22 june 2011
Na niedzielę
Nienasycony potwór o łapczywej paszczy,
pożera sens myślenia, mózg zasklepia woskiem.
Zdrętwiałe lękiem ciało na boczny tor taszczy
i wmawia nieustannie, że to wola boska.
W zniewolonym umyśle niezdarnie się plączą,
rozbite szczątki echa, dudnią coraz głośniej,
jak pędzący po torach, nieskończony pociąg.
Ścisnąć głowę i krzyczeć - szatan w siłę rośnie!
Zamienia się w spirale niebiesko-czerwone,
tańczące przed oczami, jak w balecie cieni.
W tym nierealnym świecie, podświadomość płonie
omotana niemocą, nic nie może zmienić.
Uzurpator w przebraniu, śmieje się szyderczo.
Ufnością swej ofiary z biesem się podzielił.
Wiarą czyny zasłania, przed ołtarzem sterczy.
Przez tydzień służy diabłom, a bogu - w niedzielę.
28 may 2024
2805wiesiek
28 may 2024
Watching A MiracleSatish Verma
27 may 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 may 2024
No ComplaintsSatish Verma
26 may 2024
Between Whips And TetherSatish Verma
25 may 2024
Travesty Of TruthSatish Verma
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
Na końcu świataJaga
22 may 2024
Playing ChessSatish Verma