Adrian Poraj, 29 grudnia 2012
Spowiadam się ludziom i światu,
że jestem inny niż większość,
nie biorę udziału w wyścigu szczurów,
nie oddaję czci mamonie.
Czym więc zawiniłem,
że czuję się jak nędzarz na salonach,
chodzeniem często w obłokach,
tym że odbieram jak antena
najczulsze impulsy dobra i zła?
Jestem tylko jak ziarnko piasku
pędzone przed siebie przez nawałnice,
nie wiedząc kiedy się zatrzymam.
Adrian Poraj, 20 maja 2011
Gdy Charon po was przypłynie,
poznacie mnie, siostrę Chaosu.
Jestem duszą bogów, osią samsary,
źródłem ostatecznych praw
wszelkiej objawionej wiedzy,
spisanej w księgach przeznaczenia.
Siedząc w samotnej pustce
ubrana w suknię wymiarów,
piszę światów kalendarze,
z przyszłych, obecnych i minionych zjawisk.
Dlatego więc, istnieniem istnieję.
Adrian Poraj, 23 grudnia 2012
W skromnym domostwie moim smutek zamieszkał na stałe,
pastwiąc się niczym Erynie w snach i w marzeniach bez przerwy.
Myśli zatrute goryczą drążą jak kornik tunele
w ciemnych zaułkach umysłu, wolno, z uporem, wytrwale.
Szukam więc cichej przystani w głębi umysłu i uczuć,
niczym wędrowiec oazy, pełen zwątpienia i żalu.
Przestał już cieszyć krajobraz z okna widziany codziennie,
stare, schodzone uliczki, półki z książkami w pokoju.
Czuję jak wzbiera się fala nowej tęsknoty i nadziej,
ptaki rozpaczy już krążą nowej ofiary szukając ofiary,
nikną ostatnie marzenia topiąc się w obłoku zludzeń,
tylko strapienia wciąż gryzą niczym zgłodniałe pluskwy.
Adrian Poraj, 18 maja 2011
Nie kuś codziennie Panie
stosem ulotek pod drzwiami.
Odwiedź od kroczenia ścieżkami
światłowodów ku przybytkom konsumpcji.
Nie obarczaj krzyżem zmartwień,
Cyrenejczycy już dawno wymarli.
Wykreśl ze szkoły świętości
gdzie zbawienie jest dla wybranych.
Na pocieszenie pozostał
wyrób chlebopodobny od wczoraj
(od niedzieli ma zdrożeć)
i grosz na tackę w kieszeni.
Adrian Poraj, 18 maja 2011
Wieczór wchodzi w okna domów
zbudzonymi latarniami
nocne sklepy światłem witryn
łowią z ulic nocnych marków
koty romansując w krzakach
płoszą z parku zakochanych
jakiś pijak z ławki krzyczy
jakby ujrzał dżinna w flaszce
karawany z wolna nikną
w podwórkowych oaz wnętrzach
dworzec drzwiami ciszę wdycha
express z czyśćca właśnie odszedł
Adrian Poraj, 21 maja 2011
Wieczór zapadał, kiedy nad rzeką
anioł lecący z nieba aleją
zderzył się nagle z małym śmigłowcem.
Cicho spadając niczym kometa
kosił skrzydłami liście na wierzbach.
Kiedy dotykał wody piórami
w jakimś szpitalu rodził się liryk.
Adrian Poraj, 9 grudnia 2011
Bogowie nie umarli.
Zmienili tylko jak mrówkolew postać
i scenę misterium tremendum.
Grają teraz co noc spektakl
w teatrze archetypów.
Czasem wyglądają na świat
w masce projekcji,
sprawdzając czy już pora
zmienić repertuar.
Adrian Poraj, 20 stycznia 2013
mówisz że boisz się czekać
w dusznym od westchnień pokoju
słuchając brzęczenia kropel na szybach
mówisz że męczą cię rozstania
a w kątach zalęgnął się strach
w szufladach uwiędły wspomnienia
zaś lustro zmatowiało ze starości
łowiąc ostatnie odbicia
czekasz wciąż patrząc w okno
jak w magiczny kwadrat
chcąc pochwycić oczami
moją sylwetkę ginącą w oddali
Adrian Poraj, 18 stycznia 2013
Gdzie jest mój dom Panie?
Wśród nadwarciańskich łąk
pachnących brzęczeniem owadów,
szumiących zapachem kwiatów.
Czy może w helleńskiej ziemi
usianej lasem kolumn
i starych drzew oliwnych
śniących o dawnej świetności.
Lub w też zalanych światłem
murach ceglanych katedr,
spowitych woalem modlitwy.
Gdzie jest mój dom Panie?
Adrian Poraj, 5 stycznia 2013
Gdzie jesteś nocny nieznajomy?
Pytałam się wiatru, ale milczał.
Szukałam wśrod nagich szczytów,
w ciemnych głębinach wód,
w brudnych portowych tawernach,
krzykliwych ulicach miast.
Gdzie się skrywasz przede mną?
Czyżbym była tak obca
po tylu wspólnych nocach?
Nie odpychaj dawanej miłości,
pokaż, ze nie masz kamiennego serca,
wszak jestem tylko ludzką duszą.
Adrian Poraj, 20 grudnia 2012
Czekając na lepsze wspomnienia i myśli
pakuję w walizki wczorajsze nadzieje
na oknie paprotka plotkuje z kaktusem
przy kuchni lodówka coś nuci bez przerwy
w pokoju fotele się kłócą o miejsce
targając za włosy niewinne dywany
kanapa ochrypła już chyba na starość
a szafa rytmicznie wypluwa ubrania
więc zbieram okruchy spokoju z podłogi
i czekam na przyszłą przemianę wydarzeń.
Adrian Poraj, 19 stycznia 2013
kiedy przybyłeś do attyckiej stolicy
mistrz chciał cię odegnać kijem
jak natrętnego psa
znosiłeś jak heros dzielnie niewolę
uważając się za przyjaciela bogów
chcąc być samowystarcalnym
mając za dobytek podróżną torbę i kij
wybrałeś za dom beczkę
w dzień zaś chodziłeś z lampką oliwną
szukając w mieście człowieka
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
16 maja 2024
1605wiesiek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis