Veronica chamaedrys L | |
PROFILE About me Friends (64) Collections Poetry (109) Prose (3) Photography (25) Graphics (1) Postcards (2) Diary (57) |
Veronica chamaedrys L, 15 august 2012
na cmentarzysku dębów katakumby budują
pręty odgięte zastąpią silne korzenie
betonowy mur oporowy pnie
ręce zaciśnięte w pięści gałęzie
koszulki zwycięzców liście zielone
wrzaski kibiców śpiew ptaków
co z tego że olbrzymem byłeś mój dębie
kiedyś zapalę świeczkę lub trzy zapałki
oddając życie. cóż może jemioła bez dębu
liście laurowe potrzebne jak nigdy dotąd
po co zdobywać skoro można ściąć
człowiek siekierą i piłą dla drzew
Veronica chamaedrys L, 13 august 2012
tu świat niczym kolorowy jeż kłuje oczy
wpatrzone w szary komputer bez myszki
zwiastuna le passe-muraille w millennium plaza
podając dłoń powiedziałeś jestem mr dutilleul
zmęczona patrzeniem uwierzyłam białej lasce
nawet za cenę pozostania w ścianie uwierzyłam
słuch węch i równowaga grafitowym labradorem
twoimi oczami niewidzącymi nigdy bieli śniegu
straconymi w inkubatorze wcześniaczym przez
nadmiar tlenu dotykałam wierzchem dłoni ściany
twojego głosu lub torsu goliata gdy się urywała
mówiłeś widzę paradoksalnie że nie jest to łatwe
kładłeś moją dłoń na poręczy a ja przechodziłam
przez szemrzący wygaszony świat
na dugą stronę po dźwiękach tęczy
nie schylaj się kucaj nie znasz
jej głębokości żadnego z sześciu
kolorów one tutaj nie obowiązują
tylko krople
już nigdy bez pytania nie przeprowadzę cię na drugą stronę
chyba że znowu powiesz jestem poznajesz mnie? wtedy tak
na uniwersytecie lub w nieoznakowanym miejscu
dziękując za wafelek o smaku laskowego orzecha
podarowany tam w barze daj rękę
dziękuję monsieur to nic że
kochasz przy zgaszonym świetle
Veronica chamaedrys L, 11 august 2012
niepokój to słowo na Z
Zakrada się
niepokój to słowo D
Drżąc dopada
niepokój to słowo na N
Nie- widząc, nie- słysząc, nie-czując Ciebie (też)
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
malujesz wczorajsze niebo
wodnymi farbami jeziora
rozpuszczasz w nich słońce
sypiesz srebro rybich łusek
różowość szatanów dodajesz
w muszelkach mieszasz ślimaczych
pędzle dyskretne z ostrych traw nitką
pajęczą wiążesz nie budząc owadów
płótnem atmosfery blejtram naciągasz
od świtu w rozpiętym nagością fartuchu
biegniesz z kluczem żurawim na szyi
fabrykę chmur zamykając otwierasz
mgielną produkcję nad łąkami śpiącymi
nocą papierosa roznieconym
żarem obraz pulsuje spragniony
bladym jęzorem spod namiotu
iskier mlaska cichutko smakując
naszą wspólną tam nieobecność
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
nocą na freta za grosze
sprzedajesz rosyjskim
półgłosem
z pustego pudełka
marzenia
przewiązane struną
Veronica chamaedrys L, 9 august 2012
dostałam wiedeń
przed wschodem
i tętniący paryż
przed zachodem
opakowane w oddanie
przewiązane kawałkiem
błękitu oczy szeroko
niewiarą zamknęłam
dotykając tomaszowym
palcem z pokorą
Veronica chamaedrys L, 2 august 2012
galopowałeś konikiem polnym
natarłam husarią
odszedłeś piechotą
Veronica chamaedrys L, 31 july 2012
chciałam uchylić rąbka
zmierzwiłam tylko włosy
uczeszę ją z przedziałkiem
nie masz czasu
wzięty fryzjerze
Veronica chamaedrys L, 30 july 2012
odciąłeś mnie brzytwą Ockhama
by nie ranić , jak twierdzisz uczuć
zapomniałeś, że byłam, jestem i będę
małym sierżantem peiperem
taki skwar a panu chce się pieprzyć
tę gorącą kwaśnicę
więcej kubeby zatem
albo znów naostrz brzytwę
Veronica chamaedrys L, 30 july 2012
zagubiłam się w sobie
założyłeś siedmiomilowe buty
nie ma mnie na mazurach
Veronica chamaedrys L, 30 july 2012
sztuka z finezji i ze stali
wzdłuż alfabetu
między alfą i omegą rozpięta
wzdłuż mroku
między nocą a dniem
Veronica chamaedrys L, 29 july 2012
jestem
u progu mojego uśmiechu
z wiązankami traw ustawiają się
biedronki w kolejce, prosząc o więcej
mam
światło nadziei, nie zgaszę go
nawet jeśli niebo męczy się
błękitem moich przymkniętych oczu
jestem uśmiechem lub mam nadzieję
zwykle
dziś nie
Veronica chamaedrys L, 29 july 2012
nie lubię powrotów
nigdy ich nie lubiłam
wiem co mam robić
przestałam być dziewczynką
bieszczadzko-paryska jestem
pozwól żałobie żyć po swojemu
później wymienię zamki
Veronica chamaedrys L, 28 july 2012
rozmaryn przenika lawendę
bugenwilla gładzi po plecach
bezkwiatowy już tamaryszku
bukiet
niebu roztopionemu w błękicie
deszcz pokazuję niedojrzałą figę
kwaśno zazdroszcząc cykadom
szelestu
chłodzisz wachlarzem powiek
mistralem podnosisz pareo
krabów w splocie słonecznym
dotykasz
solisz przeobficie przeguby rąk
palce skrapiasz sokiem cytryny
liżesz, popijając schłodzoną tequilą
z namaszczeniem
Veronica chamaedrys L, 17 july 2012
kocham
chłonąc ciebie
przyrodę
wyjeżdżam
zaopiekuj się ogrodem
proszę
Veronica chamaedrys L, 17 july 2012
mgła
było bardzo gorąco tej nocy
skropliłam się
kropla, która kiedyś mgłą była
możesz mnie już tylko wypić
kropla, która wyparowała z gorąca nocy letniej
mgła
było bardzo gorąco
skropliłam się
primitivo lub shiraz
pij więc mnie
wyparowałam
nawet smak nie pozostał
ale ty się zanurz we mnie
niech porwie ciebie wir
i niech wciąga w otchłań, której istnienia nie jesteś świadom
tyle chwil
tyle kropli
tyle mgły
której nigdy nie miałeś w ramionach
Veronica chamaedrys L, 11 july 2012
urodziłeś się o świtaniu
wypukłym okiem niebieskim
uśmiechnąłeś się na dzień dobry
zielonym wróżyłeś ciąg dalszy
wykąpany w strugach z nieba
osuszony warkoczem bereniki
natarty olejkiem magdaleny
owinięty chustą weroniki
zasnąłeś z otwartym
okiem zielonym
chcą cię teraz zabrać
nie oddam nikomu
bo to jak okraść siebie
gdyby wykradli
to wrócisz po czasie
(bo zatęsknisz do mnie )
choćby złotem wyszywany
to jednak cudzym
marzeniem
Veronica chamaedrys L, 10 july 2012
brak mi nadmiaru
brak niedomiaru
choć dla wygody, czy też z lenistwa
nigdy nie robię nic na pół gwizdka
i jeśli nawet śmieję się czasem
to pełną gębą z lekkim grymasem
a nie półgębkiem, tak na pół gwizdka
już taka jestem
optymalistka
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
zaspokojenie głodu
nocą
na siódmym piętrze
w hotelu Burj Al Arab
przystawki, pycha
danie główne, pycha
czerwone wino, pycha
jedyne towarzystwo
pycha
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
od błękitu błękitna
od powietrza powietrzna
od korzeni korzenna
od serca serdeczna
Nida
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
nie oczekuję
cieszy mnie najmniejszy uśmiech
każde spojrzenie
wymagam
by nikt nie zamykał mnie
w klatce
nawet ja sama
Veronica chamaedrys L, 9 july 2012
obiecywało miękki kąpielowy płaszcz
teraz zakłada ostrą kolczugę
zamarza choć nie powinno
bo sól bo lipiec
Veronica chamaedrys L, 7 july 2012
biała dyskrecja
o niebieskiej twarzy
krzyczy pustką
otwartych szuflad
Veronica chamaedrys L, 6 july 2012
miała być jak trawa
wieczna
skończyła jak mak
wyrwany
z kontekstu
Veronica chamaedrys L, 6 july 2012
zamęczyłam uczucie
jak dziewczynka kotka
za bardzo przytulałam
zagłaskałam na śmierć
zawinę je w całun
przystawię kamieniem
moze zmartwychwstanie
do drzwi kamienia pukam
Veronica chamaedrys L, 4 july 2012
eksperymentowałeś
nieświadoma byłam
ubierałeś mnie w karminową suknię
cieszyłam się jak makowa panienka
każdego ranka wkładałeś nowa halkę
na wzór mistrza degasa
tańczyłam dla ciebie jak tamte na scenie
nie jak mak ale jak peonia
nocą rozbierałeś warstwa po warstwie
do samego rdzenia
jako danie główne, zamiast wina
podawałeś pożądanie
od pewnego czasu nie ubierasz mnie już
nie masz czasu
zakończyłeś doświadczenie
przedstawiłeś na diagramach
chciałeś zobaczyć jak wygląda rozebrana z miłości kobieta
zapomniałeś o szczególe
pierwszą warstwę przykleiłeś kropelką
niepowodzenie
przykro
świadomemu już królikowi
Veronica chamaedrys L, 4 july 2012
stopy do desek przywiązane
topornymi buciorami
maską dla szpilek
tańczą gorącą sambę z la Villette
murzyńskie bębny rytm wybijają
przewodzą przez śnieg, przeze mnie
przez stopy tak naprawdę bose
niczym po piorunochronie spływają takty w dół
w ziemię przesiąkniętą sambą i krwią
jak tam w miejscu rzeźni i targu zwierząt
stopy związane z podłożem wpadają w rezonans
tętniąc odjeżdżają gromadnie ku wolności
nabierają prędkości spadają, by znowu się wspiąć
by stanąć na palcach
by zajrzeć w oczy nieba
odjeżdżają, by znów powrócić gondolą w powódź
kamelii na białym od śniegu mchu
nie słychać
tak cicho wracają
Veronica chamaedrys L, 3 july 2012
nagłówiem jestem, kolumną, wierszem?
linią podziału?
może mnie nie ma
w twojej tabelce?
spacją jestem
każdą z trzech kropek w wieniec przystroję
z karmazynowych kwiatów
na wierzbie pochyłej zawieszę
kroplami spadną
w potok jak nimfy
śladu nie będzie
i czasu na przemyślenie
Veronica chamaedrys L, 2 july 2012
zbyt blady
ciągle odbija głód żelaza
zawstydził się przez chwilkę
bo urósł od podglądania
nie może siebie udźwignąć
jutro pełnia
rumieniec nie dotknie jego lica
czerwoność konieczna na uroki mroku
jak maki u stóp wiatraka
Veronica chamaedrys L, 2 july 2012
ona
nie kończy się przed
on
aktem łączenia
jej
ciąg dalszy następuje
jego
akt trwa
ona
przekracza go tam i z powrotem
on
nie obawia się świadka
spotkają się nadzy i bosi jak co noc
on
bliski na odległość ręki
ona
wciąż w drodze nie zechce odpocząć w braku jego cienia
on
zastygnie w momencie kolejnego przez nią przekroczenia
kogut zapiał
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma