Nevly, 16 january 2013
w oknie otwartym na mróz
piątą fazą samoakceptacji
stoisz cała na przeciw
twoja droga pachnie na południe
odruchem bezwarunkowym
na dotyk sporządzasz notatki z niedowidzeń
uważaj na ucieczki w oddalenia
bliznowatych niepewności
niewidocznych spojrzeń
nie musisz rozpisywać na potępienie
rozszeptanym
poznasz mnie po dłoniach
Nevly, 16 january 2013
tylko ty bez osób trzecich
rozebrana do wilgoci
na drobiazgi naga kompozycją z nienasyceń
odbijając obłęd w oczach które pragną
nie uciekasz
i ja ostateczny
napełniony po brzegi
spływający na gorąco
nocą z nietłukących luster
w których odbija się dotyk
zbudowani z ust
w szeptach gotowych na dłonie
jednociałem
nie zatrzymasz tego
Nevly, 15 january 2013
słuchając ustami twoich słów
językiem dotykam żródłoszeptu
wpółprzytomnymi otwieram drzwi powiek
patrzac na negatyw obojętności
równoległa do pragnień
przenikliwie odkrywasz odpowiedzi
na wszystko co ludzkie nie pozostając obca
równie wszechmocny
jestem świadectwem na bezsenność
dla której żyją
Nevly, 14 january 2013
pogrążeni międzycieniem
głosem w międzyczasie wołamy
o przedsionek nieba wystawiony
na próbę ognia co wskrzesza otwieranie
bram uchylonych na cud
kto jada samotnie ten wie
ojcze nasz nie zawsze pomaga
oczekiwania zapatrzone na okna
zadają pytania pozostawiając odpowiedzi
po tamtej stronie najwyższa pora
potraktować prawdę prosto w oczy
przenieść ciężar bezkresu wiosennych
ptaków na własny raj i własne niebo
by teraźniejszość i przyszłość
kreując ziemską rzeczywistość
stała się jedynie niebanalnym
opierzonym szczęściem uwitym
w gniazdach pełnych od ust
z widokami na we dwoje
bez pogrążeń
Nevly, 14 january 2013
coś jest i czegoś nie ma
a pomiędzy sad po burzy
o włos ja i ty
jak wiersz za dnia
przekorny w listach do psyche
napisany słowami ostatnich elegii o nocy
kiedy nasza wieczność stoi na krawędzi
los na łeb na szyję nieświadomy skał
skacze w przepaść uśmiechając się do przestrzeni
pytasz mnie kim jestem w pustym kościele
przeważnie tym
który w promieniach lukrowanego piekła
przez pryzmat szuka odpowiedzi na pytanie
czy wśród aniołów co bywają bardziej
piekielne od niebiańskich diabłów
wejście w tęczę przynosi szczęście
coś jest i czegoś nie ma
a pomiędzy
my
Nevly, 12 january 2013
gdzie im do zmysłów a niby kobiety
bezwstydem plądrujace rozporki
nadzianych na widelec własnej bezradności
bezliczne
z licami co nigdy nie płoną
płyną lodami jedzonymi na połysk
przez podniebienia łase na białko
rozkochane w portfelach facetów
którym wydaje się że są
na dziesięć w skali galerianek
idą na całość
sodomia
jak mawiał dziadziunio
Nevly, 12 january 2013
kwiat ukryty w zakamarkach
pytając gdzie słowa wyryte w korze
z wyciągniętymi rękoma
wróciłem jestem przyszłość nad nami
zawieszona żeby zawsze w świetle lampy
winobranie na obcasach zrywasz owoc
w sukience mini
ba
piękna a nawet jeszcze bardziej
oddajesz rozpisując bez hamulców
szepty krwawię na różowo słucham na dwie
nogi dłonie i język pomiędzy wersami
francuskie wiersze
z takich miejsc nie chce się wracać
a ja ci istotę
Nevly, 11 january 2013
każdy ma chwile zwątpienia
niezaleczone
są jak poranek na kacu
z teorii w praktykę bólem napięta
taka ta nasza miłość koślawa wypalona
tylko cienie
szarobura jakaś bezsilna gdzieś pomiędzy duszna
za oknem poukładana
a na parapecie więdną kwiaty
zwaśnieni błąkają się we mgle
poprośmy boga o instrukcje na odślepienie
by móc dojrzewać
małe przepraszam też nie zaszkodzi
pogoda na dziś to bliskość grzechu
dotknij nie bój się
czterolistne koniczyny nie rodzą się same
ale są perspektywy
chociaż ukradkiem
wciąż jestem
dysponuj mnie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
27 november 2024
2611wiesiek
27 november 2024
0023absynt
27 november 2024
0022absynt
27 november 2024
Jedno pióro jest ptakiemEva T.
27 november 2024
Mgła ustępujeJaga
27 november 2024
Camouflage.Eva T.
26 november 2024
2611wiesiek
26 november 2024
0021absynt
26 november 2024
Gdy rozkołysze wiatrJaga
25 november 2024
AfrykankaTeresa Tomys