Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 november 2015

Jaki w tym roku będzie Marsz?

Jaki w tym roku będzie Marsz?
Czy dym zrobią lewacy?
Czy wrzucą kilka grzybków w barszcz
z pochodem ludzi pracy?
 
A może będzie prezydencki,
partyjny, prorządowy,
a przemarsz wyborców zwycięskich 
zepchnie Ruch Narodowy?
 
Jest wiele pytań, przetasowań
i sytuacja nowa.
Jest zmiana haseł i zachowań.
Potrzebne inne słowa.
 
Żoliborz to nie Sulejówek,
choć widzę podobieństwa,
a ludzi przyjdzie znów jak mrówek
po wyborczych zwycięstwach.
 
Ulicą przejdą ludzie młodzi,
bo w sejmie są w mniejszości.
Nie przyjdą po to żeby szkodzić.
To będzie marsz radości.
 
To przecież Święto Narodowe,
a lud wymienił władzę.
Szeroką ławą ruszy nowe!
Uważnie patrzeć radzę. 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 december 2015

Jak świat światem...

Odkąd Bóg tę Ziemię
ludzkim nazwał światem -
nigdy nie był Niemiec
Polakowi bratem!
 
Nie był nigdy siostrą,
a nieraz był ciotą
i brał lekcję ostrą,
gdy bywał idiotą
 
i jeszcze tu słówka 
dodać nie omieszkam -
znowu nam półgłówka
przeciwstawia Rzeszka.
 
Raz wystąpi w burce,
raz w krótkiej koszulce
i w podrzędnej rólce
wypina się Schulzem.
 
Przypomnieć nie wadzi,
bo czas szybko płynie,
że jeśli przesadzi -
dostanie w Cedynię! 


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 30 october 2015

Pańska skórka

Słodziutka jest pańska skórka
i ciągnie się długo,
lecz są pustki na podwórkach.
Kto przyjdzie z posługą?
 
Nie ma dziś Pierwszej Kadrowej.
Zostały układy.
Przy autostradzie nowej
tkwią cmentarne dziady.
 
Pańską skórkę kup przechodniu.
Słodycz jest dla ludzi.
Będą korki w tym tygodniu.
Zapał się ostudzi.
 
Przed wejściem - wielka loteria.
Już paragonowa!
Zamyślenie i mizeria.
Zwyczaj się uchował.
 
Inny świat jest na ekranie,
a inny przy grobie.
Do rządzenia jeszcze, Panie,
potrzebny jest człowiek.
 
Mimo ścisku na chodnikach,
nie ma w czym wybierać.
Niełatwa to polityka:
Jak żyć? Nie umierać!
 
Zaduszki każą pamiętać
tych, którzy odeszli.
Dziś jest ręka wyciągnięta.
Pozostali grzeszni.
 
Słodziutka jest pańska skórka
i ciągnie się długo,
lecz są pustki na podwórkach.
Kto przyjdzie z posługą?
 


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 february 2018

Panu Bogu świecę i diabłu ogarek

Powtarzane hece są już bardzo stare.
Panu Bogu - świecę i diabłu ogarek.
Można ojcowiznę nie mieć za Ojczyznę,
a prawo nazywać antysemityzmem.


Ktoś, kto tylko tego nieustannie strzeże,
może być nieszczery, choć zmawia pacierze,
a gdy raz kolejny w wyjaśnieniach kręci,
nawet, gdy się zgadza, skrywa własne chęci.


Choć mijają wieki, płynął czas jak woda.
Miały różne kraje swego Wallenroda
i trudno zakładać, że żydowskiej gminie 
też się taki sztukmistrz władzy nie nawinie.


Ze starych doświadczeń metoda się wzięła,
od kiedy Samsona Dalila podcięła,
ale już po latach, we współczesnej dobie,
lepiej, gdy ostatni "nasze" słowo powie!


 


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 october 2017

Nie ufaj jesieni

Nie ufaj jesieni, gdy chłodna i zła.
Jeszcze się nie zmieni i przetrwa, co trwa.
Nie ufaj za bardzo. Nie bardzo jej wierz,
gdy promień słoneczka zagasił ci deszcz.
 
 
Nie ufaj pewnemu, że radę złu da,
bo nikt zła nie przemógł i spór dalej trwa.
Nie ufaj prognozom, bo stale są zmienne,
gdy dymy się ścielą tajemne, jesienne.
 
 
Nie ufaj pałacom i na okna patrz.
Tam dobrze już płacą, a ty guzik masz.
Nie ufaj takiemu, co wytrzeszcza oczy.
On dobrze wie czemu granice  przekroczył.
 
 
Nie ufaj jesieni. Wciąż toczy się gra.
Jeszcze się nie zmieni i przetrwa, co trwa.
Nie ufaj wichurze, która kładzie drzewa. 
Chłodów, co nadejdą - od dziś się spodziewaj.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 december 2017

W żółtych płomieniach wiadomości

"Gęsi już wszystkie po wyroku"
Ale kolęda - niedaleka.
Wystarczy jedynie pół kroku,
lecz uzgodniono, by zaczekać.
 
Po cóż by ludzi denerwować,
jeśli na szantaż się nie godzą?
Lepiej spokojnie poświętować.
Nie rzucać kłód pod nogi wodzom.
 
A ja żegnałem dzisiaj kogoś
i kraj mój zdawał się nie taki...
I powierzałem Panu Bogu
ulatujące rajskie ptaki.
 
Bo czasu człowiek nie wybiera,
jak tego, kiedy Bóg się rodził.
Nadzieja nigdy nie umiera,
zwłaszcza jeżeli ktoś odchodzi.
 
"Dziś jeszcze gęsi kroczą ku mnie"
Jutro już będzie po awansie.
Jak baronowie, którzy dumnie
witali przewrót, kiedy stał się...
 
A ja żegnałem dzisiaj kogoś...


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 january 2018

Dziwna zmiana

To jest zmiana bez przymiotnika.
Utajniono też komunikat
i nie wiemy nic o przyczynach.
Wciąż daleko mi do murzyna.


To jest zmiana skrytych rokowań
i uliczna i pałacowa,
która pragnie wyłamać szlaban.
Wciąż daleko mi do araba.


To jest zmiana międzykastowa.
Podprogowy nakaz zachowań,
aby znikła wszelka pokusa.
Wciąż daleko mi do hindusa.


To jest zmiana rezydentury
i na doły spojrzenie góry.
My i oni... Jest przepaść i władza.
Wciąż daleka... to mi nie przeszkadza.


To jest zmiana starości na młodsze,
przy wyraźnej różnicy potrzeb
w regionalnym dalekim powiecie -
zbuntowanym, ostatnim na świecie.


Dziwna zmiana, a są już oznaki,
że zapragnął i świat też być takim -
nieposłusznym, do wszystkiego zdolnym,
zachowanym zakątkiem wolnym!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 january 2018

Samotność długodystansowca

Poświęcić wszystko dla wyborów.
Dla możliwości przyszłych zmian?
Nie zważać na prowokatorów.
Szaleńczy, strategiczny plan.


Utrzymać prędkość i kierunek.
Otoczenia się nie wybiera!
Nie patrzeć na główną trybunę!
Gwardia wciąż walczy! Nie umiera!


Przechodzić kolejne etapy,
nie oglądając się na straty.
Na biednych, ani na bogatych
i biec do przodu. Nic poza tym. 


Nie bać się. Innych nie przeceniać.
Na końcu drogi finiszowej,
rzutem na taśmę prawo zmieniać.
Zwyciężyć... i wprowadzić nowe!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 may 2012

Przystanek Alaska

Stacja Alaska w medialnych blaskach.
Peron, dwa tory i wiata.
W koło ruina. Czas się zatrzymał.
Oferta nasza bogata.

Nasyp i pustka. Złamana brzózka.
Spalona w porcie fregata.
Stary semafor. Lata Predator.
Oferta nasza bogata.

Cuda z niebytu. Ślady przemytu
jaki rozkwitał przez lata.
Towar od ruskich zapełni pustki.
Oferta nasza bogata.

Cieszą się gnojki. W parku toi-tojki.
Ktoś się zachował jak szmata.
Sztandary w kupki. Bawią się głupki.
Oferta nasza bogata.

Stacja Alaska. Obcasem trzaska
kulawa dyżurna ruchu.
Na twarzy maska. Weźmie co łaska.
Życie się składa z okruchów.

Telewizyja tonie w pomyjach.
Reklama jest dźwignią świata.
Kibica strefa. Zysk dla UEFA.
My tu będziemy zamiatać!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 may 2012

Wiwat Król! Wiwat Naród! Wiwat Wszystkie Stany!

Wiwat Król! Pomnik wysoki.
Rzadko w niebo patrzy Staś.
Leniwie płyną obłoki.
Paś się moje tłuste, paś.

Wiwat Król! Pomnik wysoki
i te rozłożone ręce.
Niezbadane są wyroki,
a Staś myśli - więcej, więcej.

Wciąż pamięta o potrzebie.
Nie będzie dziś wiwatował.
Bezkrólewie, bezkrólewiem.
Układów będzie pilnował.

Wiwat Naród! Do wiwatu
społeczności dać dziś trzeba.
Stos medali. Morze kwiatów.
Coraz mniejsza porcja chleba.

Wiwat Naród! Czas skowronków.
Czas świergotu i ułudy.
Wyczyść jeszcze buty Bronku.
Trzeba się ogarnąć wprzódy.

Wiwat Naród! Wyjdź do dzieci.
Będziesz malcom wręczał flagi.
Powiedz, że Jan Paweł Trzeci
razem z tobą cud ten sprawił.

Wiwat! Wiwat Wszystkie Stany
Europy Zjednoczonej!
Projekt jest przegłosowany.
Znany gest wykonał Donek.

Wiwat stany! Wiwat wszystkie!
Przecież to jest wszystko nasze!
Jest meldunek z szabli błyskiem
Pan oficer bije w daszek.

Wiwat stany! Wiwat! Wiwat!
Ładuj! Gotów! Salut daj!
I niech nikt się nie porywa!
Niech się święci Trzeci Maj!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 may 2012

Internowanie internauty

Na jakiś wyspach
chciałbym się wyspać.
Pójść gdzieś na przystań,
na wszystko przystać.
Nie myśleć czym jest
bałach w cymbałach,
lecz o niebieskich
marzyć migdałach.

Przewietrzyć głowę
w majowym wietrze
i z piasku zamki
ulepić lepsze
od wirtualnych
i wymyślonych.
Przestać się kręcić
wśród zakręconych.

Próżne marzenia
o próżnowaniu.
W mych poczekalniach
na poczekaniu
byle pomysłem
funduję sobie
internowanie
internetowe.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 august 2012

Porwij mnie wietrze...

Porwij mnie wietrze słów potarganych.
Rozrzuć siwiznę i podnieś z kolan.
Zanieś nad fale uczuć nieznanych.
Nad otchłań z której głos matki woła.

Niech mi wyrosną zęby pogardy.
Daj zamiast palców szpony krogulcze,
był nimi złamał chamstwa kark twardy.
Wyrzucił z gniazda jajo kukułcze.

Bym nie pozwolił nigdy obcemu
drwić z mego domu i z moich bliskich.
Wyzwolił pracę z forsy haremów
i wyrwał żmii jej ozór śliski.

Potem spokojnie daj mi powrócić
pod mazowieckie błękitne niebo.
Usiąść i dawne pieśni zanucić.
Kłaniać się łanom. Kłaniać się chlebom.

Najsprawiedliwiej kiedyś dzielonym.
Znaczonym krzyżem i całowaniem.
Daj mi odrzucić świat uzdatniony.
Porwij mnie wietrze. Pozwól mi Panie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 august 2012

Łańcuszek szczęścia (bajka)

Klient w banku się zadłużył.
Marzył o jakiejś podróży
do hotelu i basenu
jaki kiedyś śnił się jemu.

Szybko swoją forsę stracił.
Nie wyjechał, choć zapłacił.
Ajentowi dał dał po pysku.
Ten punkt zamknął. Nie miał zysku.

Poszedł z pretensją do biura,
ale w biurze awantura.
Prezes ogłosił bankructwo
i do sądu wniósł powództwo.

Przewoźnik zostawił ludzi.
Bez gotówki się obudził.
Nie miał kasy na benzynę.
Problemów poznał przyczynę.

Sponsorowi bank zamknięto,
gdy bank przyjrzał się przekrętom
o zabezpieczeniach w złocie.
I już było po robocie.

Zerwał się szczęścia łańcuszek.
Do domu wrócił Kopciuszek,
ale już bez pantofelka.
Znikła o nim wiedza wszelka.

Ktoś go ma! Będzie przymierzał.
Bajka już do końca zmierza.
Tym, co mają tylko leżak
nie warto kasy powierzać!

Choćby zapewniała wróżka,
że szczęście czeka Kopciuszka,
gdy wyjedzie w obce kraje.
Zawsze traci ten kto daje!

A zyskuje, ten kto bierze.
Złote góry na papierze
powiesi w biurze ajenta
i poczeka na klienta.

Klient w banku się zadłuży.
Marzy o jakiejś podróży
do hotelu i basenu.
To się zwykle śni każdemu.

Snu nie można dotknąć palcem,
jednak żyje się jak w bajce
potrafiącym opowiadać -
piramidy snów układać.

Wizjonerom złotoustym.
Tacy, każdy portfel pusty
sprzedadzą za grubą kasę,
gdy mają władzę i prasę.

Pokryją swe interesy
lekką ręką wspólnej kiesy -
wojewódzkiej, lub państwowej.
Pomyślą o bajce nowej.

Czy jest taki kraj Kopciuszków
i Układów i Kościuszków?
Pomyśl o tym zanim zaśniesz,
może w nim zasypiasz właśnie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 may 2012

Hańba!

Przeciw polskiemu narodowi?
Przeciw wyborcom i rodzinom!
Sejm dziś większością ustanowił:
"Niech już nie myślą, że nie zginą...!"

Przeciwko ludziom, prawom, prawdzie.
Jak nigdzie na calutkim świecie!
Skazani na życie w pogardzie
przez swoich posłów zostajecie.

W huku wzajemnej bijatyki,
przy niemożności i obłudzie,
skutki tragicznej polityki
odczują w Polsce wszyscy ludzie.

Do nazwisk dawno pohańbionych
dołączmy nowe pamiętanie
otwartych zdrajców i uśpionych
z nadzieją na ich pokaranie.

Nauczmy się ich rozpoznawać.
Niech się nie skryją znowu w ciżbie.
Przyjdzie im kiedyś sprawę zdawać
z rachunków w pohańbionej izbie!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 august 2012

(A lato było piękne tego roku)

Lato przyszło do nas piękne tego roku,
lecz pieniądze nam zmieniano w wirtualne.
Nikt już nie chciał nic wspominać z łezką w oku.
Wszystkie straty uznaliśmy za normalne.

Jugosławię  i Bułgarię nam odcięto
i nie dla nas eskapady w Złote Piaski.
Nie machamy czarnomorskim już okrętom.
Od Rumunów też nie chcemy żadnej łaski.

Wyjeżdżamy dzisiaj tłumnie do Egiptu,
kiedy inni właśnie stamtąd uciekają.
Wypoczynku nie zakłóca przecież nikt tu.
Między sobą się tubylcy rozliczają.

Wczasy w Turcji  teraz każdy spędzić pragnie,
kiedy obok już na prawdę jest gorąco.
Wyjeżdżamy w te rejony wprost gromadnie,
nawet jeśli się przedwcześnie wczasy skończą.

Każdy inne ma dla siebie Westerplatte
i wytrzyma na swej plaży do ostatka.
Ma w naturze te numery leming latem.
Czarnowidztwem lepiej bankom dziurę zatkać.

O centymetr choćby dłużej i poprawka.
Górą nasi! Nikt mnie nigdy nie przekona.
Wszędzie tam, gdzie jest najwyższa stawka -
ruszy Polak i zwycięży i pokona!

Lato przyszło do nas piękne tego roku.
Po nim wszystko może sobie bankrutować.
Wczasy w sejmie. W telewizji święty spokój.
Trzeba umieć przyzwoicie się zachować.

Ameryka strzela w kinach do Batmana.
W Skandynawii z domu dzieci nikt nie wyśle.
U nas władza była tylko wygwizdana.
Ludzie chyba nauczyli się już myśleć.

Ildefonsie ! Piękne miałeś lata w "Praniu",
ale nasze, te bez prania - są piękniejsze.
Na słoneczku, na rodaków oglądaniu
płyną lekko wakacyjne, letnie wiersze.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 may 2012

Pieśń o straszliwym końcu lorda Wadera

Wyłażą z ciemnic pomału
współautorzy podziału,
by zasiąść na pozycjach władzy.
Najbrzydsze w świecie wyrazy
zdobią im wytarte czoła,
a postać ich szpetna, goła -
lęk budzi i przerażenie.
To wszystko, co było w cenie,
pożarli dawno zachłannie.
Dziś wybierają starannie,
co jeszcze można tu zniszczyć,
ale wśród biedy i zgliszczy
znaleźć już strawy nie mogą.
Piaszczystą, zniszczoną drogą
wloką się więc na stadiony,
gdzie obrzęd ma być spełniony
i sacrum zetrą w igrzyskach.
Wiedzą, że chwila jest bliska,
że im też sądzony koniec.
Diabeł pieśń gra na ogonie
o bryle ruszonej świata.
Wiedzą, że będzie zapłata
i chcą się schować za prawem,
ale ich czyny plugawe
spisane na byczej skórze.
Na niebie, wysoko w górze
okno się prawdy otwiera.
Ludzie przestali wybierać
i spoglądają w milczeniu.
A na trybunie, w podcieniu
zasiadł w swej masce na mózg
lord Wader - zwany dziś Trusk
i lutnię uniósł do góry.
I dymy uniosły się w chmury.
Zapłonął Rzym. Władzy koniec.
Piekło ich wkrótce pochłonie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 april 2012

Sen

Chodzę we śnie
w naszym mieście.
Szukam domu.
Jest nareszcie.
Taki sam.
Jednak gdy otwieram furtkę
z tyłu łapiesz mnie za kurtkę.
Nie wchodź tam.
Wtedy zawsze
już się budzę.
Chciałbym we śnie
zostać dłużej.
Dreszcze mam.
Nie wiem, czy to dobrze wróży.
Londyn chyba mi nie służy.
Źle tu gram.
Nachodzą mnie
sentymenty.
Tamten dom
pewnie zamknięty.
Żaden kram.
Jednak wraca do mnie nocą.
Jakby wołał. Nie wiem po co.
Sen ten sam.
Chodzę we śnie
w naszym mieście.
Chcecie wierzcie,
lub nie wierzcie.
Jak z tym żyć?
Przecież tu jest dużo lepiej,
a ten sen się wciąż telepie.
Woła - Przyjdź!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 may 2012

Gladiator

Na niewolniczym wzrastał chlebie
zatrutym ziarnem wciąż karmiony.
Dawał swą krew w każdej potrzebie
historii własnej nieświadomy.

Dzieckiem zabrany od rodziny,
opieki matki, nauk ojca -
wydawał się, sam sobie innym -
skazanym na pracę bez końca.

Jedno pragnienie go dręczyło,
by dobrze wypadać w rankingu,
żeby na koncie coś tam było
i nigdy nie zabrakło pingu.

Nie miał narodu, ani kraju.
Był podczłowiekiem - niewolnikiem.
Nie miał obrządku i zwyczaju
i między ludźmi był nędznikiem.

Nie wiedział sam, właściwie czemu
męczące sny skrywał niedobre.
Śnił, że się przeciwstawiał złemu
i był schwytanym białym orłem.

I pragnął szybować wysoko.
Krążyć na niebie miedzy swemi,
jak nie próbował latać dotąd,
nikt inny na calutkiej Ziemi.

Budził się zawsze zrozpaczony
na odgłos porannej syreny,
z żalem po śnie wciąż niespełnionym,
tak nierealnym, wciąż niezmiennym.

Wybrał  się kiedyś w Noc Muzeów
oglądać wodzów stare mumie.
Orłowi przyjrzał się białemu
rytemu na kamiennej trumnie.

Odczytał napis - pasek wąski
już niewyraźny, zamazany.
i dziwne słowa: " Żołnierz Polski",
a trzecie to chyba "Nieznany".

I jeszcze - " na bitewnych polach"
i miejsce odkrycia - "Warszawa".
Pomyślał wtedy - Jestem Polak.
Mój sen to kiedyś była jawa.

Żyło na świecie takie plemię.
Nie jestem gorszym Ziemianinem!
Należną wolność chcę tu też mieć!
Odzyskam ją... lub za nią zginę!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 august 2012

Karuzela z madonnami

Zwariowana polityczna karuzela,
Sabat dziwnych kanapowych wizjonerów,
Roztrzepana niepewnością atmosfera -
Obraz tego, co zostało z PRL-u.

Na to wszystko jeszcze ludzką krew wylano.
Pani Anny, Pani Marii, Prezydentów.
Dziś już nie wiesz, z czym się jutro zbudzisz rano.
W jakim nowym zamieszaniu kłamstw, przekrętów.

Karuzela z madonnami, z piłkarzami,
kibicami, wypłatami pod kłamstw dachem
z oszustami i emerytami -
nakręcana wrzaskiem mediów, biedą, strachem. 

Tłum się poddał. Jak wirować - to wirować!
Korowody się zaplotły opętane.
Podkomorzy w pierwszą parę! Wodzu prowadź!
Nie będziemy wciąż wylewać łez na ranę!

Ksiądz z gasidłem wśród świeczników obcych biega,
tłumi ognie na dnie duszy zapalane.
Żadnej prawdy nikt już dzisiaj nie dostrzega.
Rozdzielili w brykach miejsca wójt z plebanem.

Zwariowana karuzela snów wiruje.
Rozbujała ludzkie głowy i sumienia.
Nikt się niczym już właściwie nie przejmuje.
Pod betonem śpią snem wiecznym pokolenia.

Nie ma rogu. Nie ma dzwonu. Nikt nie woła.
Grube pęto zapomnienia się kołysze.
Poświęcono brzeg koryta i chochoła.
Wykluczony człek się modli - Czas Byś przyszedł!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 august 2012

Głos odrębny?

Liberalny nurt Kościoła
ledwie krzyże zabrać zdołał
już do dłoni Cerkwi przypadł.
Wiernych nikt się nie zapytał,
czy bagnety pod Osowem
chcą za skarby narodowe
mieć po wspólnym oświadczeniu.
Cud nad Wisłą wkrótce w cieniu
pojednania pozostanie.
Pan nakazał miłowanie
nieprzyjaciół swoich.
Wielu się caratu boi,
lecz ja jestem rusofilem
i wspominam bardzo mile
piękno ich literatury.

Ktoś nas dzisiaj pragnie z góry -
po swojemu potraktować
i cerkwią przypieczętować
swą czerwoną dominację.
Polityczne mieć atrakcje
z następnego cyrografu.
Kochaj wschód, jak kochasz zachód!
Przeszłość jest zalutowana.
Śledztwa ma przesłaniać ściana
ugody i zapomnienia.
Wyleczalny rak sumienia
przestanie wkrótce zagrażać.
Świat się zaczął przepoczwarzać.
Rosną skrzydła rewolucji,
a widzenia siostry Łucji
wiatry rozwiały w zadymie.

W stary krzyżyk na Kołymie
pieron strzelił.
Pochylili się Anieli
i krzyż zajaśniał na niebie.
Nie znasz dnia. O chwili nie wiesz,
lecz odczuwasz presję czasu.
Wywożono trumny z lasu
na rosyjskiej ciężarówce.
Pomyślałeś - pewnie wkrótce
kto inny tu będzie panem.
Dzisiaj czerwonym dywanem
zmieniony porządek witasz.
Nikt się ciebie nie zapytał.
Szybko zmienia się pasterzy.
Widząc nie mogłeś uwierzyć,
że to wszystko jest możliwe.

Zło na Polskę bardzo chciwe
gasi kolejne płomyki.
Biskup jest od polityki,
a ta chce dziś nawrócenia.
My jesteśmy od cierpienia,
od słuchania i od trwania.
Inni są od paktowania,
bo podobno widzą dalej.
I ktoś za nas w wielkiej chwale
dobrze każdy krok przemyśla.
A znad Wisły, gdzieś z Powiśla
Kopernik patrzy na skarpę.
Posunięcie było warte
każdej ceny za te zmiany.
W nowe słońca kraj ubrany
opuścił głowy potulnie.

Poruszyło coś się w trumnie.
Może Duch w niej uwięziony
usłyszał cerkiewne dzwony
i wiwaty na Krakowskim.
Ma czekać wyrokiem boskim
na narodu przebudzenie.
Na razie jest oświadczenie.
To pierwszy maleńki kroczek,
a tak głośno już łomocze,
jakby za ciężki był but.
Zna go pamięć. Zna go lud.
Próżno wypatruje Ducha.
Modli się. Czy Bóg wysłucha?
Prawda miała go wyzwolić.
Nikt jej jeszcze nie pozwolił.
Mają zmienić ją w symbole
na wspólnym ofiarnym stole.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 may 2012

Pokazały się!

Pokazały się już pierwsze podwarszawskie
zza nasypów i drogowych maszyn,
grzane ciepłym mazowieckim piaskiem
z autostrad ciągle przyszłych naszych,
wyrośnięte, bardzo słodkie i czerwone,
niecierpliwie, tak jak maj oczekiwane,
w różne miejsca na ulicach rozwożone
truskaweczki  - kobiałeczki uwielbiane.

Mała słodycz wśród problemów bardzo dużych.
Dobra z cukrem, ze śmietanką, albo bez.
Nikt wysypu wielkiego nie wróżył -
jednak jest coś kategorii S!
Jeszcze zdarza się, że rośnie przed terminem
i nie wszystko musi tu być opóźnione.
Do złej gry robili dobrą minę.
Wreszcie jest coś. Bardzo dobre, choć czerwone.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 july 2012

Ta mara

Wszystko miało być zgrywem,
lecz inaczej chciał los.
Dzień się zaczął podrywem -
takim "na króla szos".
Byłaś trochę "pod wpływem".
Nie zawodzi mnie nos.
Wszystko miało być zgrywem,
lecz inaczej chciał los.

Szukam ciebie Tamara.
Tyle miejsc, tyle dróg.
I zapomnieć się staram.
Może jeszcze da Bóg...

Ciągle jestem w oparach,
żebym żyć jakoś mógł.
Gdzie ty jesteś Tamara?
Wobec ciebie mam dług.

Wszystko miało być zgrywem,
a zostało jak trąd.
Jakimś nagłym porywem
wzięło się nie wiem skąd.
Nie minęło z odpływem.
Nie odeszło gdzieś w kąt.
Wszystko miało być zgrywem,
a zostało jak trąd.

Szukam ciebie Tamara.
Tyle miejsc, tyle dróg.
I zapomnieć się staram.
Może jeszcze da Bóg...

Ciągle jestem w oparach,
żebym żyć jakoś mógł.
Gdzie ty jesteś Tamara?
Wobec ciebie mam dług.

Wszystko miało być zgrywem,
a utkwiło jak rak.
Wciąż zalewam się piwem.
Żyję już byle jak.
Miałem prezerwatywę,
lecz mówiłaś - Nie tak!
Wszystko miało być zgrywem,
a utkwiło jak rak.

Szukam ciebie Tamara.
Tyle miejsc, tyle dróg.
I zapomnieć się staram.
Może jeszcze da Bóg...

Ciągle jestem w oparach,
żebym żyć jakoś mógł.
Gdzie ty jesteś Tamara?
Wobec ciebie mam dług.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 august 2012

Był sad...

Przez społeczeństwo przeszło jak prąd:
Lewe korytka kasuje rząd!!!
Przy tym - rządowym tłok jest zbyt duży!
Źle to wygląda. Źle członkom wróży!

Strzyc już przestała owieczki cena,
abonamenty, ubezpieczenia.
Ostatnia krowa idzie na sprzedaż.
Psy obietnicą karmić się nie da.

Właściciel siedzi gdzieś na kominie.
Pomaga tylko swojej rodzinie
i co dostrzeże innym zabierze.
Ksiądz proboszcz poszedł zmawiać pacierze.

Co chwila jakieś przechodzą burze.
Trudno utrzymać się tym na górze.
Spadają czapki, dachów pokrycia,
a gospodarstwo leży bez życia.

Stopa nie rośnie nawet tym boskim.
Zauważono tylko wzrost kostki
na pewnej pięści ściśniętej w figę.
Ludziom rzucono słów mamałygę.

Życie się stało całkiem do boni.
Bydło chce chyba komuś przydzwonić,
bo głośno krzyczy: Pawlak do płota!
Chcą mieć winnego. Złapali kota.

Kot drapie mocno. Winni złodzieje!
Ja tu nie rządzę, bo jestem gejem!
Strąćcie  już lepiej tego z komina!
To on rozpoczął efekt domina!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 july 2012

Kundel bury

Kundel bury, kundel bury.
Ustalono wszystko z góry.
Awantury, awantury.
Przedstawienie musi trwać!

Kundel bury, kundel bury.
Rozbiera się do figury.
Kreatury dyktatury.
Tam gdzie dają trzeba brać!

Kundel bury, kundel bury.
Na piedestał prosto z dziury.
Kolejka po konfitury.
Ktoś tej rzepie urwał nać!

Kundel bury, kundel bury.
Garnitury, koafiury.
Ludzie mizernej postury.
Wątpliwości : Ojciec! Prać???


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 may 2012

W jarzębinach

W zielonych drzewach mej ulicy
wśród ptaków rwetes i kręcenie.
Wszystkie przeloty trudno zliczyć.
Panuje wielkie podniecenie.
A w jarzębinach pod oknami
od rana ćwierk, od rana skrzyp.
Z uniesionymi wciąż dziobami
woła ktoś - cip i cip i cip...
Poukrywane w gąszczu liści
bardzo wrzaskliwe głodomory.
Mych parapetów goście przyszli.
Dziś efekt ptasiego love story.
Czy doczekają do odlotów?
Przetrwają nawałnice burz?
Krzywdę im także zrobić gotów
nocą tu polujący tchórz.
Cicho przemyka zawsze w cieniu.
Szarobrązowy, długa kita.
We dnie gdzieś w norze sypia leniuch,
a nocą chciałby się przywitać.
Łowca jest z niego doskonały
i pewnie słyszy wrzask gromady,
lecz ptaszki gniazdo zbudowały
tam, gdzie się wspinać nie da rady.
Śmiało więc mogą koncertować,
aż słyszy je cała ulica.
Grochów. Tu można się wychować,
a potem wiosną się zachwycać.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 may 2012

Nie ma takich sił na świecie...

Nie ma takich sił na świecie.
Przykład znam.
Przykład znam.
Żebyś oparł się kobiecie
Kiedyś sam.
Kiedyś sam.
Nie masz w sobie takiej siły,
by cię baby nie skusiły,
omamiły, zostawiły kram.

Nie ma takich drugich oczu.
Ja to wiem.
Ja to wiem.
Żebyś głupio się nie poczuł.
Byłaś snem.
Byłaś snem.
Gdy spojrzałeś, to przepadłeś,
a zamiarów nie odgadłeś
i zbyt szybko chciałeś zlizać krem.

Teraz żadnej szansy nie masz.
Smutek znasz.
Smutek znasz.
I prędko się nie pozbierasz.
Kiepsko grasz.
Kiepsko grasz.
Nie trzeba było próbować.
W ciemnym kącie gdzieś się schować.
Nie narzekaj i zachowaj twarz!

Nie ma takich sił na świecie...


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 august 2012

Polonez

Popłynęło morze łez
kiedy kresów nadszedł kres.
Gdy zalała fala zła
ziemię, która polskość zna.

Choć zgasły noce i dni
poloneza dusza śni
i chociaż zakazał car
rusza taniec polskich par.

Mocny posuwisty krok
w białą mgłę, tajemnic mrok.
Dłonie jeszcze na lampasach.
Czas je podać. Pieśń zaprasza.

Na ten dywan polskich pól.
Na tę krew, udrękę, ból.
Na upadłą Ojcowiznę.
Niech polskość zakryje bliznę.

Pora wracać po swe dzieci.
Polonezem iskry wzniecić.
Poszukać tych naszych kwiatów
wśród komuny i caratu.

Jeśli chęć porozumienia
prawdy w kłamstwo nie zamienia.
Staniemy do poloneza.
Niech orszak po swoich zmierza.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 7 may 2012

Dużo dymu

Powiedział agent z ekranu
otwartym tekstem, po chłopsku:
"Al kaida jest już w Warszawie!".
Wybuchło w Dniepropietrowsku.

Nasz premier nie znalazł czasu.
Drogo kupował ser kozi.
Car wjeżdża dziś do pałacu.
Na pewno palcem pogrozi.

Nie ze mną te sztuczki Bruner!
Słabiutko zagrana rola.
Źle odczytałeś ten numer
i adres był : "Dzikie Pola"

W powietrzu za dużo dymu.
Przyloty będą wstrzymane,
więc jeszcze dodam do rymu:
Czas się pożeganać z ekranem!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 july 2012

Vipięta

W Locie po robocie
w kąciku dla pociech
kto jest czyim dzieckiem
trudno czasem dociec.
Zwłaszcza gdy rodzice
siedzą na kominie.
Nieraz dużo czasu
ochronie upłynie
nim się zorientuje -
Kto, czyim juniorem?
I czy jest dzidziusiem?
Czy też jest bachorem?
Mogą korporacje,
mogą też lotowcy
dbać o swoje dzieci
lepiej niż o obcych.
To jest naturalna
rodzicielska troska.
Wszystkie dzieci - nasze!
Świat to jedna wioska!
Należy uważać.
Dobrze zapamiętać!
Gdzie dzieci poddanych,
a gdzie są vipięta!
Odfruwają one
czasem bez kontroli,
lecz wtedy tatusia
bardzo główka boli,
bo rozmyślać musi
o różnych przekrętach.
Może się odsłonić
golizna wypięta.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 may 2012

Gęby w torcie

Gdzie są ci wielcy krzykacze,
gdzie ich wzniosłe transparenty?
Gdzie są wykładowcy znaczeń,
którzy udawali świętych?

Skąd ta cisza do nas przyszła
zimna jak smoleńska mgła?
Spokojniutko płynie Wisła.
W wiklinach ktoś "Koko" gra.

Gdzie są te wielkie wezwania,
gwizdki, flagi i opony.
Jakby nikt już nie miał zdania
i nie było oburzonych.

Płycizny omija Wisła.
Cicho szemrze pod mostami.
Gdzie ten wielki aktywista,
który krzyczał "Chodźcie z nami!"?

Gdzie są kluby, redaktorzy
od wystąpień i wyjazdów?
Gdzie jest z nieba palec boży
wskazujący na Ujazdów.

Nie ma. Poszli. Pusta plaża.
Wypalona barka w porcie.
Widać nie chcą nic wyważać.
Umazane gęby w torcie.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 august 2012

Obręcz

Głowa Kościoła
swych wiernych woła
w sąsiednim kraju.
O wpływie Rusi
przypomnieć musi,
jak ma w zwyczaju.
O nią się modli,
a ludzie podli
to wyśmiewają.

Dwa lata łagru
to jedna z nagród
za takie śmiechy.
Temu, co warczy
czasu wystarczy
na żal za grzechy.
Starzy grabarze
wznoszą ołtarze.
Stawiają wiechy.
Wracają duchy.
W skłonach komuchy
i nasze klechy.

Odkąd w Smoleńsku
powód po męsku
skryły uśmiechy.
I zrozumiano,
że nas oddano
w ręce remiechy -
To pamięć mordu
zakrył dźwięk hołdów.
Żadnej pociechy.
Dzień Przemienienia
rozdarł sumienia,
napełnił miechy.

Kraj szarpią burze.
Na Jasnej Górze
pielgrzymi płaczą.
Złocą się michy.
Wznoszą kielichy
ci, którzy znaczą.
A na zesłanie
wywożą taniec
drogą sobaczą.
Dziś politycy
o Targowicy
wspomnieć nie raczą.

Nadzieja w Rzymie.
Kula w Fatimie
spadła z korony.
Ofiar już stosy.
Do Nieba głosy.
Zamilkły dzwony.
Dźwięki oręża.
Kto dziś zwycięża?
Świat odmieniony!
Cudu nie będzie.
Mamy Orędzie
i nawróconych.

Uczuć pustynia.
Czapa jak dynia.
Na palcach złote pierścienie.
Tekst dogowora
Imperatora
wiedzie przez Ziemię,
a z drugiej strony
ktoś utajony
spokojnie czeka
aż się zaciśnie
obręcz na bliźnie
Boga - Człowieka.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 august 2012

Gdy umierały drzewa

W latach gdy umierały drzewa
wicher niechęci książki grzebał,
a papier poszedł na reklamę.
Na słońcu dostrzeżono plamę
i analfabetów erupcję.
Na artystyczne już produkcje
nie było zapotrzebowania.
Nastąpił wiek zapominania.
Narodom pył rozbitych luster
wpadał do oczu zmiennym gustem
brzydoty oraz deprawacji.
Znikły klarnety z każdej stacji.
Nikt nie żałował, że nie umiał.
Widok nowości ludzi zdumiał,
zachwycił, a potem przeraził.
Kurz aluminium świat okadził,
a epidemia ślepych oczu
sprawiła, że człowiek nie poczuł,
gdy zbrakło alfy i omegi.
Ekranów dźwiękowych szeregi
ból wyciszyły i krzyk nieba.
W latach gdy umierały drzewa.

Kiedy umierać będzie Ziemia
wstanie poeta, wyjdzie z cienia
i wiersz ostatni swój przeczyta.
Niecierpliwie stukną kopyta,
a on pot wycierając z czoła,
poleci - Jedźmy! Nikt nie woła.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 june 2012

Na moście w Avignon

Ciągną ze wszystkich stron,
gdzie kryzysowy dzwon
rozbrzmiewa jękiem finansowych dziur.
Gdzie rozebrany dom
ciągną ze wszystkich stron
głusi na sprzeciw i narzekań chór.

Pasmem świeżutkich szos
próbują wyzwać los
i na platformie mostu odbyć defiladę.
Gdzie Przywiślański Kraj
chcą zrobić coś dla jaj.
Coś co dla świata pozostałoby przykładem.

Ja ten ich zwyczaj znam.
Z niezagojonych ran
Bizancjum zawsze umie zrobić przedstawienie
i odbyć orgię swą.
Na moście w Avignon
zatańczą dawnych kagiebistów cienie.

Rozciągnął się ich wpływ
i żaden ludzki zryw
nie zmieni tego upiornego scenariusza.
Patrzą panowie. Patrzą panie.
To przecież tylko zwykły taniec.
Nikt tu niczego na narodzie nie wymusza.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 april 2012

Postmodernizm

Gdzie zasadą jest: - Nie mieć zasad!
Nic nie tworzyć, a wszystko psuć! -
Kiedy strop się nad sztuką zapadł
nie narzekaj, gdy zaczną pluć.

Jesteś przecież postmodernistą.
Chciałeś tego, co w końcu masz.
Gdzie zasadą jest: - Niszczyć wszystko!
Nie płacz, że wykrzywiają ci twarz.

Rosną kwiaty, a wysypisko
w ogród sztuki się nie zamieni,
bo śmietnisko to jest śmietnisko,
ale kwiat człowiek zawsze doceni.

Choćbyś sypiał na styropianie,
potem dom sobie z niego zbudował,
to brzydota brzydotą zostanie
nawet gdyś ją świątynią mianował.

Jesteś przecież postmodernistą,
a po tobie miał być już potop,
lecz natura odradza wszystko,
tylko ty na swej gębie masz błoto.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 august 2012

Zapach dzieciństwa

Zapach dzieciństwa z fabryki Schichta,
a skok przez rynsztok - za duży dystans.
Wielki spadochron w parku na Pradze.
Posłuchaj dziecko! Dobrze ci radzę...
Nigdy! Przenigdy! Nie mów nikomu,
co mówi matka, co słyszysz w domu.

O tym, że wujka zabrali boso.
Nie mów nikomu, chociaż poproszą.
Białe fartuchy i penicylina.
Ojciec się musi mocno przyginać.
Obraz zdejmuje, gdy matka wiesza.
Znaczki z Hitlerem z nadrukiem "Rzesza".
Twardą linijką po łapach w szkole.
Niech każde dziecko pamięta rolę.
Jutro wiersz powiesz! - kierownik zlecił,
o Bogu, który tak lubił dzieci!
Pałac Kultury i festiwale.
Harcerz, czy pionier? - wybiera malec
w śmiesznym ubiorze Pierwszej Komunii,
a przy nim bliscy. Jednak są dumni.

Zapach dzieciństwa. Spacer w ruinach.
Wąwozy gruzów. Bomba, lub mina.
Poobrywane ściany i schody.
Dorośniesz synku - poznasz powody.
Konieczne takie jest rozdwojenie.
Kiedyś się przecież skończy milczenie.
Teraz obozy, teraz kolonie.
Wkrótce ci długie kupimy spodnie.
Masz większe szanse, niż my - prostacy.
Życie nie składa się z samej pracy.
Ktoś, kiedyś swoje za twoje oddał.
Nie warto tylko gromadzić dobra,
lecz trzeba innych w świecie dostrzegać.
Wierzyć. Pamiętać. Prawdy się nie bać!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 april 2012

Pytanie o lorda Wadera

Brak pewnego bohatera.
Kto zapyta o Wadera?

Czyżby ktoś go sponiewierał?
Kto zapyta o Wadera?

Tajemnicza atmosfera.
Kto zapyta o Wadera?

Może widział? Coś pozbierał?
Kto zapyta o Wadera?

Czy dopadła go cholera?
Kto zapyta o Wadera?

W niebezpiecznych bywał sferach.
Kto zapyta o Wadera?

Gadał wcześniej - milczy teraz.
Kto zapyta o Wadera?

Nie szukają. Nikt nie gmera.
Kto zapyta o Wadera?

Wielka misja i kariera.
Kto zapyta o Wadera?

Nie chce chyba nikt zadzierać.
Kto zapyta o Wadera?

W tym na pewno jest afera!
Kto zapyta o Wadera?

W niebezpiecznym miejscu szperał!
Kto zapyta o Wadera?

Pojechał pewnie do Twera.
Kto zapyta o Wadera?

Zadzwoniła do mnie Wiera
bym też szybko się zabierał
i pytaniem o Wadera
przestał z Imperium zadzierać.

Ustaliło kilku panów,
by Wadera zdjąć z ekranu,
a maskę w której się chował
włożyła Generałowa.


number of comments: 4 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 july 2012

Uzależnienie

"Kogo my tam mamy?" Tak się gra nazywa.
Trudna układanka. Ciekawa. Prawdziwa.
Są w niej ciemne karty i błyszczące asy.
Gest kończący żarty i klucze do kasy.

Gra się tu o pulę przesuwając pionki
wspierające górę, tworzące nagonki.
Trwa rywalizacja na różnych poziomach.
Rosyjska ruletka też jest w grę włączona.

"Kogo my tam mamy?" To rzecz zasadnicza.
Trzeba podpowiadać. Szuka się. Oblicza.
Buduje strategię i przecieka w mediach.
Jest prawdziwy dramat, lecz częściej komedia.

Ludzie grać w to nie chcą. Ring jest dla wybrańców.
Przeróżnych obrońców wysuniętych szańców.
Dla zwykłych spryciarzy i znanych szulerów,
zbieraczy trofeów i kolekcjonerów.

"Kogo my tam mamy?" - nieraz o tym nie wiesz,
w trudnych sytuacjach może użyć ciebie.
Bywa, że po latach odbierze ci sen
kanapowy problem, albo IPN.

Gra jest popularna tak jak "Monopoly".
"Kogo my tam mamy?"- może bardziej boli
bez przerwy zmuszając do trudnych wyborów.
Lekarstwa nie znajdziesz. Zdasz się na znachorów.

Pewnie już się od niej też uzależniłeś,
jeżeli głos dałeś, lub o coś prosiłeś.
Jeśli nieuważnie szukałeś pomocy.
"Kogo my tam mamy?" - ma cię już w swej mocy.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 august 2012

Kopara

Boże! Chrani cara!
Komuna się stara,
a z nią współpracownicy
i sprzątacze ulicy
nawet stara nad Wisłą kopara.

Znowu tunel zalało,
a tak sprytnie być miało
w tym podkopie pod naszą Warszawą.
Były gazy na moście,
teraz znów nowi goście
chłód poczują, że coś jest kulawo.

Boże! Cara chrani!
Przeszły noce i dni.
Katastrofa! Rozbiegły się mnichy.
Przekonują czerwoni,
że to przecież nie oni,
tylko tamci - od tacy i michy.

Pcha się do nas Batiuszka.
Za pogróżką, pogróżka.
Telewizje obsiadła kurica.
Stare gęby z Ochrany
przekroczyły już ramy,
ale znów się zapadła ulica.

Boże! Chrani cara!
Komuna się stara,
a z nią współpracownicy
i sprzątacze ulicy
nawet stara nad Wisłą kopara.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 4 april 2012

Katyń

Byli Ci co wiedzieli.
Byli tacy co nie.
Co oślepli w nadziei:
Może nie trafią mnie !?
Drut tnie ręce.
Myśli zebrać nie sposób!
Tobie
Dzieciom
w podzięce...
Zdrowaś Mario dygoce na ustach.
Jama pusta ?
Boże!
Ile już osób ?!!
Jasność
i matki dłonie.
Ciepło zalewa mi w skronie...
- Twoje ciepło
Ojczyzno.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 june 2012

Na działce

Jeśli zaniedbam naszą działeczkę -
to ty mnie popraw.
Popracuj nad nią jeszcze troszeczkę,
musi być mokra.

Wilgotna bardzo i poruszona
i rozpulchniona,
a wtedy zasiew, zawsze uda się -
i szybko ona

rozkwitnie pięknie, kwiatów czerwienią,
płatków fioletem,
a szybkie bąki nektar docenią
szczęśliwym śmiechem.

Na takiej działce każdy z rozkoszą
chętnie poleży.
Tym co się swoją wiedzą obnoszą,
ufać należy.

Lato nas woła. Kusi pogodą.
Na co czekamy?
Może działeczkę, za twoją zgodą,
pouprawiamy?


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 3 june 2012

Zauroczenie

Myślałem sobie - Może kiedyś tak się zdarzy,
że spotkam ciebie, przypadkowo, w zwykły dzień,
gdy nie będziemy jeszcze aż tak bardzo starzy.
Zanim kalendarz poprzesuwa życie w cień.

Lecz nasze drogi rozrzucono po tym świecie.
Może cię zabrał z moich ścieżek obcy ląd,
a twoje plany układane gdzieś w sekrecie
schowałaś wszystkie, zapomniane w jakiś kąt.

Los nie dał więcej szans. Powraca wciąż jak trans
niepokojące, szukające zamyślenie,
że może wiersze moje czytasz.
Smutnym wspomnieniem mnie dotykasz.
Myśli kołysze stary walc "Zauroczenie".

Myślałem sobie - Pewnie będę miał okazję
w twój wielki świat się jakoś przedrzeć, napatoczyć.
Gdy wernisaży swoich spijając małmazję,
gdzieś w tłumie ku mnie zadziwione zwrócisz oczy.

Zapytasz- Czy cię wzrok nie myli?  I czy to rzeczywiście ja?
Lecz sen rozmywa się po chwili i wraca jego wersja zła.

Wtulona w fotel, nieszczęśliwa gdzieś daleko.
Sama, bezradna wśród życiowych zdarzeń pnączy,
wspominasz przeszłość, co nie była dyskoteką
i myślisz może - Czy nas dziś cokolwiek łączy?

Gdy nasze drogi rozrzucono po tym świecie.
Kiedy cię zabrał z moich ścieżek obcy ląd,
a twoje plany układane gdzieś w sekrecie
schowałaś wszystkie, zapomniane w jakiś kąt.

Los nie dał więcej szans. Powraca wciąż jak trans
niepokojące, szukające zamyślenie,
że może wiersze moje czytasz.
Smutnym wspomnieniem mnie dotykasz.
Myśli kołysze stary walc "Zauroczenie".


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 april 2012

Czy to nam się zdarzyło naprawdę?

Czy to nam się zdarzyło naprawdę?
Czy to tylko szampański był zwid?
Nie wiem skąd człowiek miał pełną kabzę
i miał gest - nie spoglądał na szyld.

Wystarczyło kiwnąć na cygana,
a on już nie odchodził na krok
i te śpiewy, wystrzały szampana.
Wciąż pamiętam twe oczy, twój wzrok.

Nie wiem już - Czy to było naprawdę?
Czy to z filmu jakiegoś jest scena?
To wydaje się takie niedawne
i ten śpiew, że "prawdziwych już nie ma..."

Wystarczyło kiwnąć na cygana,
a on ciągnął po sercu - do dna.
Byłaś piękna, muzyką porwana.
Twoim śmiechem upiłem się ja.

Dzisiaj trudno jest nawet uwierzyć
że tak można się całkiem zatracić.
Śmiać się, pić, taką noc choć raz przeżyć.
Warto żyć by te oczy zobaczyć.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 may 2012

Nie będziesz wolnym

Nie będziesz ptakiem wolnym na niebie,
Rybą płynącą głęboko.
System, gdy zechce, odnajdzie ciebie.
Wyśledzi kamery oko.

Nie będziesz nigdy mustangiem dzikim.
Przez chwilę możesz być szczurem,
Lecz nie pozwolą byś został nikim.
Nie wejdziesz na żadną górę.

Nie będziesz wolnym motylem barwnym.
Szarańczą chwilkę być możesz.
Jesteś człowieczym bytem poprawnym.
Rób co ci każą! Nie złorzecz!

Już nie dla ciebie wolne przestrzenie.
Stałeś się lawą w kanale.
Twoje istnienie, lub nieistnienie
Jest czyjąś łaską - nie balem.

Rampa. Selekcja. Za lekcją lekcja.
System się sprawdził - pracuje.
Nakaz. Dyskrecja. Sprawdzian. Inspekcja.
Nikt już się wolnym nie czuje.

Masz swój zakątek? Nowy Porządek
Mocno cię w nim już przywiązał.
Niedopuszczalny zwrot, lub wyjątek.
Nie wyjdziesz ze zobowiązań!

Nie będziesz nigdy ptakiem na niebie,
Rybą, mustangiem, motylem.
Prędzej, lub później sięgną po ciebie.
I to by było na tyle.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 august 2012

Okrucieństwo Wikinga

Okrucieństwo Wikinga,
czy pan komendant w stringach -
co jest dla nas bardziej zrozumiałe?
Dominują skrajności
żeby ludzi zezłościć!
Przykazania nie liczą się wcale.
Były już noce rzezi
i okrutni sąsiedzi.
Były także wojny stuletnie.
Była ręka, socjalizm
i nam zapowiadali,
że tę rękę się zaraz odetnie.
Ktoś ten świat rozkołysał.
Przyzwoitość jest w niszach,
na ekranach są tylko dziwadła.
Wariat - czy terrorysta?
Zniknąć ma optymista!
Będzie gorzej! Klamka zapadła.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 april 2012

"Święty"

Do gazety "Droga Ludu",
zwłaszcza do jej redaktora
można było przyjść bez trudu
o najprzeróżniejszych porach.

Zwłaszcza pewne dosyć znane
przykościelne środowisko
było święcie przekonane,
że redaktor może wszystko.

Mały człowiek od spraw wszelkich
z niepoczytnej "Drogi Ludu"
potrafił przewracać wielkich
bardzo łatwo. Ot, tak z nudów.

Powodów nie miał szczególnych,
ani żadnej do nich złości,
lecz myślał o sprawach wspólnych
marząc zawsze o jedności.

Gdy nawet arcybiskupa
z metropolii strącił palcem,
zobaczyła cała grupa
jak skutecznym jest on w walce.

Potem, gdy się chłop powiesił
po rozmowie z redaktorem,
pytano - Czym tak się zbiesił,
a może przyszedł nie w porę?

Sprawa szybciutko przycichła,
bo redaktor miał już w głowie
plan, by opozycja znikła,
a z nią razem "drugi obieg".

Znowu wszystkich chciał jednoczyć
pod skrzydłami "Drogi Ludu",
więc zamydlił posłom oczy
perspektywą wielkich budów.

Nikt się za to nie obraża
pod wspólnym stojąc sztandarem.
Gdy ktoś gasi tak jak strażak -
uważam rze ...dba o stare.

Nie wyklucza wykluczonych.
Nie odpycha odepchniętych
nasz Redaktor Wyniesiony!
Święty bardziej już od Świętych!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 february 2014

Matki Boskiej Gromnicznej

Noc czarna. chłodna, tajemnicza.
Srebrzy się śniegu płachta gruba.
Różaniec i Matka Gromniczna.
Ja spać nie mogę. Ona czuwa.

Schylona głowa. Blask oblicza.
Wrzasnęły kawki na kasztanie.
Różaniec i Matka Gromniczna.
Przedziwna noc i niewyspanie.

Koralik w palcach, jak zazwyczaj.
Za tych, co w mrozie na Majdanie.
Strzeż Matko Boska ich Gromniczna,
Mróz za oknami. Wichru taniec.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 january 2014

Feldprokurat

Najnowsza dziś technika
ujawni ślad wspólnika.
Wykryją każdą cząstkę spektrografy.
Wyniki są po chwili.
Komputer się nie myli
i Feldprokurat może tylko strzelać gafy.

Jedna pani miała Nitroglicerynę.
Znany lekarz kazał brać ją w każdy lot.
Ludzie teraz mogą robić głupią minę.
Możesz strzelać, ale trafisz kulą w płot.

Przy takiej klasy sprzęcie.
Nie powiesz: - Jakoś będzie,
bo wszystko teraz jest, jak z filmu Bonda.
Wskaże nawet drobina,
gdzie skutek, gdzie przyczyna.
Nie musisz już rozglądać się po kątach.

Jedna pani miała Nitroglicerynę.
Znany lekarz kazał brać ją w każdy lot.
Ludzie teraz mogą robić głupią minę.
Możesz strzelać, ale trafisz kulą w płot.

Myślisz w pierwszym odruchu,
że nie było wybuchu,
lecz kawałeczków drobnych są miliony,
a dzisiaj Feldprokurat
badał sprawę akurat,
lecz został ze ślepaka ogłuszony.

Jedna pani miała Nitroglicerynę.
Znany lekarz kazał brać ją w każdy lot.
Ludzie teraz mogą robić głupią minę.
Możesz strzelać, ale trafisz kulą w płot.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 january 2014

Było! - Nie było!

Było? - Nie było!
Wierność, czy miłość?
A nie od razu też Kraków...
Było! - Nie było?
Mnie ośmieszyło
i nas obraża - Polaków!

Było? - Nie było!
Już wszystko zgniło!
Sprzeciw i zbieranie haków.
Było! - Nie było?
Się namnożyło -
emisariuszy - Robaków.

Powtarza w koło medialne ryło.
Wtóruje mu chór pętaków.
Było? - Nie było!
Słuchaj, lub wyłącz.
Wyjrzała dupa zza krzaków.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 january 2014

Syzyfowe prace

Ludzie to mają teraz dobrze.
W łóżeczku na puchowej kołdrze
mogą przesypiać dni do woli.

Posłom nikt na to nie pozwoli.
Reporter czeka i kamera.
Szybciutko muszą się ubierać.

Spojrzenie w lustro. Do garażu.
Mały naparstek dla kurażu
i w miejski korek. W aut tłum.

Radio, a w nim medialny szum
wymieszać mogą wszystko w głowie.
Miał z czymś wystąpić, lecz co powie?

Ludzie to mają teraz dobrze.
Czy poseł sypia? Gdzież tam... skądże!
Noc całą uczył się swej roli.

Posłowi rozum nie pozwoli
na byle jakość przemówienia.
Wkuwają swoje wystąpienia.

Lecz jak je potem zebrać rano.
Co dzień ten mętlik. Wciąż to samo.
Bez przerwy trzeba być napiętym.

Pilot, a guzik niewciśnięty.
Puchowa kołdra i poducha.
Poseł się męczy. Nikt nie słucha.

Ludzie to mają teraz dobrze.
W łóżeczku na puchowej kołdrze
mogą przesypiać dni do woli.

Cóż, takie czasy - lud chromoli.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 23 october 2013

Jestem liściem

Jak ten żółty liść na słońcu
jeszcze się w słoneczku grzeję,
ale chłody przyjdą w końcu.
Spadną deszcze. Wiatr zawieje.

Jeszcze ciepło, jeszcze w złocie
kołyszę się między swymi,
ale już nie słucham pociech
z myślami tańcząc chmurnymi.

Jeszcze się gałęzi trzymam.
Dumnie patrzę w konar drzewa.
Tak być musi. Przyjdzie zima
i zabierze mnie do nieba.

Jak ten liść złoty na wietrze,
jeszcze błyszczę, jeszcze zdobię
i jesiennym szumię wierszem,
a potem pofrunę sobie.

Nie będę już uwiązany,
przyrośnięty, przytwierdzony.
Ulecę pod nieboskłony.
Na ziemię wrócę spełniony.

Wszystko blaskiem jest związane.
Wciąż się zmienia i jest sobą.
Odlecę i pozostanę
matrycą - boską przyrodą.

Jestem liściem, jestem wiatrem,
mgławicą końca wszechświata.
W pacierze chowam jak w mantrę,
wiarę - przez to mogę latać.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 october 2013

Szła laseczka do laseczka

Szła laseczka do laseczka
przydzielonego,
przydzielonego,
przydzielonego.
Przeszkadzała jej w tym teczka
śmiecia różnego,
śmiecia różnego,
śmiecia różnego.

Gdzie jest okolica?
Gdzie jest ten złom?
Gdzie może dziewczyna wyrzucić ją?
Polazła daleko.
Zgubiła dom.
Straszyli bezpieką.
Słyszałem grom.

Przydzielony mi laseczku,
czy mi się nadasz?
Czy mi się nadasz?
Czy mi się nadasz?
I o chlebie i o miodzie prawdę zagadasz?
Prawdę zagadasz.
Prawdę zagadasz.

Co do jadła, to żeś zgadła.
Teraz się nie chwal.
Teraz się nie chwal.
Teraz się nie chwal.
Bo mi tu zaleją sadła
i przyjedzie drwal.
I przyjedzie drwal!

Gdzie jest okolica?
Gdzie jest ten złom?
Gdzie jest ta dziewczyna co kocham ją?
Polazła daleko.
Zgubiła dom.
Straszyli bezpieką.
Słyszałem grom.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 29 october 2013

Milczenie

Ona płakała, a on ją objął
w kącie, na szpitalnych schodach
i przyglądała się temu dobroć.
Ktoś tej dobroci żałował.

Scena nie była nienaturalna.
Tutaj to prawie codzienność.
Klatka schodowa. Cisza szpitalna.
Ciężarem stała się wieczność.

Schody kamienne. Zwyczajne, szare
a takie - do przejścia trudne.
Być może dobroć była oparem.
Nadzieje bywają złudne.

Łza jednak była bardzo prawdziwa.
To ona tworzyła ducha.
Nawet po jednej dobroć ożywa
i patrzy na nas i słucha.

Została przez to zapamiętana.
Na ziemię wróciła z wierszem.
Chociaż jest czyjaś - obca, nieznana,
współczucie wzbudza najszczersze.

Na pierwszych stronach krajowej prasy
zjawiły się kondolencje.
Najlepszy człowiek na trudne czasy,
na wsparcie i na kadencje.

Padły zaszczyty, padły pochwały.
Czernią kapały litery.
Łzy polityce nie pasowały.
Żal nie wydawał się szczery.

Tamten ze schodów był wyczuwalny,
wprost namacalny, obecny,
a ten dostojny i tytularny
nie wierzył, że będzie wieczny.

Jakby go wcale obok nie było.
Jakby się zapadł pod ziemię.
Umiera pycha. Umiera miłość.
Zabiera ducha milczenie.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 february 2014

Każde pokolenie...

Każde pokolenie ma swe Westerplatte.
Swego prześladowcę, a czasem oprawcę.
Łotra, który z ofiar pobiera zapłatę.
Wielkie ideały zamienia w latawce.

Każde pokolenie płaci za ślepotę.
Za naiwność swoją i za testosteron.
Będzie swoje rany długo lizać potem,
zdobiąc je symbolem i wielką literą.

Każde pokolenie opłakiwać musi
swych Janków Wiśniewskich padłych na ulicy,
nim pokona tego, który wolność zdusił.
Nim odejdą w przeszłość marni politycy.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 january 2014

Tajemnice Lubiąża

Na poklasztornej nazwy dźwięk
zastyga krew ze strachu w żyłach
i wyobraźnię mrozi lęk
historii, która się zdarzyła.

Zmieszano karę z niewinnością
w przepastnych pod miastem podziemiach.
Ludzkość przestała być ludzkością.
Z takiego piekła wyjścia nie ma.

Nie trzeba było trybunału.
Własowcy, jeńcy, dezerterzy,
do pracy wywieziony naród,
tak liczny, że trudno uwierzyć -
zepchnięto w sztolnie, lochy, nory
na śmierć bestialską - zatracenie.
O tym się milczy do tej pory.
Grobem jest Lubiąża podziemie.

Wystarczyło pilnować wyjścia.
Resztę głód zrobił i pragnienie.
Nie przewidziano dla dusz czyśćca,
a krzyk przebijał się przez ziemię.

Okrutna tędy przeszła wojna.
Wciąż człowieczeństwa żniwo zbiera.
Klasztor to strefa bogobojna.
Nie pyta nikt - kto, jak umierał?

Ileż tych dołów, kazamatów
jest na tej ziemi bezimiennych?
A widać tylko uśmiech katów
i tajemnic stempel niezmienny.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 january 2014

Bezguście

Mnie się podoba pani B.
Niech każdy myśli to, co chce,
ale to elegancka babka.
A kolej? Wiadomo - Wysiadka!
I po co czepiać się kobiety?
W sejmie spotyka się, niestety,
posłanki znacznie mniej kobiece.
Komu się chce urządzać hecę,
kiedy przyjemnie jest oglądać?
Mogłaby grać dziewczynę Bonda.
Karierę robić na ekranie.
Nieładne są zagrywki tanie,
na dodatek wobec kobiety.
Za słówka łapać? A konkrety
pominąć całkiem nieruszone?
Podoba mnie się, choć mam żonę,
każde pani B. wystąpienie.
Takim oddawałbym rządzenie.
Nie straszyłby nas nikt z ekranów.
Coś wreszcie byłoby dla panów!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 january 2014

Władcy pierścienic

Pajdokracja - rządy dzieci.
Ktoś opisać je polecił.
Gdy ideał sięgnął bruku,
szykują nam rządy wnuków.
Potem prawnuków, prawnuczek,
i potomków różnych sztuczek
dynastycznych i rodowych,
aż powstanie z gender nowy
popiastowski i pojagielloński
ród, co łączy tajne związki
i wszystkie rodzaje płci.

Wtedy się obudzą ci
śpiący wciąż w Tatrach rycerze.
W dwie kolumny, jak w dwie wieże
uderzą i system zburzą.
Nic dobrego nam nie wróżą
rządy, bojąc się swych dzieci.
Przestrzegają świat poeci,
że przyszłością jest narodu
myśl wpojona tu za młodu
i wyssana z matki mlekiem:
Człowiek musi być człowiekiem !
Nie hybrydą i nie hydrą!
Ludzie bestiom władzę wydrą!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 31 october 2013

Zaduszki

Pomniki, znicze, pacierze.
Samochodów długie sznury.
Idzie pamięć tuż przy wierze.
Oni na nas patrzą z góry.

Pośpiesznie i na spacerze.
W zapach świerku, w dymów chmury.
W uroczystej atmosferze...
Oni na nas patrzą z góry.

A my w ziemię spoglądamy
odczytując ludzkie ślady.
Pustych dyń nie popieramy!
Łatwiej uznajemy Dziady.

A płomyki naszych spojrzeń
niosą to wszystko do nieba.
Bukiet wzlotów i pogrążeń.
Wszyscy wiemy, że tak trzeba.

Odczuwamy wtedy jedność.
My na dole - Oni w górze.
Wszystkie inne sprawy bledną,
a czas plącze te podróże.

Namacalna jest tu jesień.
Czas na chwilę się zatrzymał.
Fala ludzi pamięć niesie.
Cichy cmentarz żyć zaczyna.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2014

Walc Stronga

Było Tango Milonga.
Jest tylko szelest map,
a zamiast walca Stronga -
zgrzyt otwieranych klap.
Rozmowy są o tarczy.
Ogląda film publika.
Dla wszystkich nie wystarczy!
Ktoś nie chce tu pomnika.

Może będzie wspomnieniem.
Może zostanie kac.
Otoczył mnie ramieniem
przedkryzysowy walc.
Wzrok ludzki wbity w ziemię,
uniósł się spojrzał w blask,
a pod stopami drżenie
i podmuch łaski łask.

Ekran. Mundur. Wzruszenie.
Zwis opuszczonych rąk
i karty odwrócenie.
Ameryka. Jack Strong.
Na fali Smuga Cienia.
Eszelon pełen Skudów.
Rozbłyski nieistnienia.
Walc - walec demoludów.

Zdaje się nierealny,
a taki rzeczywisty.
Walc długi - tryumfalny,
jak cieni pochód mglisty.
Jak coś, co dzisiaj trzeba
poprawić - skorygować.
Ze szlaku spaść się nie bać.
Na nowo rozrysować.

I nutę wciąż pamiętać
ciągnioną wzdłuż wybrzeża.
Wciąż graną w wielkich sztabach
i w plecaku żołnierza.
Z grzybami nad Warszawą
i desantem z "Mistrali",
z przejściem potężną ławą
która się tu przewali.

Walc był przedkryzysowy.
Jaki w kryzysie będzie?
Pracują tęgie głowy.
O nowym myślą sprzęcie.
O ludziach - niekoniecznie,
bo ludzi teraz mnogo.
Myślisz, że jest bezpiecznie?
A oni znowu mogą...


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 november 2013

Poniedziałkowi

A w poniedziałek - do normalności.
Do przepychanek, głosowań, złości.
Do zmiany miejsca i niemożności.
Wracamy wszyscy do codzienności.
Wstać trzeba wcześnie. Trudno dojechać.
Trzeba się szybko uczyć uśmiechać
do niedostatku i do zarządców.
Do niezmienności też koniec w końcu.

Będziemy wszyscy myśleć o zimie.
Okres zakupów szybko przeminie,
potem świąteczne przyjdą życzenia.
Mogło być gorzej. Będziemy zmieniać,
lecz w przyszłym roku. Na wiosnę, w maju,
kiedy socjałów przegnamy z raju,
gdy nam pozwolą w twarzach przebierać.
Jeżeli będzie z czego wybierać.

A jeśli zmienią nam ordynację -
ponarzekamy na demokrację,
a oni już się wybiorą sami.
My już będziemy też nie ci sami,
ale troszeczkę bardziej przygięci.
Ktoś garnki lepi. Przecież nie święci,
tylko my sami - poniedziałkowi.
Panie błogosław swemu ludowi.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 february 2014

Mowa ciała

Ekran sobą wypełniała.
Patrzyłem na mowę ciała,
bo ta zwykła jej przemowa
mogła tylko denerwować.

Gdy zaczęły mówić oczy,
program zrobił się uroczy.
Powiedziały włosy szyja,
że jest wolna i niczyja.

Dołożyło swoje zdanie
napięcie i falowanie.
Nad przeponą. Pod przeponą.
I ruch bioder. Spięte łono.

Uda - cuda. Ruch kolana.
Cała była rozgadana.
Nie traciła nawet chwilki.
W oczy stale kuły szpilki.

Poza mną nikt nic nie słyszał.
Pilot w ręku. Była cisza.
Wystarczyło chcieć, rozumieć.
Głos wyłączyć każdy umie.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 january 2014

Śnieżek

Wciąż dręczyła potrzeba ciszy,
a już śnieżek pierzynę kładł białą.
Otuliłem się w swojej niszy,
a za oknem padało, padało.

Rzewny nastój o wiele jest milszy.
Brzydkich słów już za wiele padało.
Dosyć miałem pozornej odwilży
i nie muszę iść zawsze na całość.

Ten, na górze i myśli usłyszy.
Niepotrzebnie aż tylu krzyczało.
Z utęsknieniem czekałem ciszy,
a za oknem padało, padało.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 january 2014

Układ

Pytasz dlaczego nie ma dziś śniegu,
a zima jest tak gorąca?
Wszystkie planety w jednym szeregu,
w miejscu najbliższym Słońca
zebrać się chciały dla towarzystwa
i Nowy Roczek świętować.
Na to spotkanie ślepy los przystał.
One się mają zachować.
Będą wybuchy. Dymy z wulkanów.
Rozbłysków więcej doleci.
Mogą zakłócać obraz ekranów.
Układ się bawi jak dzieci.
Wszyscy imprezę jakoś odczują.
Nie zawsze miło jest w tłumie.
Gdy nienormalnie główki pracują,
dobrze jest wszystko rozumieć!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 october 2013

Poszła sztuka do nieuka

Poszła sztuka do nieuka.
Czego pani u mnie szuka,
bo chyba nie zrozumienia?
Widzi pani - świat się zmienia,
a pani nie ma przebicia.
Czekamy wszyscy odkrycia.
Pomyślała wrócę goła
i zatańczę im na stołach.
Powiszę trochę na rurze
i pokażę się w naturze.
Proszę pani! Z czym do ludzi?
Golizna już niesmak budzi.
W nadmiarze dziś jest na świecie.
Żyjemy jak w kabarecie.
Potrzeba nam wiedzy ziarna.
Sztuka ma być elitarna.
Wybrańców musi zachwycać.
Gołych widać na ulicach!
Poszła szukać tych, co wiedzą.
Wyjechali, albo siedzą,
albo nikt się przyznać nie chce.
Wskazują komisje śledcze
i kładą palec na ustach.
Do dziś chodzi głodna, pusta.
Nieuk pisze biografię.
Też napiszę. Też potrafię
i poszła po pozwolenie,
lecz nieuk był w IPN-nie.
Powstawała właśnie książka
"Goła sztuka na pieniążkach".


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 february 2014

Wyjście z puszki

Jak się nam kryzys objawi?
Czy górką znów wieprzowiny?
W butelkę zechcą nas nabić?
Zabrać coś, na co liczymy?

Pokaże się chyba brakiem
rzeczowej na temat wiedzy.
Co będzie widocznym znakiem?
Nagle się wysypią szpiedzy!

I cała Puszka Pandory
tajemnic, zdrad i przekrętów,
ukryta gdzieś do tej pory
wyłoni się z wód odmętu.

A media nagle zmilkną.
Sąd tylko będzie. Więzienie.
Mój Boże! - ludzie wykrzykną.
Co teraz będzie z płaceniem?

Kredytom zjeżą się włosy.
Wielcy zagryzą paluszki.
Polityk zagrozi: - Dosyć!
Gdzieś musi być wyjście z puszki!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 october 2013

Miotła

Mogła Thatcher - mogę ja.
Będę dobra, albo zła.
Pomyślała - też zobaczę,
ale poszło jej inaczej.

Usunęła najpierw progi
i zaczęła od podłogi.
Potem wyrzuciła łóżka.
Poduszkę zdjęła z podnóżka.

Przyklęknęła na klęczniku.
Potem bez wielkiego krzyku,
wyniosła go do piwnicy.
Pozbierała szkło z ulicy.

Mogły po niej przejść parady.
Do Londynu po przykłady
wyjeżdżała kilkakrotnie.
Jeździć bez metra okropnie.

Udręką było kopanie.
Stadion stał, lecz marne granie.
Wszędzie się wdzierała woda.
Pływać trudno. Kasy szkoda.

Thatcher chociaż miała flotę,
a tu kłopot za kłopotem.
Jak nie premier - dobre premie.
Er zapadło się pod ziemie.

Wylazło na Ursynowie.
Posiedziałby w domu człowiek,
albo pojechał na grzyby,
lecz to nie dla dam prawdziwych.

Została ruska ruletka.
Plotkowanie o napletkach.
Pozmywać i powycierać
i do domu się zabierać.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 december 2013

Zostanie po was piosenka

Za czym kolejka ta stoi?
Wyrwij murom!
Przeżyj sam!
Ogromna ilość patroli.
Partia górą!
Przemoc.
Cham.
Zakazać i nie pozwolić!
Pochwycić!
Zatrzymać!
Zabić!
Wycofać, a nie wyzwolić.
Przechwycić!
Zabrać!
Osłabić!
Za czym kolejka ta stoi?
Po prawdę.
Po lepsze życie.
Przyjdzie, lecz potem zaboli.
Sami tego nie zrobicie!
Majątek wyprowadzony
zostanie w tych samych rękach!
Dołączcie do przyłączonych!
Zostanie po was piosenka.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 february 2014

Po czyjej stronie?

Wiedziała Cerkiew na Majdanie
po czyjej stronie w sporze stanie.
Nasi czekają hierarchowie,
co Pan Bóg nam da i co powie?

Okrągły u nas jest Stół Pański.
Leżą ukryte w szafach gdańskich
orędzia oraz oświadczenia.
Tylko obyczaj się tu zmienia.

Przetrwał przez długie, długie lata
kierunek - trzeba do Piłata.
Niech on rozsądzi. Osąd wyda -
Co może człowiek? Co hybryda?

A przecież wiszą na Majdanie
krzyż, Matka Boska - jak na bramie
stoczni o imieniu Lenina.
Tak wielkie zmiany się zaczyna!

U nas to wszystko wyniesiono,
a episkopat stał się stroną
uzgodnień międzyresortowych
i odtąd stał się prorządowy.

Popiera władzę. Władzę chwali,
bo grozi neo-nacjonalizm
i wzrost nastrojów narodowych,
a on jest okrągłostołowy.

Łatwiej dokonać zmiany butów
niż likwidacji chcieć Berkutu.
Może to sprawa nie jest nasza
jak uwolnienie Barabasza.

Lecz świat się zmienia w głowach, w ludziach.
Wypada jakiś mieć w tym udział.
Nie każdy teraz z boku stanie.
Zostawi Bogu Zmartwychwstanie.

Po czyjej stronie? Czas wyboru.
Czy bliżej ludu? Czy do dworu?
Krucjata, albo post milczenia.
Naród z krzyżami umie zmieniać!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 8 january 2014

Spotkajmy się we śnie

Spotkajmy się we śnie.
Chwilę jednocześnie
łapczywie uchwyćmy myślami.
Niech styczniowe chłody
przegoni snu słodycz
i co chce, wyprawia z nami.

Nocy nie żałujmy.
Przeszkody scałujmy,
nieśmiałe i niedojrzałe,
a dotyk wspomnienia
niech w rozkosz się zmienia.
Wrażenia przywraca wspaniałe.

Spotkajmy się we śnie.
Nie wstawaj zbyt wcześnie.
Pojawię się cicho nad ranem
i będę prawdziwy,
by w sen zmienić żywy
obrazy tęsknotą utkane.

Czekanie, wiem - męka,
lecz pewnie Jutrzenka
z zazdrości Ci sen ten zabierze.
Lecz nocy następnej
posunę się głębiej
i dłużej. Obiecuję szczerze!

Łatwiej będzie potem.
Na każdą ochotę
od razu mnie szybko przywołasz.
Aż wspomnienia resztka
wypali się w grzeszkach
i już mnie zatrzymać nie zdołasz.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 9 december 2013

Nasze Betlejem

Każdy ma swoje Betlejem.
Miejsce gdzie przyszedł na świat.
Wynosi stamtąd nadzieję
i niesie ją drogi szmat.

Przeróżne są ludzkie dzieje.
Ktoś dłonie pod stopy kładł,
lecz choć wiesz, skąd wiatr zawieje,
obawiasz się jednak strat.

Nie zawsze mędrcy, królowie
ostrzegą: - Trzeba uciekać!
Nie zawsze instynkt podpowie.
Droga przed każdym daleka.

W rodzinie zawsze bezpieczniej,
gdy ludzi spaja Betlejem.
Twe miejsce znaczy cię wiecznie.
Otacza, wspomnieniem grzeje.

Może to tylko przypadek.
Może do spisu wezwanie,
a może po przodkach spadek
i twoje zobowiązanie.

Na dalszą daleką drogę.
Na radość albo cierpienie.
Na wsparcie, kiedy - nie mogę...
Na życie i na zbawienie.

Każdy ma swoje Betlejem
i z niego iskierki w oczach.
Zapala je Narodzenie.
Nowina Dobra prorocza.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 october 2013

Krajobraz po bitwie

Urządzono spektakl wygłodniałej Litwie.
Polityczna scena stoczyła potyczkę.
Oglądamy teraz krajobraz po bitwie.
Cieszyć się sukcesem, czy zamartwiać prztyczkiem?

Nic się nie zmieniło. Partie w światłach rampy.
Zrobiliśmy swoje - teraz wasz jest ruch!
Zniknęły wam z oczu różne Forest Gumpy
i jest tak, jak było - przeciwników dwóch!

A wkrótce listopad. Zamknięte granice.
Zagraniczna pomoc i zwarte oddziały.
Stany nadzwyczajne, służby, tajemnice.
Ministerstwo grozi i aparat cały.

Urządzono spektakl. Cały kraj się bawił.
Urosły emocje i były zakłady.
Jednak spodziewany problem się pojawił:
Jak ludzi wystraszyć? Nie oddać Warszawy.

Jak nakazać wszystkim, by siedzieli w domach
i Niepodległości już nie świętowali?
Demonstracja siły musi ich przekonać,
choćby mieli myśleć, że Wisła się pali!

Urządzono spektakl wygłodniałej Litwie.
Polityczna scena stoczyła potyczkę.
Oglądamy teraz krajobraz po bitwie.
Cieszyć się sukcesem, czy zamartwiać prztyczkiem?


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 6 february 2014

Chamy reklamy

Wypadło spod ogona sroce:
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Piekielne ją cisnęły moce.
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Nie ma dworaków ni ad vocem.
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Nerwowe dni. Bezsenne noce.
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Skąd umysłowy plejstocen?
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Niech sens wyjaśni jakiś docent!
"Oszczędzasz do czterdziestu procent"

Jest wolność. Nie ma tego złego...
Czterdzieści procent???  Ale czego?

Mówią, że ekran wszystko zniesie
i gdy zapłacisz - miejsce przyzna,
lecz w czyim leży interesie,
żeby cierpiała tak polszczyzna?


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 october 2013

Za Ciebie!

Za to,
że potrafiłaś,
Umiałaś,
Z Bogiem,
Chciałaś.
Że nam się odrodziłaś,
Walczyłaś,
Zwyciężałaś!

I po latach zaborów
Polskiego nas uczyłaś
Języka i Honoru
I domem dla nas byłaś.
Nie oddam Cię w zastawy!
W obce ręce i rządy.
W polityczne zabawy.
W globalistyczne prądy.

W niszczenie, zatracenie.
W pogaństwa nowe nurty.
Za kraj mój. Za tę ziemię
U progu, drzwi, u furty
Z bagnetem zawszę stanę,
A nawet z gołą ręką.
I bronić nie przestanę.
Bo Rzecz jest dla mnie Świętą!

Pospolita jest dla mnie,
Dla obcych jest zakazem!
I jeśli rozkaz padnie.
Przegonię stąd zarazę,
Sprzedawców, Targowicę,
Lichwiarstwo i warcholstwo.
Wyjdziemy na ulice!
Znów będziesz wolna Polsko!


number of comments: 9 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 february 2014

Tam na brzegu żółtej wody

Tam na brzegu żółtej wody
pokłóciły się narody
o to, co tu kiedyś było
i co dzisiaj znaczy miłość?

Rozniesiono spór po świecie,
a w kremlowskim gabinecie
odtańczył kozak czastuszki.
Na pomniku zdrętwiał Puszkin.

Spokój w całym kraju upadł.
Może żydzi? Może UPA?
Może to plan Goldman-Sachsa?
Może dysydent na saksach?

Prowokacja piękna sztuka.
Głupich łatwo jest oszukać
i odnaleźć zapalczywych,
odwetowców pamiętliwych.

Rozniecono zamieszanie.
Życie marne, życie tanie.
Banki zamknęły podwoje
i złapały, co nie swoje.

Dyskutują do południa
złodziej, kozak, Rosja, Unia.
Przykryli nosze z dziewczyną.
Płaczesz, płaczesz Ukraino.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 october 2013

Kwiaty pustyni

Nie minęło wiele czasu,
a już dość trudno uwierzyć,
że z tego sztandarów lasu
poznikali gdzieś blogerzy.

Przecież ich tu hufce stały.
Były akcje i okrzyki.
Niedobitki pozostały.
Reszta jest u Republiki.

Część w Ekranie i Gazecie,
Część na redakcyjnych stołkach.
Doczekali swego przecież
ukarani za Matołka.

Pustki świecą na Facebooku.
Poznikali bojownicy.
Władza miała ich na oku?
Wtrącono ich do ciemnicy?

Gdzież tam, teraz na kontraktach
popijają małmazyje.
Wychodzą po pierwszych aktach
i w kasynach rżną w "Co czyje?"

Pozostali nieugięci
niezależni - ci prawdziwi.
Już myślą jak ich przeświecić!
Pozamykać albo wybić!

Nie żałujmy bezpartyjnych!
Sami przecież sobie winni!
Oszołomy i Maryjni.
Barwne kwiaty na pustyni.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 february 2014

Wielki szpital

Wielki szpital. Długie puste korytarze,
a w dyżurkach, na tablicach - nazwisk lista.
Milionerzy, politycy, dygnitarze.
Czasem trafi tu poeta lub artysta.

Tu się łatwo można pozbyć wszelkich marzeń.
Pocieszenie znaleźć księdza kapelana
i pojechać długim pustym korytarzem
tam gdzie czeka filozofia niepoznana.

Na dziedzińcu się kołysze stare drzewo
wiadomości wszelkich - złego i dobrego.
Patrzysz na nie. Nie na prawo, nie na lewo
i wciąż nie chcesz dowiadywać się niczego.

Z każdej maski spogląda na ciebie troska,
a cyferki przeskakują w monitorach.
Dobrze wiesz, że ci została Wola Boska. 
Jest przy tobie. Czeka cicho, pomóc skora.

Wielki szpital. Wielka cisza wielkich ludzi,
a zasługa ziemska w śpiączce teraz śpi.
Jest modlitwa: - Panie Boże, niech się zbudzi.
Delikatnie ktoś uchyla z tyłu drzwi.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 february 2013

Zamiast wiersza

Nie napiszę dzisiaj wiersza.
Nawet mi nie w głowie.
Była noc i chyba pierwsza.
Haloo! Pogotowie?
Czy moglibyście przyjechać?
Mam problem sercowy
Chciałbym przestać już narzekać.
Tak... Będę gotowy...

Obiecałem i dotrzymam.
Narzekań nie będzie!
Z wierszykami się powstrzymam,
to może mi przejdzie.
Od codziennej karuzeli
mam skoki ciśnienia
i już mnie zabierać chcieli
w krainę milczenia.

Nie napiszę. Nic nie powiem.
Nawet się nie skrzywię,
dopóki sam się nie dowiem:
Kto tu na mnie dybie?
Czy to dziwne meteory?
Czy kosmiczne prądy?
Kto tak licznie czyni chorych
przez zgniłe poglądy?

Posiedzę sobie, poczytam,
lub podłubię w nosie.
Nie mruknę nic. Nie zazgrzytam
na żadne "Pokłosie".
Nie mogę się angażować
w polityczne spory.
Za zębami język schować
każą mi doktory!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 january 2013

Oddział

Światło, szkło i wielka cisza.
Cienie długich korytarzy.
Bezszelestnie winda zwisa.
Błękit i zieleń lekarzy.

W ręku zaciemniona klisza.
Zamyślenie. Mars na twarzy.
Niech pan śpi spokojnie dzisiaj.
Nic już więcej się nie zdarzy.

Śnieg na parapecie przysiadł.
Biel. Odważniej możesz marzyć.
Będzie lepiej - każdy słyszał.
Otrzymał dawkę miraży.

Wielki szpital na Banacha
na łóżkach kładzie nadzieję.
Srebro ścieli się na dachach.
Noc. Warszawa pustoszeje.

Odmierzają czas kroplówki.
Sen w pościeli się zagrzebał.
Pisk karetki lub taksówki.
Leci światełko do nieba.

Może ktoś jeszcze pomoże.
Jeszcze na ziemi zatrzyma.
W Twoich rękach wszystko, Boże!
Banacha. Styczeń i zima.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 18 january 2013

Pamiętanie

Jest park za Cytadelą i wille Żoliborza.
Od Wisły mgły się ścielą. Czerwonych ścian obroża
odsuwa ten zakątek od centrum, od Starówki.
Spleciony ulic wątek, ludzie kiedyś jak mrówki
obsiedli gęstym tłumem, aż po parkan kościoła,
a matka za nim stała i krzyż do nieba wołał.

A inna matka synów dwóch swoich wysyłała
do tych z Solidarności i trwać im przykazała
przeciwko Bramom Straceń, przeciwko mordowaniu.
By Polska była Polską po kolejnym powstaniu.

Straciła swoje dziecko w przeciwnej mgle ze wschodu,
a poznać nie zdążyła oprawców i powodów,
bo wielu teraz na nią przedziwnie spoglądało.
Jak gdyby plagi nieszczęść tej matce było mało.

Umarła. Całun zimy przysypał Cytadelę
i pokrył krzyż kamienny leżący przy kościele
i zakrył wstyd, wyrzutów synowskiego czuwania.
I spadło zamyślenie o losach i powstaniach,
o beznadziejnych próbach przebicia z Żoliborza.

 Jest noc. Warszawa cicha i tylko nieba pożar
dziwną czerwienią znaczy tę chłodną noc styczniową.
Światła w pałacach graczy. Piszą historię nową,
lecz stara pozostanie w tych miejscach i w tym mieście,
bo tutaj pamiętanie wyryto najboleśniej.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 march 2013

Gęsi

Rozpadł się zlepek tyranii
i zwarła szyk Europa.
Powrót z przegranych batalii
pewność potęgi podkopał.

Cyfrowy żołnierz przegrywa
spotkania z Kałasznikowem,
a skarbiec stale obrywa
nakłady na wojny nowe.

Znaczenie prowincji rośnie.
W imperium rządzą tancerze.
Lud krzyczy coraz donośniej,
że władzę możnym odbierze.

Drży ziemia, bo barbarzyńcy
głęboko się wkuli w skałę.
Zamknięto drzwi dobroczyńcy.
Ma nie odzywać się wcale.

Świadomość upadku pełznie.
Pozbawia ludzi nadziei.
Wspaniałość imperium blednie.
Rzymianie gęsi wycięli.

Niedawno wiwatowano.
Nigdy nie zajdzie nam słońce!
Hannibal jest już pod bramą.
Dni? Lata? Może miesiące...

Nam każą patrzeć lokalnie -
na nasze marne podwórko.
W świecie się dzieje fatalnie,
a nasze troski - to piórko!

Wygodne klapki na oczach
i pośmiać się można zawsze.
Wizja jest może prorocza,
lecz nasze ploty ciekawsze!

I trochę szkoda tych gęsi.
Kto teraz ludzi obudzi?
Na czele w gębie silniejsi.
Wiersz niepotrzebnie się trudzi.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 22 january 2013

Taniec śnieżnego derwisza

Jaśnieje pamięć bielą ekranu.
Za oknem czernieją drzewa.
Pewnie już innych wspominasz panów,
gdy ja uczucia odgrzewam.

Chandra mnie tylko dusi okropnie.
Ciekawość niesamowita.
Czy myślisz czasem jak ja podobnie?
Czy jeden wiersz choć przeczytasz?

Sam nie odnajdę drogi do ciebie,
a nie wiesz, że wiersze piszę.
Jak się nazywasz? Z kim jesteś? Nie wiem.
Zapytań żadnych nie słyszę.

Rozpoznasz siebie w cieplutkich słowach
na barwnej pamięci kliszach.
Sprawi to może nocka styczniowa
tańcem śnieżnego derwisza.

Uderzy w szyby gwieździstym pyłem.
Huczącym wichrem zadudni.
Obudzi myśli o tym, że byłem
pieniążkiem rzuconym studni.

Dla przypomnienia i dla powrotu
dla wirowania na chłodzie.
Myślisz: - Nie miała baba kłopotu,
a ja cię wspominam co dzień.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 january 2013

Gliniane nogi słonia

Jak upadało Imperium Rzymskie?
Być może bardzo podobnie!
Kryzys ogarnął prowincje wszystkie.
Ludzie się czuli okropnie.

Wielka potęga wewnętrznie słabła,
a władza była fasadą.
Ludzie wysłali prawo do diabła.
Czy warto wierzyć przykładom?

Niewiarygodne! Jednak się stało.
Poważnych przyczyn nie było.
Ktoś miał po prostu czegoś za mało,
a dalej ... się potoczyło.

Trudno konkretne wskazać powody.
Niełatwo jest rządzić światem.
Ryba się zawsze psuje od głowy.
Szybciej rozkłada się latem.

Zimą ten proces wolniej się toczy,
a potem przyśpiesza znacznie.
Wierszyk ten może nie jest proroczy.
Przypomniał coś nieopatrznie.

Gdzie byś nie spojrzał - tam kryzysowo.
Rozkład jest na całej linii.
Jeśli wchodzimy w epokę nową -
ludzie się uczyć powinni!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 26 february 2013

Zdziwieni ludzie za oknem?

Zapraszamy na „X Warszawski Jam Poetycki”,
_______________________________________

Nie okno, lecz okna w oknach!
Niech słowo leci do świata!
Porażka druku sromotna!
Wydawcy winni zapłakać!

Dostępność, a nie deserek!
Niech okno stanie się bramą!
ISBN-u numerek
zbyteczną jest tu reklamą.

Pieniędzy z tego nie będzie
i sławy i uwielbienia.
Wiersz dobry - sam trafi wszędzie
i ludzi umie odmieniać.

Dlaczego stoją pod oknem
i po co mają się dziwić?
Marzenia więdną samotne,
gdy twórcy są nieprawdziwi.

Codzienność to fantastyka!
Niech w wierszu zamieszka prawda!
Emocja lepsza niż prikaz!
Sprzedajnych czeka pogarda!

Internet! Słowo! Drukarka!
Co zechcesz wypluj na papier!
Poezjo! Rozwal swój parkan!
Pegaza za skrzydła złapiesz!

Z nim heros utłukł Chimerę
i w Olimp mierzył wysoko.
Porzućcie Mistrza manierę
i mędrca szkiełko i oko.

Niech Dżemu brody śpiewają,
a blues niech usiądzie na strofie.
Poezję w domu kochają!
Mniej w świecie. Mniej w Europie.

Dla innych język jej śmieszny,
a dla nas jest najpiękniejszy.
Jest święty, choćby był grzeszny!
Najlepszy dla dobrych wierszy.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 19 january 2013

Smutny wiersz z obietnicą

Jak bawić się słowem?
Jak myślą się pieścić?
Miny minorowe.
Dochodzą złe wieści.

Nadzieja przysiadła
w zakamarku duszy.
Powieka opadła,
a strach wolę skruszył.

Jak bawić się słowem?
Jak myślą się pieścić.
Koszty ciążą głowę,
a nic nie szeleści.

I lichwa się w końcu
do domu przywlecze,
a plamy na Słońcu
wyniszczą zaplecze.

Jak słowem się bawić?
Jak pieścić się myślą?
Czy zechcą zostawić?
Czy do Mali wyślą?

Czy wszystko się dalej
po ludzku potoczy,
gdy medialny walec
zamydla nam oczy?

Jak słowem się bawić?
O czym pisać wiersze?
Gdy czas nas ograbił.
Wziął chęci najszczersze.

Co dzień nam podsuwa
kolejne obawy.
Gustuje w rozróbach
i nie jest łaskawy.

I wciąż nas pochyla
niemocą do ziemi.
Czy nadejdzie chwila,
która wszystko zmieni?

Czy ktoś nam pomoże
pokorą przygiętym?
Pomóż Panie Boże
przejść przez te zakręty.

Niech wiersz sam się pisze
i znajduje rymy.
Niech położy ciszę
na świata zadymy.

Przywróci zabawę
uśmiechy, pieszczoty.
Przyrzekam poprawę.
I ten wiersz jest o tym.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 20 march 2013

Chcę być piachem. Nie kamieniem!

Chcę być piachem koło piramidy.
Nie kamieniem, na którym się wspiera.
Leżeć sobie. Poczuć luz prawdziwy.
Nic nie znosić. Nie popierać. Nie wybierać.

Grzać się w słońcu między podobnymi
i tam lecieć, gdzie mnie wiatry rzucą.
Nie wesprą nic źle ociosanymi,
więc się cieszę, że mnie gniotą. W końcu skruszą.

Nie obchodzą mnie nieznani - tam na górze.
Ci nade mną, którzy cisną mnie za bardzo.
Pękłem nie raz. Nie wytrzymam chyba dłużej.
Mam nadzieję, że mnie zrzucą, mną pogardzą.

Chcę być piachem koło piramidy.
Nawet jeśli mnie nadepną nieuważnie.
Nie kamieniem, który wznosi grób fałszywy.
Obrobionym, ociosanym za dokładnie.

Chcę być piachem przerzucanym przez naturę,
a nie klockiem w jakiejkolwiek układance.
Wraz z innymi tworzyć żywą wydmę, górę,
a nie leżeć spięty klamrą lub kagańcem.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 14 february 2013

Thriller

Zwariowanych zdarzeń trans.
Gra nie daje żadnych szans.
W mediach ryk. Kociokwik.
Gdzie uderzą? Nie wie nikt.

Thriller.
Masz tylko chwile.
Idą debile.
Pytasz: - Jak żyć?

Thriller.
Nie będzie mile.
Ostatnie chwile.
Enter... i wyjdź!

Idiotyczna karuzela.
Nikt już w środkach nie przebiera.
Zaburzenia atmosfery.
Nie uwierzysz - nie ma szczerych!

Thriller.
Masz tylko chwile.
Idą debile.
Pytasz: - Jak żyć?

Thriller.
Nie będzie mile.
Ostatnie chwile.
Enter... i wyjdź!

Pokręcona snu grafika.
Zagubiony sens w unikach.
Za wpadką - następna wpadka.
Rozum plącze głupia gadka.

Thriller.
Masz tylko chwile.
Idą debile.
Pytasz: - Jak żyć?

Thriller.
Nie będzie mile.
Ostatnie chwile.
Enter... i wyjdź!

Wykrzywiona złością twarz.
Już przegrałeś! Jeszcze grasz?
Przedstawienie dla matołów.
Powiedz dosyć! Wstań od stołu!

Thriller.
Masz tylko chwile.
Idą debile.
Pytasz: - Jak żyć?

Thriller.
Nie będzie mile.
Ostatnie chwile.
Enter... i wyjdź!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 january 2013

Wrażliwość

Był sobie chłopak. Była dziewczyna.
Chociaż do ludzi strzelano w kinach,
oni lubili fantazjowanie
i w nieodległym już mieli planie
odwiedzić latem wyspę Utoyę.
Rzekła dziewczyna: - Ja się nie boję.
Wiem! Nie brakuje w świecie idiotów.
Ja także jestem pojechać gotów
za tobą - nawet pod kanonadę.
Nie byli może dobrym przykładem,
ale wierzyli, że przetrwa miłość
także w tych miejscach, gdzie coś strzeliło.
Choć rządy straszą terrorem wszędzie.
Miłość wciąż kwitła i dalej będzie.
I targać będą ją namiętności.
Wielkie zawody. Napady złości.
Niejeden dramat życie napisze.
Czasem wystrzały rozerwą ciszę
i szkoda będzie i psów i ludzi.
Żadnych to jednak sumień nie zbudzi,
a w świat popłynie chłodna rozmowa.
Akcja policji była wzorowa!
Żre spowolnienie ludzkie sumienie.
Nie jestem Bondem! Świata nie zmienię,
lecz dla tych dwojga w nim miejsca nie ma.
Pani redaktor! Zakończmy temat.
Był sobie chłopak. Była dziewczyna.
Wczoraj do ludzi strzelano w kinach.
Życie się z filmem nieraz poplącze.
Wrażliwość znika. Tak wiersz zakończę.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 january 2013

Ruszaj z nami!

Panom:  Robertowi Winnickiemu , Witoldowi Tumanowiczowi, Przemysławowi Holocherowi, Marianowi Kowalskiemu,  Arturowi  Zawiszy i  Krzysztofowi Bosakowi - dedykuję.



Ruszaj z nami!

Na ulicę jutro wychodzimy.
Białe orły wrócą na proporce.
Po swojemu teraz meble ustawimy.
Ruszaj z nami! Zostań narodowcem!

Przetoczymy im okrągłe stoły
po pieczęciach obcych korporacji.
Muszą odejść miernoty, matoły.
Nadszedł kres czerwonej demokracji.

My się nigdy na poddaństwo nie zgodzimy.
Nasze prawa będą w kraju i zwyczaje.
Ruszaj z nami! Na ulicę wychodzimy.
Nikt nie będzie już pomiatał twoim krajem!

Dosyć już Polaków wykluczonych,
których komuch zepchnął na manowce.
Przywrócimy kraj biało-czerwonym.
Ruszaj z nami! Zostań narodowcem!

Marzy nam się samodzielna Polska,
a nie jakiś przylepek do Unii.
Rozesłane muszą wrócić wojska.
Narodowcy to są ludzie dumni.

Wielki naród nigdy się nie zgodzi,
żeby władzę sprawowali nad nim inni!
Postawimy twardą tamę tej powodzi.
Narodowcy to są ludzie silni!

Jeśli nie chcesz, by groby rodziny,
zastąpiły tu pomniki obce.
Bądź Polakiem! Jutro wychodzimy.
Ruszaj z nami! - Zostań narodowcem.

Narodowość - nie obywatelstwo
daje ludziom prawo do wolności.
Swoje miejsce ma przedstawicielstwo,
a gospodarz usadawia gości.

Niech tu nasze - znaczy wreszcie - nasze!
Nikt nie będzie karków nam przyginał.
Muszą odejść sprzedawczyki i Judasze!
Tego marszu żadna staroć nie powstrzyma!

Żadnych pał się policyjnych nie boimy.
Nikt nie będzie tu do bicia chłopcem!
Nie daj gnębić domu i rodziny!
Ruszaj z nami! Zostań narodowcem!

Nie wierz obcym! My otwarcie ci mówimy:
Odebrano tobie przyszłość i nadzieję.
Zapraszamy! Przyjdźcie chłopcy i dziewczyny!
U nas Polak Polakowi przyjacielem!


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 15 may 2013

Ciekawski

Zdjął promyk bluzeczkę.
Usiadł na wzniesieniach.
Odpocznę troszeczkę.
Zajrzę co jest w cieniach.

Co tam w zagłębieniach
deszcz wytatuował.
Gdzie się żuk czerwony
do wiosny uchował.

Owłosiona liszko
nie skryjesz się w trawie.
Wiosna nie jest mniszką
i sprzyja zabawie.

Promyczek majowy
zajrzy dzisiaj wszędzie.
Uderza do głowy.
Jutro też tu będziesz?


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 1 february 2013

Kołysz mnie, kołysz...

Elżbiecie w trzydziestą ósmą rocznicę ślubu
1 lutego 2013


Kołysz mnie, kołysz, muzyczko ma.
Niech wzrok tańcuje pijany.
Za chwilę pewnie skończy się gra,
a chcę być niezapomnianym.

Jeszcze i jeszcze. Przytul mnie znów.
Otrzyj się o mnie piersiami.
Słyszę muzykę - nie słyszę słów.
Świat zniknął. Tańczymy sami.

Obejmij mocno. Zatrzymaj mnie.
Niech poryw mnie nie zabierze.
Dopóki grają - ja tańczyć chcę,
aż w "nie zapomnisz" uwierzę.

Będziesz pamiętać. Muzyczko graj
i pożądaniem przenikaj.
Zostanie pamięć, że byłem - naj...,
a życie ze mną - muzyką!


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 13 december 2011

P.P.S.B.

Partia          - przepustka do władzy.
Propaganda - zwyczajne oszustwo.
Siła             - areszt, pały, gazy.
Banki          - ukryte bankructwo.
                          
Partia          - przewodnik narodu.
Propaganda - telewizja, prasa.
Siła             - zbrodnia bez powodu.
Banki          - wirtualna kasa.
                        
Partia           - immunitet, diety.
Propaganda  - szyderstwo i kpina.
Siła              - szarże, epolety.
Banki           - bieda i ruina.
                            
Partia          - rząd, ekspozytura.
Propaganda - ekranowy świat.
Siła             - tajna agentura.
Banki           - ewidencja strat.
                           
Partia          - sutenerska zmowa.
Propaganda - wynajęta dziwka.
Siła             - pięści zamiast słowa.
Banki          - zapłata w fałszywkach.  
                                      
Zwykła pajęczyna to  P.P.S.B.
Skutek i przyczyna tego, że jest źle!
Zdmuchnij tylko z ramion to pozorne brzemię,
a ocalisz siebie, być może i Ziemię.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 27 february 2012

Jeżeli milczysz...

Winni? Niewinni?
Nie ma co gdybać!
To nie ten czas!
Jeżeli milczysz,
gdy biją innych -
Jutro być może
będą bić nas.
Nie pytaj: - Za co?
Nie ma znaczenia!
To też jest człowiek!
Jeżeli ktoś się
w zwierzę zamienia -
Dość tego! - Powiedz.
Przecież niedawno
policjant chłopca
kopał w Warszawie!
Jakim wyrokiem
sąd sprawę zamknął?
Czy jest po sprawie?
Lecą po świecie
filmiki z Syrii,
z Kairu zdjęcia.
Ludzie rwą szaty.
Mówisz - Dwa światy!
I kto się znęca?
Winni? Niewinni?
Nie ma co gdybać!
To nie ten czas!
Jeżeli milczysz,
gdy biją innych -
Jutro być może
będą bić nas!


number of comments: 11 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 21 february 2012

List otwarty

Twardo żądam sprowadzenia do nas wiosny!
I nie zgadzam się na żadne konsultacje!
Nie obchodzą mnie rosnące stale koszty!
I ostrzegam! - Zrobię tu manifestację!

Nie pozwolę, by przesuwać znów terminy
i na przyszłość, gdzieś odkładać jej nadejście!
Takie plany to są zwykłe z ludzi kpiny
i zadymą mogą skończyć się na mieście!

Twardo żądam, żeby praw tu przestrzegano!
Naturalnych - ustalonych przez przyrodę.
Tyle dobra już tu ludziom odebrano
i podstępnie wymuszono na nich zgodę!

W sprawie wiosny nie ustąpię! Nie ma mowy!
Śmiało pójdę, kukłę zimy sam utopię!
Konsultacje i mediacje i umowy -
podpisujcie gdzieś daleko - w Europie!

Tu nad Wisłę wiosna przyjdzie, bo przyjść musi!
Upragniona, długo tak oczekiwana,
a ta czapa, która pragnie naród zdusić -
będzie wkrótce do Gdańska pognana!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 2 november 2011

Wiatr znów zaczyna wiać

W zdumionych oczach - zamyślenie -
Jak to się mogło stać,
że taka muzyka urocza
przestała nagle grać.
Brzmi w uszach jeszcze śpiew radosny,
choć dawno zamilkł chór.
I nie ma już od tamtej wiosny
poszumu pawich piór,
a wiatr przegania listopady
wśród nagich, czarnych drzew.
W nich obce, przedziwne parady
nieznany niosą śpiew.

Zasnuły kraj nasz mgły jesienne
i tylko zniczy blask
wciąż przypomina nam niezmiennie,
tamten stracony czas
i Naczelnika i dorożkę,
wiwatujący tłum,
gdy gasły wszystkie słowa gorzkie,
a rósł sztandarów szum
i jedno serce biło cudnie -
polskie - listopadowe.
Wiedzieliśmy, że przyjdą grudnie,
lecz podnieśliśmy głowę.
Zostało nam tylko wspomnienie.
Wolimy milcząc stać,
Dziś widać w oczach zamyślenie.
Wiatr znów zaczyna wiać.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 17 december 2011

Tej nocy...

Człowiek nakazał. Posłuchać muszą.
Gdzie jesteś Jasny Aniele?
Razem z Józefem w drogę wyruszą.
Zabiorą z sobą niewiele.

Dzień był męczący. Nie ma gospody,
a nocka chłodem jaśnieje.
Czym cię tu w ścianach skalnej zagrody,
dzieciątko moje, ogrzeję?

Popatrz Józefie - jaki śliczniutki!
Skąd przyszli ci wszyscy ludzie?
Wieść się rozeszła o tym malutkim
i wszyscy mówią o cudzie.

Oczekiwano przez długie lata
spełnienia boskich zamierzeń.
Na całym niebie dziwna poświata.
Składają dary pasterze.

A czy to ludzie? Czy Aniołowie?
Wszyscy są tacy radośni!
Są tu w Betlejem ziemscy królowie.
O twoim synu wciąż głośniej!

Będzie królował, będzie prowadził
i pójdą za nim miliony.
Cud się największy Mario wydarzył.
Tej nocy został spełniony.


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 10 december 2011

Paranoja nadwiślańska do potęgi

Nawet Rosja się nie zgadza na przekręty.
W Moskwie dzisiaj zamieszanie jak w Kairze.
Tylko dla nas każdy wynik jest już święty.
Rośnie zgoda, bo do świąt jest coraz bliżej.

My swój protest zostawiamy na "po świętach",
W listopadzie już mieliśmy próbny chrzest.
Protestują wszyscy ludzie prezydenta,
który zginął, oraz tego, który jest.

Protestować będą ludzie prezydentów,
których czas się już wyczerpał i przeminął,
a Nasz Marsz - ten przymuszony do zakrętów,
jakoś dziwnie w drugą stronę się zawinął.

Poplątały się nam hasła i intencje,
pokręciły się zamiary i kierunki.
Ktoś podobno tu sprawuje prezydencję,
lecz kto inny dyktuje warunki.

Paranoja nadwiślańska do potęgi
niebezpiecznie nam umysły wszystkim mąci.
Dobrze wiedzą rządzące tu kręgi
kiedy sprzeciw należy utrącić.

Układ władzy mamy teraz solidarny.
Nie ma nawet już mniejszego zła.
Z jednej strony stoją oni - wybieralni.
Z drugiej strony oburzeni. Wśród nich ja.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 28 february 2012

Chyba, że...

Kiedy nie ma dobrego planu
i nie mówią, że będzie lepiej.
Gdy nie słychać już korków szampanów,
tylko życie się jakoś telepie.

Kiedy wiesz już, że miesiąc następny
będzie gorszy od poprzedniego
i tłumaczeń masz dosyć pokrętnych
i pałują już wszędzie każdego -

Może czas żebyś wreszcie zrozumiał,
że coś tutaj od ciebie zależy
i światowej przebranej komunie
przestał klepać, popierać i wierzyć!

Dawno jesteś już wrogiem wewnętrznym.
W Europie policji brygady
pokazują tym niebezpiecznym
jak obronią unijne posady.

Lecz obrona niestety kosztuje,
a tu wkrótce przestaną płacić.
Swoim "Nie!" może kogoś zrujnujesz,
albo komuś odbierzesz mandacik.

Sypie wszystko się już jak cholera.
Nikt nie śpiewa "Ody do radości",
ale zbiera się ciągle i zbiera
fala ludzkiej zwyczajnej złości.

Nie ma przecież żadnego planu.
Tylko wojna w rezerwie została.
Z tego krachu i bałaganu -
Wściekłość rośnie i grzeje się pała.

Pożyjemy i zobaczymy,
bo wyboru właściwie nie masz,
chyba że wszystko to pogonimy
i zamkniemy o czerwonych temat.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 12 november 2011

Ukarać za udział!

Za nieprawomyślne świętowanie święta
dwustu młodych ludzi położono w pętach,
a profesorowie z uniwersytetu
mówią: - Krzyczeć wolno! Wszędzie! (ale nie tu).
Bo tu się rządowi zepsuło obchody!

Brakuje dekretu, ale są metody -
Ukarać za udział i za uczestnictwo!
Za nieprawomyślność oraz za wstecznictwo!
Za brak kotyliona i za "nie tę stronę"
na której symbole winny być noszone!


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 11 december 2011

Banda

Jakaż to banda!? Jaka obłuda!?
Najobrzydliwsza nasza paskuda
w rocznicę trąbi z grobu od rana:
"Decyzja była podyktowana...?"

Odejdź! Przepadnij maro nieczysta!
Zamiast o pamięć wić się jak glista -
niech cię konieczność wyższa zabiera
na zatracenie u Lucypera!

Już się kolejka za tobą tworzy
tych, co czekają na Osąd Boży,
nie prosząc ludzi o wybaczenie,
bo zatracili swoje sumienie.

Odejdź! Przepadnij oślepła wrono!
Zabieraj z sobą morderców grono
odpowiedzialnych za tych zabitych
kilkaset  ofiar z listy Rokity!

Z kopalni "Wujek", z Gdańska, z Lubina.
I niech cię zepchnie ogromna wina
w najokropniejsze piekła czeluście,
gdy dziś bez żalu żebrzesz - o d p u ś ć c i e !?


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 24 february 2012

Wprowadźcie Judasza!

Czy trzydzieści srebrników wystarczy,
żebyś złożył swój pocałunek?
Żebyś wskazał i winą obarczył?
To nagroda. To nie jest werbunek.

Władza przecież ci pragnie zapłacić,
prawie za nic - za niewielki gest,
choć za bardzo się nie wzbogacisz,
lecz sam także przyjąłeś chrzest?!

Jesteś więc naznaczony - współwinny!
Weź srebrniki - unikniesz kary,
a odpowie za to kto inny -
kto wciąż wmawia ludziom koszmary!

Staniesz wreszcie po właściwej stronie
i obronisz mury świątyni.
Jemu włożą cierniową koronę,
ale za to ocaleją inni.

Czy trzydzieści srebrników wystarczy?
Inni wzięli i milczy dziś świat!
Prawdę dawno przynieśli na tarczy.
Sprawiedliwość to przelotny wiatr.

Czemu milczysz? Czy wahasz się jeszcze?
Nie wiesz komu powinieneś służyć?
Na co ci takie życie bezgrzeszne?
Oni dawny porządek chcą zburzyć!

Bierz srebrniki! Udawaj, że nie wiesz
i że stronisz od polityki.
Przecież sam jesteś w wielkiej potrzebie.
Ruszaj przodem! Skończone uniki.

Przyszły panie. Czekają pod drzwiami.
One same pomagać chcą szczerze.
Zadecyduj - póki jesteśmy sami...
No, wiedziałem... Bierz srebrniki! - Bierzesz???


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

Marek Gajowniczek

Marek Gajowniczek, 16 november 2011

Furiatka

Zgadłeś!
Ja już też kogoś mam!
Wpadłeś!
Nie zostaniesz tu sam!
Zbladłeś!
Postąpiłeś jak cham!
Dosyć już tego mam!
Specjalisto od plam!

Daj
jej
ten
sen,
który mnie miałeś dać.
Nie
ro-
bię
scen.
Powiem tylko psia mać...
Nie umiałeś w to grać!
Fikcja nie mogła trwać.
Dobrze że tak się stało,
jeśli tobie za mało...

Zgadłeś!
Czekam już kilka dni.
Wpadłeś!
Trzeba zamykać drzwi!
Zbladłeś!
Nie przyśniło się mi,
że ona z tobą śpi.
Nie przeszkadza to ci,
że jeszcze ze mnie kpi???

Daj
jej
ten
sen,
który mnie miałeś dać.
Nie
ro-
bię
scen.
Powiem tylko psia mać...
Nie umiałeś w to grać!
Fikcja nie mogła trwać.
Dobrze że tak się stało,
jeśli tobie za mało...


number of comments: 0 | rating: 2 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: Śladem Strusia Pędziwiatra, Z dymem pożaru, Antydepresanty, Gdzie coś się kończy - tam zaczyna, Requiescat in pace, Dłuuugi wekend, Władcy, To już maj..., Wojna na majówce, Zapaść internetu, Psychoza wg Hitchcocka, Inkarnacja, Sursum corda, Demokratyczna samorządność, Nasza chata "z kraja", Serce nie sługa, Wojna i o wojnie..., W kolejce po życie, W Rosyjskiej Ruletce o życie, Sen nocy ciemnej, Chorobowy zawrót głowy, Spod dużego palca, Osiemnaście mgnień wiosny, Nad głębią chaosu, Wyborcze swawole, Mrzonki i fanaberie, 75+... ?, U końca wędrówek wyobraźni, Powrót do przeszłości, Z wiosennym uśmiechem, Płacze słowik zasmucony..., J 10, 1-10 "Jezus bramą owiec", Kitek, Lawirowanie, Czekając dnia i godziny, W eter gwiezdnych przestrzeni:, 77, Hallelujah!, ROK 2024, Echo w samotni, Starość nie radość, O! Cześć wam..., Lunatyk, Protokoły mędrców. Art.5-ty, Odstraszanie - prawda ekranu, Dynamika, Zęby krat i kaganiec kultury, Słowo, Ćma, Budzikom - śmierć!, Apel Jasnogórskich, Czarny Scenariusz, Dziad i babcia, To już marzec, Ruch Obrony Polaków, Młyn w Paryżu, Koszt każdej łzy, Piszę wiersze dla Ciebie, Dopóki walczysz - zwyciężasz!, STOP drogówka, Krótkowzroczność, Przedwiosenne dyrdymały, 40 Dni Pustynii, Przedwiośnie, Chleba naszego powszedniego..., Z niebytu, Romantycznie, W obronie niepodległości, Nie wszystko da się zmienić w złoto!, "Kłaniaj się górom...", Bez powagi i wyjaśnień, Koronka do Św. Walentego, Zezowate szczęście, Bezsens bezsenności, "Włącz prawdę", 1-go lutego, Ciekawość czasu, Pieśń o zmiennym losie, Wszystko jest grą analfabetów, Po przymusowym dokarmianiu, Ku pokrzepieniu serc, Zimą - po Gwiazdce, Nokturn po 22-giej, Jesteś teraz snem, Minorowo, Pustelnia mar męska, Mojej Eurydyce, Dotyk, Wierszyk bez fajerwerków, Pełnia, Wiersz antysystemowy, Tuman, Względność czasu, Pierwszy śnieg, Kto chce - niech czyta!, va, Pensiero, Akcje i Obrzędy, Na wschód od Edenu, Coś się święci, "Kamienie wołać będą!", Spadły liście na mogiłę..., Nie ma winnych, "Nie płaczcie córki jerozolimskie" Dopisek:, "Nie płaczcie córki jerozolimskie", Plan NET, Pro publico bono!, Roniąc łzy zwycięstwa, Mgła, Kości niezgody zostały rzucone, Trudna sztuka - polityka, Memento, Wołanie na wiatr, Eli, Eli, lema sabachthani (Mt. 27, 46), Śmiej się pajacu!, Powót taty, Jutro nie umiera nigdy, Róbmy swoje!, Oddajcie wojsku wojnę!, W kamasze!, Lotnie, Gaza na buzi, Na zapiecku fantastyki, Jak Kuba Bogu..., Wojujeny hybrydowo, Ten dziwny świat..., Czekamy do piętnastego!, "te wybory będą inne!", Trochę więcej kultury, Dożynki, Strategia wojny i dyplomacja pokoju, Jak nie dżuma to cholera, Głosujemy!, Sposób, Tin Pan Alley, Nr 2, Pełnia w oknie Małgorzaty, Głos dla Pani Małgorzaty. Uśmiech, wdzięczność, a poza tym:, Pojedynki po "Jedynki", Próby, Na Podkarpaciu - bez zmian, Hybryd plug-in, Bezrobocie, Legionella, Na dobranoc i dobry sen, Wieszcz jesienny deszcz, Primo: Nie szkodzić!, Fiksum dyrdum, Moment, Szlachetne Zdrowie, Gdy świat się uciszy,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1