14 lutego 2014
Już przez sen Walenty ten
nieustająco, namolnie
w czasie dowolnie wybranym przez los
na palcach, z dymem fajek pod nos
zapachem traw, końskiego potu
chińskiego roku, co był wlazł
pod okno pokoju, by zabrać spokój,
podchodzę tęsknie i błędy robię,
ty już pewnie chrapiesz, a ja czuwam u wezgłowia,
by do snu zaś jakiś młodziak, czy drapież...nik
nie wlazł po kryjomu,
rąk nie wsuwał pod kordełkę ,
chyba powyrywam ręce, nim dotrze do domu!
sen mi czucie morzy, stoję i oczy przymykam,
gdzież podział się absztyfikant?
sam bym się położył, przydział to nielekki,
choć nagością wabisz babią,
stój! jak na straży postawią
niebieskie tabletki!
* dziękuję
27 września 2025
wiesiek
27 września 2025
violetta
27 września 2025
dobrosław77
27 września 2025
smokjerzy
26 września 2025
absynt
26 września 2025
wiesiek
26 września 2025
wiesiek
26 września 2025
ais
26 września 2025
smokjerzy
26 września 2025
Belamonte/Senograsta