11 august 2012
Porwij mnie wietrze...
Porwij mnie wietrze słów potarganych.
Rozrzuć siwiznę i podnieś z kolan.
Zanieś nad fale uczuć nieznanych.
Nad otchłań z której głos matki woła.
Niech mi wyrosną zęby pogardy.
Daj zamiast palców szpony krogulcze,
był nimi złamał chamstwa kark twardy.
Wyrzucił z gniazda jajo kukułcze.
Bym nie pozwolił nigdy obcemu
drwić z mego domu i z moich bliskich.
Wyzwolił pracę z forsy haremów
i wyrwał żmii jej ozór śliski.
Potem spokojnie daj mi powrócić
pod mazowieckie błękitne niebo.
Usiąść i dawne pieśni zanucić.
Kłaniać się łanom. Kłaniać się chlebom.
Najsprawiedliwiej kiedyś dzielonym.
Znaczonym krzyżem i całowaniem.
Daj mi odrzucić świat uzdatniony.
Porwij mnie wietrze. Pozwól mi Panie.
29 april 2024
AmnesiaSatish Verma
28 april 2024
Pan pokląskwa w ostatnichJaga
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma