hossa | |
PROFILE About me Friends (55) Collections Books (1) Poetry (235) Prose (17) Photography (74) Graphics (409) Postcards (18) Diary (8) |
hossa, 4 may 2012
według obiegowych opini
niechybnie powinien być walcem
bo co nie wzruszy niechaj zmiażdży
psiakrew
a ten który teraz pisze się
buja zaklętą filozofią
we flakoniku pachnie słodko
wanilią migdałem kokosem
gęsty
kremowy
za drogi
hossa, 29 april 2012
wpadł taki na mnie
od ucha do ucha
i dookoła głowy
o owocach dzikiej jabłoni
na niekończące się baterie
na wyspie bardzo ludnej
złapałam- nie puszczę
trzeba rozczesać
hossa, 28 april 2012
błękit przecięły nitki
i nawet biec za nimi
nie żal kiedy gra w złote
oko
rysuje rzęsą wielki wóz
na skórze i mały
zdobywa wyspy sieje nowe
na linii bioder zawraca
przez liście
* tytuł pożyczony
hossa, 27 april 2012
jest pięknie
słońce wiosna gołąb
na parapecie
cóż chcieć więcej
kiedy nie jest
przewraca sen
i karmimy łabędzie
na lirycznej stronie
stąpam po krawędzi
hossa, 26 april 2012
poczuć go wokół palca
zapleść wzburzyć zagasić
ogień
-nie wiersz
o kulach nie siwiej słowa
pchnij niech skręcą karki
albo napisz mi ważkę na skórze
p.s Twój czytelnik
hossa, 25 april 2012
różyczkę w przedszkolu
ospę w trzeciej klasie
muchy na okrągło
Janka
pięknie grał na basie
na makaron
a pewnego ranka
kota w zamyśleniu
patrzy mi na dłonie
może coś podpowie?
hossa, 24 april 2012
Masz odwagę przejść noc z pewną kobietą?
To najpierw ją zobacz.
Blondynka? Brunetka? Długie czy może krótkie włosy?
Jest szczupła, o chłopięcej sylwetce, a może ma krągłe, pełne biodra?
I jak? Jak wygląda? Cała jest twoja.
Oprócz piersi. One już są.
Drobne, z łatwością zmieszczą się w męskiej dłoni.
Czy wciąż jest dla ciebie obcą kobietą? Może zdążyłeś ją polubić?
Mam nadzieję, że tak, że jest odpowiednio ładna, ponieważ
cztery lata wcześniej coś jej obiecałeś, a za dziewięć godzin
urodzi twojego syna.
I to się stało- już.
Jesteście w domu. Przed wami pierwsza noc w trójkę.
Ty- młody ojciec. Kompletnie zagubiony ale starasz się.
Przecież jesteś twardzielem.
Ona- pierwszy raz została matką i właśnie obudziło się w niej zwierzę.
Zagryzie każdego, kto może zagrozić w jakikolwiek sposób jej potomstwu.
I gryzie na oślep, ale zwierze w niej jest bardziej zagubione od ciebie.
Noc.
Na twoich oczach, dwa drobne kawałki mięsa- mini, mini B
zmieniają się w DDD, do ciężkiej potęgi.
Czegoś tak wielkiego, napiętego, poprzecinanego fioletowymi dopływami
jeszcze nie widziałeś, chociaż zwierzęta gospodarskie, na przykład
czworonogi o ciepłych oczach, rasy biało-czarnej, nie są ci obce.
Mleczny ocean płynie pościelą, ręcznikami a twoje dłonie
bezradnie dotykają niekończącej się fabryki mleka.
Czterdzieści stopni gorączki- ona.
Niepoliczona ilość kroków wokół piersi- ty.
A między wami syn. Płacze.
I nagle przestaje. Zasypia wtulony.
Dzieje się bliskość, moment, w którym cały świat mieści się w ustach.
Misterium karmienia piersią.
hossa, 20 april 2012
nic nie poradzę że uwielbiam
na przykład takie źrenice
w których nie jeden a tysiąc
swobodnie kąpie się wielorybów
obok żółwi z Galapagos przepływa rekin
dwa rekiny stado rekinów
foka dwie foki stado fok
i wszystko kończy się dobrze- uciekły
nie całkiem
albo na przykład takie tosty
przed piątą rano
z różą
hossa, 16 april 2012
co mi tam deszcz co mi tam świat
tylko może nagwizdać
dziś będę bzem w południe szpak
w dziobie przyniesie migdał
też coś dziwisz się zbyt mało że niewiele mówisz okay
więc wejdę w skórę lamparcią odetchnie we mnie Abigail
Folger ulica noc Los Angeles
nóż krew czujesz ten zapach
kawy okno drzwi i szelest
nie dam się zabić wracam
co mi tam deszcz co mi tam świat tylko może nagwizdać
bywałam śnieżką wiatrem psem i mogę spróbować być tłem
przez jakiś czas oczywiście
hossa, 14 april 2012
Paolo Paolo Paolo-
ramiona masz mocne sprawne
palce do umierania rodzenia się
młodszym przed kreską
żal Paolo-
nie potrafisz oderwać wzroku
od siebie a takie piękne imię
wybrała matka ojca dla ciebie
i zapisała przyszłość
hossa, 12 april 2012
że uronię łzę: jedną
koniecznie srebrzystą
że zakasam kieckę
tą nocą dżdżystą
ktoś
zeżarło Brada
w twarz patrzę obcą
w twarz dziwną
kwitnie
na czubku promienie
na brodzie promienie
niżej strach
zerkać
hossa, 11 april 2012
rzecz tu się stała rzecz niesłychana
z zimną krwią podano kolana
pewnemu panu w pracy
na tacy
wszerz w poprzek pan kolana obejrzał
dokładnie z każdego ujęcia
uważnym słowem skropił
rzecz opił
rzecz tu się stała rzecz niesłychana
zatrzepotały się kolana
zatrzepotały okiennice
aż z parapetów pospadały
doniczki różyczki i mszyce
które w tym czasie właśnie
o Bradzie Picie snuły baśnie
no niech to piorun …
hossa, 6 april 2012
stoją, gapią się i nic.
ani jeden piorun nie trzaśnie
w drzewo i żadnych oczu
płaczących krwią
w pobliżu: łagodny uśmiech
białe szmatki, złote kędziorki: taka lambada
z niesfornym wiatrem.
jasne. czekają.
jakby łatwiej było wytargać za uszy
z dołka niż zasypać go wcześniej.
natomiast na was moje wierne
mogę zawsze liczyć: w najmniej odpowiednim momencie
podłożycie kopyto i pieprznę.
hossa, 5 april 2012
chyba zniosę jajko
na twardo z przyklejonym dzióbkiem
Kaczora Donalda: nie płacz-
kochanie
można przejść Czerwonymi Wierchami
przepłynąć na plecach, żabką, pieskiem
i zapomnieć
w CCC z letnim modelem Lasockiego
naprawdę wiem chwilowo-
pomaga: przekopywanie ziemi
zajadanie szarlotką, zalewanie łzami
- nie na wieczność - chcesz
kwadratowe jajko
od dziwaczki?
hossa, 2 april 2012
Mroczne i jasne
niejednakowo kręte- zwodzą
zapachem miodu
wieczne wrzosowiska.
Oksytocyna i ciało
nagle staje się obce– łosoś
na stole skalpel między udami
niemożliwe– flirt w białych kitlach
Kolacja
umówiona ze śniadaniem.
- Jakby to była ikra
Wdech i wydech.
Pańską Ścieżką
przetacza się
diabelski skurcz.
hossa, 31 march 2012
do główki szpilki, a co.
Raz w życiu można? Można.
Chyba, że będzie fajnie, to więcej razy.
Chciałam zobaczyć świat z grzbietu biedronki.
Ale czego się chwycić? Same kropki.
Ani jednego przecinka.
Za to Dobre Rady: nie ujeżdża się biedronek.
Nie wypada zmniejszać się.
Rośnij, rośnij!
hossa, 24 march 2012
Złudzeniem jest żartem
cały ten plan sfer niebieskich lub jeszcze gorzej
żadnego planu nie ma i nigdy nie było– wymyślam
roztrząsając przepis na produkt
tradycyjne danie
i co my tu mamy: galycyjska grochówka
zawijoki z ziemniaków
blachorze
zmiękczające kolana spojrzenie
hossa, 14 march 2012
nie dla ciebie
wiosenne bazianie
z kartonu domek
słońce z żarówki
nie podzióbiesz
i nigdy nie drapniesz
ziemi pazurem
nie dogoni cię
rudy felek
ani bury burek
tur tur laj się
przeca głębiej
obok piętki
boczkiem wiejskiej
spocznij w dziurce
z babki czerstwej
nim cię zjedzą
mohikanie
-zamocz kufer
w żółtym chrzanie
hossa, 13 march 2012
Pewien kogut ze wsi Pląsy
marzył by zapuścić skrzydła
gdyż uroda jego własna
tak mu kurka bardzo zbrzydła
że rozebrał się do goła
aż otwarła się stodoła
ze zdziwienia; kogut goły!
- zagdakało całe stado
ale kogut dumny nago
stał oddany medytacji
Czy ten kogut nie miał racji?
hossa, 10 march 2012
że mężczyzna pokocha kobietę
znacznie mocniej niż pierwszego wielbłąda
czarną bemkę
nawet obietnicę zbawienia
Przynosi jej wtedy pióra skórę i mięso
smocze zęby ubija wokół zmęczony zasypia
szybko je dużo lub nie pije często lub nie rzadko
ma czas wychodzi po raz kolejny
czy przeskakuje mur napada bank wraca
po nagrodę ślepnie nie widzi
kiedy kocha kobieta głodna lwica
to przy niej psikus
hossa, 5 march 2012
Kręci się świdruje: czy wziąć?
Jest czas jest głos spokojnie podaje zakręty
a ty
góro moja góro nęcisz szczytem w chmurach
Wezmę cię na krechę wezmę na szerokość i z góry
na dół
i z dołu do góry aż zaschnie
język aż będzie boleć
Obejść ? kręci się świdruje
- jesteś u celu
prowadził cię Krzysztof Hołowczyc
hossa, 28 february 2012
zefir nie żaden wicher
i nie na niby płomień i gwiazd pełną michę
pluszowy księżyc ogień
a może nawet jeszcze między trzy niezabudki
różowych kocham pęczek
na literackie smutki wepnę lecz zanim wręczę
z garstką niewyśnionych snów
otulę ptasim puchem ten skromny bukiecik
zakazanych słów
hossa, 19 february 2012
Widzisz Panie z góry inaczej
patrzy się i nie jest śmiesznie
kiedy śmiechu tyle co kocich łez.
A gdyby je posiał.
Zraszał namiętnie mlekiem.
Zebrałby może na chłodne wieczory
pręgowany plon.
Mruczące futra miękkie łapy
na wszelkie upadki oczy uszy
mam.
hossa, 15 february 2012
ale najbardziej żal tego kota
bo ta zielarka wiedźma podłota
zdjęła mu buty siedmiomilowe
ucięła ogon zgoliła głowę
później go sprytnie wypatroszyła
jabłko włożyła brzuch mu zaszyła
i oprószyła pieprzem czerwonym
a przecież był on kotem uczonym
hossa, 13 february 2012
myślisz nie ma i czujesz żal
że zasnęła pod głębokim śniegiem
że ją porwał na strzępy wiatr
lub zostawił
ale nie wiesz że pewien chart
kiedy chrapie porusza łapami
i przemierza cały ten świat
by ją znaleźć
hossa, 6 february 2012
Pewnie panu dzisiaj dokuczył świat
Znam cholernie przykre i niemiłe
Lecz nie pomoże panu kilka dat
Ceruję wersem chwile
Być może nie świat te łzy wyciska
Pan się uśmiecha niepewnie trochę
Była bliżej odeszła po cichu
Lekką zabrała wodę
Pan się smuci pan płacze nie trzeba
Chociaż podobno są i dobre łzy
Ktoś mi kiedyś tę mądrość odsprzedał
Wciąż jestem mu dłużna bzy
hossa, 4 february 2012
trafił mróz dieselka
w serce mechaniczne
kruche delikatne
prawie ceramiczne
a to chichot był nie mróz ledwie mazał esy
niechby chociaż ściął na maxa
żeby
popękały szyny mosty błony
w uszach lśniły sople
śnieżne wierchy kruszył but
wtedy
zagarnęła zima Plac Wolności
trzy miesiące rozpisała dzień po dniu
grzała Flora Fauna Serengeti krew
nie woda; szło się
hossa, 29 january 2012
mokro wietrznie zimno biało chmurnie ledwie
liże promyk dachy w wielkim mieście: snuję
o Pandorze ziemi obiecanej górach
zawieszonych o najczystszych duchach w szepcie
drzewa matki i w błękitnej skórze: widzę
grzbiet pomarańczowy w locie pazur opium
kina wciska w fotel zdradzam ciebie znowu
katar zamiast mieszać z nabożeństwem zupę
hossa, 24 january 2012
Oczekiwana światłowodem
niech jeszcze popłyną i Bywaj !
Chwyciło na sen życie za kark
pcha przez miasto że w uchu brzęczy
bąk jakiś dźwięk zew jakby hejnał
Mariacki czyżby sygnał tadam ?
Kogut to czy Pobudka?
Był sen.
W lutym wybuchnie wiosna.
hossa, 22 january 2012
mógłbym kluczykiem być srebrną furtką
kocim ogonem jedwabnym szalem
puszką Pandory synem sąsiadki
promykiem tęczą tym lepiej rzadziej
wrzaskiem poranka samotnym łóżkiem
plasterkiem szynki szeroką drogą
skałą kamykiem źródlaną wodą
echem i pechem pchłą mógłbym nawet
koniec mieć w groszki z dużej litery
i pośród innych lśniłbym jak daszek
- a założyli z trzech kropek gacie
hossa, 21 january 2012
Roziskrzyła tancerka kamień
w ogień tylko jednym spojrzeniem
zamieniła wodę i znikła
w eterze - plum eklerek w ustach
na chwilę słodko lecz okrutna
i trzeba odchudzać się zamotała
odurzyła przeszła z gorączką powróci
każda następna najprawdziwsza
ta najbardziej zapalna.
Krewna grypy potrafi położyć
hossa, 19 january 2012
Tubylcy: potomkowie tych z kagankami
światła mają osiem godzin
na rejs
między wyspami codzienny rytuał do słów
dał nam przykład Bonaparte dawno temu
za runo obecnie za dyplom uścisk i waciki
Lud jednej płci od lat
czeka na żywicę tamaryszków
i uprawia papier z nadzieją
wygląda proroka
hossa, 15 january 2012
nie ma jak mała czarna - piórka z koronki
dekolt Trójkąt Bermudzki w nim do rana
upięta róża
czerwona bo jaka inna
podkreśli usta paznokcie i szpilki
te ostatnie wymyślił Markiz De Jak Tu
Stopami Zapamiętać Bal
żeby szybciej odkręciło się w głowie
na drugi dzień
hossa, 12 january 2012
dla Miladory z archiwum ;)
zmartwione ochłodzeniem odczuwając z wiekiem
przenikliwe zimno
szukały sposobu aby zatrzymać czas
pełne nadziei
na wzrost temperatury własnego ciała
zmieniły klimat
i pękły jak skorupki jajek i osiwiały aż wyłysiały
z wrażenia
nic im nie (zo)stało
na głowie
hossa, 11 january 2012
wskoczyła Chi Chi: Finisz
teraz wreszcie otrzymałeś to czego pragnąłeś
i na co czekałeś od dawna.Twój cel jest
coraz bliżej Ciebie. Musisz tylko
dopracować ostateczne szczegóły.
Jeśli będziesz konsekwentny– nie stracisz tego
co udało Ci się do tej pory osiągnąć.
Do jutra.
Mapa Europy w pozłacanych szyszkach
choinka z zasuszonych liści dębu
kasztany z 2006 lekko przyżółkłe
galopują jak żywe
okno jest ciepło jest dobrze gdzie jesteś
proszę celu.
Do jutra.
hossa, 8 january 2012
ach, gdyby tak nowe trofeum
w przyszłym roku zawiesić na drzwiach.
zmienić fotkę kicaka, który
czmychnął w Józkowy łan, dylem wprost
miedzą wężykiem, drapakiem w piach
na łanie. lecz, któż to wie? uda
nie uda się polowanie, mam
myśl. o, powróżę sobie w ciepły wieczór
w szerokim rozkroku, najlepiej
stanąć. lewą, chwycić spodnie, a
prawą dłonią, starannie świece
rozgrzać ciut i ciut lekko na skos
prowadzić. wosk w michę kapie- nóż
widelec, daruje mi Hubert
tę gibką, aksamitną, szybką
co to ją chłopcy, za brzeziną
zbyt krótko widzieli. hop- znikła
wolniuteńko: kapię i marzę.
szlag! naraz zaklnę! ślepy nabój
pusta lufa- znowu mucha, ech
nici z polowania. ni wróżba
ani duch z brzozowego lasu
nie ustrzeli- zamiast.
hossa, 5 january 2012
W tym miejscu zaczęła się trawa.
Niezgrabnie w trawie żyrafa
jakby chciała napić się wody
pochylona coś łebkiem drobi
pisze się melodramat; Obi-
Wan Kenobi na czterech łapach
do źródeł długą szyją sięga
raz to zabawa a raz męka
hossa, 2 january 2012
Jest piękna. Apple Gold działa synergicznie
Stymuluje. Obficie popijany substytut
przed posiłkiem- El wierzy w ciało
żele kremy gwarancję trwania- po
wkłada palec i wymiotuje
od lat
Iw przegląda zdjęcia z podróży po Azji
Nie martwi ją znoszona skóra ale karmienie i przewijanie
Szesnastoletnia córka wymaga siły wózka widłowego- to biegi narciarskie
tyle że bez sponsora– żartuje i jest piękna
kiedy nie płacze. Re już nie potrafi. Trzyma się pięknie
wiary w Bollywood
hossa, 30 december 2011
dzieje się jakby
słowa w nim tracą ciężar i ulatują nieważkie inaczej
jeśli pragnie
kobieta kalibruje litery wycina z nich sady
celebruje zbiory sporządza konfitury
wysokosłodzone ciężkie jakby
bywa i odwrotne i bywa tembr
słodszy od wagi
hossa, 7 december 2011
trzy dni mówili; ryzykant i głupek.
wolał zające od ludzi w zimie
wykarmił stado jeleni a ponad wszystko
ukochał chore jastrzębie. więc przynosili.
pierzasty pułk połamańców z szopy
starej jak on wypuścił tej wiosny
odszedł spokojnie - tak mógłby wyglądać koniec
gdyby nie miłość
do lotni.
hossa, 9 november 2011
Bóg ma poczucie humoru, czasem mówi: nie
Kirk Douglas nie otrzymał roli
o którą codziennie się modlił
i dobrze -
film przyniósł same straty szybko zszedł z ekranów kin.
i dobrze -
pomyślałam o jej sercu wątrobie nerkach
niewiele z mięsa zmarnuje się
hossa, 8 november 2011
w sen zwykły
zapadać niewinnie
i przespać zimę
wykwintnie
smoki zawsze
nagminnie
misie bo tak
usilnie
inne tylko
lirycznie
smoki
śpią na Olimpie
misie
w samej bieliźnie
inne
z nimi jest kłopot
marzył im się Metropol
teraz trochę się stroszą
hossa, 30 october 2011
W takim dniu od rana świeci słońce. Pasta do zębów, szybka Lavazza,
całkiem nieśpieszne całowanie a potem wygląda się przez okno i nie dziwi:
ta sama para ptaków w tym samym gnieździe.
W takim dniu nie pisze się wierszy o umieraniu.
Kazimierz przewietrzył szuflady i poukładał zdjęcia.
Sprawdził czy zostały zapłacone ostatnie rachunki.
Następnie ubrał się w stary, nadal najlepszy czarny garnitur. Ten sam.
Zdjął doniczkę ze ściany, sprawdził gwóźdź i ostatni raz podlał paprotkę.
Kazimierz nie pisał wierszy.
Nie miał dla kogo ale był pedantem.
hossa, 26 october 2011
czas na porządki zamianę piór
więc kolorowy jedwabny pułk
apaszek przefrunął niżej w głąb
i skręcił na szklanej półki ląd
z koronek unosi się coco
nie żałuj róż - swetry terkocą
gdy płonie płonie skóra zimą
spójrz na wełniane szale - schłodzą
akurat – rży czapka na gwoździu
z zielonej buckli wyszczerza dziób
hossa, 18 october 2011
Kaśka ma trzysta lat
czuje się na dwieście
w igłach pęczek gwiazd
a nad nimi resztę
Kaśka ma trzysta lat
spódnicę z paproci
gorset rozwiał wiatr
a zasupłał włosy
Kaśka ma trzysta lat
wciąż smukła wysoka
w koronie mieszka ptak
wciąż poćwierkując tak:
do lata do lata do lata
piechotą będę szedł
ah ah ah ah ah
yeah yeah yeah uh uh uh
ćwir ćwir ćwir
hossa, 16 october 2011
gdybym była spokojną rzeką, na przykład
takim nilem
byłabym na początku, w środku, na końcu
w jednej chwili
nie, to niemożliwe, nil nie jest potokiem
zerwanym z gór
płynie dostojnie, niczym hetman podkręca
wodę, w nosie
ma wszystko, leniwie omija kamienie
poi, żywi
nawilża suchą pustynię, nie na niby
i byle jak
a (ostatnio pojawiły się)
gdybym była młodą smoczycą, na przykład
z jedną głową (jedna jest po prostu praktyczna)
to chciałabym mieć siedem par łap i tuzin
ocząt, zamiast
skrzydeł, tak myślę i myślę: srebrny motor?
i tak zasuwać mleczną drogą
do gwiazd
hossa, 15 october 2011
samotnie wśród miedz siądę na progu
posłucham bajek zamiast biec drogą
w nich pająk w kącie mleko rozdaje
kot na nalepie oczami świeci
kret pod podłogą starą warzechą
kopiec wykopał śmieją się dzieci
ziołami przerósł sufit drewniany
śpiewa dziurawa podłoga basem
podpłomyk pachnie na białym stole
pod którym kura chowa się czasem
a na kominie bociek klekocze
bo zgubił żabę tuż tuż przy płocie
duch ciotki Kaśki kompot podaje
a Franka kusi złotym likierem
o jakże miło posłuchać bajek
na progu domu upalnym latem
hossa, 13 october 2011
baju baju na drewienku
iskra w pokera z iskrą gra
aż skwierczy płomyk: ojejku
płonie już kora w pudełku
w kącie ogłasza dramat skrzat
baju baju na drewienku
a nawet kropli w zasięgu
przydałaby się chociaż mgła
aż skwierczy płomyk: ojejku
zapomniał wyjść po angielsku
dziadka biały ze strachu fiat
baju baju na drewienku
podskakuje na bębenku
w kącie skrzata dopadł już trans
aż skwierczy płomyk: ojejku
cóż to będzie z tego zgiełku
bełkoce skrzat trzeba nam wiać
baju baju na drewienku
aż skwierczy płomyk: ojejku
hossa, 11 october 2011
dzikie przemoknięte wróble chowane wśród płyt
budują plaże z piaskowych szczelin oceany z kałuż
pod daszkami jedząc zielone porzeczki
stroszą piórka
do siemachy nie pójdą: duszno
podpierając mury w naciągniętych kapturkach
nie czekają na nic
jeśli przyjdzie z wózkiem wypełnionym nieznanymi bajkami
może pozwolą mu posiedzieć na ich drzewie
i snuć
hossa, 10 october 2011
ścieżką rowem
dróżką polem
maszeruje
lemoniada
i tak plecie
trzy po cztery
przyjdzie zima
do cholery
bój się miła
bój się miły
przyszła zima
do cholery
w cynamonie
aż po dłonie
utopiła się
cholera
hossa, 9 october 2011
Posilmy się póki gładka skóra.
W Zamkach na Piasku przygotuję obiad.
Będzie chociaż go podam na serwetkach
boski jak Kwiaty Orientu w łazience.
Nostalgię Jesiennej Jarzębiny
przełamiemy Drzewkiem Oliwnym
gdzieniegdzie pasmami Powiewu Wiosny.
W Malinowy Ogród nasze stopy
poprowadzi Jaśminowa Aleja
w połowie zmieszana ze Smakiem Imbiru.
Nie bój się. Mamy młode ciała i czas
na remont.
hossa, 6 october 2011
paprykowy parkan - twierdza
dla snów
w niezapominajkach mech
nieco wyżej
marszczy się to wygładza
do zwilgotnienia - satyna
hossa, 4 october 2011
o czym płynie rzeka jak witka wierzby
wygięta w dłoniach nabrzmiała w granicach
do niemożliwości szybka przed burzą
jakby skryć chciała wodę zatrzymana
w zbiorniku zwolniona rurkami czy jest
gotowa przesmyknąć wąską baterią
skórą gorąca sperlona prosto w dół
zanim nie wypełni się brodzik- rzeką
hossa, 2 october 2011
Tak mnie dziś zbiera od rana
rymnąć kilka słów takich –uf!
do pana, bo proszę pana:
jestem różowo zapyrtana.
W pyrtaniu wprawę świetną mam.
W przedszkolu także a jakże
pyrtałam się, zasady znam,
a dziś pana, że mniam-pyrtam.
Być może ja i pan, razem: my?
Proszę pan musi i posłucha
jak z brzucha, wersy 9+3
fruną do pana ucha jak ćmy.
zapyrtanych* w prostym tłumaczeniu
dla zakochanych
hossa, 2 october 2011
słowem - niewiele
potrafi powalić i podnieść
choćbyś złote pióro miał
a dziób diamentowy
ptaszku
będziesz chwytał je rozdziobywał
dopóki nie trafi
w ciebie
hossa, 30 september 2011
pewnego razu
pan już się wkurzył
najwyższa pora
słonia odkurzyć
najpierw namydlił
mydlił dokładnie
a potem wyprał
wyprał dosadnie
a potem suszył
- słoń wysechł ładnie
hossa, 29 september 2011
w głąb dżungli przez zamek bez klucza
krawędź szachownicę na palcach
slalomem w poprzek dalej szybko
między bujakiem ostrą wieżą
do nieba we wstążkach żwirkiem
uwaga na głowę spuchnięta
dżdżownica pożarła sto zwierząt
ocalone wybrały króla
na brzegu doliny czterech tęcz
i jednej plamy w pomarańczach
-różowieje dziecko
hossa, 28 september 2011
jutro
wąska uliczka na Kazimierzu
skrzypek na dachu
i ciche la la la
w kawiarni za rogiem
znajdujesz zielonookie - pulsuje
wieczór
wyobraź sobie
jutro
szeroki step hen
ponad horyzont unosi wiatr
jedwabny palcat i ciche rżenie
w cwale
znajdujesz zielonookie - pulsuje
układasz ostrożnie w dłoni
nie zamykaj – patrz
zanika
wyobraź sobie
jutro
nie wychodzisz z domu
hossa, 28 september 2011
łaskawa jest - przyniosła prezent:
rozśpiewanego motyla w jedwabnym obi
na osiemnastą
cierpliwa jest - kiedy ona miętoli falbanę
co złoci się i mieni jak skórka słońca o zachodzie choć trochę głupio
w czerwieni krzeseł ocierać łzy spódnicą
ukradkiem drzemie - zmęczona jest - bez niej
miedź w zębach i cymbały w głowie
hossa, 26 september 2011
otwarte dla męczenników- nie biednych
(niechaj sobie z piękna gotują zupę)
my bogacze moczymy stopy w mleku
między pierwszą a kichnięciem zegara
zaglądają kobiety z przyszłością - tu
wszystko się może wydarzyć za darmo:
wygładzanie depilacja bikini
zwężamy brzuchy panom aspiracje
paniom zbornie odczyniamy uroki
na abrakadabra kręcimy grzywki
indywidualnie krusząc poroża
w zadymionej loży za pół depresji
za całą można wykąpać się w pustce
i przedwczoraj zapić błękitnym płatkiem
hostessa je rozdaje za uśmiech dwa
za grymas dorzuca garść malin jeśli
gotowy jesteś - serdecznie zapraszamy
Klub Męskie Fakty Contra Damskie Mity
hossa, 26 september 2011
zanim skoczył do beczki
smutek płynący rynnami
westchnął jak smok wawelski:
że wśród brzęczących kaczeńców
tymotek wiechlin wełnianek
na bezkresnym zieleńcu
marzyłby jak rumianek
albo jak krewny Dyzia
niebo zawinął w gałganek
i ssał i ssał i ssał
hossa, 25 september 2011
przestrzeni
tuż tuż za dziesiątą górą
smaku chmury
przyprawionej piaskiem
i płaczu
kiedy umiera koń
rodzi się gwiazda
a noc ją zaprzęga
hossa, 22 september 2011
wzięła muszka koszyk wielki
w nim bikini w psie serdelki
budyń z kory frutti z bobra
a że była całkiem modra
żubra wzięła muszka figlem
pojechali w las bicyklem
nie to jakiś bzdet lub bujda
traci oddech czujka plujka
muszkę osa tam poniosła
a żubr wdrapał się na osła
hossa, 21 september 2011
tobie lasy, doliny, oceany
twoje skały, nimi miotasz jak młotem
przed siebie, przed tobą ojciec, we śnie
do dna rozgarnia wodę, chłopiec
zniknął mu w niej pod rzęsą, malutki
co ty im kiedyś odpowiesz
hossa, 20 september 2011
na parapecie szkice
po uczcie ptaków
za chmurą słońce
błyszczy mokre naręcze
z cacanek bukiet
wichrowe wzgórza
skruszone skały w ostach
rozgrzany piasek
zasiane maki
pod powiekami kiełek
snu nocy letniej
hossa, 17 september 2011
nie znaleziono
oprócz zmiętej kartki
przepraszam,
nie potrafiłam wypisać się
z niepokoju
i ktoś ją przeczytał
hossa, 16 september 2011
nie zwiedzie nas babka
górnicza mulatka
nie oczaruje
ptyś
szaleństwem falą
rajem dla kubków
tyś
kawałku puszysty
ułamku falisty
ciacho na jeden
mat
mały malutki
i nigdy więcej
raz
hossa, 14 september 2011
przeniknąłem mur w ogrodzie grójeckim
czerwieniał w pędach winobluszczu tamtego lata
pachniała sadem w rumieńcach
miąższ słońca Izolda
konfitura i ja Wincenty po ojcu Don
Pedro kolekcjoner pełni stoję przed tobą
boże podobny do oszronionej gruszy nie pamiętam nic
bardziej słodko kwaśnego
hossa, 13 september 2011
ćwierć dokładnie roztartej gałki kapelusza
z niezapominajek, setkę gołębi
białych, kropla oceanu ewentualnie
trzy równiuteńko pokrojone łzy
tęsknotę, niewinność, rozpacz
wprowadzamy mimochodem, pierwszą strofą
zaskoczenie oraz niepokój drugą:
szczyptą paznokcia, kubkiem naskórka,
grudką ziemi na miękko,
w trzeciej: tajemnica
kulkę tęczy myrdamy lekką poświatą księżyca
i żabim ogonem, delikatnie podskakujemy
im bliżej ostatniego wersu
na koniec:
z pokruszonej krwi ździebełkiem pesymizmu
wyplatamy laurową puentę
mierząc ją na rozpuszczonych włosach wiersza
hossa, 5 september 2011
ktoś inny w oknie
wpatrzony w ziemię
moknie a upał
zesłał kawalarz
okruszek lata
dramat i jesień
kasztanem duka
duk duk w parapet
głucho że zima
Wasza Oziębłość
waruje przy drzwiach
hossa, 4 september 2011
kocham psy
ale
nie umiem rysować ani malować
dlatego wzięłam pióro i go napiszę
najpierw pysk jak u wilka
zakręcę sierść jak u pudla
kolor mu napiszę literkami
b i a ł y jak owca na hali
a małymi zmniejszę do
rozmiarów pinczerka
wsadzę do kieszeni
żeby się nie zgubił
jak moja Sonia
z oklapniętym uchem
hossa, 2 september 2011
choćbyś je chciał przegnać
przychodzą
jak ten przybysz z obcego tekstu
na podwieczorek
gorzej
jeśli na śniadanie
siedzi z tobą przy stole taki błękitny gość
z żółtymi kwiatami we włosach i nawija
wersy na szpulkę
a ty
słuchasz
zamiast pakować kanapki
hossa, 2 september 2011
między Zaciszną a Truskawkową
chronione koralami z belek
od uśmiechu słońca do drożdżówki
świergocze dziecięcym trelem
na gałęziach dziobami na dół
wśród kwadratów z piasku i trawy
kolibry z dziurami na kolanach
jak nietoperze wiszą dla zabawy
hossa, 1 september 2011
opowiadała że na środku pola dzieci
wystrugały krzyżyk z brzozy dla Kubusia
zagryzionego przez psy sąsiada
usypany kopczyk przerósł zbożem
zimą dorośli przynieśli wielki krzyż z brzozy
wbili na środku pola daleko od domów
na wypadek wszelki
stał ponad łanami
na jego ramionach odpoczywały ptaki
aż wrócił do wsi z sowami
podobno miejscowi nauczyli się go nosić
hossa, 31 august 2011
wysypał się w łazience
może mrówki z ostatnich drobinek zbudują plażę
a morze
może przypłynie wisłą
hossa, 31 august 2011
nie oddycha nie chce
zbudzić dziecka
wieczór tak blisko policzka
chłodniejszy niż rosa
wstaje i dzierga
z czerwonych kłębków
zimową sukienkę na jutro
skoczy w niej na bungee
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma
7 may 2024
0708wiesiek
6 may 2024
Taking RevengeSatish Verma
5 may 2024
Poetic JusticeSatish Verma