dodatek111, 29 august 2011
świtu intro rozbrzmiało w blasku lanc na niebie
z chrap buchnęła melodia mgły współbrzmieniem
metaliczna cisza wolno śladem dnia podchodzi
nisko łby spuszczone jeszcze błądzą na jawie
w sile wielkiej stanęli uskrzydleni rycerze
wiatr na harfie piór orlich daje ton świętej pieśni
jeszcze promień osuszy z rosy zwiewne proporce
jeszcze mięśni kurczenie czasu resztę doliczy
nagle runął mur stali najeżony lancami
szum przeciągły unosi tętent kopyt do nieba
oszalały chorągwie w kolorowym amoku
pędzi jazda pancerna w zatraceniu wyniosła
teraz właśnie jej chwała gdy stalowe kły wbija
z kakofonii melodią nie dla uszu stworzoną
miażdży blachy i działa z ludzi życie wyrywa
czas zapomniał że jeszcze że świat ciągle istnieje
nagle zwalnia stopniowo równa szereg powoli
łukiem manewr zaczyna jak świąteczną paradę
cichnie pole czas ruszył przesądzona victoria
wraca jazda jak strzała do sajdaku chowana
dodatek111, 25 august 2011
rosa w kroplach na trawie słońca ziarna rozsiewa
mgła powietrze nasyca perspektywą Moneta
uwikłane w jaskrawość drzewa cicho gadają
czasem z wiatrem się kłócą wolno sen je dopada
wrzesień ptaki na drutach błogosławi na drogę
pola jeżą się złotem zapraszają gryzonie
by zdążyły nim orka resztki plonów przykryje
czasu mało choć słońce jeszcze daje ułudę
w październiku już nie ma takich jasnych obrazów
jeszcze barwy się mienią gdy je słońce ogrzeje
sójki ciągle gotowe wyglądają wciąż wróbli
kwiaty płoną lecz słabiej przemoczone i smutne
a listopad to ów pan co o lecie nie słyszał
szronem włada na polach gubi liście w ogrodzie
zabił kwiaty nieszczęsny i bezkarny pozostał
nocą idzie już zima w bezlitości swej piękna
dodatek111, 20 august 2011
jest wiatr lecz żagle w strzępach
a ptaki na rejach jedzą mi z ręki
kompas w ciszy tyka jak zegarek
skończyła się karma dla szczurów
w tym liście podaję swoją pozycję
choć nie ma takiego miejsca na mapie
dodatek111, 17 august 2011
punktowe światła wydobywają z półmroku obrazy
ich spękane oblicza nie mają już nic do powiedzenia
pozostały tylko ceny zastępujące im dusze
nagie kobiety nie wzbudzają pożądania
sztuka umiera przenoszona z galerii do banku
dodatek111, 17 august 2011
słońce budzi obrazy, cofa pozorną śmierć węża
impresjoniści odeszli zostawiając rozmyte kontury
nigdy się nie dowiemy czy Bóg stworzył kolory
a jeśli nawet to my stworzyliśmy ich więcej
cyfrowa fotografia nie potrzebuje zaklęć
dodatek111, 13 august 2011
nasze podniety są w różnych kolorach
idylla zawsze wykwita naroślą
gładkość z mądrością tworzy kontrasty
wiara złudzenia zabija
madrość kosztuje, ale niedrogo
nie ma sług wiernych, są tylko pazerni
dodatek111, 12 august 2011
odwracamy przemijanie sprzedając marzenia
deficyt uczuć łatamy wspomnieniami
zasady kupione na metry wypełniają kieszenie
zazdrościmy buszmenom bo im nie wypychają się
kolana w spodniach od ciągłego klękania
nie będzie już lata
dodatek111, 11 august 2011
ranek piaskiem w trybach istnienia
wstaje, aby dzień rozkołysać
brudne chmury czasowo zastępują
niebo, nie czerpiąc z tego radości
dziurawa droga zaczyna się zakrętem
kończy wieczorem
a właściwie awarią zasilania
dodatek111, 9 august 2011
odbijając światło księżyca
pościel, wilgotna od porannaj rosy
łagodzi pożądanie
rozkosz mija
bezpowrotnie
tylko na chwilę
dodatek111, 6 august 2011
podobieństwa mącą pamięć sypiąc okruchami
ta noc była, a dzień jeszcze nie powstał
nie jest zaskoczeniem, ale udajemy by było przyjemniej
jeszcze kilka innych, tylko, że trzeba by się natrudzić
potem znów trzeba by odpoczywać...szkoda
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
1 november 2024
0111wiesiek
1 november 2024
Don't Sell You ThoughtsSatish Verma
31 october 2024
Vision In DarkSatish Verma
30 october 2024
Słoneczko poplonoweJaga
30 october 2024
Kruchość.Eva T.
30 october 2024
We Were Too ProudSatish Verma
29 october 2024
Jesień mnie cieniem zwiędłychEva T.
29 october 2024
Into DepressionSatish Verma
28 october 2024
Jarzębina czerwonaJaga
28 october 2024
In HoneymoonSatish Verma