normalny1989, 1 september 2024
Tylko ciemność tu panuje
choć rzadko strach zagląda
wszystko milczy
albo mocno wiruje
znak zapytania, kropka.
Niczego tak nie lubię, uwierz
jak każdej chwili na
zepsutej karuzeli
nie próbuj tego zrozumieć
wariują ludzie,
którzy tylko
na mnie spojrzeli.
normalny1989, 16 july 2023
Każdy krok
to ukąszenie grzechotnika.
Ciężary ze żwirem dwa kilo i
dziesięć centymetrów od chodnika.
Mózg, czy umysł? Wybucha
każdy krok w potylicę stuka,
i tak idę, nie wiem
szczerze czego szukam.
Natura ma tyle barw, myślę że ją kocham.
Każde drzewo, kamyk, każdy owad.
Coś lub ktoś całą miłość w naturze schował
Jak ja, żwir w ciężarach przy nogach.
Kocham chemię, związki i pierwiastki
ale nie wiem czy to etyl,
czy psylocybina teraz
ostrość z rozmyciem
w umyśle naganiają do walki.
Jak widok na żywo śmierci ojca
czy ostatnie słowa moje
do babci.
Boje się, jak każdy
boje się tylko lęku, nie losu
walczę z nim mimo jazdy
wygrywam czasem
dla czasem, mam nadzieję, że
bliskich mi osób.
Otacza mnie rój umysłów
a czas działa jak regulator
zwiększając przy nich
głośność wstrętnego pisku.
Serce mam czyste, wiem
bo dyktuje mi to osobliwość
serce mam czyste, wiem
bo czuję od innych umysłów
ich ból, lęk i chciwość.
Tup, tup i ja żyję
trup, trup kolejny co chwilę
stuk, stuk wale i bije
luz, luz?
Przyjacielu, ja naprawdę krzyczę.
Serce mam czyste, ono mnie prosi
wytrzymaj, wytrzymasz!
Serce z pożegnalnym listem
chętnie wejdzie w każdą minę
aby nakarmić ludzi
jtórym na widok upadku
cieknie ślina.
Chyba nie będziesz mógł
mnie już obwiniać
kiedy ostry nóż przywita
twoja potylica, bo
jak zegar, cyka
tak mną kieruje coraz mocniej
złość byka, jak bas
z dobrego głośnika
twoje żebro nie umknie
od ostrego scyzoryka.
Od miłości do nienawiści
krok w krok,
jeżeli Twoje serce widzi więcej
wiesz z czym od trzydziestu lat
przyjacielu się borykam
i jaki zwykle z tego
jest finał.
Jestem samotny
czy powinienem?
Nie jestem pewny.
Jestem jak kometa,
lecę przed siebie,
znikam.
normalny1989, 30 december 2021
Wszystko jest chwilą
a czasem wiecznością
chwila bywa,
w tej chwili moje życie
to stos jaki tworzą
brudne naczynia
i są ludzie, którzy myślą że to leń
lecz po prostu chwilowo
opuściła mnie siła,
nadal chcę wszystko dźwigać
aż w kolanach się uginam
już chcę mieć tę chwilę za sobą
znów spróbuję je pozmywać.
normalny1989, 14 november 2021
W tym śnie latałem
latałem wysoko,
niczego się nie bałem
szklane mając oko.
Ślepy byłem
niczego nie czułem,
rany w nicości zanurzyłem,
zniknęły bóle.
Obudziłeś mnie o trzeciej,
więc oczy otworzyłem
wiatr melodie niesie,
szorstki sznur przyjemniej
niż chore ludzkie ego
otula moją w szyje.
Jestem ulem z rojem pszczół wewnątrz
nie żądlą mnie, bo dobrze im ze mną,
wisielec jestem, ale umrzeć nie mogę,
bo kiedy obok przechodzisz budzisz mnie,
celowo zahaczasz o moją nogę,
kłamiąc, że tylko pomiłiłeś drogę
i że akurat szczerość
kierowała Cię w moją stronę.
Zbudź mnie raz jeszcze,
a sztuczkę wykonam
w Twoje morficzne pole
i zetnę Twoją spaczoną głowę.
normalny1989, 10 november 2021
Słucham człowieka,
słucham znowu Ciebie
i tak mocno ziewam,
Twój symbol to ogień, czy gniew?
Żałosne jesteś stworzenie.
Ledwie, z litości chyba
dla Ciebie kręci się Ziemia,
i nic się nie zmienia
we mnie, kiedy
ktoś własnej wiary
w ogóle nie docenia,
kiedy natłok słów
tylko dla oszukiwania siebie
z ego na zewnątrz
jak wielka fala się wylewa
to co ja mam począć?
Nie jestem głupi,
więc od Ciebie uciekam.
Widzę człowieka,
lecz rzadko już widzę Ciebie
ignoruję wpisy, relacje
więc masz chyba pecha
bo tak mocno kocham Ziemię
tak mocno wierzę w siebie,
rzadko mówię, czyn kuję
pięścią w stal uderzam
rzadko mówię, czyn kuję
uśmiecham się nawet
do swojego cienia
i gdy już wykuję fundamenty
podstaw miłości, szczerości
szczerego istnienia,
życzę Ci z całego serca
byś choć na sekundę
przed śmiercią
docenił innego człowieka.
Dotykam człowieka,
z obrzydzenia drży powieka
jak silna osoba potrafi czekać
i tylko słabe miękkie serce
potrafi pożerać.
Złość mną szarpie jak
ośrodek przyjemności
który pragnie
znowu smakować uzależnienia,
i jak mędrcy znający prawo,
prawo sekretu, ale
za choćby cień przytulenia
żądają zapłaty, bo przecież
kiedyś też doznali cierpienia,
kocham ludzi, lecz
jeśli miałbym coś do powiedzenia
to niech uderzy w nich kometa
lub niech wrócą do tego bólu
zanim od innych słabych
znowu zażądają poklasku,
pieniędzy i uwielbienia,
przez nich płaczę ja
płacze Ziemia.
Czym ten świat jest?
Wściekam się i brzydzę ludźmi,
istotą próżni jest cisza,
ale to ludzie są próżni,
chodź i znowu piękne słowa
mów mi,
chodź i znowu mi pokaż
jak wszyscy są różni,
ja naleję w Twoje usta wody
lub jak wolisz wódki
i słuchając bulgotu
melodii tego jak się dusisz
może w następnym życiu
nie zostawisz kobiety z dzieckiem
bo tak być musi
może stworzysz dla miłości
taką szczerą przestrzeń
może w następnym życiu
pozwolisz się kochać częściej,
może trafisz na kogoś
kto z Ciebie zrobi miłosną zabaweczkę
może odrzucisz złość i gniew
i sprawisz tym, że ja
w przyszłym życiu słuchając Ciebie
i myśląc, za co mam taki pech
nie będą wypełniony życzeniem
byś przepadł, czy zdechł.
normalny1989, 27 august 2021
Ogień płonie, żądza się rozpala
po brodzie już mi ślina zapierdala,
ciągniesz mnie za krawat.
Suko! Rozjebałaś mi kamizelkę od garniaka!
Połóż się i zamilcz zaraz
będę to robił chyba powoli
będę mordował dowoli
każdy najmniejszy zakaz.
Mówią, że po ptakach.
Armani zrozumie, ta suka
jest tą suką do końca świata
od stóp, przez brzuch
na biust do linii włosów
i od zimy do lata,
oj twardnieje sutek
co niesie dla mnie zawsze
pojebanie słodką nutę
oj wybacz, lubię szaleństwo
czasem i na głos myśli wygadać.
Masz skórę gładszą niż
mój ulubiony plakat,
bieliznę słodszą
niż cukrowa wata,
i patrzeć chcę bardzo
na Ciebie w każdej chwili
bardziej niż kiedyś nocą moje
oczy porywała Praga,
kiedy oczami błądzisz
i czasem palce zaciśniesz
jak szaleniec za kratach.
Puka w ziemie jedno ramie,
i mocno sieje zamęt,
musisz zdawać sobie z tego sprawę,
pragnę dawać coś
czego zazdrości każda z panien.
Puka w ziemie, przeważyło wagę
żądam jedynie byś tworzyła
ze mną parę
jedynych zielonych liści,
jesienną porą
na trawie
i byśmy byli sobie bliżsi
niż najbliżsi bliscy
i wspólnie razem
pokonywali każdą z barier.
normalny1989, 4 august 2021
Czynność nie ma znaczenia
atakuje mnie nagle
jednocześnie cały czas
jest ze mną
czuję ucisk w klatce
wspomnienie uśmiechu i
muśnięte o siebie palce
umysł szczęśliwy
brudne myśli zamknął
daleko gdzieś w pralce.
Chwile temu, zamarłem
byłem posągiem wykutym
pogrążonym w głębokiej walce
dzisiaj taki odprężony
rzucam kości na plansze
z wypiętą piersią
ponieważ wiem, co jest ważne
wszystkie maski zostawiłem
aktorom w teatrze.
I stoję tutaj czysty, bezbronny
serce ze skorup obdarłem
i widzę Twój uśmiech szczery
to jest takie fajne
jak krótkie myśli
gdzie ubrania masz zdarte
obiecuje tulić Cię
nocą i rankiem
na wszystko śliczna
podpiszę Ci duszą
na wieczność gwarancję
normalny1989, 2 august 2021
Zło jest krzykiem rozpaczy
przytakuje To zranione serce
choć uśmiech mu się marzy
sparzone całe ręce
plecy cięższe,
lazurowe spojrzenie takie mętne
chociaż najpiękniejsze
myśli bystre ale takie gęste
wali jak szalone
To zranione serce
A co więcej piękny umysł
zamknięty w szklanej bombonierce
widzi co czyni
jednak brak tam tlenu
dedykuje rytm
który wybijany jest w szaleństwie
tu jest ciepło i tam jest zimno
z siłą nawet jak jest bardzo przykro
Jak te piękne oczy zamykane
nad ranem kiedy jest już widno
bo albo miłe wszystko
albo idź stąd
zaufanie gdzieś tam wyszło
miało wrócić, ale ktoś nabrudził
i nie przyszło,
ta pustka stuka jak kropla
przy cieknącym kranie, więc
ucieczka w ambicje
układa teraźniejszość na przyszłość
a co z tą myślą,
szczęście to nie tylko
nazwa dla statku widmo
delikatny płatek zarośnięty
przeogromną blizną
bo albo miłe wszystko
albo idź stąd
stado najlepszych lekarzy
i nadzieja, że to oni tę bliznę wytną
kobieto, dziewczynko
jesteś istotą nieziemsko silną
uśmiechnij się bo buzie
masz taką śliczną
pozwól dorzucić jakiś konar
razem dogrzać to ognisko
żebyś w nocy sama
nie budziła się spocona nad ranem
kiedy jest już widno
bo dla mnie możliwe jest wszystko
więc przytul się i przeciw złu razem
powiedzmy głośne idź stąd.
normalny1989, 29 july 2021
Życie staje się coraz lżejsze
niewiele rzeczy nazwać
potrafię już, jakimś piekłem
miewam co prawda sytuacje
na które nie reaguje wcale
lub reaguje wściekle,
ale nawet nie pamiętam,
kiedy myśli miałem mętne,
uwielbiam ludziom
oddawać całe swoje serce
dla kogoś pewnie naiwny
jednak mam czyste ręce
i balon neuronów zatopiony
w rozwoju, który nigdy nie pęknie.
Czy można chcieć czegoś więcej
niż być wesołym wiatrem,
który zawsze chętnie
zaopiekuje się każdym okrętem?
Lubię to, że przy mnie
zawsze jest ciepło i bezpiecznie
i nic nie jest nazbyt ciężkie
ponieważ wszystko szybko
może stać się dla mnie
totalnie obojętne
wyrzucę to co zwiędnie
chyba, że ma dla mnie
jeszcze jakąś lekcję.
normalny1989, 11 july 2021
Mieszam w szklance lód z wódką
wzdycham sam nie wiem
wesoło, czy smutno? Trudno,
nigdy nie sądziłem, że polubię pić
wszelkim barierom zapalając znicz,
jestem wtedy jaźnią
za mgłą, podświadomy
a świadomy ja to ten,
będący najwyżej
jak dziecko do matki
wyciągam dłoń
której kciuka teraz poliżesz,
zanim zdam sobie sprawę, czy
tak wypada, czy tak jest mile
troszkę bliżej, przyciągnę Cię
chwytając zbyt mocno tyłek
nie powiem, byś była ciszej
za każdy Twój dźwięk,
uśmiechem asymetrycznym
się pochylę, następnie
szarpnięciem ustawię Cię
do siebie tyłem
bym mógł jak pszczoła
zachłannie z szyi
zlizać cały pyłek
i tą samą szyję
ścisnąć zbyt mocno
jak reporter kolejny raz w kufrze
niedomkniętą szczelinę,
a tam gdzie dopełznął mój jęzor
delikatnie będę powietrzem
jak dziura w materacu dmuchał
prosto na ślinę
by za chwilę odejść od baru
zostawiając napiwek
za wszystkie chwile
których nie dopiłem.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek