Yaro, 6 february 2016
na mnie już czas matko
dość krzywd niesprawiedliwych dni
nie zniosę płaczu dziecka
głód wielki smród nienawiści
człowiek człowiekowi zwierzęciem
nie mieszam do tego wilków
szkoda psowatych
zaszczuci ludzie
jak bydło błąka się po świeci
gdzie miłość dziś ma miejsce
gdzie gorące serca
rozdziera duszę znieczulica
zimno mi gdy ciemno
przytul mnie
może później nigdy więcej
na skórze dreszcze co będzie
to nie jest wojna to przeklęte słowa
i zesłał miecz byśmy się wzajemnie nie nawiedzili
Ziemia straszne miejsce
gdy dom staje się piekłem
uciekaj
Yaro, 2 february 2016
wypuszczam słowa
nie utrzymam w ustach
w powietrzu głodne gołębie
za wolność za pełny brzuch
szukam prawdy w ludziach
dookoła sieczka kłamstw
w kieracie wspomnień stary dom
niegdyś gościł tam spokój
na piecu pieczony chleb
zapach powal zatyka pierś
stół przy nim nieznany ktoś
nakryty obrusem
sączy indyjską czarną herbatę
rozmowa bez słów
gdzie dobro miłość którą nam wpoili
cichy szept otwiera drzwi
puka ktoś nieznany
to on wie nie powie nie wyciśnie ani słowa
wojny czas niepokój
chciwy świat naciąga żagle na maszty
Yaro, 19 january 2016
urojony świat za oknem mgła
dym ze skręconych liści marychy
ubieram bluzę naciągam kaptur
na uszach Bob odrywa od problemów
spotkać ciebie to jak wygrać w lotto
maszyna ruszyła czas rozpocząć loterię
na murach słowa wydartych lat
bunt sprzeciw nadzieją na lepsze dni
chodniki takie same betonowe stare
szare życia ciskam jak kamień
nadchodzi noc jak zwiastun
koło bloku nudno w klatce blokersi
popijają tanie piwo śmiech
przechodzę milcząc
nie zatrzymuję się szkoda czasu
wiadomość wysyłam nie odbierasz
brak czasu w przestrzeni przyprawia o dreszcze
wracam do miejsca gdzie czuć zapach jutra
bez szans na lepsze wypijam wino
za rogiem leszcze wychodzą na ląd
znienawidzony palę gumę
w domu czeka na mnie spokój
Yaro, 19 january 2016
kawał drogi kupa lat
wydarte kartki z kalendarza
pożółkłe daty lekarz sprawdzian
w dłoni kilka niezałatwionych spraw
na sumieniu poukładane grzechy
nasrane w głowie ale w rządku
łamię porządek zasady
na życie nie ma rady
każdy dzień sztuką przetrwania
nasuwa się pytanie
po co jestem tutaj
po co się męczyć
sztucznie szukam zajęcia
by poczuć gram szczęścia
tabletki na sen
na dzień kilka piw
powolny obchód miasta
spacer dilerka
kasa z ręki do ręki
zarabiam na szczęściu
w życiu ważne mieć
czyste ręce dusze i serce
Yaro, 16 january 2016
ściska mrok marne kłamstwa
ciasna pieczara
milczące w duszy sumienie
natchniony wojownik serca
z miłości do ludzi
walczy każdego dnia
nocą czuwa
przegląd stare kalendarze
znaczy daty
odlicza zmarnowany czas
Ty
Chryste Jesteś Drogą
bez drogowskazu wyciągasz dłoń
nie mówisz nic
wiem milczenie jest złotem
okryty tajemnica życia
idę do światła
dociekam prawdy zaszyfrowanej
wyrwanej z kontekstu
serce drży pełne odwagi
demony wszędzie
nawet tu
brak mi słów
brak tchu
walka o życie
nie hołduję śmierci
wygramy jeszcze jedną batalię
choćby z całym światem
przesiąkniętym złem i kłamstwem
amen
Yaro, 10 january 2016
choć bym
upadł
pozostaną słowa czarne na białym papierze
krótkie formy wersy jak nieoszlifowane diamenty
których nikt nie odbierze nie zatrze czas ni kurz
wierzę w prawdziwy przekaz
w pozytywną energię
nie wyrwiecie serca gdy bije jeszcze
w nas siła w nas nadzieja
wieczna droga
wieczna miłość silna rodzina
powstanę gdy
zawołasz
Yaro, 10 january 2016
upadła kurtyna
czerwona jak pajęczyna
wolności smak 90-tych lat
teraz tęcza jutro kawał Nieba
unia nierządem pachnie
gej lesba za chwilę
pedofilia zasłynie przyjaźnią
tak przez kościół uwielbiana
zakłamana wiara barbarzyńska
mów mi tata
wolność kojarzy się tym innym z sexem
dlaczego burdele nie są za darmo
była by frajdą ruchać darmo
przy ulicach w parkach
samochodach na parkingach Tesco
każdy w sadku chce dokonać aktu
ku rw a wszędzie
oi coś to będzie
jedynym pragnieniem
z miłości uczynić płatny biznes
upadam na łono gdzie za słowa płacą słono
(tyle w tym temacie. kopić gnata jak psu wyjść na miasto i sikać na to ciasto)
Yaro, 6 january 2016
żebrząc o miłość wyciągam dłoń
z nadzieją że ktoś rzuci grosz
błękitnych oczu
byłem blisko o włos
zranione serce
utonie we krwi
czekam wytrwale w upale
w futerale na gitarę
kilka monet
lecz nie ma tej
o której śnię
uderzam w struny a wiatr niesie słowa
słodkie jak miód
zamykam oczy
do ucha szepcze wiatr
zmoczone oczy to nic nie znaczy
dla mnie dziś
Yaro, 4 january 2016
przecież wiesz że
nasze miłość
przestała raczkować
jesienią we dwoje jak sowy
teraz tyle zamieszania
zamieniamy samochody
na ciasne wózki dwukółka
ciepło pozostało na widokówkach
piasek przesypuje kolejny rok
dzieci są w swoich domach
starość buduje zgodę
choć nie czerpię wolności
wiejącej z zachodu ni wschodu
kocham nas dwoje
pomaga prusakolep
wyczekiwaniu na kolejne święta
upijam wino ze swoją kobitą
trzymam nogi w galarecie
Yaro, 4 january 2016
jak stłuczony dzban
uchodzi życie
wylewa krwią
bez tętna żyły
by narodzić się na nowo
trzeba umrzeć
umrzeć za życia
powstać z popiołów
i nie jak Feniks
jak nasze sumienia blade od reklamówek
ktoś niedaleko umiera
by kulała się twoja kariera
są ofiary systemu każdego
w odpowiedzi na głupie komentarze
zastanów się dlaczego jesz chleb
a okruszkami karmisz łabędzie
każdego ranka ciepły
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 october 2024
Rereading HistorySatish Verma
14 october 2024
To ma być kaszka?Jaga
14 october 2024
1410wiesiek
14 october 2024
Jesień - niby kolorowo,Eva T.
13 october 2024
Pain Of PainSatish Verma
12 october 2024
Thou Shall Not CrySatish Verma
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.