cieslik lucyna, 20 listopada 2013
Nie przejdzie obojętnie
nie ominie nikogo
krąży wokół namiętnie
nastawiona wrogo
zawsze łatkę przypnie
upokorzy zbruka
i szybko nie zniknie
swoich ofiar szuka
wyskoczy znienacka
jak sztylet ukłuje
pewna zawadiacka
nigdy nie próżnuje
obgada na wskroś
od głowy po pięty
szerzy tylko złość
i w głowie zamęty
nikczemna fałszywa
jej celem obłuda
na nas się wyżywa
i wymyśla cuda
zawsze dopnie swego
i nie zna litości
dotknie do żywego
ta siostra zazdrości.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 września 2013
zamknij oczy i myślami wędruj po ogrodach
obraz ich pod powiekami zatrzymaj bo szkoda
mija lato więc przekwitną pogubią swe płatki
jesień przetka złotą nitką klomby i rabatki
naciesz oczy ich widokiem nim je mgła przykryje
takie piękne kolorowe jeszcze jest ich tyle
tylko zrywać i bukiety z wyobraźnią tworzyć
śpiesz się tylko bo za chwilę przyjdą pierwsze mrozy
może zasusz je w wazonie tak przetrwają dłużej
będą ładnie wyglądały wrzosy oraz róże
gdy zatęsknisz nagle zimą do zwiastunów letnich
w wyobraźni ujrzysz wtedy najpiękniejszy kwietnik
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 września 2013
Ziołowe wiązanki
podaruję ci bukiecik zasuszonych ziół
lato szybko mija chwycę zapach z pól
wplotę go w naręcze mięty oraz dziurawca
powstanie barwna tęcza piękna jak z obrazka
potem do domu przyniosę rumianku i trawy woń
grzecznie lato poproszę nie odchodź jeszcze stąd
zostaw barwne motyle nawłocie i macierzanki
nim odejdziesz na chwilę zasuszę ziołowe wiązanki
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 19 września 2013
apiać zacznie duć
pomału chłodnieje
klekotun poleci
pietuch nie zapieje
trza wdziewać faradyny
gumniaki od ranka
jesień ta chazjajka
to nie ciamcialamcia
po kołdobach się szwenda
we wrota kołata
rychtyk swego pewna
kukrzysko jej chata
już się sztafiruje
i zakłada łachy
barabani w okna
ma ubaw po pachy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 listopada 2012
Raz pewien pies z małej mieściny
zwiedzać zapragnął wspaniałe Chiny
kraj ten mu ciągle śni się po nocach
i ludzie stamtąd o skośnych oczach
z Chin jest obroża smycz oraz miska
marzy to państwo podziwiać z bliska
zobaczyć słynny ich chiński mur
i rowerzystów jeżdżących sznur
ludzi co robią szybko jak mrówki
przez cały dzień aż do szarówki
poćwiczyć sobie kung-fu karate
zobaczyć wiejską słomianą chatę
ukrył się w torbie made in china
i czeka kiedy przyjdzie godzina
odlotu ptaka ze srebrnej stali
by podróżować w podniebnej dali
kiedy do celu doleciał zwierzak
sam własnym oczom już nie dowierza
zamiast do kraju Buddy i ryżu
znalazł się piesek w pięknym Paryżu.
cieslik lucyna, 17 października 2013
Piszę ten wiersz przejęta wzruszenia i łez nie kryję
zawsze gdy idą Święta Ty pytasz jak nam się żyje
widzisz nas dobrze stamtąd i wiesz jak jest na dole
tu coraz częściej niestety targają nas niepokoje
próżno szukać sielanki złe teraz czasy przyszły
ludzie szukają pracy depresja ogarnia zmysły
kościół już nie jest nauką sztuczność i zakłamanie
żyć teraz to wielka sztuka pieniądz przejął władanie
widzisz świat dziś taki inny pełen blasku splendoru
klimat zmienia na zimny w ludziach mało honoru
i do mnie się zbliża powoli jesień nie złota życiowa
częściej coś tam zaboli i srebrem pokrywa głowa
lecz nie narzekam na los dźwigam ten krzyż mi dany
często zadrży mi głos gdy nas wspominam kochany
w pisaniu mam ukojenie w rodzinie wsparcie i siłę
i jedno tylko życzenie by godnie w zdrowiu się żyło
myślę często nocami ten świat jest niesprawiedliwy
Ty powinieneś tu z nami być jeszcze pośród żywych
nic już nie będzie jak było i już niczego nie zmienię
jednak do losu żal za wcześnie zostałeś wspomnieniem
cieslik lucyna, 13 marca 2012
Pójdę i wiosny poszukam
znajdę ją w zakamarkach
dzięcioł już w drzewo stuka
ławek przybywa w parkach
może ukryła się w liściach
zbutwiałych z tamtego roku
zobaczyć ją pragnę z bliska
albo dostrzec wysoko
być może znajdę w altance
tam zimą miała schronienie
stoję tak myślę i patrzę
czując jej pierwsze tchnienie
dostrzegam w gałęziach drzewa
gdzie deszczu osiadły kropelki
we mgle co wiatr rozwiewa
w kałużach małych i wielkich.
cieslik lucyna, 25 października 2013
zła od rana mina sroga
złość jak żar gorący bucha
niebywała zaszła zmiana
dziś nikogo nie posłucha
ugryźć może niczym lwica
grymas jej wykrzywia usta
już urodą nie zachwyca
wypalona w środku pusta
gdzieś zgubiła na zakręcie
humor i wszystkie zalety
urok zniknął na zaklęcie
nie ma dawnej już kobiety
i nic nie jest teraz proste
byle co i zaraz wrzeszczy
w tej nerwowej zaciętości
bardziej się pogrąża jeszcze
więc zostawcie ją w spokoju
niech ochłonie i złość minie
pójdzie sobie do pokoju
wróci milsza po godzinie
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 sierpnia 2013
nie da się przeskoczyć
progi za wysokie
spojrzeć prosto w oczy
łzy lecą potokiem
noc podszyta strachem
na jawie koszmary
za jednym zamachem
nieszczęścia do pary
dwoję się i troję
już nic nie pomaga
marzę o spokoju
to piecze jak zgaga
od środka wypala
niszczy jak zaraza
choć bardzo się staram
to się częściej zdarza
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 kwietnia 2014
Kiedy słucham śpiewu ptaków
szukam jakichkolwiek znaków
i zachwycam się ich śpiewem
jak to robią tego nie wiem
słucham pięknej serenady
echo niesie jak z estrady
przenikliwy cienki głosik
spada raz a raz się wznosi
a niekiedy trele głośne
melodyjne i radosne
tajemnicze wręcz tonacje
tworzą muzyczne atrakcje
wirują głośno w przestrzeni
taki koncert nie z tej ziemi
na wskroś melodią przenika
ptasia piękna muzyka
i tak trwa już od poranka
a wieczorem kołysanka
i cóż więcej mi potrzeba
gdy trel taki płynie z nieba.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 11 lutego 2014
Ja nie wierzę w te androny
i nie zrobię nic na siłę
zawsze swego będę bronić
słowem lub sękatym kijem
nie chcę kubków z napisami
i nie znoszę serc czerwonych
już najwyższy czas na zmiany
kicz ten ma być zakończony
ja zrozumieć nie potrafię
dla mnie to wszystko do kitu
ukryję się może w szafie
i przeczekam aż do świtu
a gdy nowy dzień się zacznie
zaraz szybko się obudzę
i ogłoszę taką akcję
że się zlecą wszyscy ludzie
może wreszcie was przekonam
że to święto z Ameryki
to koncepcja pomylona
niepotrzebne te zachwyty
cieslik lucyna, 18 lutego 2014
Niewidzialna ręka czy mi uwierzycie
wtedy dla nas ludzi pomagała skrycie
akcja Teleranka czarna dłoń oddana
była wtedy wszędzie od samego rana
gotowa i zwarta niczym rękawica
niosła pomoc ludziom taki był obyczaj
to głównie harcerze pomagali starszym
ludziom także chorym i szli równym marszem
tajemniczy sposób ślad odbitej dłoni
zostawiali wszędzie to pamiątka po nich
swoisty altruizm pomoc bez wątpienia
wyrabiała postawę godną poświęcenia
bez zysku więc z chęcią pomagali młodzi
świetny się pomysł w tamtych czasach zrodził
dziś też młodzież pomaga nie jest taka zła
swoich podopiecznych wolontariat ma.
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 28 lutego 2014
mrok czasem przesłoni jasną stronę życia
i już smutek goni radość nie zachwyca
on przejmuje rolę odpędza uśmiechy
odchodzą swawole i wszelkie uciechy
coś będzie od środka gryzło dokuczało
zdominuje uśmiech sponiewiera ciało
jak woda i ogień tak się kręci droczy
przejmuje dzień cały nie daje spać w nocy
przychodzi nie w porę lubi się zasiedzieć
oczy we łzach toną trudno coś powiedzieć
niech już mu się znudzi przyjdzie ukojenie
dłuży się ogromnie to moje cierpienie
cieslik lucyna, 11 grudnia 2013
no i co kochani moi
już choinka wszędzie stoi
wyciągnięte lśnią łańcuchy
bombki wypinają brzuchy
rozpychają na choince
na błyszczącej cienkiej lince
wiszą dyndające kule
nastrój piękny i w ogóle
lampki świecą jak neony
kolorowo z każdej strony
mówiąc prosto jednym słowem
święta mamy wyjątkowe
cudne jak z obrazka wszystko
niecodzienne to zjawisko
jest jak w bajce raz do roku
zachwyt piękno oraz spokój
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 8 stycznia 2014
jeżdżę moim rowerem nawet gdy pada i wieje
ja kierownicą on sterem a ile wtedy się dzieje
wyruszam sobie śmiało nawet gdy trochę ślisko
jazdy zawsze mi mało już objeździłam wszystko
mam jak należy hamulec ręczny i przy pedale
kraksie nie mogę ulec rowerem swym jeżdżę stale
rozgrzewka to znakomita ciepło wypełnia mnie całą
czasami ktoś jednak zapyta czy jeszcze mnie przewiało
jestem zahartowana i zdrowa jak ryba czy mors
a taka przejażdżka z rana uwalnia od razu z trosk
paliwa przy tym nie tracę dotlenię się znakomicie
nim dojeżdżałam do pracy lat wiele czy uwierzycie
pokonam każdą przeszkodę zaspę i dziurę w chodniku
i nigdy się nie zawiodę na moim ręcznym silniku
przy tym i środowisku nie szkodzę a to już wiele
nie słychać wcale aut pisku a to jest bardzo wiele
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 24 września 2011
Witam jesienne pachnące zioła
gdy rano wstaję jestem wesoła
mam przed oczami ich panoramę
wraz z nimi barwną palety gamę
lubię nawłocie żółte jaskrawe
i słoneczniki rumianek szałwię
uwielbiam suszyć przyrody dary
zimą z nich robić smaczne napary
jesienna szata pośród złocieni
wrzesień rośliny kolorem mieni
taka to dla nich dogodna pora
podziwiam teraz łąki i pola
i chodzę sobie ja i mój pies
zrywam dziurawiec lawendę rdest
trawy wysokie łopianu liście
i bzu czarnego dojrzałe kiście
jest i zakątek a w nim dziewanna
piękna i smukła jesienna panna
miękko się także lawenda ścieli
kocham po łące takie spacery
potem bukiety przeróżne tworzę
bo zbieram także dojrzałe zboże
moje wiązanki zioła pachnące
przypomną zimą lato gorące.
cieslik lucyna, 23 kwietnia 2013
Gdy już słońca coraz więcej
to do wiosny liczę dni
i jak w Grechuty piosence
"wiosna wiosna ach to Ty"
usłyszałam świergot ptaka
dziś jak wstawał cicho ranek
wiosno jesteś porą taką
pełną różnych niespodzianek
zaściel kaczeńcami łąki
przytul śnieżnobiałe bazie
obsyp całe drzewa w pąki
to wystarczy mi na razie
a marzec przedwiośniem kusi
topi się bałwan śniegowy
wyłaniają się krokusy
chyba zimę mamy z głowy
i już myśl pędzi ku wiośnie
zapach kwiatów przypominam
w duszy lekko i radośnie
bo odchodzi sroga zima.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 29 września 2013
wysłać w kosmos lub rozstrzelać
w jednej chwili tu i teraz
tego co bez dania racji
pieska bierze dla atrakcji
a gdy mu się zwierzak znudzi
niepodobny jest do ludzi
ten co go związuje w lesie
sznurkiem mocnym-echo niesie
skowyt piski oraz wycie
takie często pies ma życie
za co cierpi czym zasłużył
krew się aż w człowieku burzy
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 15 grudnia 2011
Pustoszeją już ulice
spowija je wczesny mrok
nikną ludzkie nawałnice
powietrze opuszcza smog
ktoś na spacer idzie z psem
znikły tłumy i nie ciasno
przyszła pora minął dzień
świecą lampy piękne miasto
czyjąś postać cień przemyca
w oknach światła dają znać
a na niebie sierp księżyca
pora to że trzeba spać.
cieslik lucyna, 22 lutego 2013
************************
Tyle wokół żalu i obojętności
życie pędzi pełną parą
wśród smutku i wrogości...
..............
Jadę sobie autobusem
wokół siedzą ludzie młodzi
nie ustąpią pod przymusem
pani co o lasce chodzi
Na przystanku człowiek kona
skulony trzyma się ściany
nikt nikogo nie przekona
że jest chory nie pijany
Pracownik uwija się jak mrówka
bo pracodawca to wielki pan
biednemu liczy się złotówka
a zwierzchnik żyje ponad stan
Kodeks pracy jest łamany
gdy inspekcja nie zobaczy
mobbing często stosowany
po co są te prawa pracy??
Tylko wciąż kryzysem straszą
a podwyżka,to marzenie,,,
szara masa nic nie znaczy
i wciąż puste ma kieszenie
Tylko pieniądz dziś ma wzięcie
kto je ma ten doceniany
ludzie myślą bez pojęcia,
a uczucia podeptane
Kapitalizm nas przekupił
odebrał resztki rozsądku
dziś liczy się kto ile kupi
każdy myśli o własnym żołądku
Więc na potęgę kupują
konserwanty, puszki, proszki
potem w śmietnikach lądują
wszelkie te "smakowitości"
Cieszą innych niepowodzenia
chętnie podstawiamy nogę
i świat na gorsze się zmienia
ja na to patrzeć nie mogę!!!
Piszę ten apel do ludzi
jesteśmy z tej samej gliny
może w nas dobro się zbudzi
i w lepszych się zamienimy
Skrucha dziś słowo niemodne
zazdrość wokół dominuje
każdy by chciał żyć wygodnie
nikt nikogo nie szanuje
Dużo by pisać w tym względzie
otwiera się temat rzeka
może kiedyś lepiej będziemy
szanować drugiego człowieka.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 9 lipca 2011
Zerwała się burza
w górze szuka zwady
na chmury się wkurza
z wiatrem ma układy
Grad jak kurze jajo
sponiewierał trawę
i ciemno się stało
nie czas na zabawę
Piorun się rozgościł
na niebie i błyska
siecze strzały proste
zaczyna igrzyska
Ciemno się zrobiło
ludzie wystraszeni
gdy wiatr swoją siłą
chwali się w przestrzeni
Staje z nimi w szranki
dumna błyskawica
chce noce i ranki
swym blaskiem zachwycać
Tylko księżyc cicho
przymrużył już oko
odgoni złe licho
tam w górze wysoko.
cieslik lucyna, 16 grudnia 2011
Pochwycę zapach kwiatów
z letniej łąki lipcowej
rumianków i bławatów
zrobię okrycie na głowę
zamiast czapki z pomponem
woń okryje przed chłodem
może i zimę przegonię
i zaczaruję pogodę
utkam szal aksamitny
ze wspomnień pory minionej
odpędzę listopad brzydki
w ciemnicy nieskończonej
myślami przywołam kwiaty
postawię w wazonie kilka
wspomnę krajobraz bogaty
przede mną cudowna chwilka
przypomnę jak je zbierałam
takie świeże pachnące
wspomnieniem lecą do mnie
wraz z nimi lato gorące
cieslik lucyna, 28 listopada 2013
tonie w mroku ulica minął kolejny dzionek
idzie wczesna ciemnica oczy sennie zmęczone
choć szesnasta dopiero latem dnia byłby środek
jesień jednak jest sknerą i odbiera swobodę
zmrok zalewa ulice śpieszy przed nocą czarną
chowa się i zakrada przed uliczną latarnią
dzień próbuje się bronić wstaje już wcześnie rano
ale zmrok go przegania i jest znowu tak samo
chociaż ciemno na dworze uspakaja nas cisza
jesień w mroku wiernego teraz ma towarzysza
zanim późna godzina będzie wołać nas do snu
może warto by było wyjść na spacer po prostu
cieslik lucyna, 9 kwietnia 2013
nie pogardzi nie oszuka
nie wypowie słowa złego
taka z niego twarda sztuka
trudno byłoby bez niego
i ma on jedyną wadę
ideałów wcale nie ma
ze wszystkimi daje radę
i przy sobie mocno trzyma
zaczaruje nas i basta
bo ma w sobie tyle mocy
z nim spotkanie nie igraszka
ciągle w ruchu w dzień i w nocy
i ja wpadłam z nim z kretesem
w otchłań sieci wirtualnej
złodziej czasu ale niesie
wrażeń sto i w życiu fajniej.
cieslik lucyna, 23 listopada 2013
Jesienna szata
Witam jesienne pachnące zioła
gdy rano wstaję jestem wesoła
mam przed oczami ich panoramę
wraz z nimi barwną palety gamę
lubię nawłocie żółte jaskrawe
i słoneczniki rumianek szałwię
uwielbiam suszyć przyrody dary
zimą z nich robić smaczne napary
jesienna szata pośród złocieni
wrzesień rośliny kolorem mieni
taka to dla nich dogodna pora
podziwiam teraz łąki i pola
i chodzę sobie ja i mój pies
zrywam dziurawiec lawendę rdest
trawy wysokie łopianu liście
i bzu czarnego dojrzałe kiście
jest i zakątek a w nim dziewanna
piękna i smukła jesienna panna
miękko się także lawenda ścieli
kocham po łące takie spacery
potem bukiety przeróżne tworzę
bo zbieram także dojrzałe zboże
moje wiązanki zioła pachnące
przypomną zimą lato gorące.
Autorka L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 16 grudnia 2011
Nic mi więcej nie potrzeba
gdy tak patrzę na gromadkę
dałabym Wam gwiazdkę z nieba
jeszcze księżyc na dokładkę
rozhuśtała białą chmurkę
żeby do snu kołysała
zebrała gwiazdki na półkę
i ładnie poukładała
aby jasno Wam świeciły
noc calutką aż do brzasku
sen przyniosły błogi miły
gdy nie możecie zasnąć
zerwałabym ciemnej nocy
mroku ciemną szatkę
i księżyca całą pełnię
dała na dokładkę.
cieslik lucyna, 9 października 2013
Czyżby tak miało się stać...
krążą takie opowieści w wirtualnej sieci
przerażają owe treści że coś do nas leci
kometa lub meteoryt jakiś psikus spłata
niepokój się zjawia spory że to koniec świata
czytam wierzę i nie wierzę jak ogarnąć wszystko
boję się też powiem szczerze bo grudzień już blisko
po co weszłam na tą stronę sama siebie pytam
ktoś pomysły miał szalone po co ja to czytam
teraz myśl wizji ponurej przesłania rozsądek
wiadomość zalazła za skórę rozbolał żołądek
już o niczym nie chcę słyszeć nic po takim słowie
po co piszą takie rzeczy nigdy się nie dowiem
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 12 października 2013
jeździł kiedyś taki żuk
i był królem naszych dróg
każdy przecież o nim słyszał
popularny tak jak nysa
albo jak dostawczy tarpan
dziś historią są te auta
z lat komuny samochody
dawno temu wyszły z mody
jednak tamto dziś powraca
i nie lada to atrakcja
przejazd nim przez okolicę
mocno trzymać kierownicę
dziś składają je z tą myślą
odnawiają że aż błyszczą
mą uwagę też żuk przykuł
będę mu zadawać szyku
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 6 września 2013
jak na tamte czasy robiła wrażenie
bardzo kolorowa i w rozsądnej cenie
wazon tulipany lampka plastikowa
to od sojuszników sprowadzany towar
po włączeniu zapach nieprzyjemny taki
można było stwierdzić produkt byle jaki
jednak wtedy dorośli oraz małe dzieci
z zachwytem patrzyli jak w pokoju świeci
miała ona wady tak na pozór drobne
psuły się żarówki i powstawał problem
gdzie i jak je kupić zagranicą może
sklep pustkami świecił było coraz gorzej
wyrzucić przecież szkoda taka inna ładna
ale bez żarówki to lampka z niej żadna
może dzięki temu do dziś mogła przetrwać
podobała się kiedyś nawet niekompletna
L.Mróz-Cieślik
cieslik lucyna, 14 września 2013
Ja lubię i pluchę..
deszcz leje jak z cebra
zimno się zrobiło
szybko wiatr się zerwał
wcale nie jest miło
tak gwałtownie zaczął
i już nie ustąpi
bedzie przez dni parę
padał albo siąpił
lecz mi nie przeszkadza
ja słuchać go umiem
i mnie uspokaja
kropelkowy strumień
nocą śpię jak suseł
gdy kapanie słyszę
bo tak działa na mnie
i do snu kołysze
czasem na mnie nitki
nie zostawi suchej
ktoś powie że brzydki
ja lubię i pluchę
L.Mróz-Cieślik
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
17 maja 2024
1705wiesiek
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
1505wiesiek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek