normalny1989, 28 march 2021
Jestem sobie człowiek
często myślę by być silnym
myśli walczą ze mną słowem
aby żaden czyn nie nazwać
czynem naiwnym
mętlik przeklęty w głowie
i tak przyczyn setki
lecz skutek niewielki
co ważne odkładam
na potem
i choć jestem człowiek silny
siła ta ciągle
wyrządza mi psotę.
Mętlik wyjęty, włosów
mało zostało na głowie
rzadko już myślę
i mogę być naiwny, myślnik
nie może mnie trącić słowem
kojąca cisza, bo jestem winny
trudno, walczę o to
aby każdy inny
był wesoły, zdrowy
i tak samo jak ja
wierzył w uśmiech
był ślepy na myśli,
wolny i naiwny.
normalny1989, 11 february 2021
Ten tekst to chaos,
ponoć tekst
odzwierciedla myśli,
jest mi zdecydowanie
mało, polik Twój jest
taki pyszny.
Wszyscy już wyszli, zostaliśmy sami
tacy bezmyślni
chodź rozbijmy piknik, weźmy razem
prysznic, kiedy tak patrzysz
po tych słowach na mnie, stawiam wykrzyknik
wstydu nie musisz
przede mną chować, weź go liźnij
mówiłem o wstydzie, ponoć
skojarzenia odzwierciedlają myśli,
jeżeli nie chcesz o tym mówić
to pisz mi, nigdy Cię
chyba nie widziałem, proszę
weź no mi się chociaż przyśnij.
Bądź realna, jak przyciski
wewnątrz normalnej windy,
bądź słodka, jak cola
aby ten cały cukier
nie był taki oczywisty,
bądź ostra, jak na wampira
chłopskie widły
i bądź sobą
aby nasz wspólny czas
był zawsze
rzeczywisty,
nie przeszły,
bo jestem najwrażliwszy
i obok Twojego ciała, moje ciało
następnego ranka także
jadłyby glizdy.
kochaj mnie za ciepło
kochaj mnie humor i
oczarowanie wszystkim,
patrz
jak magicznie,
jest jesień i ile
jest tu
kolorowych liści!
a Ty.
Co o tym myślisz?
normalny1989, 21 december 2020
Pończochy kocham tak
jak kot domowy
kochać może
pieszczoty, a
te same pieszczoty lubuję
jak ten sam kot domowy
kocha dziurawić
Twoje pończochy.
A czym są dla mnie kabaretki?
Tym samym czym dla kota
jego charakter, drapieżny i
bezwzględny
szalejący z nosem wypchanym
wonią kocimiętki.
normalny1989, 3 december 2020
Barki mam potężne,
cechuje się męstwem,
co otulam swym ramieniem
jest bezpieczne,
jako błazen, śmiechem
wypełniam szarą przestrzeń,
artysta z szalonym pędzlem
co otulam swą myślą
będzie trwać wiecznie
jestem kwazar , a co więcej
mam moc, która mi pozwala
odwiedzić każde miejsce,
wrażeń pragnę więcej
seksownie wyglądasz w tej sukience
czyste z sumieniem mam serce,
nie pożyczaj pieniędzy
najbliższemu koleżce,
chociaż wiele blizn na ciele
oraz błędów na ręce
to plecy mam potężne, ale
wieczory i tak bywają
dla tych pleców najcięższe
noce rzadko na szczęście
są bezsenne
choć znam problemy cięższe,
nic nie jest wieczne
chociaż na przekór temu
pragnę Ciebie otulać
moim ciepłem
bo nic od splątania dusz
nie jest lepsze
i od wschodzącego Słońca
nic nie jest piękniejsze
chyba, że
Twoje sutki
sterczące nagie
w moim swetrze,
jakie tworzę przyczyny
takie zbieram skutki
jestem żaglem na wietrze
jednocześnie jestem
także powietrzem,
będę sam, czy z kimś
gdy polegnę?
Może Ty tam będziesz?
Nie ważne czy pod owcą
Czy wężem,
Wspominałem,
Barki mam potężne,
Cechuje się męstwem
Przy mnie jest ciepło
Śmiesznie i bezpiecznie.
normalny1989, 2 december 2020
Pędzę na czele
Byk
Barki potężne
Serce
Raz głośno bije,
Raz cichutko
Wstydliwie
Tylko "cyk".
normalny1989, 10 november 2020
Przez pokój kroczysz
na paluszkach, cichutko
gdy nagle wpada lew
i wpadasz z nim na lustro
ten lew to ja i choć wiem
że będziesz zła
za ten mały atak,
chwilę strachu,
wilgotna nutka
lekki dreszcz
przyczyną delikatnie
zmarszczonego sutka.
Przez pokój kroczysz
z miską, rozwiesić pranie
i gdy przy pralce się wypinasz
znowu w przedpokoju
nabijam sobie siniak
później pytasz mnie
co się za nim kryje,
skarbie
Twój seksowny tyłek.
Śmiejesz się, wiem że
poranna złość
i ten śmiech, kiedy
celowo okazałem się durniem
przeszywa moją każdą kość,
na łóżko rzucam Cię
jak naćpany Dali
farbę układałby na płótnie,
chcę też pokazać Ci miłość
otulam Cię jak
Twój ulubiony szalik
dłonią od uda w górę
płynę jak serfer
na fali
znikąd nagle
odpina się Twój stanik
a kiedy nasze spojrzenia
się spotkały
świat zwolnił a następnie wybuchł
też czujesz,
że zaczynasz się palić,
Twój policzek jest piękny
dotknięty palcem wstydu
inny palec wsunięty
skarbie,
mocniej się przytul.
normalny1989, 25 october 2020
Wszystkie kiedyś umrą
niektórym trzeba
tylko trochę pomóc
choć to bardzo trudne,
ciągle mówisz,
że jutro
pozbędziesz się tego
co brudne.
A myśli, wspomnienia
i osoby
z tych myśli, skojarzenia
wszystkie kiedyś umrą
ciągle mówisz,
że jutro
pozbędziesz się tego
co brudne.
I siedzisz
w tej znanej dobrze
Tobie rzece
brudne mając ręce
tak, że hej
zapominasz, że
wielkie serce
to dla brudu
łatwy cel.
normalny1989, 21 october 2020
Nigdy nie sądziłem,
że dożyję
czasów takich jak te
kiedy człowiek
w Polsce dłonie myje
alkoholem
zamiast lać do ust,
że tak powiem.
I naprawdę nie mogę
wyjść z zadumy
miasto przemierzając
samochodem
wokoło mnóstwo
sklepów z ziołem,
które nie kopie.
I to by było na tyle
pozdrawiam Grechutę
piękne są tylko chwile
pielęgnuj przyczyny
kontroluj ich skutek.
normalny1989, 18 october 2020
Hej kochanie powiedz dlaczego
Tyle razy w serce wbiła nam
Miłość nóż, a na dłoniach
Płonień pozostawił ślad.
Czy to wszystko pójdzie w las?
Zdecydowanie nie
Wciąż żyjemy, więc czas
Okrył nas w obojętności płaszcz.
Jednak ja nie akceptuje tego
Obrońca Twojego uśmiechu
Bez namysłu idę w to co wierzę
Jak na pierwszej linii piechur.
Myśl o Twoim tyłku
Spojrzeniu szklistym
Sprawia, że ten cały ból
Staje się mniej realistyczny
Choć z dodatkiem chemicznym
Urazem psychicznym
Kolcem licznym
Spojrzeniem bystrym
Tajnik trzeciej cyfry
Potknięciem umyślnym
Manipulując umysły
Nie dla własnej korzyści
Smakując Twój polik pyszny
Zdobywam poziom ciągle wyższy
W intencjach wiecznie czysty
Błędów bagaż przykry
Wokół Ciebie chcę
Oplatać swoje myśli
Tylko gdzie jesteś?
Weź no mi się
Chociaż przyśnij.
normalny1989, 4 october 2020
W nocy śniło mi się zabijanie ludzi
dla przyjemności,
byłem w tym mistrzem wyrafinowanym,
nie czytaj dalej, jeżeli już masz
w swoim umyśle odcisk,
bo jestem dziś szczery, oddaje
najsłodszy symbol namiętności
oraz wypuszczam byka,
by w końcu mógł być wolny.
Podciąłem ich gardła,
kąpałem się w ich krwi
obserwowałem z uśmiechem
ich źrenice, gdy
ich serca przestawały bić,
w tej rzezi, w ich bólu szczycie
odrodziłem się w pełni sił,
zabijając feniksa, by
więcej osiągnąć
jako pył.
i czy ktoś zrozumie
w tej mojej dosłowności
metaforę
Ci ludzie
to wszystkie moje słabości.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek