Nevly, 31 october 2012
ja
banalny z przyjemnością
wyznaję że
zapatrzyłem się w miłosierdzie
i nie mogę oczu oderwać
dawniej bywało że niewidomy
co tam niewidomy po prostu kret
rodem z życia przedmiotów
patrzyłem na oślep ryjąc jak popadnie
w ziemi na której prawda kłamstwem
a kłamstwo prawdą
obcierało mordę w podmiejskim barze
echo wolności
smakując jako golonkę do wtóru trzy razy sto
zimnym bolsem
wypaczającym podstwy chrześcijaństwa
potem przyszły wiersze
najpierw z powodu biurowej nudy
ale gdy zaproszony do odrodzeń
poznałem smak suprocentów celulozy
zrozumiałem
teraz czytam
uczę się
podziwim
i nie mogę oczu oderwać
dobrze że istnieją poetki
Nevly, 1 february 2013
na pograniczu dnia i nocy
zjawiskowo przyciągasz pożądanie
kiedy wskrzeszasz niby tak od niechcenia
ogień który pali zmysły aż po kobiecość
jesteś jak cymes
władcza ponad milczenie
nieprzeciętnie żywa na wskroś
do bólu który wcale nie chce
wyzdrowieć w takich chwilach
nie umiem od ciebie
Nevly, 19 december 2012
w pustym domu pusty talerzyk
dla samego siebie postawiony dla tradycji
życzę sobie
i tobie gościu we własnych ścianach
byś nigdy więcej nie musiał się łamać
opłatkiem z samotnością
Nevly, 10 september 2012
wpół do września
wspominam urywki wiosny
za każdym razem pomijając lato
które tak uparcie spływało ścianami
o siódmej nad ranem szukałem kobiety
zaślepiony
tylko słońce
a teraz chodźmy w jesień
maluje w barwach domu nad jeziorem
gdzie konie jedzą z ręki
a lipiec lepki od kropel miodu
wita kwiaty wyrosłe pod oknem
Nevly, 17 january 2013
kiedy idziesz pod wiatr
z łez rodzą się perły
to dowód na twoje istnienie
czy wzbogacą
czas zawsze daje odpowiedź
życie w podczerwieni
podlewasz cierpieniem na pokuszenie
pielegnując infekcje codzienności
tylko po to żeby uzdrowić sznur
a piękno i tak
Nevly, 10 june 2014
w naprawdę krzywym zwierciadle
miłość z maską na twarzy
wiarą w sen najpiękniejszy
upija się załamaniem światła
stracone zachody słońca
w rejsie płynących marzeń
życiem z głębi spojrzenia
odbite od tafli
spienionej falami namiętności
w roztańczonych zmysłach zabłądziłem
w naprawdę krzywym zwierciadle
w zakamarkach alkierza
powiedziały mi to twoje oczy
Nevly, 29 june 2014
zakochany w cieniach
do ciemnych miejsc wołam żeby milkły
z przyzwyczajenia nie wnoszę o więcej
w pudełku po butach na obcacach
z pończochami w tylnej kieszeni
światła nie jest wcale łatwo się doprosić
może kiedyś zrozumiesz
noc pogania następną
za dnia śpię żeby nie zobaczyć
zastanawiając się nami
pytam czemu tak uparcie
milczysz
papierowa księżniczko
w cieniu miłości profanacją uczuć
literuję słowo po słowie
marzeniami o własnych ścieżkach
drę o ciebie koty
na schodach po skrzydła
rozerwany przez twój cień
Nevly, 21 september 2014
wczesnym świtem
budzę cię abyś była
poezją
oczu bez słowa
wpatrzonych
w oddech...
przyśpieszony dotykiem
Nevly, 1 may 2014
zakołysałaś jedynie biodrami
a ja spinam się w sobie żeby nie wybuchnąć
niepoliczalna gdzie szumi las
pojmuj mnie po imieniu
proszę
wykrzyczę wszystko prosto w usta
i całuj kiedy nie patrzysz
kącikami oczu nadając wilgoć
sygnały są takie oczywiste
nieuleczalne w szeptaniu
kiedy już wcale się nie boisz
zapraszasz - jestem taki łatwowierny
wierzę w twoje wargi jak w stygmaty
intrygi zakroplone wilgocią języka
zmuszają mnie do szaleństwa
bo widzisz niepoliczalna
rachunek wcale nie jest taki prosty
próbujesz mnie odruchami nocy
odchodzisz powracasz kiedy chcesz
kierunek jest jeden i tylko w twoją stronę
jeden jedyny co pragnie czegoś więcej
zakołysz jeszcze biodrami
Nevly, 5 march 2014
na skrawku uśmiechu księżyca
jest miejsce z którego wykraczamy
poza ludzi odlanych w formach
cisza pomaga uwierzyć
za zakrętami
światła jakby nie z tego czasu
bliznowate miasta w negatywach
cygańskich miłości krzyczących o step
trochę wolności każdemu wolno
próbować by nie naprzykrzyć się ścianie
ucieczkami od switów
które już dawno przestały być czekoladą
poszukiwacze kawałka drugiej strony
tej lepszej z ptakami w ogrodzie
jak dzieci w dniu narodzin
poznajemy od nowa
nieskażeni niebaczni na umieranie
szukamy słów w błękitnych walizkach
pełnych od nieba do wynajęcia
w suchym morzu papierowe ryby
ble ble ble ble bla
ucieczki od apokalips
pomiędzy szczelinami w poszyciu
zamyślona
otwierając drzwi okien
może ty mi powiesz
kiedy jest ci smutno
spójrz na księżyc
Nevly, 6 march 2013
na skraju trzeciej
od słońca przerysowani ludzie
z uśmiechem przyklejonym do ust
za dwa dolary obłudy
wizje przebudzeń jak domino
złożone w pięknych słowach
skrawkami księżycowych tajemnic
psycholeki i anioły mleczną drogą
wielokrotnie sprowadzone do roli
nieba bez tytułu co jeszcze
cię tu trzyma zapytał mnie przyjaciel
odpowiedziałem
ona
Nevly, 16 september 2014
szczęściu nie stawia się warunków
ty i ja
to zaproszenie do tańca
na odległość bliższą od stuku obcasów
sekret pończoch
nic nie mów
za wszystko wystarcza błysk oczu
pozostań taką
rozpaloną na kartce papieru
w tych kilka niewypowiedzianych słów
bez ucieczek
zamyśloną tak jakbyś się wstydziła
to takie cudowne
ułożeni w łyżeczkę
śnimy wspomnienia bez ostrzeżeń
wieczory noce a potem świty pełne kawy
i wciąż w ramionach
ponieważ
nie można inaczej
dotykaj
oddychaj tym samym powietrzem
mów do mnie w dłoniach
na łące
kiedy kwiatem miododajne grzechy
nie sprzeciwiam się światu
potrzebuję tylko papieru
mimowolnie
nie przegapiam latawców
podążając gdzieś tam gdzie nie byłem
gubię oczy
tytuł utknął swobodnie pomiędzy wersami
a tęsknotą
kiedy w tę i z powrotem gubiliśmy pocałunki
prosto z nieba
sfrunęłaś powozem zaprzężonym w ważki
z bukietem we włosach
kwiatów pachnącym wiatrem
a wszystko to...
Nevly, 16 may 2014
zawsze chciałem zdobyć kosmos
swoim podejściem
rzucając kilka nieważkości na kolana
w tym stanie
zobacz
dzięki farbom można latać
zastanawiałaś się kiedykolwiek nad tym
czym jest barwa
w mgnieniu
nie spuszczaj oczu z kropki na kolorze
subtelnie omijasz wzrok
to tylko iluzja
fale znajdują się poza skrawkiem światła
w ultrafiolecie świat wygląda zgoła
inaczej bez efektów specjalnych
mózg zawsze koloryzuje czarno biały
uzupełnia obraz o niebieski
potem o zielony
a potem wszystko co zobaczysz jest twoje
gdzieś tam
pośród tego co dostrzeżesz jestem ja
nad tym nie można zapanować
w ciemności nocy każde pytanie jest podchwytliwe
taki stan jest możliwy
tylko dzięki temu
czym naukowcy nazywają efekt odejścia
a kiedy już zajmiesz się barwami
dowiesz się że pośrodku kolorów
nic nie jest czarno białe
Nevly, 24 january 2015
przepisana na maszynie
oddałaś smak oryginału
mój język już od dawna
nie pamiętał czegoś tak dobrego
słowa
tylko ewa potrafiła tak rozkładać
Nevly, 16 september 2014
obudziłaś się
taka śliczna
moje życie znów napuchło
w Tobie
dzień dobry Piękna
szept podniosę z pól
ustami
a pomiędzy
wargami jest taki ładny widok
obiecuję
wypełniona
...
zapamiętasz
Nevly, 13 may 2014
nad paryskimi dachami
gwiazdy znów płoną w mojej głowie
myślałem że nie potrzebuję kotów
łażących po dachu bez potrzeby
już cicho tak bardzo cicho
a tu patrz
nagle krzyknęłaś głośniej niż eiffla
na palcu pigalle powiłaś kasztany
wyrosły najpiękniej jak tylko można
sobie wyobrazić potrafią albo i nie
można jednak pełen pokus
ciebie dosiadłbym nawet w zagięciu echa
tylko drzewa umierają stojąc
jeśli chcesz bądź brutalna
albo łagodna wszystko mi jedno
bylebyś tylko była taka sobą
zaśnij mnie jeszcze raz
choćby papierosem wypal znamię
tak abyśmy wtuleni w koniec świata
potrafili karmić kaczki po kres stawu
w tym domu
fortuny nikt nie wygrywa na wyścigach
konie powinny być wolne tak samo jak my
kiedy całując ustami spełnionymi ponad siebie
bez udawania w powiewie nawzajem
zatrzymamy los za ręce w tym samym miejscu
o tej samej porze i w tym samym czasie
mówiąc kocham
głowami w grzywach wiatru
Nevly, 14 may 2014
blisko coraz bliżej
zagubieni pośrodku wszystkiego
jak martwe kwiaty w butonierce
oczekujące na początek jesieni
chodź zatańcz ze mną jeszcze raz
noce wcale nie są takie straszne
żebram na zasadzie luster
palcem mokrym od wspomnień
kreśląc na szybie bezwietrzny plan
ograniczam się do człowieka na chodniku
drewniane mosty już dawno poszły z dymem
chodź zobacz i zrób to
jak kiedyś kiedy byłaś mną obarczona
spójrz ile tu jeszcze pozostało nieba
cień twoich rzęs gdybym wiedział
bez rozterek naliczanych z vatem
czekałbym na ciebie do dziś
a tak
blisko coraz bliżej
igły pod choinką
zagubione pośrodku wszystkiego
Nevly, 8 april 2014
brakuje wyborów
niedosytem
tak bardzo szukam chusteczek
w pustym domu samotność sprawia ból
lęk krok po kroku
w ślad za nim ślepy i czarny
jak kot uwikłany
w zatroskane dachowe wędrówki
oboje mamy coś wspólnego
z solą smutnych oczu
nasze łzy wylane prosto na liść
dojrzewają wraz z nim do końca
teraz buntują się bardziej na zachód
zmartwychwstaniem marzeń
manipulując puste odpowiedzi
to takie proste więc dlaczego
idąc za horyzontem nie potrafię patrzeć
czekam
zjadłem drugie śniadanie
bo przecież
muszę coś robić
rdzawe zasady przestały obowiązywać
kilka pięknych obrazów
widzianych przez zaparowane oczy
gdy pomyślę że znów mogłabyś
...
nigdzie nie wyjeżdżaj
nie pytaj gdzie być musisz
nawet nie podawaj mi ręki
o nadmiarze nie wiem zbyt wiele
nie pytaj_ wybacz_ proszę
wróć
za wszystko wystarczą usta
Nevly, 18 september 2014
http://www.youtube.com/watch?v=CmZu_RK-QFA
jak wilk
pragnę cię pożreć
po to tylko aby w deszczu
spotkać twoje głodne oczy
cały pic polega na tym
żeby bez zbędnych rozterek
umieć żyć dla takich chwil
twoja dloń podana samotności
jest najpiękniejszą
jaką potrafił podarować mi Najwyższy
uczyńmy z życia świętość
tych nocy nigdy nie zapomnisz
mógłbym
trzymać cię w kieszeni na wypadek burzy
Nevly, 11 october 2012
piękne miejsca
po trzecim grzańcu
zmieniam twarz dokładam
coraz więcej drewna wreszcie płonę
kiedy niebo wędruje za zakrętem i znów
wszystkie ławki zajęte
zaklepałem ci miejsce obok siebie
przyjdź przytul zaurocz
usiądź pulsująca złóż materię
w otwarte ramiona
ucałuję każdy jej zakątek
i powiem
bądź
nic się nie stało maleńka
Nevly, 5 november 2012
jak co rano parzysz kawę
aromatem bez pożegnań
a ja znowu zgotowałem karę
mruczę przy goleniu
i nie wiem co na to słowiki
ale wiem
że nadal sobie z tym radzisz
że nie przeminął czas
choć przecież
pierwsze mruczenie
odbyło się tak dawno
Nevly, 16 january 2013
tylko ty bez osób trzecich
rozebrana do wilgoci
na drobiazgi naga kompozycją z nienasyceń
odbijając obłęd w oczach które pragną
nie uciekasz
i ja ostateczny
napełniony po brzegi
spływający na gorąco
nocą z nietłukących luster
w których odbija się dotyk
zbudowani z ust
w szeptach gotowych na dłonie
jednociałem
nie zatrzymasz tego
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga