Poezja

Afrodyta
PROFIL O autorze Poezja (38)


Afrodyta

Afrodyta, 6 marca 2022

Z „Laury i Filona" Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej

Idylliczna scena wyjęta z pożółkłych kartek,
opatrzona wyrozumiałością i autorskim
przypisem o lekko ironicznym zabarwieniu,
otworzyła zupełnie nową przestrzeń.

Laura i Filon, jak na tamten czas, okazali się
zbyt papierowi, a upersonifikowany jawor
za mało naturalny, aby zaistnieć naprawdę;

dzisiaj mieliby większe szanse na ocalenie.
Perfekcyjnie wycieniowana kobieta
bez zarysowań, ze łzami głęboko w oczach,
wyprasowany mężczyzna we fraku ciasno
dopiętym pod szyją i wirtualne schadzki
o nieskończonych możliwościach,
stały się mniej sztuczne od wysychających
pod sinym drzewem kochanków.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 5 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 3 lutego 2022

Dotyk

splątane myśli w zamieszaniu
przeglądają strzępki rozmów
natrafiają na twój dotyk
milkną a przenikliwe ciepło
rozgrzewa wychłodzone mięśnie
zatrzymując się na twarzy

nieuchronne spotkanie
z nadnaturalnym spojrzeniem
od słowa do słowa
otwiera mnie na przestrzał
urywam się w połowie zdania

przystaję do pobliskiej ściany
oddaję własny dzień
i czekam na twój ruch

koniec zakrzywia usta
zanim zamkną się
w zdziczałym półuśmiechu
wypluwam gorzkie smaki

każde następne posunięcie
to krępujące wymuszenie
iluzoryczna obrona
czysto teoretyczny atak

wieczny szach godny arcymistrza
przed którym nie ma ucieczki


liczba komentarzy: 4 | punkty: 5 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 13 stycznia 2022

„Katedra” Bagińskiego

Wiotkie strzelające w górę mury przybliżają
pulsujące wnętrze, do którego prowadzą
ramiona przerośniętego drzewa.

Pierwsze promienie budzą wysmukłe okna,
ażurową konstrukcję, delikatny splot żeber.

Wędrowiec, ruchomy świecący punkt
pośród rozłożonych w półmroku konarów,
trzyma pochodnię. Odwzajemnia żywe spojrzenie
kamiennych oczu strzegących wielkiej bramy.

Oślepioną blaskiem twarz przykrywa siatka
zmarszczek gęstniejących w lustrzanym odbiciu
zakrzywionego sklepienia.

Gotowy do przejścia pokonuje przestrzeń,
aż jego dłoń wrasta w kostur, obficie

puszczając gałęzie. Gdy wnikną głęboko
w strukturę katedry, tracą fizyczność
i wkraczają w wyższy wymiar.

https://www.youtube.com/watch?v=VbcLWGoP1I4
link do krótkometrażowego filmu Tomasza Bagińskiego


liczba komentarzy: 9 | punkty: 5 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 16 kwietnia 2023

Powikłania

Światło znów zapuszcza korzenie,
krokus w ogrodzie nie może ruszyć

z miejsca przyciąga życie. Rozdeptany
jeszcze głębiej wrośnie w podłoże.

Chociaż idę, stopy unikają złączenia z ziemią.
Ugruntowana odrębność bezwarunkowo dzieli
mnie i świat. Kłopotliwe kawałki
trzymam na dystans.

Powrót wydaje się mało możliwy.


liczba komentarzy: 5 | punkty: 5 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 24 kwietnia 2023

"Ranniaja ptaszyno", rozmyślania nad piosenką zespołu Hylla

Fascynacja krainą w barwach wody i ognia
zamazuje obrazy niedostępne z bliska.

Zbyt wcześnie opuszczasz gniazdo,
niesprzyjająca aura łamie delikatne skrzydła,
nadrabiasz przyspieszonym biciem serca,
ale zdeformowany język żądnych absolutu
przedziurawia bardziej niż ślepe pociski.

Etniczne, zepchnięte do mniejszości krople
spływają czerwonym deszczem, bez śladu
przenikają białą mgłę, wsiąkając w ziemię,
na której neurotyczny patriotyzm znakuje
kolejne ściany i szturmem wyważa drzwi;

nikt o świcie do nich nie zapuka,
przynajmniej tyle, ranniaja ptaszyno.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 5 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 18 września 2022

(Widmo)kręgi

Wątpliwości działają wielokierunkowo, walka ze sobą
(a raczej przeciw) trwa, dopóki trzymasz się w siodłach.
Jakby nie patrzeć ja to zawsze ofiara. Nie myśl, że to
coś skomplikowanego i ciebie nie dotyczy. Nie myślę.

Moje i twoje rady są bardzo groźne, bez opamiętania
ciągną w dół, a dno pozbawione końca wymyka się
z ołowianych rąk, spada ciężko i robi dużo hałasu.
Nigdzie nie dociera.


liczba komentarzy: 6 | punkty: 4 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 21 sierpnia 2022

Fen(omen) wielkości

Nadwyrazy wyrastają ze mnie od razu
po wypowiedzeniu, sparaliżowane łamią
kręgosłup, niszczą znaczenia.

Wpisane w fasadowe oczekiwania zuchwale
powielają siebie, na oczach półświatka tworzą
biegłe derywaty, a potem przyciśnięte do muru
kurczowo łapią za gardło, aby uniknąć
zepchnięcia i totalnego upadku.

Jako werbalistyczne urzeczywistnienie, zwykła
odbitka, cierpliwie rozkradają życie, odrywając
świeże soczyste kęsy prosto z ust.

Poddane próbie czasu, odarte z pielęgnowanych
marzeń o swojej chwili, zawodzą. Najbardziej to,
które umiera ostatnie.


liczba komentarzy: 3 | punkty: 4 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 4 listopada 2022

Kłębowisko

Rankiem, gdy rozpalony świat rodzi się od nowa,
zwiększające się z każdym ruchem słońca cienie
pod oczami obnażają noc (bezgwiezdnie głuchą,
zdławioną ospałym księżycem, do którego
nie wyją wilki ani ludzie).

W zaskakująco obcych dłoniach o prześwitującej
skórze próbuję ukryć przemożne pragnienie snu,
jego ciężar rośnie, mocno przygniata powieki,
aż pokonane milkną.

Dni wydają się wtedy mniej groźne i mniej do siebie
niepodobne, migoczą z wdziękiem, poddając się
podmuchom zbawiennego powietrza; gładkie
skrawki szumiących papierków, teatralne obrazy
w pozornie białym passe – partout.


liczba komentarzy: 2 | punkty: 4 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 5 listopada 2022

Lepiej (nie) mówić

Bezradność rozpanoszyła się na dobre, a raczej złe,
utknęła w wypchanych łzach, które próbują przebić
skórę na dowód istnienia czegokolwiek.

Słowa i ludzie rozjeżdżają się tak skutecznie, że
ze zdziwienia wybałuszam oczy. Czasem macham
rękami, ale bez wprawy i rozgrzewki szybko więdną.

Gdy udaje mi się zapomnieć o zasadach, mogę w końcu
wykrztusić coś więcej niż suchy kaszel. Z głową w dłoniach
staram się trzymać jak najbliżej podłogi, niechętnie zlizuję

przedwczorajszą sól, różowe grudki opornie rozpuszczają się
w ustach. Podnoszę się, gdy zabija mnie własny śmiech.


liczba komentarzy: 1 | punkty: 4 | szczegóły

Afrodyta

Afrodyta, 6 listopada 2022

Fragmenty całości

Dni wyraźnie się kurczą, umykające ciepło długo
nabiera intensywności, zanim pozwala się dotknąć.

Omotane wiatrem palce chcą zatrzymać iskry,
które bezszelestnie przeskakują z ręki na rękę,
ale wilgotna skóra przezornie wysycha.

Resztkami woli (kiedyś przyczółku niezależności),
bez pośpiechu czy zbędnych ruchów wycinam
siebie z szablonu. Mimo krzywizn ziemi i kręgosłupa,

akuratne kroki po mistrzowsku omijają przeszkody.
Z wyczuciem unikają dołów, potknięć, mniej lub bardziej
spektakularnych upadków, aż wypełnią martwy sezon.


liczba komentarzy: 0 | punkty: 3 | szczegóły


  10 - 30 - 100  




Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt

Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.


kontakt z redakcją






Zgłoś nadużycie

W pierwszej kolejności proszę rozważyć możliwość zablokowania konkretnego użytkownika za pomocą ikony ,
szczególnie w przypadku subiektywnej oceny sytuacji. Blokada dotyczyć będzie jedynie komentarzy pod własnymi pracami.
Globalne zgłoszenie uwzględniane będzie jedynie w przypadku oczywistego naruszenia regulaminu lub prawa,
o czym będzie decydowała administracja, bez konieczności informowania o swojej decyzji.

Opcja dostępna tylko dla użytkowników zalogowanych. zarejestruj się

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1