Edmund Muscar Czynszak | |
PROFILE About me Friends (32) Books (6) Poetry (546) Prose (18) Photography (20) Graphics (2) |
Edmund Muscar Czynszak, 14 april 2013
kiedy po drugiej stronie
zatrzyma się księżyc
słońca promienie
jak twój wzrok
przestaną mnie dotykać
i zacznę z pamięci
świata bliskich znikać
pisane słowo
jak kod pozostanie
do którego ktoś może
zakończenie swoje doda
wysyłając mi
w powrotną drogę
Edmund Muscar Czynszak, 14 april 2013
Wczoraj przyśnił mi się ojciec
z pogodnym wyrazem oczu
spokojem zapełnił zaułek ciszy
obrzucił mnie wnikliwym wzrokiem
i wolno w pustkę czasu odszedł
na głowie miał tę samą brązową czapkę
w dużą kratę ceglaną koszulę
buty czarne jak noc w którą przyszedł
z cholewami zdartymi przez życie
oddech już nierówny
w kąciku ust zabłąkany
delikatnym uśmiechem
był tylko przez jedno
mgnienie powiek
i poszedł
zawsze zapracowany
mój ojciec
Edmund Muscar Czynszak, 6 april 2013
To nie była
wcale prosta sprawa
by na oceanie pustki
powstrzymać czas wyciekający
szczelinami mojej bezradności
gdy z galerii moich bliskich ktoś odszedł
tworząc bolesny pusto-wstręt
uchwyciwszy pióro jak wiosło
w zdrętwiałe losem dłonie
usiłuję dokończyć wiersz
jeszcze nienapisany
o tym jak trudno żyć bez bliskich
że bez miłości nic nie jest ważne
a świat bez marzeń
staje się bezdomną sierotą
pozostając w poezję wplątany
z głową zatopioną w chmurach
jeszcze niezidentyfikowany
a już poetą nazywany
Edmund Muscar Czynszak, 6 april 2013
Czas tak szybko mi się kręci
jakby na skróty biegło życie
czasem się jeszcze w tył obrócę
za wsteczny bieg próbując chwycić
nieubłagalnie naprzód niesie rzeka
pod prąd już nie mam siły płynąć
niczego staram się nie ominąć
z bagażem złych i dobrych wspomnień
choć coraz częściej zdarza się zapomnieć
że wczoraj był trzynasty w piątek
marzenia mam wciąż jeszcze młode
zmęczonym krokiem godziny liczę
przez kogoś dawno wyliczone
zawsze ten sam lecz trochę inny
własny scenariusz sztuki tworzę
a tak niewiele zmienić mogę
na skroni wytarty plac pozostał
kręgosłup moralny zdeformowany
a czas mój zbliża się do ściany
i nie ma w tym niczyjej winy
że ja wciąż jeszcze tyle muszę
napić się szklankę mocnej kawy
stary garnitur z pralni wykupić
zanim ostatni próg przekroczę
za dobre słowo oddam skórę
Edmund Muscar Czynszak, 30 march 2013
pojednani z Bogiem
bez przymierza ze światem
przyjmujemy komunię
będąc z sobą w nieładzie
w zabrudzonym ubraniu
spryskanym dezodorantem
ręce do czysta dokładnie wytarte
dla lepszego samopoczucia
dobre uczynki spisane na kartce
zawsze gotowi do skoku
z dłońmi wyciągniętymi
po Mojżeszową mannę
Edmund Muscar Czynszak, 30 march 2013
Wczoraj byłem na pogrzebie
smutna ceremonia
marcowy chrzest wiary
kolejna próba ognia
prawda zamrożona w kroplach
zwady zawisły na drzewie
zimne bryły pomników
w martwej ciszy stały
z wczorajszą chwilą
lekko już zwietrzałą
pod powieką łza
przysłonięta
uładzonym słowem
tylko tu gdzie jeszcze
człowiek człowiekowi
czasem bywa bratem
Edmund Muscar Czynszak, 30 march 2013
czas mi się wymyka
ulotna jest każda chwila
choć staram się jeszcze
lejce mocno w dłoniach trzymać
nie przyspieszam kroku
nawet się w sobie zapieram
lecz coraz trudniej
do celu swego docieram
wymykam się ukradkiem
w ciszę gwiezdnej łąki
coraz trudniej znoszę
kolejne losu rozłąki
kiedy jest ciężko
nie szukam
dróg prostych
przekraczając kolejne
swoje mosty
niewidzialne progi
Edmund Muscar Czynszak, 23 march 2013
Z gotowym kontrastem
rogu czołowego prawej
bocznej komory pamięci
Przed apelacją
od niezasądzonego wyroku
zatrzymany przez los wpół kroku
nadal w środku życie
lecz już trochę z boku
Kiedy na niebie dojrzewa
ogromna kula słońca
a dzień bywa za krótki
i proste ścieżki
los zdaje się plątać
Z uczuciem spełnienia
spoglądam na ulice
wspomnień
w różnych jego odcieniach
lat dzielonych na miesiące
I tylko niewielka plama
obraz ten mąci
Edmund Muscar Czynszak, 23 march 2013
kiedy błądzę podwórkami
mojej młodości
gdy wszystko było
proste jak liniał szkolny
choć tornister przygniatał
problemem ocen ogromem
to sny nie kończyły
się za każdym wschodem
częściej przynosiła
zwykła piegowata biedronka
a ja beztrosko biegłem
przez życie w krótkich
jak moja obecna pamięć
spodniach
Edmund Muscar Czynszak, 15 march 2013
Białym kirem pokryta ziemia
w żyłach czerwona struga toczy się niemrawo
na stronie cienia przeszło milczące serce
i w inną stronę kręci się kula słońca
choć wskazówka czasu tak samo na przód kroczy
żółć z octem w tyglu głowy się miesza
bezsilność knebluje bezpańskie myśli
ona już z cierpień życia wyzwolona
z niebiańskich łąk bukiet wiosennych wspomnień
pocztą senną już tylko czasem prześle
o trzeciej nad ranem skończona warta
włócznią bólu przebita dusza
jaką oddać byłeś gotów
by od złego losu wykupić
z marcowych dni wycieka smutek
i tylko ona już nic nie musi
z oddali śledząc nasze ruchy
zdając się mówić
jak bardzo świat ten bywa kruchy
Edmund Muscar Czynszak, 8 march 2013
skorodowany czas
z nadwęglonymi
kartami kalendarza
i grupa tych co chcą
ślad swój odcisnąć
na pomnikach wznoszonych
nad rzeką Gwdą
w miejscu dawnych bagien
otoczonych zwartym
sosnowym sadem
często ze szronem na głowie
zawsze razem nie przeciw sobie
dźwigając ciężar zwykłych zdarzeń
wciąż pełni pasji
byli i będą trwać
na barykadzie historii
jak na warcie
Edmund Muscar Czynszak, 8 march 2013
przygniatany do
żeliwnej ściany czasu
zasypany stek zwietrzałych zdań
zanurzam się w otchłań milczenia
to znów eksploduje lawiną
jadowitych słów
będących ripostą zaczadzenia
by za chwilę z podwiniętym ogonem
przejść na obojętności strony
życie niczym sztanga
mnie zdaje się przygniatać
białą kartkę papieru
na znak pokoju przed sobą stawiam
dramaturgie przerywa telefon
spokojne sączy ze słuchawki
kojące duszę dźwięki
rozgrzaną dusza się pławi
w delikatnym szumie
Słyszę płynące oklaski
Jest znakiem losu
Aktem łaski
Edmund Muscar Czynszak, 2 march 2013
zwulgaryzowana chłodna tafla nieba
z wywróconą na ręby
szorstką stroną ciszy
schowane za podszewką myśli
zdrewniałe odpryski
niespełnionych marzeń
metalowe kwiaty na starej
parkowej bramie milczą
wieczornej serenady motyla
chrząszcz w trzcinie nie słyszy
zapisanym słowem zniewalam
pustą kartkę papieru
w kolorze piasku pustyni
kapiąca nosem stalówka
skrobaniem burzy ciszę
wnikając w intymne
głębiny kałamarza
trochę z pożądania
trochę bez celu
pióro w rozkoszy
chwili się tapla
do ciągu
zwykłych zdarzeń
dopisując kolejne
zmyślone zdania
historii dopisanej
Edmund Muscar Czynszak, 2 march 2013
gdybym tylko mógł
udźwignąć w dłoni
wszystkie ułomności
zerwać macki
niczym pijawki
przyssane do barwy
twego imienia
które bywają powodem
ciągłego łaknienia
gdybym potrafił
wykasować wszystkie dane
z twardego dysku pamięci
w którym tak wiele jeszcze
wspólnych chwil
się mieście
uczucie które zniewala
pali moje wnętrzności
czas jaki przestał być beztroskie
Edmund Muscar Czynszak, 2 march 2013
w kazamatach obłudy
myśl się poniewiera
na banerach reklamowych
ktoś siebie znowu sprzedał
zbrukana szarością
jasna tarcza słońca
choć bywa że czerwienią
pogodny dzień zatrąca
wyrwany ząb
mądrości nie zachowuje
na takiej inteligencji
czasem ktoś zyskuje
każdego czeka
pogodna przystań
jak nie na jawie to w myślach
czasem gdy się odnajdę
spokój duszy zyskam
w tej samotności
jest moja ojczyzna
Edmund Muscar Czynszak, 24 february 2013
szukam jej wszędzie
w głębi zdania
zatłoczonym mieście
w każdej jak motyl
schwytanej myśli
ukrytej w napotkanym wersie
wczoraj widziałem księżyc
nagryzioną pojemną srebrną tarczę
na paterze której mieszczą się
wszystkie ludzkie pragnienia
a prawda jak dwie strony księżyca
w zetknięciu z codziennością
staje się czasu mego ułomnością
Edmund Muscar Czynszak, 16 february 2013
K.Nowackiej
mężatka
trochę matka
trochę babcia
zawsze fajna - laska
pamięta o niej
zwykły poeta
któremu czasem
róż z czernią się miesza
ona zawsze
wspomoże szczyptą soli
pocieszy kiedy głowa boli
jest przy każdej okazji
i od święta
pogodna uśmiechnięta
zawsze
z dobrą radą
sama uparcie
z losem się wadząc
jest jak wygrany
życia talon
Edmund Muscar Czynszak, 9 february 2013
Szlak Pocztowy
Ulica już inna
choć wciąż ta sama
z historią starszą
niż ta, którą
pamięć zapisała
Bohaterów- brak?
Stalingradu- człon niemodny
zużyty i zapomniany
W zgliszczach wspomnień
pełnych odcieni szarości
Z kolorową fasadą
szkieletu domu chemika
co wciąż jeszcze
we mnie się plącze
Ulica
pozostająca już tylko
w starych fotografiach
z marnym utrwalaczem
gubiącym ostrość obrazu
I jeden dom
pod numerem 23
który oparł się czasowi
dla tych,którym
kiedyś żyło się inaczej
i wszystko było prościej
Berliner Straβe
a nic nie jest już tak samo
Dziś ktoś inny
ślad swój tu zostawia
Na skrawku
ojczyzny
swoich
marzeń
Edmund Muscar Czynszak, 9 february 2013
Domykanie chwili
Rękawami rynien mojego domu
spływają miękkie łzy nieba
Wyziębione uczucia burzą obrazy
pękające jak kryształ w przeciągu
powielany w setkach zdarzeń
Słupek rtęci napręża muskuły
Pot spływa wąwozem
złączonych półkul ciała
wypływając suchą stopą
w popioły codzienności
Stoimy na przeciwległych
biegunach naszych
światów
Ocean milczenia
zatapia powoli
nasza niewidzialne cienie
Sny umierają
nie doczekawszy
się swego spełnienia
Edmund Muscar Czynszak, 3 february 2013
Świt wypłukuje piasek
z sennego spojrzenia
za oknami dojrzewa
słoneczna pomarańcza
pełna pestek radosnego uśmiechu
O poranku ujawniają się
pierwsze znaki zapytania
w kuchni dźwięczą kubki
wypełnione zapachem kawy
zabielanej pogodną dnia
Mijając kolejne stacje
nie zatrzymujemy się
unoszeni pędem czasu
zasłuchani w uliczne rytmy
mechanicznych odgłosów życia
Na półmetku dnia
siadamy na chwilę
ze skrzyżowanymi nogami
pod kuchennym stołem
na znak czasowego
spokoju
Który bywa
często fatamorganą
Edmund Muscar Czynszak, 3 february 2013
czy nakazuję sobie
zbyt wiele kiedy milczę
podczas domykania
kolejnej strony dnia
gdy podczas
wieczornej modlitwy
proszę o przebłaganie
za nieswoje grzechy
zasłaniając dłońmi usta
niemymi sennymi obrazami
życie jakie przecieka przez
gęste sita mijanych zdarzeń
pozostawia ślady błota
na błyszczącej srebrnej
paterze nocy
szpecąc odpryskami
szarości
pogodną maskę
zagubionego
w codzienności anioła
osadzonego w klepsydrze
uciekającego czasu
Edmund Muscar Czynszak, 3 february 2013
Pergaminową płaszczyznę
namaszczasz dotykiem
zwinnych dłoni,
śnieżnobiałe obrazy
swoich uśpionych marzeń
Odpłacając
za otrzymane talenty
pozostawianym śladem
na technicznej kartce
zapisanych cieni
Są pięknem
ofiarowywanym
dzieciom,
przyjaciołom, bratu
Będące wierszem
wyczarowanym
w śnieżno białym
bajkowym zdaniu.
Edmund Muscar Czynszak, 27 january 2013
Tak mało wiem
choć przemierzyłem
już szmat czasu
wciąż się mozolnie ucząc
czytać z przepastnych ksiąg
życia mojego atlasu
Dotykając prawd
w schowkach pamięci
internetowych niusów
nachalnie wtłaczanych
Zagubiony
w architekturze blokowisk
zaludnionych choć martwych
przecieram oczy
zamglone pajęczyną zdarzeń
Pogrążony w wirtualnej
choć realnej
świata obecności
wyjałowiony ze złudzeń
odarty z marzeń
to nadal w swych poglądach
pogodny i bez troski
Usiłuje siebie odnaleźć
w czasie rzeczywistym
Już mi dalekim
choć wciąż bliskim
Edmund Muscar Czynszak, 27 january 2013
Zanurzony w odmętach zagubionego czasu
obarczony stygmatami wielu różnych zdarzeń
do życia podchodząc już bez emocji
kiedy wszystko jeszcze jest możliwe
i tak wiele się może zdarzyć
Myślę o niezwyczajne miłości
jaka zdarzyć się może
na przykład w promocji
w najnowszej wersji i unowocześniona
najlepiej genetycznie już zmodyfikowanej
która będzie moim dopalaczem
od rana do wieczora i dalej
co trwa podczas nocy nie przespanej
I niech na dysku pamięci
zapisana będzie na stałe
jak coś co nie kończy się wcale
W wirtualnym świecie
gdzie świat jest
piękniejszy od marzeń
Tylko jak w to
wszystko
uwierzyć naprawdę
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Ściana zdobiona
świeżą makatką kalendarza
styczeń
obrazek z zmrożony
pejzaż starego parku
i wszystko może się zdarzyć
Wzrok wyłuskuje
drobne paciorki czasu
różaniec cyferek
każde święto
w czerwonym kolorze
Nieruchomy reflektor słońca
ogarnia wszystkie dni miesiąca
jest siedemnasta
świeży zapach kawy
po pokoju się plącze
I wszystko
zaczyna się od początku
dalszy ciąg historia
mojego świata
z początkiem
jeszcze bez końca
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Martwą przestrzeń nocy
skowytem wiatru
przerywane zdania
Zziębniętym spojrzeniem
czas ogarniam
co w czeluści
ciemności się zatraca
Księżyc namaszcza
wychudłe od
smutku cienie
Podmuchem zdarzeń
pogmatwane proste sprawy,
wyjałowiona ze światła
milczy ziemia
I nic już
nie mamy
sobie do powiedzenia
Edmund Muscar Czynszak, 20 january 2013
Siermiężne myśli uciskają dusze
po mapie mojego nieba
defiluje kondukt czarnych chmur
Otrzymane wiadomości
przytłaczają mnie do posadzki ziemi
milczenie spływające po twarzy
wnika w ukrwione tkanki
rzeczywistości
Świąteczny nastrój rozpływa się
niczym wczorajszy śnieg
pod naporem ciepła
Jestem soplem
zawieszony pod pułapem świta
nie ogarniającym wszystkie
zawiłości losu
Ucząc się życia co dzień od nowa
pozostaje nie dedukowanym
traperem życia
w ulicznej latarni
przepala się żarówka
noc tracąc swą barwę
Edmund Muscar Czynszak, 12 january 2013
I znowu kolejny rok
a ja nie wiem
czy jestem nadal u siebie
Słońce zachodzi
jak zawsze za bryłą wieżowca
każda chwila jest inna
jakby nie moja obca
Ty, jak co rano
pozostajesz w kokonie
swej tajemnicy
I tylko czas zdaje się
dni skrupulatnie liczyć
Wciąż te same pretensje
powtarzające się pytania
Od lat uwikłany
w ten sam
chocholi losu taniec
te same kroki powtarzam
Wciąż nie przestaje marzyć
Edmund Muscar Czynszak, 12 january 2013
zaszyty w zakamarkach ciszy
gdzie zanikają myśli
kiedy wszystko
staje się historią
i nic nie potrafię
sobie już wyśnić
usiłując wadzić się ze słowem
przed pustką się bronie
gdzie zagubiłaś się weno
że niema cię koło mnie
Bogini moich
urojeń
Edmund Muscar Czynszak, 29 december 2012
Często skrywam się
za wachlarzem słonecznego
uśmiechu
zaglądając ukradkiem
w twarze spojrzeń
nieznanych
ludzi
Nie
oceniam
znikając
w gwarze dnia
jak niezidentyfikowana
planeta
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
16 may 2024
1605wiesiek
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
1505wiesiek
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma