Poetry

Afrodyta
PROFILE About me Poetry (38)


Afrodyta

Afrodyta, 24 march 2023

Konflikt z sumieniem

Przekroczyłam dziesięć miesięcy księżycowych
bez uzasadnienia, naukowo wyznaczona granica
rozciągała się, na każdym etapie daleko
przed czasem definitywnego rozwiązania.

Skrojone z romantyzmu szkiełko i oko, dziurawe
ręce specjalistów (wspieranych wysokiej klasy
sprzętem oraz zalegającą rutyną), zdemaskowały
przerośnięte paznokcie i śmierdzące łożysko,
na które spoglądano z obrzydzeniem.

Rodziłeś się, wiotką szyję dwukrotnie oplatała
żmija. Zdradził cię pojękujący oddech,
dozgonna gwarancja bezterminowego piętna.

Zwyczajny przypadek, zbieg okoliczności, a takie
nie prowokują konfliktu z sumieniem, wątpliwości
i pęknięcia pozszywano finezyjnym ściegiem,
z dbałością o szczegóły.

Śniłeś swoje życie, zamknięty w przezroczystej kuli,
która do samego końca nie odkryła znikających plam
wybielonego personelu ani przyszłych wydarzeń.


number of comments: 4 | rating: 6 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 18 january 2022

Przelot

Nasilone milczenie zaciska gardło,
dławi od środka, pozbawia głosu.
Wciśnięty w fotel zerka w małe okno,
samolot przyspiesza, odrywa myśli

zlewające się z rozpiętymi fregatami.
Jedne i drugie żyją głównie w locie,
odpoczywają na krawędzi, z której
przestrzeń wydaje się nienaruszalna,
pozbawiona najmniejszego ryzyka.

Odpina pas, rzeczywistość w prostokąty
i kwadraty różnej wielkości rozmywa się
lub znika pod chmurami.

Poranek odtwarza jej zapłakaną twarz,
brakujące słowa zastępuje urywany
szloch, a potem cisza.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 29 august 2022

Jenta z „Ksiąg Jakubowych” na granicy

Zatrzymałam się pomiędzy, odwiedzane miejsca nie mają
odległości, bywam wszędzie i nigdzie, widuję żywych
i umarłych. Czas nie jest wrogiem ani sprzymierzeńcem,

przeszłość zmieściła się w ziarenkach maku, układanych
na dłoni fragmentarycznie, często przypadkowo. Chwile,
które mają nadejść, wydają się daremne, bez zwątpienia
szybko gasną, spalone gwiazdy niewarte roztrząsania.

Już wiem, że utknęłam w słowie, a nie w raju, piekle
czy jaskini pod Korolówką. Myśli skutecznie mącą
umysł, odcinają od życia i śmierci, teraz widzę,
jak bardzo są bezużyteczne.

Bocian stojący na jednej nodze z wężem w dziobie,
wyszyty na okrywającej moje naderwane ciało kapie
z różowego adamaszku, nie może zrobić kroku,
zupełnie jak ja.


number of comments: 3 | rating: 2 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 21 august 2022

Fen(omen) wielkości

Nadwyrazy wyrastają ze mnie od razu
po wypowiedzeniu, sparaliżowane łamią
kręgosłup, niszczą znaczenia.

Wpisane w fasadowe oczekiwania zuchwale
powielają siebie, na oczach półświatka tworzą
biegłe derywaty, a potem przyciśnięte do muru
kurczowo łapią za gardło, aby uniknąć
zepchnięcia i totalnego upadku.

Jako werbalistyczne urzeczywistnienie, zwykła
odbitka, cierpliwie rozkradają życie, odrywając
świeże soczyste kęsy prosto z ust.

Poddane próbie czasu, odarte z pielęgnowanych
marzeń o swojej chwili, zawodzą. Najbardziej to,
które umiera ostatnie.


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 31 july 2022

Retrospekcja. Widokówka z Legnicy

Wspomnienie miasta zawisło jak krzywo przybity
obrazek do krzywej ściany w bloku z betonu.

Pożółkłe tapety i poszarzałe firanki z trudem wdychały
kolejne porcje dławiącego dymu tytoniowego z Popularnych,
Klubowych, także Marlboro, ale to nieco później.

Miałam nieodparte wrażenie, że wszyscy wtedy palili,
co popadnie; papierosy, kosze na śmieci, zeschłe liście,
wczorajsze i jutrzejsze dni, a rolnicy i szczęściarze trawę.

Zapamiętałam wioskę słowiańską ( tak ją nazywaliśmy,
calutka była z drewna, do dzisiaj wyciągam drzazgi
igłą do szycia); zazwyczaj plac zabaw dla dzieci
na miarę czasów, po drugiej stronie kurtyny speluna
dla osiedlowych pijaczków sikających do brązowych
albo zielonych butelek po tanim winie.

Najdziwniejszy był jednak Kwadrat, do którego
wpuszczał lub nie radziecki żołnierz z przyklejonym
uśmiechem i karabinem.

Pomogły mi jasne włosy splecione w dziewczęce
warkocze ozdobione czerwonymi kokardami.
W jednej chwili poczułam się obco w swojej

skórze, zaschło mi w gardle, nie mogłam mówić
po polsku. Zamknięte usta wypełnił wciąż żywy
bananowy smak cukierków z czekolady.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 9 april 2022

Coś więcej

Cisza jak ropiejąca rana sączy twoją nieobecność.
Z nieludzką poprawnością zagarnia sny bez ciebie,

po przebudzeniu leniwie wsiąka w papierową skórę,
lecz wcale nie zmienia jej w aksamit.

Zjawiasz się jedynie wąskimi cieniami.
Przesadnie niewidoczne uwalniają bliski zapach,
który z każdą sekundą znika coraz większymi
kawałkami, mimowolnie upadam na kolana,

najgłośniej i najciszej przerywając dopływ świadomości.
Jeszcze przez moment słyszę wiatr, ofiarnie przesuwa
czarne chmury, później tylko myśl, gdzie jesteś.


number of comments: 3 | rating: 6 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 6 march 2022

Z „Laury i Filona" Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej

Idylliczna scena wyjęta z pożółkłych kartek,
opatrzona wyrozumiałością i autorskim
przypisem o lekko ironicznym zabarwieniu,
otworzyła zupełnie nową przestrzeń.

Laura i Filon, jak na tamten czas, okazali się
zbyt papierowi, a upersonifikowany jawor
za mało naturalny, aby zaistnieć naprawdę;

dzisiaj mieliby większe szanse na ocalenie.
Perfekcyjnie wycieniowana kobieta
bez zarysowań, ze łzami głęboko w oczach,
wyprasowany mężczyzna we fraku ciasno
dopiętym pod szyją i wirtualne schadzki
o nieskończonych możliwościach,
stały się mniej sztuczne od wysychających
pod sinym drzewem kochanków.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 22 august 2022

*** (haiku)

klucz dzikich gęsi
wzlatujący nad chmury
dotyka nieba


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 4 november 2022

Kłębowisko

Rankiem, gdy rozpalony świat rodzi się od nowa,
zwiększające się z każdym ruchem słońca cienie
pod oczami obnażają noc (bezgwiezdnie głuchą,
zdławioną ospałym księżycem, do którego
nie wyją wilki ani ludzie).

W zaskakująco obcych dłoniach o prześwitującej
skórze próbuję ukryć przemożne pragnienie snu,
jego ciężar rośnie, mocno przygniata powieki,
aż pokonane milkną.

Dni wydają się wtedy mniej groźne i mniej do siebie
niepodobne, migoczą z wdziękiem, poddając się
podmuchom zbawiennego powietrza; gładkie
skrawki szumiących papierków, teatralne obrazy
w pozornie białym passe – partout.


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

Afrodyta

Afrodyta, 24 april 2023

"Ranniaja ptaszyno", rozmyślania nad piosenką zespołu Hylla

Fascynacja krainą w barwach wody i ognia
zamazuje obrazy niedostępne z bliska.

Zbyt wcześnie opuszczasz gniazdo,
niesprzyjająca aura łamie delikatne skrzydła,
nadrabiasz przyspieszonym biciem serca,
ale zdeformowany język żądnych absolutu
przedziurawia bardziej niż ślepe pociski.

Etniczne, zepchnięte do mniejszości krople
spływają czerwonym deszczem, bez śladu
przenikają białą mgłę, wsiąkając w ziemię,
na której neurotyczny patriotyzm znakuje
kolejne ściany i szturmem wyważa drzwi;

nikt o świcie do nich nie zapuka,
przynajmniej tyle, ranniaja ptaszyno.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






wybierz wersję Polską

choose the English version

Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1