Drwal | |
PROFILE About me Friends (23) Forums (4) Poetry (201) Prose (2) Photography (1) Postcards (1) Diary (35) |
Drwal, 10 april 2013
banalnie podpowiem jak banalny człowiek
to choć brzmi dumnie
mam kilka banalnych pod osłoną powiek
dla ciebie i dla mnie
wiem brzmią komunałem w każdej lirycznej strofie
zakazane w wierszach
dla literatów Warszawy czy w Krakowie
i jakby nie mieszać
poetycko egzaltowanie
kocham to kocham
proste banalnie
* wiesz dla kogo wiersz
Drwal, 8 april 2013
już tutaj chwilę sie jakąś męczę
wiersz rzeźbię Rzeźbie
mam dać w prezencie
i jeszcze żeby był w treści z psami
co to trącałysię czy drapały
żeby strofami płynął aksamit
wiersz ma być miły jakieś bzy słoneczko kasztany
choć moje zmysły ogarnięte lękiem
Rzeźby nie znam przyznaję w pokorze
wiersze wstawiała inteligentnie
pisze ode mnie chyba nie gorzej
i jaka cwana niesłychanie
by nakłonić mistrza
by za darmo pisał
myślę że wystarczy jak na pierwsze podarowanie
Drwal, 8 april 2013
miałem do wiersza już się nie wtrącać
ale ma krnąbrność wszystkich rażąca
a pies ją drapał a pies ją trącał
nie pozwoliła bo zgaśnie zapał
i w tych drwalowych okrutnych łapach
a pies to trącał a pies to drapał
wierszyk strugany już od miesiąca
w drewnie nie w drzewie wierzba płacząca
a pies ją drapał a pies ją trącał
twarz wyszła drwalska mordy atrapa
i przerażonym za głowę złapał
choć pies to trącał choć pies to drapał
że się ten Wiesiek jeszcze nie połapał
to pies to drapał
zmień drzewo na drewno
w napisie pod rzeźbą
ale w zasadzie to wszystko jedno
Drwal, 8 april 2013
Przed chwila wstawilem tu wiersz pod tytułem Rzeżba było kilka komentarzy i nagle wszystko zniklo DLACZEGO ?????
OK nie edytowałem go, ale przy moich zdolnościach mogłem coś "pogrzebać"
Wstawię jeszcze raz, a komentarze ponownie na "priwa" prześlę komentatorom z przeprosinami i prośbą o ponowne wtargniecie.
PRZEPRASZAM I
ZAPRASZAMY PONOWNIE
Drwal, 5 april 2013
dla ciekawej damy bo one z Krakowa
przyjaźnie z poezją miałem zaobcować
kontakt jakiś był
wlazłem jak w dym
ciała nie dała chciała tylko figlować
Drwal, 28 march 2013
myśmy
zamilczaliśmy
myśli
kłębiące się zazębione
czasem zamykane
patrzysz na mnie
frywolnym pożądaniem
mając za nic drzewo zakazu
pachniesz rajem kolejnym wygnaniem
mitręgą bytu rudą burgundową zdradą
Drwal, 21 march 2013
w uszko wszeptane komplementy
piesek sprzedał za ochłap kiełbasy
niech więcej nie nęci
co za czasy nie cenią wysiłków uwodzenia
esemesem czterogłoskowym zagarniam
do erotycznych szaleństw
sceniczny szept od podłogi barytonem dźwięczy
wdzięczy się klonowym syropem
pod stropem nieba
nic poza klimatem
niema nie będzie
niech pani zabroni mi dzwonić
cholera
sam nie potrafię
Drwal, 17 march 2013
no niechżesz kolega popatrzy
jaki tam poeta to chłystek
dupa co nie pije i straszy
głupim prozaicznym lśniąc pyskiem
szkoda tego wina z mołdawii
tak jak koleżanka przypuszcza
za nazwisko chyba mu dali
absurdami w wierszu porusza
przegrałby z kretesem w konkursie
gdybym się mickiewicz nazywał
bo ja też z natury tak piszę
ino na Litwie nie przebywam
* Wybaczcie to nie poezja ale nie ma działu "pisanki"
Drwal, 7 march 2013
przychodzi mi do głowy taki tekst
tylko dla jednej osoby
matematycznie
w rachunku macierzowym
wyliczyłem krytycznie
z bogiem sprawa
jakby się tu nie postarzeć
siły jak w fizyce
mają swoje miary
działając tracą wiarę że podołają
bo kurde nieco już stare
a ty jedna osobo
na nowo oczekujesz
pełnej pary
Drwal, 24 february 2013
znów zapętlona w sznurek snu
muszla spiralą połyka
śluzem tygodnia
upstrzony trud
zamykam
wtulona w skorupkę jestem
dom
kawa
u mnie zima
książka
niemrawa
bo nie mogę już czytać
z nogi na nogę przekładam
nie dzielę
niczego na dwoje
wróżyć się nie da
z fusów
trzeciego parzenia
*niedziela w skorupce jak derudowy ślimak
Drwal, 21 february 2013
w owocowy ogród sylab drwal był wlazł
urzeczony wyraz w uszach mu utkwił
zimowe ogrody siekierą szast prast
odciął jak ząb bobra albo zęby nutrii
puszczyki żubrzyki i młode dudki
zostawiły w gawrach ciepłe pielesze
pobiegły za lutym na kraniec puszczy
mróz oblewał lukrem poziomek meszek
wieśniacze poziomki wyrosłe jak gaj
warsiaskie malyny jarzembyny susz
przypomina ciepły fonetyczny raj
letnich wytęsknionych zamrożonych słów
* nakręcony, w podzięce za pięknie brzmiące słowa, Magdali i Wieśniakowi
Drwal, 19 february 2013
dzień dobry zapowiada się bez ciebie
co nie jest samo w sobie jak powiadasz
jesteś we mnie
w głowie
w sposobie
na przybliżenie choćby słowem
dlatego czekam bo o jedną sobotę
będziesz bliżej
dalej o jeden dzień tęsknoty
jesteś
w obcym mieście
za siedmioma wieżami
zniecierpliwiona miejscem
nie naszym
czekaj
walcz
niech to będzie rasizm
najczystszy w mojej osobie
w samochodzie
nic mi nie świeci w oczy
przytul się odetchnij mocniej
zanim zgniotę piersi słonecznym splotem
potem nirwana
w pocie
w wilgotniej skórze
młodzi
wbrew naturze
Drwal, 15 february 2013
nakręciłaś
nożykiem intymnym
pumeksem
pianką pod pachą
mleczkiem
kremem od stop do głów
lokówką
moja ty namydlona
higieniczna jak
zdrówko
Drwal, 12 february 2013
latającą rybę z pancernika przekonstruowali
żeby trudniej zgadnąć jak pomyka
perpetuum bo kryzys w zanadrzu stali
zamykanie na zawiasach z wytrycha
odpalić w obrazach topora
dyndawiec trapezem zesłany nieświadomie
bo raczej w kratkę przewidywany był bowiem
sama jedna dosiada ogiera
zaciera ślady sepiowy deszcz
nareszcie snu kres
Drwal, 5 february 2013
cała moc piękna jest w jej kubaturze
żadne tam szwedzkie, genialne diety
jeśli kobiety, to jedynie duże
no taka myszka, co daje drapaka
kotu jest przykro, charakter mięknie
małe jest smaczne, jeśli da się złapać
a w jej sylwetce, bez względu na dioptrie
nie wytrzeszczając nadmiernie oczu
nie tyko poczuć, można wszystko dostrzec
bo wzrok, wiadomo, ustępuje z wiekiem
też i charakter zobaczyć da się
prawdę tu macie, w dość dużej, kobiecie
Drwal, 3 february 2013
jeśli wracam pod okno
mijaniem w za wąskich przesmykach
biodrami dotykasz tanecznie
poruszasz tak płynnie powietrzem
by zapach do mózgu wnikał
trwam tutaj lecz przy tobie stoję
nie oddycham by nie tracić feromonów
przemykają między kredensem a sensem mężczyzny
pragnę razem przeciskać się obok mebli
kołysem po naszych wydeptanych płytkach
widzę gdy zaglądam do środka
spotkań
Drwal, 1 january 2013
budziku mój noworoczny
nakręcany szampanem
ponownie oczy przecieram snem
zapisałaś zapachem nowy nie tylko dzień
zostań robacznie w czaszce
szczęście trzynaste
*kacu kochany
Drwal, 30 december 2012
tuż tuż przed kolejnym końcem
subtelnie kończę
różowe piję
marzę by chciało się zdarzyć
że obok razem z odsetek
tego co nas w minionym zlepiło
da się napisać miłość
da się nie tylko wieszczyć nadzieję
poskładaną w dobranoc
dzień dobrami zaczynane
kawą
kolejne zmienne
Drwal, 22 december 2012
Droga
masz moc jak mój chopper
w tłoku tak samo trudno cię okiełznać
gdy oboje poczujemy przestrzeń
szosa z wiatrem zmieszana
pachnie benzyną i trawą
swobodą
Taniec
krok za stopą w czółenkach
w kolanie przeprost wdzięku
drżenie kastanietów rytmem
biodrami rwane tangiem
przed milczeniem
przesuwasz
ekspresją
Prosto
może się kiedyś zdarzy
popatrz
to kolejne Nasze Święta
nie mów dziękuję
odbierz i powiedz
proszę masz moją
bo oczekuję że przyjmiesz
bez dziękuję
naturalnie
ekspresją
swobodą
* coś tam dla ciebie pod choinką pozostawił był
Drwal, 19 december 2012
jak nie kochać rannego wstawania
jeszcze na sennym rauszu
gdy z magii wyłaniasz się cała
tylko w zapachu
a tu mrok
na szybie kryształowe dreszcze
w nich twarz
twoja twarz
z kropelką deszczu
Drwal, 8 december 2012
nie zarazi mnie szum i gwar poezją
pochodzisz z pochodnią
z pochodzenia wojenna
poskanduję Polska dla Polek
dwa w jednym załatwię
kraj dla machahahających pochodniami kobiet
przekornie zainteresowanych spodniami
prozaicznie magicznych uczuciem pary
o rany
na podłodze
skarpetkami co parami splatane
. o rany
tym co w samochodzie
migające pola bolą wspomnieniami
jak pierogarni aromatem
marzeniami z automatu włączającymi się w oczy kształtami
..o rany
i ten miodek językiem orany nad ranem
ona prawie niema
nie zakażę w Warszawie hałasem metra
pokażę ciszę w trawie
z nią mieszkam
tam liryka wiatrem w twarz
tym samym co masz na peronie
do mnie w podziemnym szaleńczym wietrze
zdjęciem prześlij smugi barw
o metrze za długich skarg
mignęło kolorem
zaszumiało
odjechało
Drwal, 29 november 2012
dlatego tak na tym mi zależy
bo już nie dostanę pucharu od ręki
z biegiem czasu mogła dać się mierzyć
chociaż jedna samczość wolna od udręki
męskości dawała błysk latami
powraca witana euforią zwycięstwa
przetrzebiona czasu ubytkami
od protetyka dziś odebrana szczęka
Drwal, 24 november 2012
przymamrotałaś się tym swoim: hmm yhmm
otuliłaś żywą wełną swetra
misternie drapiąc pamięć
kolanem poczułem taniec niebanalnie
szorstkaniec wzdychaniem przypomnień
wycelowany w tamten czas
złapany biodrami galicyjską bliskością stepu
oczeretów zapachem w kawie śniadania
spocone oczy trudem czasu
zanucone falsetem dawne szmoncesy
przypominają nasz własny świat
tańcz popęka udręką na piętach
Drwal, 20 november 2012
zaraz za Piłą zaczęły ze mną targi
całe szminkowe prawie w kolorze szałwii
ceniąc sobie wyżej
te co leżą niżej
banknotem tulę pełne liryki wargi
* dla ha,ha, ha
Drwal, 16 november 2012
popatrz minuty nas dzielą
w przeszłości rozwiało parę
jak po dwóch mijających się parowozach
ciągnących rezerwowane miejsca przedziałowych świateł
było
w prześwicie okien przemknęłaś mgnieniem podprogowo
zostało w podświadomości nicią Ariadny
znalazłem
czy gdybyśmy byli razem
obecni dzisiaj
zostaliby naszymi kochankami
Drwal, 12 november 2012
po bankructwie CU LATA z POmostu Solidarności
w pośledniejszej niż Kraków miejscowości
skakali do wody po wódzie
dwaj znani poeci w ułudzie
że w rymie w średniówce będzie najsprośniej
* dla zabawy limerykami z Jackiem
Drwal, 10 november 2012
Braknie
wyraz który obrazuje dziwnie
wodą opustoszały kran
świadomość
że jest stanowi pragnienie dojmujące
przeglądam kąty zamaszyście
rozrzucając z półek przedmioty
szukaniem ucieka czas
nagle wiadomość z poczty
wyjechałam na chwilę
*
Drwal, 1 november 2012
tu też łazimy i na każde skinienie zapalam kolejną świeczkę
a ty ze znawstwem opowiadasz to życiorysik pisarza
to anegdotkę bez komentarza
dziwne że odwiedzamy znicz-owo samych byłych interesujących mężczyzn
spójrz kątem oka
przyglądając się grobom
jeszcze chodzę
słucham zachwycony tobą
Drwal, 27 october 2012
wpadam by się namarzyć przed nocą
bo jak się nie uśmiechać
gdy za chwilę rozbierzesz
całą sobą wtulisz w sen
już tam czekam zniecierpliwiony
dobranoc mówimy sobocie
by o godzinę dłużej śnić
jesienną premią
Drwal, 20 october 2012
w gorsecie omdlewająca na ręce poety
przy fortepianie ach
w duecie śpiewając rautowe kuplety
inne panie wstrząśnięte niesłychanie
strach blady
druga zwrotka ewerybody
cykutę przyniosła rywalka
jego prosi do walca
a sama wyzwolona z gorsetu
parkietu królową się jawi
on wraca
lirycznie tak jak się był pojawił
zamaszyście rozrywa ścieg
wyzwala piersi z fiszbin
nasz wiek
*dla Daisy
Drwal, 14 october 2012
chciałbym zatrzymać na dłużej
lecz biegasz jak pory roku
w średnim wieku
jesień za moment roznegliżowane lato
złapana w kieszeń biletem metra
spieszysz na koncert
tu raut u feministek relacja z maratonu
też trwa kilka sekund
zatrzymujesz się tyko na zdjęciach
nienawidzę za to że kocham
czekając na już jestem
wszędzie bywasz u siebie
u mnie zostań
zaraz zima
Drwal, 29 september 2012
nie sopran koloraturowy
wsparty biustem
a talia śpiewnie akordem
rozwinięta w biodra
drżące z przepony
rytmem bossanovy samby
jak cię nie kochać
gdyś cała mokra
z nasady koniuszka do ud
do ust wpadają krople
gardło wydaje
gwałt brzęczący miedzią
śniedzią pokryty
swobodzie wydarty alt
* nucącej pod prysznicem, nie w wannie
Drwal, 20 september 2012
już od lat razem z bratem
wyrąb prowadzimy w okolicy Tater
z czasem ubywa dorodnych lasów.
wytrzebiło i narzekają
niebywale stare drwale: ino gołe hale.
teraz poety, samowarowe amatorskie chłopaki
rąbią kosodrzewinę, rozbierają nawet młodniaki,
zamiast wódy za trudy herbatkę podstawką z samowara
chłepczą, mlaszcząc, że z imbirem.
a stara wiara porąbana znojem
patrzy na lasy
chybotliwie stoją
*dla poety Jacka - od cechu
Drwal, 18 september 2012
tuż po trzeciej
syty piję kawę
nie wychodzi chyba zaparł się nogami
podrapałem za lewym
za prawym nie siedzi - pewnie bym wiedział
jak go klawiszami przemycić
na groźby prośby nie reagował nigdy
sam spływał do rąk
przepraszam: zstępował by stepować po klawiaturze
czekam
miał być dla ciebie
ale się uparcie zdrzemnął w szarych
dlatego prozaicznie:
wyglądasz prześlicznie
Drwal, 11 september 2012
u mnie nagła gwałtowna jesień
jeden piorun ciemne niebo i brak prądu
wygonił po omacku w mrok przypuszczeń*
zrobiło się chłodno a ty taka letnia
nie masz więcej niż norma
jednak pragnę byś miała
marzenia nadciągają jak chmury
jesteś wiosennie rozgorączkowana
jesiennie gorąca lecz bez temperatury
* zmiana za namową Szel
było:
wygonił w kieszeń przypuszczeń
Drwal, 19 august 2012
troszkę później wstałem
znów za mnie byłaś po bułki
udawałem sen specjalnie
by cię nie stresować w kuchni
jajecznica smaczna
może troszkę dużo soli
no mogą być z makiem
ale wiesz że mi szkodzi
milczysz a tak się ładnie dzień zaczynał
nie zamknąłem klapy
bo mi wpadła była brylantyna
za sedes wyjmij i na półkę obok szafy
o której przychodzi ten masażysta
żebyś zdążyła zmyć maseczkę
fajny zapach taka świeżość soczysta
i umów się na kolejną sesję
nawet do twarzy ci w papilotach
wychodzę dziś wrócę później
mogę nie zdążyć na obiad
mają nam malować kuźnię
Drwal, 6 august 2012
w tym jest właśnie cała bieda
nie wiem czy to tak powino być
bez poezji żyć się nie da
i z poezji też się nie da żyć
Drwal, 4 august 2012
marzenia prawie nierealnie
wiarą przepchane w spełnienie
wymuszone pracy cierpieniem
nakarmione jesienią
kieszenie pełne jarzębiny
czerwienią soku
krwawiły
duszne roznegliżowane lato
oplotły ponownie mgły
snując opary tęsknot
wspominając
jak radośnie zliściła się śmiechem
jesień i ty
Drwal, 31 july 2012
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
* zmiana tytułu dla Tallulah
Cieżką dobę kończę. Przytul
wtul się we mnie
wlep wsuń wczep w zatrzaski
zapachem owioń
spowszechniej
bym myśli nie wymknął z naszych ciał
zlepionych snem
bym przy rannej kawie
ciekawie zajrzał do wnętrza filiżanki
czarna rozkosz
uśmiechem tańczy na krawędzi
znikam głosem w dzień
wieczorem
przyniosę wtulone dobranoc
na sen
Drwal, 19 july 2012
nim przejdzie burza za burzą
kłębowiskiem powalonych konarów
los wali po mordzie
przytulając pobieram nadzieję
opowiadasz tęsknotę drżeniem powiek
łopotem rzęs wyciskając
kropelką
sierpień
w kącikach
nie zostawimy radości na pastwę rutyny
zamykając w rozmowach o sztuce
sami jesteśmy sonatą
Drwal, 16 july 2012
wychodzi z ciemności
wychodzi z marzenia
ze snu
błyskawicą linii postrzępienia
z ulewy dżdżu
by w źrenic burgundzie
przetopić w czerń
rozsmakowany w ułudzie kształtów
twój cień
* za zgodą Magdali
Drwal, 6 july 2012
ciekawe kogo widzisz
pytasz i nie dziwisz się
wiesz
pomylone dłonie
na biodrach
chowam w rękawiczki
sny w jesień
zaniesiesz
umazana zaduchem potu
oddechem dogasasz w wyznaniach
październikowa kieszeń
pełna jaskrawej jarzębiny
dusimy się latem
bez winy bez przyczyny
Drwal, 21 june 2012
uwielbiam myślą
podziwiam cierpliwość
piszcząc ciszą
słowami dotykając wszędzie
gdzie erogennie czekasz
mowę mi odjęło
hałaśliwy nadzieją
skupiony milczeniem
byłem jestem
odezwę pierwszy
oddam losowi
słysząc
Drwal, 5 june 2012
głupiego wiersza nie da się napisać w minutę
jak mówi moja, warsztat mus
bez powtórzeń łagodna dynamika
sama narasta do clou
rym lepiej niech zanika
rytm stanowczo niepiosenkowy
daleko od częstochowy raczej od piotrkowa
i jeszcze żeby puenta
nie łopatą
delikatnie onirycznie
jest głupi
w dwie minuty
oczywiście
Drwal, 26 may 2012
kocham cię na ucho
cichuteńko
by myśli twoich posłuchać
pachną maciejką
ale po co nos wplątywać między nas
piosenką
nucić kolejne smutki
gdy czas pęka
Drwal, 23 may 2012
pierwsza zielenią w marcu rozsupłała węzeł
zachłannie łapiąc światło
zgasła
majowy przymrozek zwarzył
druga kwietniowa zachwycała kolorem
owoc przed chłodem chroniła płatkami
zahartowany przetrwa do jesieni
trzecia zawiązka nieśmiało w maju
rozchyliła dzióbkiem skorupkę
z robakiem w środku
dorośnie ekologicznie bez toksyn
ostatnia myśl czerwcowa
słowa złapała w pułapkę wierszem
zatrzymała czas
bez puenty
Drwal, 19 may 2012
już chciałem odejść i do tamtej przysiąść
gdy delikatnie szepnęła do ucha
misio autentyczny misio
miodzio futerko pachnące podusią
czasem nie zawsze zasypiałem w gawrze
były ostępy i burzanów stepy
bynajmniej nie sam a jakże
niedźwiedź za miodkiem prawie całkiem ślepy
słodkie ciepełko i krzynka na język
zostaję jak długo zdzierżysz
Drwal, 17 may 2012
wdziękiem zaburzenia jest niepowtarzalny dźwięk
na jasny ton skrzypiec
jazgot fagotu by dyskutantowi przypiec
swojej relacji kontekstem
sedno zagmatwać jasnością przypowieści
zaburzyć wierszem prozę
nic nie pokona dygresji
gdy jest dokładnie wymierzona kontekstem
zabierze puencie przestrzeń
Drwal, 6 may 2012
całą noc padało śniłem jak spływa kropelka jarzębiny
wodzę za nią do połowy spijam goracymi
sen przechodzi w dotyk a one twardym różem czerwienieją
wiem przyszło lato dzień gorący a marzną oczekiwania
nie słyszałem od mlaskania czekoladą nic osobistego
rozkruszamy popękane frustracje tygodnia
zamykając sobotnią kawą
kofeina nadziewana nadzieją podnosi humor
duszna niedziela opisywana obiadem w srebrach
w kwartecie z kwintą na nosach
siedzimy nie przy tych stołach
Drwal, 27 april 2012
miej w dupie
na ucho słyszysz w cichości
nadwrażliwość
miej w dupie
bo powiedzą że masz interes własny
więcej na sobie skupień od tego są spece
zabierz ręce i miej w dupie
nie zdejmuj przepaski Edelmana z oczu
toleruj nie akceptuj a najlepiej nie patrz na płacz
jeśli wiesz
swoją masz
siedź
* i po przesłaniu
Drwal, 22 april 2012
mojry przy mojej kądzieli
jeszcze w formie
tylko ta od zdrowia
zniecierpliwiona chodzi często sikać
kiedy sięgnę do wspomnień
bruzdy z czarno-białych
na cyfrowych większe rzekomo doświadczeniem
brzytwa nie kaleczy wyprysków
ścina siwe
jedynie oczy tobą szczęśliwe
jak ja ciągle żywe zachłystem
* wspomnieniowym inspiratorom mówimy TAK
Drwal, 15 april 2012
manipulacji świateł rampa
w gwałtownych kontrastach
prosto w noc
czerń tła tlący rogal i lampa
oddają cudzą moc
nam się rozjaśnia trik taki bałamuci
z mroku powstałeś i w mrok powrócisz
* myśli zaprzątała fotografia z dedykacji
Drwal, 15 april 2012
zadzwonić
nie nie zadzwonię
bo ja się proszę pani dzwonić boję
niech pani nie prosi proszę
wiem co umiem robić głosem
wiem co tembrem głosu robię kobietom
bo ja proszę pani jestem
automatyczny były sekretarz
:) dla żartu
Drwal, 28 march 2012
wiem na pewno czekasz nie napiszę wiersza
prosisz do białego nie nie będzie biały
czy zmusisz prozą prozaiczna poetko
we łbie porymało pomysły rymami
usilnie się wsuwają do każdego wersu
w reklamę do radia włażą do dziennika
a ty znielubisz broniąc rymom dostępu
nawet do porcelanowego nocnika
dlatego nie dla ciebie piszę rymami
to dla pokoleń co jeszcze w śpiochach
składam strofy jak nuty lekko w aksamit
nie będzie kocham skoro rymom wynocha
Drwal, 24 march 2012
Rozsupłałaś pointy
sznureczki z łydek dyndają komicznie
jedyny widz zachwycony drżeniem kolan
murmurando dalej nucę menueta
koniec legendy
w metrum kalendarza
pierwsze rzędy rozlazłe
panicznie szukają kluczyków
stoję z piórem wiecznym demakijażem
łapiesz oddech zmęczona
we mnie będziesz tańczyć zawsze
bosą niecodziennością
:) primabalerinie
Drwal, 16 march 2012
w moim spojrzeniu
roznegliżowane marzenia złudnie głodne obrazów
stabilność szacunku ramienia i drzwi od taksówek
delikatność opuszków tańczących rytmem piazzolli
twoja nagość
ale nic nie będę zmieniał przymykając powieki
Drwal, 13 march 2012
uśmiechnięta złodziejko nadziejo
kradniesz myśli jaśnieją w strofach
na nowo odkrywam słowa
wyzwolone zamotane w sieci
nie dochodzę praw wysysam słomką z wierszy
przetworzoną pięknie mroczną rutynę
odpocznij teraz odpocznij
zapiszę znaczenia
Drwal, 7 march 2012
jesteś jak jesienna trawa cała z wilgotnych mgieł
przyćmiewasz chryzantemy już wiesz
pali słońce potrafi ciąć deszcz
jesień cię wyważa doświadczeniem delikatna
soczysta wonna dojrzałością szalonej wiosny
frywolnego lata
kładę się obok reguluję oddech do wspólnego
spoglądamy jak wirują
czerwone kulki jarzębiny
Drwal, 3 march 2012
zaczekaj nie wysiadaj w biegu
za chwilę się zatrzymamy
jak tragarz znad Gangesu
na głowie wyniosę bagaż
wybalansowany
pod stopami woda wypłukuje klepsydrowy piasek
w skrzyni poukładane w saszetkach zapachami
zafascynowane wspomnienia
Drwal, 18 february 2012
najszykowniejsze przepiękne kobiety
jest ich na świecie niestety niewiele
wyposażone są w seksu gadżety
w biodra czyli uda jak wiolonczele
te szczupłe które bez osłonki ciałka
odkrywając się pokazują żebra
nęcą jedynie pośledniego śmiałka
który u ślicznych może tyko żebrać
bo doświadczony sexokoneserek
gustuje zawsze w udkach bez żeberek
*teraz po nagrodę
Drwal, 18 february 2012
miło je czytać słyszeć przytulać
dwa słowa bez egoizmu
idiom emotikona
wyłom w poezji
stary klucz do ogrodów
łamiące kryzys
gdy milczy nawet nadzieja
w językach które znam
zawsze są tylko dwa
Drwal, 17 february 2012
nie będę szukał wierszem
nie umiem wracać pocieszenia
jak ocet w nosie
w drzwiach
chlapa zdejmij
założyłeś na bose
Drwal, 8 february 2012
lubimy gramatykę
tę czy może tą
w dylemat taki
zapalczywie brnę
i nie bez draki
ustalić chcę
czy kochać tę
czy kochać się z tą
dlaczego te zaimki w mowie zawsze dobrze brzmią
czy to tylko takie filologiczne ę ą
Drwal, 4 february 2012
tak trudno czasem
to zdumione przepraszam
błąd jedzie czołgiem pięści
a daleko do piersi
wiesz łatwiej
mgłę nad lasem
rozsupłać węzłem przyznania
win nie ma
wino
Drwal, 1 february 2012
poetko ty moja ukochana dość
nauczałaś namaszczając czułością słowa
z tobą w rozmowie przemarzłem na kość
inwersją przypuszczam jesteś gotowa
zająć się jak nieproszony gość
z wierszy pierwszy wypatroszę błędy
nanizane na strofek korale
już inwersji nie wezmę do gęby
choć do rymów pasuje stale
u mnie inwersja utraciła względy
tedy uczycielko kochana
przed Tobą na kolanach
inwersja rymowana
Drwal, 31 january 2012
w niebie szukałem z innymi kobietami
po różnych miejscach
stoły jak nożyce odpowiadały
brzękiem wielu
wiatr okręcał
zwiewało aby dopaść
w tobie znalazłem wszystko
biorę pustułeczko
czeremchom jemiołuszkom opowiem
Drwal, 21 january 2012
porannie
zanim wstaniesz
dzień dobry kochanie
kawa śniadanie
sobotnio
listonosz nie chodzi
nie dostaniesz
faktury za spanie
Drwal, 20 january 2012
wiersz jedynie uwerturą
w drodze do piekła
z taką temperaturą
rozkoszą lekką
aniołów co po drabinie do nieba
już nie wpuszczają
pytają jak skrzydła czartom oddali
zawieszeni tak trwamy
na siódmym szczeblu od siódmego nieba
skrzydłami diabeł pod kotłem pali
takie miłe ciepełko na dole
w stopach w ciele w sobie
Drwal, 15 january 2012
skrywam przed wiatrem
nagości strzępem
chowam jak w gawrze
okrzepłe ciepłem
ogrzewasz obie
hmm widzi mi się
wtuleń sposobem
klatkowym misiem
Drwal, 11 january 2012
codziennie zasypiam w nowym odcieniu
budzę się przecierając oczy innym kolorem
spoglądam z coraz to krótszej perspektywy
urzekają mnie dziwne detale
jesteś wielochromatycznym haremem osobowości
Drwal, 8 january 2012
wolałabyś jeszcze nie umierać
komputer niesczyszczony
mogę ci zagwarantować że umrzesz.
nawet możemy się założyć
kto pierwszy
nie warto
tyle wspólnych zmartwień podejrzeń oskarżeń niepewności
goryczy kłótni
tak chcesz to zostawić
wszystko na mojej głowie
świnia i egoistka
a spuścizna tak zwana literacka
a fani zakochani
a uśmiercone wiersze
a ja pogrążony wreszcie
bez reszty
no świnia i egoistka
wylazła z wora bez figowego listka.
jak szydło na wierzch wypływa
jak oliwa co jej się ucho urwało.
zmoro pisanino moja gderliwa
zabolało
Drwal, 4 january 2012
uwielbiam jak się o mnie opierasz
dotykasz koniuszkami sierści
szarpnę zębami za frotkę skarpetki
a niech leci
pod stół
łapy z bioder za chwilę zabiorę
by złapać wpół
wcisnąć ramionami w otwartą na aksamit
drżące duetem
pachnące w kratkę
nasączone zmysłowo
mną
wyrywasz z uśmiechem dreszcze
kawę muszę jeszcze
i przez ramię
postaw dla mnie talerz
zjem z tobą
Drwal, 3 january 2012
śpiewał zmieniałem tylko płyty
zasłuchana poetycznie w Adama
szukałaś wyznań w kolorycie
szeptów może tanga anawa
a cappella nie znosisz do dziś
powszedniości tła akordami
śpiewam basami w altów tłumie
pracowitością muzykalny
szarością stoję w kręgu tanga
ograniczając kroki do step
wspomnieniem głosu Marka
duetujemy codzienny dzień
Drwal, 1 january 2012
zabiorę cie na noworoczny spacer
w a leje jak cholera
nowy rok chyba wody w usta
nabiera
by ukryć przed całym
co nas spotkało w starym
co nam zrobił stary zimy drań
drgań nie zatrzyma
zima taka luźna
chyba nas zmroziła jesień
dlatego trzyma w plusie jeszcze
Drwal, 31 december 2011
nasz trumlowy walc parami wierszy
płaczący smutkiem albo sie śmiejąc
klawiaturowe bezdźwięczne szepty
na trzy tańczony rytmem nadziei
upustem marzeń
smakiem nowego
wiatrem poezji
szałem halnego
dotykiem bryzy
czarcim trójzębem
tańcami twiggy
inwersji zrębem
dziwnie połączył słowami frazy
najpiękniejszy rok się z Wami zdarzył
Drwal, 25 december 2011
że przy tobie jestem drwalem
brutalem drzazgawym leśnym
nie przeraża wcale szczęśliwy jestem
w słowach opatrzny nieporadny
inwersjami metaforami ścinam frazy
poeta mięśniak z siekierami
zabawne przedziwne tnę zasady
nikt nie zgadnie kim jesteś dla mnie
jasne jasne nikt nie zgadnie
może kłodą z lasu
ułożoną w zgrabne sągi
może młodym lasem
zasadzonym dłońmi leśnych duszków
w chłodne noce
tu zaskoczę bo jak wierszyk śledzę
ty tylko ty powinnaś wiedzieć
Drwal, 22 december 2011
jesteś kolorowo nowa
zagmatwana we włosach szczotka
rozdziela promienie na myśli strzępy
oparami burgunda złudna cała
motasz mnie podstępem
bym w zaplątane w kosmyki ucho
delikatnie dmuchnął jękiem
cudo
Drwal, 18 december 2011
w absurdach ple ple mozołu
w natłoku reklamowego szczęścia
co może zainspirować
dotykając sedna ukrytego w dźwięku
fraz pochodów w alikwotach
pojęcia nie mam gdzie szukać sensu
by nie powielać dzwonów brzęku
by nie tworzyć chórów kastratów
które muszą całować kosz
co winno być tematem wiersza
może mi powie ktoś
Drwal, 17 december 2011
wąż gnida z miną handlowego Żyda
co przed momentem wolne wizje Ewie
szepcze do ucha Adama nie słuchaj
czy on jedyny w spodniach chodzi w niebie
stąd aniołowie po tacie bogowie
i diabłów rzesze z tej linii po mamie
a ludzkość cała z kolejnej powstała
z męża który się schował cwanie w jamie
dlatego w każdym z nas głęboko drzemie
przedziwna zdolność łamania ego Ewie
Drwal, 15 december 2011
brązowe jarzębiny w szybach
śledzę wodząc za nimi
niech które mrugnie filuternie
zdejmie ze mnie smutek
omotany pajęczyną tęsknot
iluzją krzyczę w przestrzenie
płomienie niechaj omiotą
ochotą
by razem spojrzeć
w cztery ręce na klawiaturze dźwięków
na skarpetki wymieszane parami
emocji bałaganem
Drwal, 13 december 2011
pozwól że na porządki mycie okien
w złym humorze
króciutki wierszyk dywagacyjny
powiem
wyrwane z przestrzeni komputerowej
darowane sobie
w sylabach rwane słowa mailowe
w Krakowie szacun
wporzo laska na Bemowie
wrażeniem namiastek
wyzwalających w kącikach wilgoć
zastępują przytulenia kartek
słanych pocztą intymną
wpatrując się w ekranowe źrenice
czytam podpis thanks love
Drwal, 11 december 2011
marzenia, szczęście, radość
obok siebie ustawione pudełka
dostęp mam i los
on wciąga na oślep
ja realizuję
bez pukania wlazłaś
we wszystkie trzy
nie boję się marzyć
uwielbiam spełniać prośby
zachcianek nie
wystarczy przed każdą wystawą uśmiech
bym wszedł
kolejna książka
chcesz się umartwiać kucharską
z gorzkim smakiem radości
Drwal, 8 december 2011
skrzyp szelestu
z marzeń stu
słodycz grzechu
strzępem tchu
z rzeczy rzeszy
tragizm mdły
wnętrze męczy
czeznąc dni
chcąc uleczyć
smutek czczy
co nie śmieszy
snując sny
czy pocieszy
miła ma
jeśli grzeszyć
będę ja
Drwal, 4 december 2011
nad marketami już gwiazda świeci
tele-idole wkręcają dzieci
Mikołaj z worem
wpadnie wieczorem
znów nam przyniesie kosztowne śmieci
Drwal, 30 november 2011
skroił był dla ciebie
w niebie dotąd sławi
żyd odszedł krawiec
płaszcz nadal na pięknych nogach
przechadza się stylowo
rozpraszając samochodom przeszkadzasz
ukrytymi w boucle fakturze
passer de mode duże
Drwal, 27 november 2011
wlazłaś bez próśb bez zachęt w mózg
siedzisz stale wygryzasz nowe korytarze
tunele świateł barwy jesieni latem
przetaczasz jarzębinowe kulki
zatykasz uszy słowami muzyką
tańczysz na krawędzi brwi
otwierasz drzwi kopnięciem klątw
zaśnij w kokonie daj spokój
będę to robić nieustannie barłożyć w tobie
powiem którejś nocy głowie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
3 may 2024
I Was LostSatish Verma
1 may 2024
DogmaticallySatish Verma
30 april 2024
Justice PureSatish Verma
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
QuartzSatish Verma