Jacek Sojan, 11 september 2014
rozdział I
--------------------------------
Ala ma laptop
po dwóch miesiącach użytkowania
laptop ma Alę
jej mama szuka córki do dzisiaj
Janek ma pracę po roku szukania
po trzech miesiącach dowie się
że pracował za darmo
odkryje źródło bogactwa
nie własna
to praca innych czyni ciebie panem
rozdział II
-------------------------------------------------------
sprawiedliwość to ładny termin
z dziedziny filozofii zwanej etyką
produkowany jako perfumowana wazelina
w tubce
służy do namaszczania czół politykom i sędziom
światło jakie z tego powodu bije od nich
nie pozwala spojrzeć im w twarz
dlatego nikt się nie domyśla że twarzy nie mają
rozdział III
---------------------------------------------------------
Polska to historyczna nazwa krainy
która w całości była i jest poligonem wojskowym
granicznych sąsiadów
burzenie miast i wsi po obu stronach Wisły
strzelanie do cywilów na ulicach
służy rozwijaniu taktyki dominacji
w ramach transformacji ustrojowej
kraina ta miała zostać lotniskowcem
broniącym wschodnich flanków Europy
z powodów oszczędnościowych
(czytaj złodziejstwa elit)
stała się okrętem podwodnym
dzięki staraniom dowódców
nigdy nie wynurza się na powierzchnię
jego cechą strategiczną jest stałe cumowanie na dnie
tylko taki poziom gwarantuje bezpieczeństwo
i dobre samopoczucie rodaków
i świata
Jacek Sojan, 8 april 2011
I
Kaczory stroszą pióra. Szykuje się zmiana.
Już kropiwnicki wróży rozkwit parasoli.
W gałęziach lepperuje wiatr i giertychuje.
Strumieni złoto spiesznie chowa balcerowicz.
Liściem łopuszański przygarnął czule jerza.
Gadzinowski łeb zwiesił w cień olechowskiego.
Macierewicz z dwururką wyszedł na zaleski -
nadchodzi dorn - mruknął strzepując kwaśniewskiego.
Piechociński on teraz z wroną wokół pola
nad którym grzmi senyszyn idąc z nad kalisza;
choć go ziobro uwierał i chwytał go kuźmiuk
putrał się w rokitach, wassermannił w zawiszach.
Niosło echo kanelę-sowińską w piniory.
Dyduchał się mikuła. Ucichł marcinkiewicz.
Wierzejski zakołysał szarpiąc tyszkiewiczem.
Po niebie krwawą łuną przeszedł michalkiewicz.
II
Kto żyw teraz płażyńskim, podkańskim się chronił;
lecz i Macierewicz stał już na ulicki;
daremna fotyga kto mutor się wałęsa
- mruknął i do Gilowskiej zapukał kamińskim.
Remanent! - usłyszał zdziwiony - tak po nocy?
dopytywał się jeszcze waląc w odrzwia głuche.
Nie on pierwszy, obok sapał Olejniczak,
który tu się tuskolił licząc na poduchę.
Naiwni. Wraz z ulewą spływał romaszewski
i w mularczyk pogrążał pechowych amantów.
Nie ma mocnych na taką polityczną pogodę!
Gdzie pieniądze są - potop. Gilowska ma atut.
Gdy rankiem niedospana wyszła na kaczmarki,
artymowski się zgadzał, cały, do przecinka!
Rozliczony w millerze, spięty w komorowskim,
nowy budżet wystarczał w sam raz na śledzika
czyli na powszechną stypę narodową
za mężów stanów niskich i tych wskazujących.
Prognozy polityczne na najbliższy tydzień
mówią o dymańskich w religach moknących.
Jacek Sojan, 8 february 2012
zwyczajne przedmioty
ławy dzbany sandały
są jedynie niedoskonałymi kopiami
doskonałych Oryginałów
Platon w to wierzył
przechowywane jako idee
jeszcze nie wiadomo gdzie
ale następcy filozofa starają się
chcą bardzo chcą wskazać to miejsce
próbują ich uprzedzić politycy
ale wszelkie próby przekonywania obywateli
że Prawda Dobro Piękno i Miłość
mają swoją ojczyznę pod ich krawatami
od lat skazane są na niepowodzenie
( socjalizm komunizm a dziś liberalizm
okazują się magazynem idei bez ich desygnatu
pustymi pudełkami z pięknymi hasłami)
na Koprowym Wierchu
marzą mi się idealne buty
niosące wysoko
lżejsze od zmęczenia
miękkie
niezniszczalne jak idee
Platona
kiedy pomyślę o doskonałych kobietach
widzę żwawe stuletnie teściowe
przyrządzające codziennie
obrzydliwie zdrowy szpinak
widzę żonę
przy jej doskonałej urodzie
czuję się jak zwiedzający Luwr
w przydeptanych kaputach
moje ręce napotykają zawsze ostrzeżenie
uważaj arcydzieło nie wolno dotykać
świat idei okazuje się horrorem
spełniających się doskonale faktów
takich jak wieczne długi wieczny katar
albowiem
Doskonale Dobre Idee Doskonale Wstrętnych Rzeczy
udzielają się szczodrze razem z pchłami
hemoroidami zgagą małostkowością
chciwością i złością
póki co wybaczcie
mam ideę zjeść pierogi
z rodzynkami
Jacek Sojan, 5 november 2014
ta miłość chowa się na strychu
po kątach w pralni nawołuje
choć jest radosną tajemnicą
rodzi niepokój serce kłuje
biega z komórką po ulicach
emotki czyta z wypiekami
pyta wciąż pyta kochasz jeszcze
do rana bije się z myślami
chce wyrwać się na koniec świata
zaszyć się w jakimś mateczniku
tam słowa ja i ty chce zmienić
na my w oprawce na stoliku
Jacek Sojan, 3 october 2013
Joaśka
kumkanie się rozlega z warmińskiej topieli
przerwać pląsy strzygi któżby się ośmielił
to Joaśka kochanka Boruty bestyji
raz jest ćmą raz osą a raz sykiem żmii
Joaśka na świat patrzy lnem epitafijnym
komu wzrok nim zwiąże ten przepadł bezsilny
błądzi w młakach wądołach z paści wyjść nie może
za Joaśką idąc topisz się w jeziorze
gdy z ostatnim oddechem widzisz swoją zgubę
słyszysz śmiech Joaśki requiem smiechów fugę
bo kiedy Joaśka kończy śmiać się Boruta
rozpoczyna rechot pośmiertny do jutra
którego już nie ma i którego nie będzie
woda jest złudzeniem złudzeniem łabędzie
i Joaśka co sama siebie wymyśliła
prawdziwy jest Boruta mgła strzyga i wiła
Jacek Sojan, 19 april 2012
oddając się nieprawdopodobnym fantazjom
na temat Sophii Loren
zaciekle studiowałem winiarstwo
w jego krańcowej
to jest płynnej fazie istnienia
przyznając rację Heraklitowi
że wszystko jest płynne
zarówno cudowne programy polityków
jak i moja gotówka
w ramach szczególnej automotywacji i dyscypliny
postawiłem sobie za cel
pracować codziennie
przez co najmniej pięć minut
(włączając w to wtorki)
zgłębiając zagadnienie powszechnego dobrobytu
odwiecznego marzenia ludzkości
realizuję - oczywiście w teorii - pisząc na zamówienie społeczne
dziewięćdziesiąt sześć tomów
powierzając praktyczną stronę mojego geniuszu
specom od pijaru marketingu
i społecznych ubezpieczeń
mam nadzieję po tak pracowitym życiu
trafić do podręczników
jako wybitny alchemik i okultysta
albowiem pragnę poprowadzić całą ludzkość
do krainy poezji
pięknych słów
do dziś pozostających
bez pokrycia
Jacek Sojan, 31 march 2014
próbowałem rozmówić się wczoraj
z Dyrygentem żywiołów
pytałem o tajfun na Filipinach
o pozbawionych dachu nad głową
o skamieniałych w żałobie rodziców
o osierocone dzieci
wiatr wiał
ciężkie chmury zwiastowały początek listopada
zakapturzone kobiety odprawiały swoje wędrówki
po ulicach miasta a i ono samo jak na średniowiecznej litografii
na szali czasów zawieszone
dzień jak oczy ślepca błyskał złowrogo bielmem
nie spodziewałem się odpowiedzi
gdy z otwartego na piętrze okna
wylała się Lacrimosa Haendla
stałem pod kamienicą nie czując już chłodu
a kiedy podwójna fuga
ukazała zmartwychwstałego Mesjasza
usłyszałem odpowiedź
na którą czekałem
Alleluja
Jacek Sojan, 31 may 2011
Afrodyta wynurzająca się z morskiej piany
to oczy zwrócone ku cielesności
jego piękno
nie jest aby mają
dla mędrców Bhagavat-gity złudzeniem
dla proroków marnością
przynosi pożądanie
rodzące ból i śmierć
rozkosz wypełnioną cudami i pieśnią
olśnieni
nie zauważamy związanych rąk
spętanego językiem języka
przestajemy widzieć najważniejsze
ogromną jak ląd do którego spieszy
pianę
esencję znikomości
ta nawołuje - wyjdź mi naprzeciw
zanurz się
spłuczę twoje ślady
byś mógł na zawsze związać się
z mitem
i stać się mną
powracającym w pieśniach kochankiem
piaskiem dla piany
Jacek Sojan, 4 december 2013
zamyśliłem się zmyśliłem
Boże gdzie ja wtedy byłem
pewnie znowu się upiłem
literami słowem rymem
a Bóg kim jest - Wielkim Mimem
Jacek Sojan, 4 september 2013
/dedykuję Marysi Curuś/
był
odarte z z zielonych jedwabi kości jodeł i świerków
słowackie Herkulanum i Pompeje
wyniesione po horyzont na proscenium świata
theatrum natury
z Kończystą* jako Lady Makbet
Koprowym* w roli króla Leara
Szatanem* w masce Otella
i ja
jak Hamlet pytający koronę gór
jaki jest sens ich kamiennego milczenia
i czy obojętność oznacza pogodzenie rezygnację
czy wzgardę
nad tym co kalekie i kruche
pewnie wpadłbym w obłęd
jak mój niezdarny topos
skacząc z zimnego Krywania*
w zwiewną toń absurdu
poszukując prawdy
gdybym nie usłyszał złóbcoki*
wiatr stroił martwe struny gałązek
i nie był to lament
ani modlitwa
ale podobna do granej
przez Anię Chowaniec-Rybkę
kołysanka dla tegorocznych siewek
dla wierszy których pierwsze słowa
ssały kamienie Krywania
/ zagwiazdkowane wyrazy to geograficzne nazwy szczytów Tatr Wysokich na Słowacji;
złóbcoki to instrument, gęśle góralskie/
Jacek Sojan, 26 april 2011
strofa
dzieci całują ręce komisarza
co prawda przed chwilą zastrzelił im ojca
ale przecież zostawił mamusię przy życiu
gwiazdką szczęścia okazała się czerwona gwiazda
niechaj świeci ludziom i narodom
po wsze czasy bo czasy są wsze
i będą zawsze z komisarzem
antystrofa
dziś sponiewierany zaszczuty opluty
musisz ty przeprosić tego co opluwa
to on ciebie pozywa do sądu
bo plując karygodnie sam haniebnie opluł
swój własny cenny krawat
sąd wymierzy karę lizania sobie podłóg
byś zapomniał żeś człowiek ty nic ty robaczek
epod
dlatego do swojego módl się komisarza
by pozwolił za pracę powrócić do kąta
gdzie sen będzie jedyną dozwoloną książką
chociaż kafkowska czeka cię kolonia karna
sam komisarz napisze śmiertelny protokół
zmarł byle co poeta na milczenia zawał
ignorował nakazy udawał człowieka
przyjacielu broń się
to choroba epoki i gorsza niż dżuma
-------------------------------------------------------
* prol - zajrzyj do: "Rok 1984" George'a Orwell'a
Jacek Sojan, 24 july 2014
o piątej raniutko w tramwaju naprzeciw
tleniona blondynka niebieskie paznokcie
na wargach na nosku sreberko się świeci
tatuaż na szyi na dłoniach po łokcie
kołysze się tramwaj jak panna biodrami
blondyna komórkę paluszkiem masuje
czy nad mężczyznami nikt się nie zlituje
że wizja kreskówki wciąż goni za nami
kreskówka ponocna a tu obowiązki
za panną mknie dusza za honorem głowa
czy wszystkie marzenia to mgła i Powązki
a cała poezja to słowa i słowa
Jacek Sojan, 26 september 2013
w splocie naszych spojrzeń
w splocie naszych rąk
tydzień za tygodniem
i tak niejeden rok
w splocie zmiennej aury
w splocie min i słów
najbliżej zawsze razem
na wysokości ust
na wysokości oczu
i wyżej ponad sny
trzymajmy się trzymajmy
przez sny niepewne dni
w splocie różnych zdarzeń
niech nas utuli próg
tej samej chwili miejsca
w splocie twoich nóg
Jacek Sojan, 11 february 2015
Zeus założył firmę przeprowadzek
sam zagubił swój własny adres
wszystko co nieważne przewiezie
na życzenie we wskazane miejsce
autorytet i pryncypia schował pod chałatem
lubi swoja pracę
nadal trzyma rękę na pulsie
siłę sprawczą losu
Afrodyta handluje kosmetykami
na próżności można sporo zarobić
tajemnicą jej flakonów i pudełek
z czarodziejskimi esencjami jest kołyska
w której się urodziła
wieczna jak przypływ i odpływ
- piana
strzeże jej odwracając uwagę
wyzywającymi pozami
w rozkładówkach Playboya
najlepiej radzą sobie Bachus i Dionizos
chętnych do biesiady nigdy nie brakuje
w ich pubach zawsze tłoczno coraz ciaśniej
ale zawsze wesoło nawet gdy leje się krew
i mocz - zakryte synonimy wina i piwa
tylko Apollo odwraca wzrok od ziemskich widowisk
zamyka się w sobie słucha muzyki paląc hasz opium
kokainę i pisze owszem pisze wiersze których nie wydaje
dochodząc do słusznego wniosku że akademicka krytyka
interesuje się wyłącznie własnymi wychowankami
poczucie smaku mają zresztą identyczne zgodne
z powiedzeniem - jaki mistrz taki uczeń
amerykańska astronomia niespodziewanie odkryła
jego ślady na księżycu
podobno zameldował się tam już na stałe
coda
w zmowie z Dionizosem piję jego rubinową krew
patrząc na Afganistan Syrię Ukrainę
dzień i noc pilnuję aby mi krwi nie brakło
jakie to szczęście że mam tę samą grupę
i świadomość że zabawa lada chwila
może się skończyć
Jacek Sojan, 10 january 2015
kiedy usta zsuwają się w dół
kręgosłupa
wargi odlatują trzepocąc
jak mewa
kotwicą rzuconą w głębinę
czekam na tsunami
w międzyczasie oswajam
rekiny i orki
sztorm który nadchodzi
oswaja mnie i ciebie
ze ślepym harpunem
nie wiem jeszcze dlaczego
poeci ten harpun
miłością nazwali
Jacek Sojan, 5 december 2014
śniła jego wargi ust nienasycenie
wszędobylskie dłonie niosące płomienie
w nurcie słów płynęła słysząc czekaj miła
mleko miód i wino swoich marzeń piła
w czasie pierwszych mrozów pociągiem przyjechał
lecz na powitanie całusków zaniechał
kryjąc nos w chusteczkach zgnębiony kichaniem
nie tulił pogrążony w gorączkowym stanie
jednego nie przewidział jej determinacji
wargami zgłosiła jego okupację
teraz w dreszczach grypy osobno znękani
miłosne sonety szczękają zębami
Jacek Sojan, 6 february 2016
Nioghalvfjerdsfiorden ma długi język
mówią że jest chory
na to wskazywałby gruby
biały nalot
Nioghalvfjerdsfiorden ma długi język
ale od lat milczy
nie wiem czy złożył śluby milczenia
aby nie kłamać
może lubi kontemplować ciszę
taki anachoreta filozof
Nioghalvfjerdsfiorden ma długi język
ale nie dzieli się z nikim wiedzą
może doszedł do wniosku
że do rozmowy ewentualny interlokutor musi dojrzeć
wykazać się mądrością
bo to że on sam milczy
wcale nie musi oznaczać że jest pusty
i głupi
Nioghalvfjerdsfiorden ma długi język
ale strategicznie milczy
mądrość każdego rozmówcy sprawdza w jeden
możliwy sposób
zdolnością do kontemplacji
do milczenia
ilość zbędnych słów które zaniechane
mają znak nieskończoności
uczą wsłuchiwania się w to
co mówi niebo ziemia morze
i to okazuje się tym
co Nioghalvfjerdsfiorden nazywa
mądrością
na wszystkich czystych białych kartkach
staram się zobaczyć jedno imię
Nioghalvfjerdsfiorden
Jacek Sojan, 24 september 2014
dasz swoje jabłka ja marchewkę
będzie sałatka dla nas dwoje
twój czarny łabędź nas poniesie
w świat ekstaz na miłosne boje
wszystko ma dzisiaj jego skrzydła
to w jego krzyku dzień się rodzi
lećmy kochana w takie strony
gdzie z grzechem miłość się pogodzi
że naszym grzechem miłość nasza
Pan Bóg łaskawy trzeba wierzyć
z grzechów Bóg miłość wpierw wybacza
to On miłością świat wymierzył
wszak po to stworzył Bóg kobietę
aby mężczyznę oczarować
jej usta piersi biodra święte
po cóż łabędzia kryć czy chować
Jacek Sojan, 11 may 2011
ukrytą w zwoju wtajemniczeń
rozwijam ciebie pod przysięgą
po francusku odczytana
gotycką więzisz mnie literą
we wszystkie kwadry rozłamana
księżyca pieczęć
lecz i w arabskim się nie zdradzasz
wiem że kołysze ciebie sanskryt
pewnie czuje cię łacina
a greka profil twój pokaże
znak chiński z włosów twych
agrafkę poda
za mało by do ciebie trafić
na próg ze zwoju dziś wywołać
po polsku klnę
otwarta księga twoja drży
zatem nie jesteś jeszcze w dłoniach
alfabet Braille'a łudzi mnie
i nie wiem - wiersz to
czy też jego tłumaczenie
na język gestów samogłosek
i pewnie sama nie wiesz
o tym
do świtu ciebie rozwijałem
a zwijał będę do północy
Jacek Sojan, 31 july 2014
biegnijcie za mną słońce kusi
w uśmiechu waszym niech bezwstydna nagość
zamieszka w lasach
krew malin i poziomek niech spływa do ust
trwa wiewiórcza radość na gałęziach buków
przejrzysty cień świerków będzie ci sukienką
którą nagle zmienisz na moje patrzenie
z oddechów głębokich jak artezyjskie studnie
rozkłada się milczenie na krzakach leszczyny
i na macierzankach
dotyk chabrów górskich rodzi gęsią skórkę
na piersiach całowanych przez głóg przez kalinę
godzina ekstazy zamienia w przyczynę
istnienie gór strumieni i zielonych dolin
wodospad nas porywa do chrztu miłosnego
jesteśmy kamieniami co tworzą z gór górę
zostawiliśmy siebie w prześwietlonej kliszy
skał i burzowego popołudnia w jodłach
Jacek Sojan, 11 november 2012
kupił szynkę chłopską
ciekawe z jakiego chłopa
mazurskiego małorolnego
czy górala
kupił cygański boczek
cygan był tłuściochem
...
kupił podwawelską
w ramach akcji kryzysowej
masarnia w smoczej jamie
produkuje kiełbasę
pytanie
skąd biorą dziewice na paszę
jest naruszeniem tajemnicy
państwowej
Roleski ma powód do zmartwień
na rynku pojawić ma się
konkurencja
darmowy keczup Rostowski
jego cudowną właściwością
będzie spożywanie solo
bez chleba bez kiełbasy
(większości na to nie stać)
zgodnie z duchem ustawy
obowiązkowo
keczup Rostowski
ma być regionalny
wyłącznie polski
Jacek Sojan, 4 august 2015
mówią o niej
kochanka
siedząc u niej na rękach
wiem swoje - Cecylia miłuje
ale interesy Sforzów
wymagają ofiar
dziecko które okrywam
wbrew swojemu imieniu - Cezarem nie będzie
bękart możnych jest jak łowna zwierzyna
Cecylia patrzy w przyszłość z obawą
ale bez rozpaczy
zna swoją cenę
Cesare
dla syna zrobi wszystko
Lodovico
Maur nie tylko z wyglądu
chce zdobywać
nasycony szuka nowego
więcej laurów więcej władzy
łzy i krew to tylko decorum
artysta w polityce
skończył jak każdy nikczemnik
w lochach Loches
mówią o nim
kochał Cecylię
o mnie gronostaju też mówią
fretka
Jacek Sojan, 26 july 2015
bo nie jest kretynem kto mieszka na Krecie
ani mądrym taki co powie ci głupi
idiotą was nazwą chcecie czy nie chcecie
dlaczego dlatego że się nie dasz kupić
za tanią popularność w medialnym grajdołku
na hasło tam trzeba klaskać ze wszystkimi
ci wszyscy się elytą sadzają na stołku
w przekonaniu że są wśród mądrych pierwszymi
jak najbliżej kamer mikrofonów kasy
opłacone słowa cedzą sącząc jady
zachowaj rozsądek popatrz na arrasy
zobacz gdzie jest człowiek a gdzie pełzną gady
bo nie jest kretynem kto mieszka na Krecie
ani mądrym taki co powie ci głupi
masz prawo się mylić błędów tyle w świecie
to zarozumialstwo chce się pychą upić
a potem pytanie skąd potop i wojna
dlaczego krew płynie łez słonych Niagara
uważnie słuchaj zbawców ich rada upojna
rozważ czym jest miłość a czym ślepa wiara
Jacek Sojan, 15 december 2013
czym jest morze
może w tę
a może w tamtą
albo w górę
jak się jest na fali
ale w dół nie można
stamtąd nie ma drogi
więc może tu
i morze niechaj się nie gniewa
nie może a na pewno
wolę tu
na plaży
Jacek Sojan, 15 july 2014
I
- przekroczyć zmysły
nie dać się ograniczyć uwiązać pod ścianą
poznać więcej to przekroczyć granicę własnego ciała
to inne ciało odkryć
niechaj opadnie suknia ze wszystkiego
niech krzyk pożądania oznacza nieskończoność
nie zaspokojenia pragnę lecz łaknienia
II
- budować
i schodami rozumu spinać wołającą przestrzeń
tylko horyzonty pozwalają oddychać
III
- słuchać aż do zrozumienia
dać się kształtować fletom na przełęczach życia
gdzie śpiewać solo można tylko razem
IV
- myśleć
byle nie sumami
to co sublimuje w liczbach się nie zgadza
przeskoczyć porządek aby wskoczyć w wizję
modlić się codziennie o chleb wyobraźni
V
-
widzieć
i nie cofać już nigdy spojrzenia od obrazu świata
wejść w obraz jak w wodę niosącą nenufary
słupy łun ruchomych jak słupy graniczne
nasycone naftą niesytej historii
VI
- bronić świata
w którym mamy swe zakorzenienie
lepszy dziki ugór z truciznami chwastów
niż gracone ścieżki sezonowych bogów
zsyłających zbawienie w ekstazie extazy
po której w zenicie czarne zimne słońce
VII
- wyznać swoją wolę (jeśli chcesz swą prawdę)
i nieść ją nie jak berło lecz jak głodny miskę
by dzielić się tą prawdą
i wspierać swą siłą
okradzionych z wiary w jednoznaczność słów
VIII
- być z sobą w pokoju
dniom pozwolić nasycać nasze oczy blaskiem
nocą w snach się uśmiechać do czasu przeszłego
umieć być to przyjąć dar każdej godziny
niezależnie od tego co nam wręczy w dłonie
brudną plotkę rachunek czy list rozwodowy
być z sobą w pokoju pogodzić się z życiem
IX
- nie zatrzaskiwać serca
jak sejf pełen łupów
im więcej siebie rozdasz w oznaczonym czasie
tym pełniej zaistniejesz w żywotach tak wielu
na znak miłowania otwierać się
na życie
Jacek Sojan, 29 april 2015
dla zupy w proszku wlazłem w kapcie
a ona buja się na jachcie
w mocnych ramionach Posejdona
buja się gdy me serce kona
flądro oścista o meduzo
co już nie moją chcesz być Muzą
lecz dziś słonego masz bałwana
za kochanka boga pana
nie wiem do jakich płyniesz portów
komu wybiegasz goła z tortu
gdzie oceanom splatasz grzywy
mam przypływ stresu ty odpływy
kto lepiej buja sztorm czy halny
majtek czy góral bardziej hardy
góral bez majtek też pobuja
bo ma ten power kawał zbója
Jacek Sojan, 15 december 2013
/Dorocie Nowak/
porażający widok
Naomi Campbell
podana na talerzu
polana czekoladą pożądania
słodka na wargach
boska na języku
upiecz mi następną
nie pragnę innej babki
Jacek Sojan, 17 november 2013
Kto ja jestem? Jacuś duży.
Pod czupryną mi się kurzy.
Świat na opak mi się widzi.
Jakby Pan Bóg to był...dzidzi.
Choć do wojska mnie nie wzięli
to faszystą zwać mnie chcieli.
Fakt - uwielbiam język polski
i nie bawi mnie mongolski.
Nic na rozkaz nie zrobiłem.
Marsz mnie nudzi. Się zbiesiłem.
Na ulicy głośno wołam:
mój kraj stajnia i stodoła.
Augiasz tego nie posprząta,
goła dupa świeci z kąta.
Niech wam tęcza grzeje zadek.
Narodowych niedość gadek.
"Socjalista czy faszysta,
ja w tym serze jako glista."
Pamiętacie? To Witkacy.
Albośmy to jacy - tacy...
Krakowiacy czy górale,
zwsząd słyszę - ty pedale!
Kończę na różanym płatku
w d... całując na ostatku.
Jacek Sojan, 17 december 2013
Z kostuchą był po brudziu
Więc szedł jak trąd wśród ludzi
Morowe siał powietrze
Że się do teraz wietrzy
Gdy zjadł partyjny rosół
Zastrzelił kilka osób
Tak lubił salwy dźwięk
Że aż w kolanach miękł
I klęczał przed Leninem
Co w trumnie ma melinę
Z towarzyszami w kupie
Odnalazł honor w dupie
Niewinność jego znana
I w prasie zaklepana
Sam Michnik za kaduka
Gotów oddać kciuka
Panie - doceń ten gest
I wynagrodź ich fest
Niech leżą w jednym grobie
Zbrodniarz i dobrodziej
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga