlatego
przestałem pić alkohol i kawę
nie solę potraw nie słodzę herbaty
a większość wolnego czasu
spędzam w przydomowym ogródku
jednak ona wytrwale
włamuje się do moich przedrannych snów-
ma niekłamaną ochotę na epizod
rodem z Ostatniego tanga w Paryżu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 25 marca 2011
zawsze warto zaryzykować
i zacząć życie od nowa
na przykład
pisząc powieść współczesną
w duchu osiemnastowiecznego realizmu
idąc do łóżka z dojrzałą kobietą
najlepiej cudzą żoną
zostając dystrybutorem Oriflame
lub innego badziewia
nade wszystko
kopiąc kanara w zatłoczonym autobusie
wtedy
nic już nie powstrzyma
Boga
przed reklamowaniem twojego
bigosu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 marca 2011
Nürnberg dzień świętej Barbary anno domini 1503
ratuszowy zegar nie wskazuje jeszcze południa
meister Guido Stoss staje się nową rzeźbą
staje się Nową Paschą
na miejscu zwanym Lithostrotos po hebrajsku Gabbata zasiadają
Hans Starzedel Jacob Baner książę Gosbert nierządnica Gailana
meister wywleczony z pretorium
musi klękać przed oprawcą Marcusem Rattentodem i jego sługami
rozkrzyżowane ręce przywiązują do pręgierza
do ust wtykają wielką metalową gruszkę
okrwawiony spocony z obłędem w oczach
wysłuchuje wyroku hegemona zwanego Pilatus de Ponti
gdzieś w tłumie gapiów
zięć Jorg Trummer z Münnerstadt biskup Würzburga święty Killian
nie dowierzają własnym uszom wstrząśnięci bezsilnie złorzeczą
meister Tilman Riemenschneider zaparł się już i jeszcze się zaprze
sługa kata łapie skazańca za włosy i odciąga głowę do tyłu
rozżarzonym do białości żelaznym prętem
przebija mu policzek najpierw jeden po chwili drugi
ból woń palonego ciała ból
ból strach ból poniżenie ból
hosanna in excelsis
i
nie powierzył ducha
nie rozdarła się zasłona przybytku
nie zadrżała ziemia
nie pękały skały
nie otwarły się groby
nie zlękli się centurioni
jeszcze trzydzieści lat
ale to już tylko gąbka z octem
1265 guldenów –
en toito nika
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 14 stycznia 2011
każdy kiedyś
spotka Słowo
chociaż niewielu
jest z Nim umówionych
chociaż niejeden
żyje tak jakby Go nie było
są przecież
mocne papierosy chleb z cebulą czarna herbata
coś do poczytania nieraz tabletka na sen –
trudno to kiedykolwiek przecenić
lecz w końcu
głęboki oddech tez ma swoje prawa
a codzienny instrumentarium pospolitości
od czasu do czasu
wymaga gruntownego przenicowania
dla
zdeterminowanych niewiernych
zawsze pozostaną
blade psalmy
przybrzeżnych kolacji
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 marca 2011
zmarły przed kilkoma laty przyjaciel
wyglądał nieźle
lecz
poproszony o wstawiennictwo
najpierw z niechęcią kręcił nosem
jednak w końcu się zgodził
uśmiechnął się serdecznie i powiedział –
masz załatwione
ale musiałem w twojej sprawie
uronić piętnaście łez
p i ę t n a ś c i e s w o i c h ł e z
moi umarli
zawsze wyglądają lepiej niż za życia
i nie płaczą –
ten zawsze był wyjątkowy
znał jeszcze pięć przyczyn spętania
i niewyrażalne imiona Saturna
pobliskie kantory
nie określiły jeszcze
oficjalnego kursu łez
w stosunku do odwróconej prawdy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 lutego 2011
w krainie wędrujących wydm
wystygła już gorzka kawa
stygną ręce którym nie było dane
dotykać twoich włosów na rozmarzonej poduszce
zastyga w bursztynie niewidzialny szept
ostatni wolni hoplici
nie maja odwagi
sięgnąć po grecki ogień –
nie skończył się jeszcze korytarz
i czas zamroczenia
fałszywym echem
tu otwierają się bramy amfiteatru
od których nie ma ucieczki –
marmurowe posągi złote inskrypcje doryckie kolumny
hymny ody eposy
a Scylla i Charybda
wiernie strzegą
otwartej blizny
Ulissesa
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 marca 2011
Chrystus –
wnuk powstańca 1863
syn legionisty ochotnika i dziedziczki z kresów
w wieku lat dziewiętnastu kampania wrześniowa
później Sybir
od 1957 znów w Polsce
koniec kariery zawodowej w stopniu dozorcy
w 1980 całym sercem za Solidarnością
w stanie wojennym trochę konspiry
(ale zdrowie już nie to)
jeszcze zbieranie podpisów w 1989
cudów wielkich nie zdziałał
choć wydawało się że już wskrzesił
triumfalnie wjechał
stanął przed Samchedrynem
pewna jest tylko zdrada
bo nikt nie chce wybulić 30 nowych srebrników za wierność
z powodu podwyżek cen drewna i gwoździ
a także przeniesienia na czas nieokreślony
najlepszych oprawców do formacji błękitnych hełmów
mękę śmierć zmartwychwstanie
postanowiono połączyć
z ucieczką Mahometa i spaleniem Joanny d’Arc
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 lutego 2011
zanim poszedłem do szkoły
bałem się chodzić na strych
bo jak wieść gminna niosła
siedział tam na pogoebbelsowskiej westfalce
mandaryn
z oczami skośnymi jak Mierzeja Wiślana
dzierżąc w dłoniach samurajski miecz
z czasem jednak
upodobnił się do pająka jakich wiele
a jego ostry argument do krzyża
który był zmuszony nosić na plecach
by w końcu rozpłynąć się w bezkresie smutnego kurzu
mojemu trzyletniemu synowi
mandaryn kojarzył się jedynie
z kapciem czyli czymś pluszowym
lecz na strychu kapcia nie znalazł
za to od razu natrafił
na solidną drabinę i okienko w dachu
prowizorkę autostrady do wylotu komina
najpewniej kiedyś stanie tam wyprostowany
i będzie krzyczał ptakom w twarz obojętnie co
aż krtań ulegnie samozniszczeniu –
scenariusz możliwy
jednak nie dla wychowanych
w duchu chińskich baśni
oraz lęków przestrzeni
1999.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 marca 2011
Miłosz ci wszystko wybaczy
a może Jonasz
czy tak jakoś
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 stycznia 2014
mieszkam przez ścianę z Żydem -
skinem buddystą tudzież hipisem psycholem
koszernym ćpunem wytrawnym socjopatą
wielbicielem Himmlera i świńskiej golonki
jest ojcem moich dzieci i nie moich dzieci
który sam jest dzieckiem zdziecinniałym segmentem
seksualnym oszustem erotomanem – impotentem
zapoconym kochankiem zakompleksiałym podglądaczem
jego słowa przerobione z bełkotu są duszne
zakwitają bólem głowy nóg usuniętego woreczka żółciowego
wszystkich rzeczy realnych i nierealnych
co bez pokuszenia zwodzą wodę z mózgu i niezalakowany plusk tranu
często zapominam o nudnym zapachu jego twarzy
zarośniętej pociętej bladej przeoranej przekrwieniem
ekspresją łojotoku ślinotoku nadgranicznych szeptów –
na nodze z odrąbanym szczudłem po ekshumacji odleżyn
mieszkam na aryjskich przystankach i nordyckich ławkach
zbieram szklane drzazgi z zakładów jazdy
wielkich większych i przemądrzałych foteli i taboretów
bez których nie rozmiękczono by mieszkań i ścian
21 grudnia 2013, 21:27:29 - 5 stycznia 2014, 13:13:22
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 26 listopada 2012
wieczorny zastrzyk
ciało z krwi kielich sita
płynący lombard
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 września 2013
powietrze stało się
smokiem
jeszcze przed narodzinami
azotu
ryba z opróżnionych magazynów
niedostatku
Piątek, 6 Września 2013 21:55
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 19 grudnia 2012
otwórz komnaty
wieżo z kości słoniowej
paziowi z Lorraine
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 6 sierpnia 2013
Pierwszy Anioł chce wiedzieć
Drugi chce rozumieć
Trzeci rozpisuje twierdzenia Gödla na wstędze Möbiusa
Czwarty pragnie krwi miesięcznej spermy i lubrykatorów
Piąty rzyga wszystkim na wszystko
Szósty nie chce niczego
a oblicza ich straszne
pełne niedopędzonego bimbru
tymczasem po przeciwnej stronie ulicy
oglądam ceny na straganie z warzywami
wykonuję znak krzyża przypadkową ręką
zapalam papierosa
oczyszczam nos zapachem świeżych pączków z Tyrolskiej
papieros gaśnie
kompulsywnie przetrząsam kieszenie -
żadnych podartych kopert żadnych zalakowanych drzwi
żadnych znamion zapowiedzianych grzechów
żadnych najtańszych nawet
zapałek
06 sierpnia 2013, 14:43:37
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 12 maja 2013
Ich Tiberius Claudius Drusus Nero Germanicus
w świętych księgach zwany Agnus Dei
a przez gmin Wielkanocnym Baranem
postanowiłem odejść na zasłużoną przeterminowaną emeryturę
olać zielsko
żwawo pacnąć rzeżuchę
i pozmywać tłuste naczynia
krwionośne
Ostrzeszów (Schildberg/Großherzogtum Posen), 3 V 2013
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 4 stycznia 2013
zapytać pokój
czemu nić słowa pęta
snom rozkazuje
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 stycznia 2013
spojrzenie w okno
noce wielkiego deszczu
astralne plamy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 3 sierpnia 2021
"Jeśli pomylimy szlaki i zaczniemy wspinać się na niewłaściwy szczyt, wówczas żadne piękne widoki nie wynagrodzą nam rozczarowania i świadomości popełnionego błędu".
Aleister Crowley (Edward Alexander Crowley), "Ekwinokcjum bogów", s. 103. 1)
w tym roku na początku kwietnia padał śnieg
jednak tydzień wcześniej ukradziono z zegarków godzinę
wymykały się często opady oklejone coraz bardziej wirusowym lukrem
owocujące podróżującą wszystkimi możliwymi drogami i bezdrożami mgłą jadowitej pajęczyny
zresztą moje dioksyny spływały ze spojrzeń którymi podświetlałem bez opamiętania wszystko i każdego
z których to może wyniknąć tylko groźny koncept śpiącej królewny w jajku na twardo z chrzanem wasabi
co jest zapisane miękkim ołówkiem na starym bilecie do muzeum przypadkowo znalezionym w "Biblii"
być może miał być to banknot niezbędny do zakupu śledzi w musztardzie oraz sałatki ziemniaczanej
zapatrzyłem się w szybę osiedlowego sklepiku z wyrobami alkoholowymi
na pierwszy rzut oka poczułem pragnienie zgłębienia holenderskiego piwa Grolsch Premium Lager
lecz jak uświadomiłem sobie że będę musiał szarpać się z zamknięciem pałąkowym z porcelany
do tego mam jakiś szmatławych pociotów w Królestwie Niderlandów których szczerze nie przetrawiam
więc odechciało mi się browca stanowczo wolę polską wódkę czystą proletariacką naturalną prostą tanią
ale i tak odmawiam jej sobie z powodów medycznych
wiem że sam płodzę gros swoich zaburzeń umysłowych i żeby się nie męczyć zamartwiam się co chwila
muszę odnaleźć się tam gdzie jestem nawet w czas pandemii która codziennie zmartwychwstaje -
czas w przestrzeni i przestrzeń w czasie rzadko łowią ryby w mętnej wodzie na wielkanocne śniadanie
przecież taki posiłek to wypadkowa tego co jest tego co było i tego co może się zdarzyć
jak na przykład mistrzowskie milczenie bliżej nieokreślonego śniegu z pożyczonych skrzyń
wyznań wiary
_________________________________________________
1) Aleister Crowley (Edward Alexander Crowley), "Ekwinokcjum bogów". Tłum. Krzysztof Azarewicz. Wydawnictwo Lashtal Press, Gdynia – Londyn 2012.
________________________________________________
Allenstein/Schubertstraße, piątek, 9 kwietnia im Jahre des Herrn MMXXI, 02:49:51
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 19 lutego 2013
jesteś najwspanialszym facetem na świecie
pod każdym względem cool
i każda kobieta która się z tobą zwiąże
będzie megaszczęśliwa -
niestety
to nie będę ja
wszelkie ciacha
szkodzą mi
na tusz puder tipsy
i legginsy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 stycznia 2014
(…) a kto nie ma miecza, niech sprzeda suknię swoję, a kupi miecz..
Ewangelia według św. Łukasza, 22:36 [za Biblią Gdańską]
komu potrzebne są
te wszystkie mity legendy podania i baśnie
te wszystkie drwiny na temat dobra miłości i harmonii i to o zgrozo w wersji absolutnej
kiedy rozżarzone gardło nie znajduje jerychońskich dźwięków
by wyć ostrzem wodospadu głazów
komu potrzebne są
te wszystkie figury retoryczne motta cytaty i wykładnie
kiedy zapewniono jedynie odmóżdżona stabilność kłamstwa
bez porzuconego na progu znaku pokoju
komu potrzebne są
te wszystkie wiary posłuszeństwa skruchy i lichtarze na drogę
kiedy pozostajesz plagiatorem własnych listów do Schaula ha - Tarsi
komu potrzebne są
te wszystkie wykastrowane katastralne ogólniki
komu Jean Calvin Blaise Pascal i René Descartes komu bułka z masłem salami i żółtym serem
8 stycznia 2014, 21:18:44
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 września 2021
"Jest pan marnym śmieciem! (...) Nie przytłacza to pana?"
Sędzia Roland Freisler do Ulricha - Wilhelma Grafa von Schwerin und von Schwanenfeld
dzisiaj zdziałałem wiele czyli pod każdym względem zero no nie mówiąc o moim wyjustowanym partacko wierszu który rozbabrałem onegdaj a co do którego zawsze brakło mi podłużnej śliny
na języku aczkolwiek to że gryzmolę te swoje utworki – potworki z zadatkiem na skopaną liryczkę
zespalam z tym że należący do mnie kalejdoskop nie bywa najważniejszy ponieważ kiedy ende gut alles gut to nie mam sił żeby barwić się morfemami i peryfrazami a przecież wstępnie projektowałem przyniesienie drewna z piwnicy i nakarmienie kota ale całe dwanaście godzin
kimałem jak stary kopidół więc mam animozje sumienia z tego powodu nie daję nadzwyczajnie rady by wrzucić na luz gdy coś wychodzi poza ramy takie nie po moim światopoglądzie i wtedy jestem szmatławy dla siebie ogólnie skonsternowany udziwniony i wydziedziczony z mojego
losowania z mojej starej w miarę sumiennej zdrapki kiedy sypie mi się światło dzienne na krzywej prostopadłej zbliża się nieruchoma w przesłaniu swoim destabilizacja bez przeciwmgielnych świateł jak też opon zimowych podczas gdy wyliczenie bliskich uniesień oraz tematów z wosku
pszczelego których nigdy nie opuści brunatny weltschmerz 1) w łachach wyprasowanej pogryzionym żelazkiem fiksacji ponieważ gdybym medytował to byłoby bez sensu bo i tak pożądam zaburzeń umysłowych gdy łażę po przyciemnionych nawet w czerwcu ulicach lub kiedy mam ochotę nic
z niczego zmajstrować tak jak paranoję nie wiedząc co jest początkiem a co spreparowaną zachcianką starszego rangą prestiżu będącego początkiem wszelkiej parafiny ociemniałych artefaktów żagli i chitynowych powłok znaków firmowych pod podszewką dziesięciu dni w ciągu
których nie opuszczałem swojego mieszkania jedząc zapasy chińskich zupek kartofli groszku
w puszkach i czekolad Wedla wówczas obrzydzenie do gruntów i zasobów ludzkich trwało zwyczajnie mimochodem pochłaniałem się swoimi zaburzonymi węzłami gordyjskimi pozłacanymi
geschäftami czytałem "Biblię" "Wstęp do psychoanalizy" 2) i "Kapitał" 3) słuchałem jazzu i rapu było tego bardzo dużo próbowałem pisać aczkolwiek nie umiem podać do wiadomości by to odludzie było wyczekaną praktyką dzisiaj oddaliłem się tylko na kwadrans posiedzieć na ławce z widokiem
na kościół pocztę sklep monopolowy i aptekę stała tu jeszcze budka telefoniczna ale jej od ponad
dwudziestu lat już nie ma bo każdy system à la wieczność który pozwala ludziom negować półprzezroczyste kody nie oczekuje podniecenia a jedynie ostatecznej nudy kart kredytowych
______________________________________________
1) Weltschmerz (niem. ból świata) to konglomerat. zespół nastrojów i emocji typu: depresja, smutek, apatia, melancholia wynikających z myśli o niedoskonałości świata, a właściwie ze zderzenia chęci działania i niemożności jego realizacji oraz dysonansu pomiędzy wrażliwością bohatera a jego otoczeniem; romantyczny, sentymentalny pesymizm; właściwym twórcą tego pojęcia jest preromantyk niemiecki Jean Paul (właść. Johann Paul Friedrich Richter).
2) Sigismund Schlomo Freud, "Vorlesungen zur Einführung in die Psychoanalyse". (Wydanie polskie:) Sigmund Freud, "Wstęp do psychoanalizy". Tłum. Salomea Kempner i Witold Zaniewicki. Wydawnictwo Marek Derewiecki, Kęty 2010.
3) Carl Heinrich Marx, "Das Kapital. Kritik der politischen Ökonomie". (Wydanie polskie:) Karol Marks, "Kapitał. Krytyka ekonomii politycznej. Tom pierwszy". Tłum. Jerzy Heryng, Mieczysław Kwiatkowski, Henryk Gustaw Lauer, Ludwik Selen. Spółdzielnia Wydawniczo - Handlowa „Książka i Wiedza“, Warszawa 1951.
______________________________________________
{Środa, 11 listopada im Jahre des Herrn MMXX, 05:56:12}
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 11 lutego 2022
"O, groźna, groźna nocy!"
William Blake, "Wróżby niewinności"
moja noc jest listem
a dokładniej
podartą i poplamioną epistołą
o charakterze bloga
którą piszą pospołu
świecąca lampka i dym z papierosów
wraz z nasennymi i przeciwbólowymi tabletkami
te jednak służą obojgu panom
chamstwu i nieposłuszeństwu
moja noc jest pozorną szczerością
zmiksowanej twarzy
na tej długości geograficznej
gdzie pospolite latarnie
pokornie tkwią jak udręczone nity
w powielonych po wielokroć dźwigarach
nieokreślonych wiaduktów
których normą jest lunatyzm
moja noc jest deficytem zaufania
do siebie samego
kiedy dopijam kubek naparu z melisy
wiedząc że jakakolwiek prawda
niczego nie zmieni
w aspekcie wersalki kołdry czy poduszki oraz przysypanych piachem powiek
bez oczekiwań bez przeczuć bez jutra bez wczoraj bez dziś bez trzymanki bez pobudzenia ot tak
_____________________________________________
Olsztyn/Allenstein in Ostpreußen, Schubertstraße; Piątek, 11 lutego anno Domini MMXXII, 01:03:22
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 6 grudnia 2012
świt nad torami
godzina do odjazdu
ławka coś mówi
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 maja 2022
"Jest śmierć i podatki, ale podatki są gorsze, bo śmierć przynajmniej nie trafia się człowiekowi co roku."
sir Terence „Terry” David John Pratchett
już po dwudziestej trzeciej zadzwonił telefon
wyświetlony na ekranie numer nie wskazywał mi na nikogo znajomego
mimo to odebrałem
nieznany głos poinformował mnie
że trzy godziny temu zmarła Alicja z powodu powikłań po niby wyleczonym covidzie
kiedy próbowałem ustalić kto dzwoni
i o jaką Alicję chodzi bo nie znam żadnej
dzwoniący powiedział że musi się rozłączyć
bo jest zobligowany powiadomić o zaistniałej sytuacji wielu znajomych
wypalam kolejnego Gauloisesa bez filtra dopijam gorzką herbatę prawie esencję
i otwieram powieść Ericha Marii Remarque'a "Nim nadejdzie lato" 1)
nad którą pastwię się od kilku tygodni i nie mogę jej ugryźć
bo co z tego że to Remarque zresztą z wieloma klasykami tak jest
na przykład z Lewisem Carrollem czy Antoinem de Saint – Exupéry
ciekawy jestem czy zostanę powiadomiony o terminie i miejscu pogrzebu prowizorycznej Alicji
bo wtedy ktoś inny nie uzyska takiej informacji i później będzie zawiedziony chyba że stanie się inaczej
niestety kąsa mnie kamica żółciowa więc biorąc to to pod uwagę całą resztę mam między półdupkami
śmierć rozwinięcie i zakończenie w duchu charakteropatii przed i pourazowej fragmentów jej sensu
jak też poszukiwania ceny wyższej niż stosunki międzyludzkie na bazie nekrologów
i denaturatu wypitego przez grabarzy bo każda bzdura jest bardzo dobra z wyjątkiem cieczy zgonów która jest standardowo dobra i przychodzi mi teraz na myśl propozycja nie do odrzucenia
że teologia jest czkawką jeśli nie ma sposobu utwierdzić ją i niepodobnym sprezentować
Alicji głowie Kota z Cheshire oraz obłąkanej herbatce dzwoniących około północy telefonów
___________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; 24 IV im Jahren des Herrn MMXXII, niedziela, 01:05:17
____________________________________________
1) Erich Maria Remarque (właść. Erich Paul Remark), "Nim nadejdzie lato" (tytuł oryginalny: "Der Himmel kennt keine Günstling"). Tłum. Ryszard Wojnakowski. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 1992.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 września 2021
pewnego dnia
spotkałem szatana –
był to tylko zmutowany
jednorożec
pewnego dnia
spotkałem świętego Pachomiusza –
był to tylko drobny pijaczek
odwiedzający moją sąsiadkę z dołu
pewnego dnia
spotkałem królową Saby –
była to tylko podstarzała nimfomanka
z wenezuelskiego serialu
pewnego dnia
spotkałem Zbawiciela –
pogryzły mnie
niezabliźnione psy
pewnego dnia
sądziłem że nie spotkam nikogo –
przestraszył mnie sanitariusz przebrany
za konduktora
pewnej nocy
miałem sen o miłosiernym Samarytaninie –
lecz jak to z majakami bywa
musiałem paść i złożyć pokłon
z pewnością
"Znaki się bierze za cuda. Ujrzymy znak!
I Słowo wewnątrz słowa, niezdolne wyrzec słowa
W ciemność owite." 1)
______________________________________________
1) "Signs are taken for wonders. We would see a sign!/The Word within a word, unable to speak a word,/Swaddled with darkness". Thomas Stearns Eliot, "Gerontion", tłum. Jerzy Niemojowski
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 7 maja 2022
"Jeden z ostatnich piekielnych kręgów jest kręgiem pytań nie do zniesienia."
Jerzy Andrzej Pilch, "Miasto utrapienia" 1)
w podstawówce byłem gruby i miałem wągry a moja wiara
w Boga była na pułapie jądra atomu helu więc nie mogłem liczyć na to że schudnę w trybie
nagłym lub jakimkolwiek innym a wągrów nie mogłem ani przypudrować ani zasmarować kremem
Nivea później jeszcze zagościły się na dziobie szkaradne blizny po ospie natomiast jednoczesny brak opium dla siebie samego nie był poczytywany przez mnie za wadę którą wypada banalizować i taić cyklem homonimów synonimów antonimów i sensów wspomnień jak też możliwości przyprawiających o nudności oraz świrowanie nerwu błędnego gorzej niż kondony które wykonały egzekucję na średnio szanowanym romantyzmie w świecie własnego lokalu mieszkalnego niekoniecznie prywatnej zrytej psyché i faktyczności obrzeżnej gdzie istnieje jedynie pies z kulawą nogą a cokolwiek jest rojeniem przygłupa a ja zaczynam wtedy lubić rozstaje dróg najlepiej w co najmniej trzy strony mimowolnego
otępienia z plastikową butelką przeciwdziałań które nigdy nie są gniewem sprężyn w leżance na której
nie byłem i nie jestem inkunabułem będącym do dyspozycji tych co przebywają ze mną lub w moim pobliżu ponieważ grozi to paranoją schizofrenią psychozą dwubiegunową nerwicą psychopatią tudzież encefalopatią tumor cerebri a w najlżejszym trafie dezorientacją w pierwotnych cenach i tym nigdy niezabliźnionym zwyrodnieniem czy też banalnym jak biały chleb ze śmietnika nad wyraz
prymitywnym wkurwieniem się dlatego zawsze bez dania sobie siana spierdalałem od tego co pierwsze lepsze lecz później zaakceptowałem ogony zbędnych dopustów które stały się poranną herbatą
Dilmah i mydłem Dove a które nie są rzeczywiste tylko dysydencko bardziej obleśne aniżeli skróty
do archaizmów rzeczy i potencjałów w punktach gdzie nikogo nie obchodzą twoje pytania o wyobrażenie pojęcia siły despotycznych pazurów czyli najważniejszej udobruchanej zbrodni podczas chorału gregoriańskiego na pojedynczych aforyzmach barbarzyństwie niechęciach i bez surowych grzybów szczególnie kiedy pastuję buty przed wyjściem do banku do biblioteki do pubu czy tak
po prostu z nudów kiedy mięśnie i oczy robią sobie strajk a bebech domaga się suchej kiełbasy i placków ziemniaczanych ze śmietaną i cukrem a na pierwszy rzut narządu wzroku wszystko jest elegancko syfiaste zapleśniałe ale nic nie jest tak trudne do uszczuplenia jak czekanie na zdawkowy przekaz
siarkowodoru z odrobiną drewna
sandałowego
____________________________________________
Olsztyn - Zatorze/Allenstein, Schubertstraße; sobota, 7 V im Jahren des Herrn MMXXII , 04:49:21
____________________________________________
1) Jerzy Andrzej Pilch, "Miasto utrapienia." Wydawnictwo Świat Książki, Warszawa 2004.
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 1 grudnia 2012
dłonie na dłoniach
ptaki ust ptaki oczu
raza de – razin
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 10 stycznia 2013
styczniowa burza
tęsknocie zapisany
kapelusz czarów
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 lutego 2014
zaraz zaraz
przed chwilą miałem jakieś zalane przestrzenią dreamy
jak nie przymierzając Martin Luther King Junior albo Malcolm X -
to przecież w tym momencie staje się takie jasne iż jestem stupid
bo idiotyzmy są językiem niewysłuchanych skrzydeł złamanego oburzenia
i właśnie po to wymyślono dzień a o tej porze każde ostatnie słowo
należy do nieudacznej nieuzbrojonej prawdy aż do usunięcia wszelkich śladów
które zagospodarowano dawno temu a blizny niewinnych zniekształcając ukojono
zaraz zaraz
przecież to jest przecież czymś więcej niż tylko dźwiękiem tatuażu na naszych powiekach
wybranych by dzielić szczodrze nieinkrustowane myślą przedmioty podmioty i warunki
błogosławić sumą zdarzeń rozszczepione części nielegalnych pomarańczy w ustach probówek
gdyż rozchodzenie się dogmatów służy przestrzeni źle interpretowanych sposobów zamykania trucizn
w czasach realiów gotowości które być może nigdy nie będą miały okazji pokryć się rdzą i pijawkami
całować oddechów pokrytych ślepym dotykiem zamazanych faktur lustra
zaraz zaraz
jak na to nie patrzeć życie to kilka paczek Gauloisesów ileś niedopitych kaw sterta sczytanych gazet
wszyscy ci goście spędzają czas na wykładaniu srebrnych racji i dochodzeniu do starannych wniosków
a ileż wagi przywiązują do tego aby razem myśleć o tym samym
to pewnie z powodu pychy ale także trochę z braku umiejętności
nie zaprzeczają sobie wzajemnie tak jakby nie dotyczyły już tej samej osoby personalnej maski gniotu
zaraz zaraz
ta podróż stała się jedynie korkociągiem od nie wyparzonych butelek przepełnionych kluczami
dławi się z trudem przy świeżo napalonym piecu i wie z góry że dzień jest stracony.
przyciąga niekwestionowany wzrok zażyłą wesołością ale dopiero z zapadnięciem nocy
bo słońce nie jest śmieszne wszystko co lubi ma spróchniałe deski w płocie bezsenności
zaraz zaraz
w lustrze znalazł się poszarzały przedmiot i tylko żywe ostre doznanie mogłoby go wyzwolić
ktoś podobno widział jego grube policzki które uciekały w stronę uszu i różowe plamy na wzór kości
nakręconych jak sprężyna z krótkim oddechem podanym na talerzyku z miedzianymi ciatkami
zaraz zaraz
jeszcze pozostaje niepoliczalna liczba sekund których ilość jest jednak ograniczona
co pozostaje w zgodzie z zasadą wycinania lasów w których czuje się metaboliczne stwardnienie powiek
zaraz zaraz
powietrze zamienia się w cukier z posmakiem nieoznakowanego Rémy Martin z pajęczyną na rzęsach
27 lutego 2014, 00:48:31
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 30 listopada 2012
sad jednej wiśni
zanurzony w upale
Pieśń nad Pieśniami
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 grudnia 2012
nocny autobus
elbląskiej bezsenności
rabat na bilet
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 29 grudnia 2011
złoty pentagram
cichy wiatr otwiera drzwi
komnata arki
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 28 lutego 2012
za progiem zima
lecz gdzieś tam próg wiosenny
gdzie stopy twoje
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 20 lipca 2012
stłuczona lampa
dies calamitatis
ćmy sieją światło
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 17 marca 2012
aromat kawy
błysk czarnego zapachu
puszysty ranek
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 24 października 2012
jogurtowa mgła z kawałkami zbyt powoli wyplutych owoców
trawi zawieszone w spirytusie ścierwo pokajzerowskich koszar
Tesco zimno radiowa Trójka
poranna msza w niedopranej bluzie od dresów
przecież powinienem obudzić się sześćset kilometrów na południe od tego miejsca
a nie wśród Duchowości ateistycznej biografii Bukowskiego i wierszy Zadury
podobno pies roznosi eklektyczne pluskwy a te gryzą w oczy
co nie przeszkadza papierowemu kotu syczeć na psa
spakowana torba przydrożnej depresji smakuje jak wyrzut sumienia
który stał się przyczynkiem do heglowskiej dialektyki brudzącego palce chińskiego pióra
kiepska homiletyka kiepsko posprzątanego pokoju kiepsko ogolonej brody
bo przecież miałem tu być dopiero późnym wieczorem
czy Yunnan znaczy pocieszenie czy Chesterfield znaczy radość czy Nurofen znaczy szczęście
czy też niezapłacona kara za bezbiletowy przejazd autobusem MPK w dniu 12 grudnia 2011
chyba jednak odpowiadam
za eskapizm Jeana Galmota
za sześćset pesos i siedem centavos Augusta Remo Erdosaina
za niedźwiedzie proroka Ĕlîšy
tylko łaska tylko pismo tylko wiara
á rebrousse – poil
a później znów Santiago de Compostela i ostrakony patriarchy Cyryla
władcy pustych szklanek pełnych studni
doczytanych kasztanów
22 października 2012, 11:18:29
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 16 września 2012
wrześniowa data
dzieje mrocznego Elfa
Nidhogg z Svartalfheim
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 2 marca 2012
już rozpoznany
chociaż jeszcze nietknięty
dotyk oddechu
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 8 września 2012
wiatry tęsknoty
o wątłych porach ciszy
ex aquis nata
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 5 maja 2012
poranna mżawka
tnie ścianę kalendarza
piąty dzień maja
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 15 maja 2012
mam kilka stosownych łyżeczek
dobrze wyćwiczonych przy piciu herbaty
a poza tym
posiadam jeszcze przekorne popielniczki
na każdą niestosowną okazję
zastanawiam się często
dlaczego
nicość jest rodzaju żeńskiego
a gówno nijakiego
wierzę przede wszystkim
w ciągle spóźnione pociągi
i szalonych prowokatorów
moim skromnym zdaniem
jest tego aż nadto
bym swoim sofistycznym grymasem
zabrudził co najmniej
połowę zmarginalizowanej ściany
infamii
i anatemy
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 21 sierpnia 2012
sypanie myśli
wprost na mnie z nieba jak śnieg
cichy chłód zycia
Voyteq (Adalbertus) Hieronymus von Borkovsky, 22 sierpnia 2012
kosmiczne iskry
Stwórca otwiera sakwę
czas na haiku
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
16 maja 2024
1605wiesiek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis