Teresa Tomys | |
PROFILE About me Friends (37) Forums (2) Books (4) Poetry (418) Prose (1) Photography (134) Graphics (390) |
Teresa Tomys, 20 december 2016
nie wierzyła
że samotnie że w ciszy
i że będzie o jedną za dużo
to nic
powiedziała uśmiechając się
do ptaka za oknem
a jednak
XII.2016
Teresa Tomys, 19 december 2016
w nieznaną nam stronę
nie odchodź
a ty
bezszelestnie
bez skargi
bez słów
cicho
cichutko
tyle twoich pięknych słów
niewypowiedzianych
niezapisanych
nieprzeczytanych
Gabi dlaczego?!
Długo mnie tu nie było, nic nie wiedziałam. Smutno mi bardzo.
Teresa Tomys, 17 december 2016
jak orzechy
i kulają się ze schodów
teraz zbieram do koszyków
wspominając
w pierwszym tata i ja dziecko
białe konie wóz
i wózek z małym bratem
obraz bardzo zamazany
potem
jeszcze wtedy bardzo dawno
białe kalie
rozpacz smutek
zapłakana szara jesień
w drugim zima
mróz na szybach
w obu piecach zimne kafle
święta takie jak codzienność
wyjątkowo biały obrus i opłatek
zamiast karpia śledź matyjas
kompot z suszu pusty talerz
uśmiech mamy i życzenia
kolorowe drzewko w rogu
zapach choinkowych świeczek
kruche sople starych bombek
czerwień jabłek i łzy mamy
w trzecim czwartym wiele takich
wciąż pamiętam
wspominając z rozrzewnieniem
wracam tam każdego roku
XII>2016
Teresa Tomys, 18 august 2016
bezwarunkowa
spodziewana a wzruszająca
zwyczajna ale jak wielka
dotyka najdelikatniejszych strun
spadające łzy nie mają w sobie soli
w ich kroplach szczęście
miłość
gotowa udźwignąć
błękitnooki maleńki ciężar
17.VIII.2016
Teresa Tomys, 10 august 2016
nie nazbieram już muszelek
nie usłyszę szumu fal
z mojej głowy
wiatr nie zerwie kapelusza
w wielkiej wodzie
nie zamoczę stóp i ud
i na piasku
nie rozłożę sobie koca
nie obejmę wzrokiem wydm
za to dotknę znowu nieba
na Przygórzu i w Radkowie
będę w miejscu gdzie do słońca
jest już tylko jeden krok
VIII.2016
Teresa Tomys, 10 august 2016
w aksamitnej żółci
ukryte wrzosy i czerwienie
tu odnajdą się wirujące motyle
kolorowe pejzaże
niepodobne do siebie
w ich ulotności jest sens
już
nawłoć sypie złotym pyłem
spadają płatki róż
pełznie powojnik
złotem nasturcja lśni
aster rozwija pierwsze kwiaty
nagle
odpada skrzydło motyla
przemija lato
VII.2016
Teresa Tomys, 25 may 2016
jesteś od zawsze
i widzę
jak zmęczona siadasz na chwilę
w zbrudzonych dłoniach
trzymasz kawałek suchego chleba
kęsy popijasz zimnym mlekiem
rozmyślasz milczysz
układasz plany kolejnych prac
a masz
tylko dwie ręce
i dwoje nas
znowu pada deszcz
twoje plony w niebezpieczeństwie
codzienny brak czasu
i pewność wspólnej niedzieli
jest mi nadzieją na rozmowę
czekam
za oknem gdaczą kury
wstajesz
dziś jest dopiero piątek
V.2016
Teresa Tomys, 22 may 2016
bywa bliższy
wtedy najbardziej potrzebny
i dlatego
z nadzieją bo jakże inaczej
...
ufny pewny jego mocy
każdy człowiek
w te samą stronę
bo Chrystus jest wielki
...
cierpliwy i dobry
wysłucha
tylko potem
znowu zapomniany
...
wciąż ma rozciągnięte ramiona
najczęściej na krzyżu
chętni
donoszą gwoździe
...
V.2016
Teresa Tomys, 18 may 2016
gdybyś tu jeszcze była
powiedziałabym że
niedobrze mi bez ciebie
gdybyś...
dziś już jestem mądrzejsza
bardziej spokojna dojrzała
i czasu mam więcej
dla ciebie dla innych
dla siebie
ale wszystko się zmienia
życie zatacza koło
teraz ja czekam
nadsłuchuję i milczę
gdybyś mogła tu być mamo
V.2016
Teresa Tomys, 4 may 2016
nadsłuchuję
każdego dnia z nową nadzieją
że na pewno dziś
wyszukiwane zajęcia
nie zabijają pustego czasu
domysły często trafne
bardzo bolą
wiatr nie dotyka moich włosów
nie ma mnie tam
na pierwszej wiosennej trawie
tak mało miejsca
dla nas nie ma go wcale
w pamięci
słowa wciąż dziecka
a jednak obok pustka
V.2016
Teresa Tomys, 22 april 2016
oszalały ptaki
i forsycja złoci kwiatem
tulipanów kolorowe tęcze
mgłą liliową ścielą się krokusy
już brak bieli śniegu
po ospałych trawach
krążą kulki srebrnej rosy
jeszcze chwila w zamyśleniu
potem
tylko pełen uścisk wiosny
IV.2016
Teresa Tomys, 17 april 2016
niepotrzebny wkład własny
a jednak nikt nie chce
choćby nawet od zaraz
bez prowizji
kosztów
i podania celu
teraz takie dogodne małe raty
procent
owszem niewielki
ale jest jeden warunek
inny kredyt
potwierdzony i pewny
wtedy już bez zaświadczeń
pukaj a otrzymasz
ten największy
IV.2016
Teresa Tomys, 16 april 2016
w tulipanach kocham kształty
i ich barwa mnie zachwyca
są jak tęcza kolorowe
nie wybiorę
które bliższe moim oczom
układając je w wazonach
wpinam w środek liść zielony
żółć forsycji
i gałązkę bzu bez kwiatów
bukiet staje się ogromny
cieszy
przesuwając się za słońcem
tańczą kwiaty
rosną
po kolejne nocy w wodzie
gubią płatki
ścielą gęsto na obrusie
krótkie życie ale
jakże kolorowe
IV.2016
Teresa Tomys, 2 april 2016
wiem
że po początku będzie koniec
za mną tysiące kroków
i coraz bliżej brzegu
w powietrzu
ptaki deszcz
i słodki zapach wiosny
teraz
cierpliwie czekam
na cud narodzin księcia
przymykam stare oczy
już
widzę jego małe piąstki
IV.2016
Teresa Tomys, 29 march 2016
za oknem czasem słońce
ale
jeszcze nagie gałęzie
przemija marzec
szare miejsca
gdzieniegdzie pokrywa zieleń
pachnie ziemią
wczesne ptaki budzą
wracając do starych gniazd
na placu zabaw pierwsze śmiechy
gwar
idę z wielkim bagażem
i wiem kim jestem
nie wysilam się
pomiędzy wdechem i wydechem
czekam na wiosnę
prawdziwą jak poezja
pachnącą i zieloną
III.2016
.................
niestety wciąż jestem chora... pozdrawiam wszystkich.
Teresa Tomys, 24 february 2016
najbardziej widoczna na twarzy
nawet nie wiesz kiedy
zupełnie nieoczekiwanie
przysiadła wokół oczu i ust
drobne ścieżki lat utkały koronkę
w niej czas teraźniejszy i przeszły
pokazuje drogę na której ślady
minionych dni
tak wiele za tobą
przebija troska
cierpienie
pogodzona przywołujesz drobne radości
mimo woli odrzucając
srebrny niesforny kosmyk
II.2016
Teresa Tomys, 23 february 2016
tylko wtedy zakwitną magnolie
gdy mi powiesz
że to na mnie czekałeś
możesz kłamać
nagle
niespodziewanie odchodzisz
jak zeszłoroczna zima
niepewny ale mroźny
a ja
przysiadam na drzewach
bezskrzydłym ptakiem
bezszelestnie
dotykam sosnowych igieł
spłoszona
upadam w odrastające trawy
tuż obok twojego śladu
II.2016
Teresa Tomys, 20 february 2016
dziś zniszczyłam dużo czasu
tak jak zawsze wcześnie wstałam
nie robiłam prawie nic
a czas leciał
strata wielka
bo jak wiemy już nie wróci
drugi brzeg jest tuż tuż
chociaż tyle do zrobienia
plany wielkie
no i chęć
czasem jednak brak myślenia gubi
chwile z których kiedyś będzie wiek
II.2016
Teresa Tomys, 10 february 2016
czy tylko leśna droga
na której z liści dywan
upojny zapach kwiatów
i trele ptaków
zachwycam się zdziwiona
krążę w błękitnym puchu
pośród strzelistych buków
i dębów rozłożystych
bawię się w chowanego
z ciepłym zaczepnym słońcem
cień moim sprzymierzeńcem
wciąż daje mi schronienie
i chociaż zagubiona
w jedności z pięknem
tańczę w przestrzeni lasu
dziwnie radosna
II.2016
Teresa Tomys, 30 january 2016
wreszcie sen który nie boli
uspokoił
dał do myślenia
mówią
że taki był mi potrzebny
zupełnie niespodziewane
przeżyłam spotkanie
najpiękniejsze pewnie jedyne
w blasku słońca
on uśmiechnięty cały w bieli
wyciągnął ramiona w moją stronę
i utulił jak najukochańsze dziecko
jego radość i papieski blask
są teraz tylko moje
I.2016
Teresa Tomys, 20 january 2016
dziś nie pytaj dlaczego
nie odpowiem bo nie wiem
nie pamiętam
zapomnieniem utuliłam co boli
po co wracać w miejsca
które nic dobrego nie dadzą
lepiej żyć tu i teraz
nie wspominać co wczoraj
pejzaż biały jak kiedyś
tylko sanie nie moje
chyba puste
pędzą lekko pod górę
I.2016
Teresa Tomys, 18 january 2016
słabością sen
w nim schody dziurawe
w górę
jakby ku słońcu
dołem czerń krawędzi ziemi
omijam kamień
wchodzę w ciemność
w oddali ogień dławi mnie dym
widzę zerwany most
kwitnący wrzos i mgłę
jak ślepiec szukam twoich rąk
wreszcie otwieram oczy
za oknem mleczny świt
I.2016
Teresa Tomys, 17 january 2016
przeglądam strony
osiemdziesiąt dziewięć wierszy
myślę trudne
ale zaciekawiły i pociągają
zauważyłam że wrażliwy
mijam aleje i ławki w śniegu
czytam
i mona lisa zachwyca jego opisem
widzę to samo
jego
mój ojciec zwany sinbadem
w obłokach dymu
jakby moim wciąż daleki
dusza cogito wreszcie wraca
nie wita jej ale spogląda
wychodzę z parku
I.2016
Teresa Tomys, 7 january 2016
wyrosłam jak las z ziarenka
miałam ciekawe życie
kołysał mnie wiatr
pieściły krople deszczu
głaskana promieniami słońca
lub otulona śniegową pierzyną
żyję wśród innych
w pięknej zieleni
czas mija
teraz przygięta gubię igiełki
suche głązki spadając
zaczepiają o jeszcze zdrowe konary
ale wciąż jestem
tuż obok wyrastają nowe drzewa
I.2016
Teresa Tomys, 2 january 2016
i powracam w pamięci
w czas stokrotek i młodej trawy
wtedy ja jestem wiosną
śmiech swobodne rozmowy
są mi bliskie najlepsze
jeszcze wiem tak niewiele
ale pełna nadziei
wierzę
w dobre życie i słońce
które świeci też w nocy
dziś znowu ufam
że wciąż dobro przede mną
I.2016
Teresa Tomys, 18 december 2015
czas nieznośny nieproszony
dziwnie tyka
mnie na przekór
już
nie gładzi mojej twarzy
wzrok przytępia
postać zgina
czemu - pytam - taki jesteś
przecież zawsze cię lubiłam
teraz
nie wiem co mam zrobić
żeby z tobą w zgodzie być
może
siądę dalej od lusterka
nie założę okularów
wyprostuję się jak struna
i zobaczę
nie
chociaż w sercu jestem młoda
nie dam rady
XII.2015
Teresa Tomys, 20 november 2015
pośród traw wielu
w zapachu sosen głębokiej zieleni
w szpitalnej bieli
róża
dziwnie samotna
bez kolców
piękna i łagodna
spokojna radością córek
wita kolejną jesień
w niej kilka dobrych wspomnień
wtedy wracają
obrazy z zatrzymanym czasem
związane nicią minionych lat
lubię twój głos
i ten powrót w przeszłość
XI.2015
Teresa Tomys, 5 november 2015
dziś znowu byłyśmy razem
chociaż naprawdę nie chciałam
nie umiałam odmowić
od kilku lat odwiedza mnie każdej jesieni
nie mogę nic zrobić
wciaż wraca w dziwnej rozmowie
bez sensu i odpowiedzi
zmrożona jak ostatnie trawy za oknem
najczęściej milczałam
ona wciąż jest silniejsza
XI.2015
Teresa Tomys, 4 november 2015
jeśli nie jest prawdziwa
to jaka
przecież widzę jej wszystkie kolory
przez niebieski, bordowy rudy
schodzi w czarwień i granat
tylko brak w niej zieleni
no nie
jest i zieleń zimowa
woda dziwnie złocista tuż pod drzewami klonu
dalej
jakby błękitna z lustra w niebo spogląda
białe punkty na środku czy to chmury
nie
to odbicie łabędzi
jeszcze rząd tataraku
złoty brzeg okala dokładnie
jest pogodna i słotna
barwna jesień
naprawdę
X.2015
Teresa Tomys, 2 november 2015
dziękuję mamo
za wczorajszą rozmowę
wyjątkowo we wszystkim
przyznawałam ci rację
byłaś taka radosna
czy mówiłam
że nie mogłam do taty
bo ta odległość
ale
wróciłam tam we śnie
nawet się cieszę
na grobie zasadziłam nowe kwiaty
i wreszcie powiedziałam
przecież mogłeś żyć
XI.2015
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
1705wiesiek
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga