14 sierpnia 2010
"Kod genetyczny"
spoglądał z drzewa niczym
kat miłujący się nad ofiarą
to ta godzina o której
kiedyś rozwarło się niebo
płakałam jak ona
dwa tysiące lat wstecz
za wszystkie
tam była na kolanach
ostatni raz obmywając
ślady przebitych stóp
od tej pory już nie zgrzesz
odeszła we mnie wyłaniając
brzemię zdradliwie
to nie czas na łzy
podskórnie szczypała
policzek karcąco
nie posłuchałam
chociaż deszcz niczym
duch święty kroplami
próbował oczyścić winy
ten grzech po-pierworodny
wyryty pod naskórkiem
oni już nas potępili
jak bydło ostemplowali
zmazą na piekło
jestem kobietą
nie możesz mnie zbawić
15 maja 2025
sam53
15 maja 2025
Bezka
15 maja 2025
wiesiek
15 maja 2025
violetta
14 maja 2025
wiesiek
14 maja 2025
Toya
14 maja 2025
Bezka
14 maja 2025
Misiek
13 maja 2025
marka
13 maja 2025
marka