Marcin Olszewski, 14 maja 2010
Rozpalamy świece w komnatach swoich zamków,
Tańczysz przed lustrem na szachownicy,
Ja szukam duszy Bacha nad klawesynem,
Patrz! Jak wzrok pożądania biegnie.
… lotem kruków
Korytarze namiętności, nieprzespanych nocy,
By dotrzeć, dotknąć spełnić, zapragnąć,
Ile razy już wypalaliśmy rumem Imiona wśród traw,
By stoczyć się w uścisku ze wzgórza w blasku burz?
Kocham Cię dziko, jak truciznę, do zatracenia,
Wypalasz ciało gorącem ust,
Dotykiem dłoni, szalem włosów,
To choroba, na którą zapada się raz w życiu.
Kto komu pierwszy rozetnie szablą szaty?
Walka ognia spojrzeń za kotarą łoża,
Pod baldachimem pole bitwy mężczyzny i kobiety,
Strategie uwodzenia rozpostarte w tańcu gestów.
Nie możemy żyć bez siebie, to słodka niewola dusz,
Zanurzeni w toni pościeli poznajemy siebie od początku świata,
Muzyka oddechów przyspiesza i zwalnia,
Do świtu, do nocy, do wspólnego życia.
Marcin Olszewski, 27 maja 2010
Nie mogę przestać myśleć
Tak po prostu zamknąć drzwi przeszłości
Przez tyle lat byliśmy dla siebie wszystkim
Dzisiaj przez łzy modlę się....patrząc na fotografie
Czarny powóz posłańców Świętego Michała
Podąża tam, gdzie mam cię nie szukać
W miejsce ciszy, spokoju i odpoczynku
Na łąkach Krainy Oczekujących
Zostałem sam....
Świat skończył mieć jakikolwiek sens
Nic nie pomaga zapomnieć na chwilę
Trudno jest żyć, gdy światło życia gaśnie
....mamo
Poszukam Cię, gdy przyjdzie mój czas
Może zgodzisz się wtedy być moim przewodnikiem
Jak przez wszystkie lata wspólnego życia
Proszę Cię, Kocham
Marcin Olszewski, 4 stycznia 2013
Kiedy dzień się kończy ….
Przybijamy do portu snów
Czasem sił już brak
Mimo to rozmowa, śmiech
…. To nasze szczęście
Zamknięte drzwi za sobą
Tego co teraz nieważne
By zabawki chwycić razem
By utulić was oboje
…. To nasze szczęście
Wspólne odrabianie lekcji
I historii moc dzisiejszych
Taki mały świat, a cieszy
Najważniejsze jest
…. To nasze szczęście
Wspólnie głowy złożyć
Na poduszkach bieli
Przymknąć oczy, przy bajkach
Odnaleźć we śnie
…. To nasze szczęście
Marcin Olszewski, 31 lipca 2010
Zamiast czarować o wielkich perspektywach
Snuć plany na przyszłość, przenosić złote góry
Zastanów się czy na pewno tego chcesz
Żeby dowód miłości nie stał się przekleństwem
Miło jest pójść do łóżka, przeżyć cielesne uniesienia
To nosi za sobą pewne konsekwencje
Nie oczywistość, nie kazanie moralne
Po prostu bardzo łatwo zostać katem dziecka
Obudzić się w przekonaniu własnej młodości
Nieprzygotowania do życia w rodzinie
Uciec z tonącego okrętu w poczuciu wypadku
I robienia z siebie zniewolonego chłopca
Łatwo jest skorzystać z przyjemności życia
Jeszcze łatwiej porzucić ciężar w szpitalu
Pozbyć się przez balkon, śmietnik, cokolwiek
Balast w młodości jest niepotrzebny?
Ktoś Ci o tym kiedyś przypomni
Własne sumienie, twarz zapłakana dziecka
Nie umiesz zapewnić przyszłości nowego życia
Nie niszcz go własną naiwną głupotą!
Marcin Olszewski, 31 lipca 2010
Oczy i twarz….
Nieruchomy obraz lustra nie do przeniknięcia
Tajemnice zamknięte na klucz w szufladzie duszyTy się spowiadasz, ty jesteś sobie spowiednikiem
Znamy się?
Znam Cię taką, jaką chciałabyś żebym znał
Złudzenie trwa dopóki nie zdradzisz się
A elementy puzzli przestaną pasować do siebie
Wczoraj Pani X, dzisiaj Pani Y, jutro Pani Z
Zmieniasz twarz, znikasz w mroku iluzji
Pytania biegną w pościgu za odpowiedziami
Byłaś, jesteś, będziesz sobą
….tylko dla siebie
Odkrywam nowe karty w kolejnym rozdaniu
Nieważne, kto wygra, ważne, kto ustala reguły
Gdzie jest granica pomiędzy prawdą a prawdą?
Tam gdzie naiwność kładzie się spać z ufnością
Każdy dzień może być dniem szczerości
Lecz tylko ty wiesz czy jest ona prawdziwa
Pozostaję jak pielgrzym w oczekiwaniu
Albo uwierzę, że to kolejny krok ku Tobie
….Lub znów zatrzymam się przed murem
Nie jesteśmy sobą, dla siebie, o sobie
Znamy się przecież jak para przyjaciół (?)
Wiem tylko tyle, ile wiedzieć powinienem
Na wszelki wypadek, gdyby ktoś o Ciebie pytał
Milczenie ukryte w kącikach warg…
Kontrola właściwego przekazu informacji
Uwierz w to, że ja wierzę…Z kim naiwność podpisała dziś układ o przyjaźni?
Kim jesteś, kim jestem?
Paradoks kłamcy w praktyce stosowanej?
Nie, system bezpieczeństwa na życie
Nikt nie może wiedzieć o Tobie wszystkiego..
……na pewno wiesz wszystko o sobie?
Marcin Olszewski, 18 grudnia 2012
Życie na odległość, może tak jest lepiej
Może powody wpływem na stan sytuacji
Milczę. Nie odzywam się.
Siedząc na bocznicy zdarzeń ….
Czas naprawdę nie ma znaczenia
Biegnie. I co z tego. Tego nie uniknę
Nie kalendarz, bieżący zapis daty
Wczoraj. O decyzji na jutro, pojutrze
Nie ma ran, spalonych łąk, łez
Może tylko żal, gdzieś w korytarzu duszy
Czas biegnie dalej, nawet na bocznicy
Wsiadam, kasuję bilet
…. ku nowej trasie życia
Marcin Olszewski, 28 grudnia 2012
Wsiadam na siłę, wytwarzam powierzchnię
Zawsze jest miejsce, ja też muszę jechać
Koniecznie tym środkiem komunikacji
Stoję w drzwiach nie wiedząc
… czemu się nie domykają
Na schodach, progu, bo tak mi wygodnie
Siadam, okrążany tłumem próbujących przejść
…. Może wsiąść lub wysiąść
Nieważne … bo siedzę ….
Na pierwszym siedzeniu, na drugim one
Moje rzeczy wyznaczające terytorium
Siedząc po lewej na dwuosobowym miejscu
Mam nadzieję … iż nikt nie przedrze się
Do miejsca przy oknie
…to moje terytorium
Marcin Olszewski, 15 listopada 2013
Biel łóżka i przygotowanie, kiedy przyjdzie
W brzasku dnia, w mroku nocy
Czy zdążę spojrzeć jej prosto w twarz
Nim uściśnie ramiona i zamknie oczy?
Twardy jak skała, będąc już blisko śmierci
Dziś jest Ci już wszystko jedno
Masz honor, by godnie przyjąć decyzję losu
A co ja mam powiedzieć?
Twój syn
Przygotowanie? Do czasu spotkania
Mnie nikt nie przygotuje
Marcin Olszewski, 15 sierpnia 2012
Oddać siebie, zaufać, wierząc w ten jedyny raz
Kochać, bez względu na wszystkie za i przeciw
Z akceptacją własnej winy i wymogów do spełnienia
„Zmień się, broń się … „ nie zostałem Ideałem Roku
Powrót do rzeki nad niebem nadziei, aby przebaczyć
Poważne słowa, do czasu pierwszych grzmotów błyskawic
Łzy deszczu na twarzach, z krzykiem wypomnień
One zawsze pozostają w talii kart pamięci
Jest dobrze, nie każdy musi pasować do siebie
Ból minął, pod tęczą spokojnego zrozumienia
Dziś oddaleni, podążamy ku własnym światom
Jak te grzmoty burzy, po których pozostał
popiół spalonego domu
Marcin Olszewski, 30 marca 2014
Łyk piwa, tytoń zgaszony na tarasie
Szukam wozów w płaszczu nieba
Wtulona w ciało dziecka, śpisz
Ja nie mogę ….
…. przez Ciebie
Urok, codzienność spadły z tarasu
Została miłość w donicach ogrodu
Ile potrzeba bym się dowiedział
Iż dusza, nie ja wybieram …
Kiedyś płomień rumu na śniegu
Podpalonego Imieniem Twym pod oknem
Dzisiaj wspólna troska o syna
Bez zmian w pogodzie ducha
… nadal Cię kocham!!!!!
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis