Yaro, 19 grudnia 2013
gdybym napisał coś wartościowego
i tak nikt na świecie mnie nie pokocha
jestem samotnikiem w stadzie
szarym wilkiem z oczu patrzy
skóra pod swetrem pokryta dreszczem
strach przed rzeczywistą prawdą
ile wody upłynie w rzece
ile lat poniesie wiatr w eter
kocham to co robię robię to dobrze
gdy chcę
gdy wena niesie echem
na razie jestem w lesie
pryszczem na wilczej skórze
Yaro, 16 września 2014
na deszczu moknę
w szumie wody się zapadam
jaka dobra czekolada
ciszy łyżeczką karmiony
w dłoni poskładam się w sen
w gardle sucho próbuję
przełknąć chwilę z tobą
zmęczony umykam w świat niewiadomy
gdziekolwiek
idę tak samotny
wypełnione życie życiem idzie
jak na statku niepożądany ogień
ciągle do przodu nie oglądam telewizji
słucham płaczu wierzby
pozbieram gruszki zapalę serce by biło więcej
Yaro, 8 października 2014
ta miłość musi przeżyć
by ciche dni ubrać w płatki róży
zielono w głowie jak wiosną
w kieszeni pustka
sięgam dna
na ulicy gram na harmonijce
u stukam parę groszy
puste słowa
bez pokrycia ulotne obietnice
wybacz że na ciebie nie stać mnie
papieros za papierosem
odchodzę jedynie w skarpetkach
Yaro, 29 stycznia 2015
spijam namiętność
wtedy zawsze gdy
rozchylasz usta
mienisz czerwienią
falbanki delikatne koronki kwiecia
oplatają jak mur domy bluszczu liście
twoje ciało ociera się o moje ciało
napięty od napięcia zawsze przed
na luz przyjdzie czas a zatem
chodź do mnie
po pokoju nie kręć się jak w mieście karuzela
z tęsknoty umieram nalegam
gotowa dojrzała jak morela
wycisnę wszystkie soki
dam z siebie wszystko
tylko bądź przy mnie blisko
boskie stworzenie opalone
ciała splecione w uniesieniu
tylko metr nad ziemią
odprężony jak zerwana struna
ciężko oddechem splecione w prześcieradłach nocy
tylko mgły od dymu pod sufitem
o niczym nie myślę tylko że cię kocham
Yaro, 8 stycznia 2015
delikatnie muśnięciem wiatru
łza na policzku płynie bezwładnie
z radości z uśmiechu który nie gaśnie
zimne słowa zamieniam w ciepło
słońce na nas patrzy noc usypia
układa do snu jak karty po grze
kieliszek whisky uspokaja koi myśli
w fotelu ciało robi się ciężkie
psy przy kominku ogrzewają biedne pchły
im też smutno zimno
idę do przodu a nie w tył
przez szkiełka patrzę na swoją Kasię
ładna nie wiem czy dam radę
Yaro, 12 marca 2015
w moim sercu słońce słabnie
księżyc jasny nocny jastrząb
widziałem dziś kruka zły znak
śnią się wydarzenia których nikt nie pozmienia
wydarte karty historii
chowają mędrcy o białych włosach jak śnieg
Atlantyda żyje w naszych słabych od kłamstw mózgach
aleją kwitnących sadów
gdzie piękno barwi tęczówki na niebiesko
wolniej płynie czas zatrzymany w kroplach chwil
odwieczny strach napędza kalendarz gruby od dat
gdy zabraknie wody zaschnie goryczą w gardle
dzień zapłonie drogą do domu
prawdy ukryte gdzieś pod kawałkiem ziemi
grubymi szczeblami wyrwany w pogoń do luster weneckich
ujrzeć swoją postać
bat spętał stopy pozostały ślady czerwieni na plecach
czy tego jesteśmy warci by kilku mniej znanych
kopali szczęście na padole ukrytej prawdy
szukam drogi nie cieszy ziemskie szczęście którego brak
niebo istnieje daleko może tuż pod powieką
śmierci nie oszukam a może jednak
daj znak mój Panie
Yaro, 16 stycznia 2015
chodź podzielimy się opłatkiem
nie czekajmy do świąt
zapłonie miłość po trzykroć
sztuczne ognie zabłysną
w oczach spokój co kocha
myślę o nas każdej wolnej chwili
idę drogą po kamieniach wspomnień obdartych ze złudzeń
okryty jedynie wstydem przed światem
marnujemy czas na uciechy na wyrzuty
kiedy można kochać bez granic i nakazów
wolna od nienawiści niech się ziści jak sen
zachodzę w głowę szukam obrazów
widzę puste ramki czyste płótna
kreślę szkice widzę każdego dnia inną
zmienną jak odwrócone szczęście
zapominamy o sobie tyle lat tyle dat
szukam odpowiedzi co nas dzieli
z sekundy na sekundę umieram bez twoich ciepłych dłoni
czuje się jakby ktoś mnie gonił
nikt w domu nie czeka jedynie chłód wspomnień
w czajniku zamarzła woda w duszy niepewny
serce skute całe z czerwieni z lodu
pęka we wrzątku uczuć
Yaro, 24 października 2014
tak sobie siedzę w pokoju myślę
że przyjaciel czas jesienny przepadł
pozostawił na alei mokre zbrązowiałe liście
coś mnie trzyma za dłonie
uwolnić się nie mogę
myślami siadam przy starej lipie
grajek z fujarką gra i śpiewa o starych drzewach
zabiera mnie w otchłań przeznaczenia
deszczem malowane dni mokną za oknem
w sercu zakwitłem dobrem z miłości
wszystko dobre co się dobrze darzy
Yaro, 22 grudnia 2014
smutne oczy ma karp
szansę mu dam niech pozna staw
w wigilijny wieczór zjem tilapię
podzielimy się opłatkiem
życzeniami napełnione serca
zabłyśnie wieczór spokojem
wśród kolęd odnajdę swoją szopkę
ty diabełkiem ja osiołkiem
popłyniemy w inny wymiar
palcem dotknę gwiazd
mroźny wieczór jasny czas
modlitwy na piechotę idą do nieba
błyszczą choinki zielone
Yaro, 4 czerwca 2013
wyciągnąłeś mnie w podróż
jak sznurowadła z butów
bym szedł za tobą po krawędzi kosmosu
wąchałbym kwiaty przydrożne
jak wianek bym plótł skleiłbym
kilka słów
powiem ci że nie jest źle
idziemy przed siebie całkiem boso
słyszę głos wolności jak deszcz za szkłem
Yaro, 4 czerwca 2013
wybrał brzeg kieliszka wódki czystej
pociągnął długi łyk
minuta później
przybity siedział przy stole
jak paczka gwoździ bez łebka
Yaro, 11 grudnia 2011
w świecie chaosu i chamstwa
otwieram serce bo są ludzie dobrzy
niosę pomoc
bezdomnym i bezpańskim psom
opatrzę rany jeśli są
słowa sklejam i puszczam latawce
jak Staś i Nel
otwieram serce i patrzę w nie
czy jest coś jeszcze czego mi brak
podziwiam poetów
podły świat
najlepiej udać wariata
schować głowę w piasku
Yaro, 5 kwietnia 2013
w parku na ścieżce
rozrzucam wiersze
jak wiatr zamiata liście
robię to rozmyślnie
w płucach płynie świeże powietrze
spocznę na ławeczce
zapalę białego skręta
ostudzę emocje które wypełniają wnętrze
wyryję kilka słów na desce
już czas przykrywam się do snu
nie pragnę niczego więcej
brak w przestrzeni tylko
dotyku twoich ciepłych dłoni
Yaro, 5 czerwca 2013
świat przesłoniła rozpuszczonym włosem
gdybyś choć troszkę mnie kochała
nie zostałbym profosem
podróżowałabym statkiem
w ustach z papierosem
opowiadałbym ci bajki
przy kolacji puszczał bąki
teraz gdy los potoczył się inaczej
ty jesteś bogatą
świat się skończył
pod mostem z tym że właśnie papierosem
jak dziad z bajki syberyjskiej chatki
gdybyś choć troszkę mnie kochała
Yaro, 8 września 2010
mówią o że jestem wariatem
szepczą po kątach trójkątnych pokoi
nie patrzą w tęczowe oczy zamyślone
jestem sam w głowie mam sztorm
przyjazń odeszła w klawisze fortepianu
muzyka gra w duszy
ważne że jestem tutaj między a pomiędzy
podnoszę się z łóżka co rano o ósmej
jak zwykle piję kawę z pianą
papieros gaśnie
szepczą po kątach trójkątnych pokoi
Yaro, 5 lutego 2013
jeśli chcesz
w słowa ubiorę cię
pocałunki wyślę pocztą
bez znaczka
w kolorowej kartce
z melodią coś o mnie
przybliżę niebo ukłoni się tobie
chciej mówić ze mną
nie powiem o nas nikomu
nie dowie się świat
gwiazdy
zaświadczą o miłości
połączyły nas słowa
przysięga zwala z nóg
marzenia przeniosę przez próg
Yaro, 26 kwietnia 2013
mimo uniesionej piersi
dusza w strachu kona
patrzysz w spocone oczy
składasz dłonie w modlitewnej pozie
z boku się śmieją ze złości
dobrze tak mi
nikomu nie powiem o naszej miłości
Yaro, 24 maja 2013
patrzę przed siebie zaglądam w duszę
na horyzoncie fale mieszają się z błękitem
łódź płynie dalej gdzie myśli nie sięgają
szukam krainy ze snów najskrytszych marzeń
sercem przy tobie zanurzam się w miłości
ona mnie kocha
smutne oczy wyobraźni konają z żalu
otrzyj łzy to jeden port od nas za daleko
przybiję do brzegu powitasz mnie
gdy obudzisz się z myślą o mnie
pocałunek złożę w podzięce za wierność
Yaro, 22 września 2011
na wojnie czas płynie szybciej
krew zastyga wolniej
w ustach sucho
pali słońce
serca miękną gdy wbijasz bagnet
coraz głębiej i częsciej
wszystko bez sensu
przegrani po obu stronach
kule mieszają się z powietrzem
myśli do domu prowadzą
oddech twój
czuję oddech twój
piersi nabrzmiałe
kula przeszywa skroń
skończyła się wojna
w końcu razem
ja w niebie
ty wolna
Yaro, 30 lipca 2013
w twoich oczach ujrzeć można kosmos
stoję przed tobą jak przed progiem domu
zaproś mnie .w ręku trzymam polny kwiat
zerwałem go na łące koło stawu
maszerowałem ciemną nocą
o wodę zimną cię proszę
pragnienia złącze powrozem
nie zabieraj mi oddechu
powiedz choć jedno zdanie
nie pamiętasz jak cię miłowałem
z wiatrem uleciała miłość
ostatnie uwiędły maki w zbożach
czerwone jak krew w ciemnych żyłach
uśmiechem zdradzasz. pamiętasz
kilka chwil nad potokiem wśród zapachu tataraku
kochasz słowa które wnoszę między nas
włóczęga ma swój kres
wróciłem
Yaro, 21 czerwca 2010
pod nieba dachem zrodził się syn
był zwykłym chłopcem jak ty
deszcze łez przesłoniły mgły
padł na ziemie i powitał schizofrenie
cierpienie spłynęło od Boga
dzień i noc ogień wygasał
podsycał go strach
nie wychodził z domu ludzi się bał
ludzki śmiech przenikał duszę
jak bagnet sztywny pal
schizofrenia wypełnia go
wywracał się podnosił krzyż
kolejny dzień to obłęd paraliżuje
korek w głowie wir i młyn
strach zabija od wewnątrz
schizofrenia zabija teraz już wie
życie jest zbyt krótkie cierpi więc jest
pod skórą czuje brud ma misję znów
wytłumacz mu czy rzeczywistość mu się śni
skóra pokryta łuską
boi się strach to jego brat
Yaro, 8 marca 2013
uciec donikąd jak najdalej
niech czas
na piasku zatrze ślady
wiatr rozwieje marzenia
odnaleźć drogę wśród mglistych gór
gdzie wiara na szczytach gniazduje
na skrzydłach białych orłów
nad przełęczą zgubić strach
skrzydła podcięte jak nadzieja
przed egzekucją zwiać
nie ma dni nie ma mnie
Yaro, 8 sierpnia 2013
zakładał ją każdego poranka
szedł do ogólniaka
ze smutną miną
palił skręta narzekał co go czeka
słuchał wykładów i podlizywania lalusiowatych
synków śmietanki towarzyskiej
miała kolor zieleni w czerni zwykła krata
jak w zeszycie z matmy
w przerwach
kręcił się między salą a kiblem
na uszach Nirvana
nawet zaprzyjaźnił się Kurtem
jeździli na koncerty
teraz nosi krawat
Yaro, 1 sierpnia 2010
jakie mam szczęście że ciebie mam
rozumiesz mnie czasami
lubię się napić
i wtedy nic mi nie powiesz
bo wiesz
życie ciężkie niepewny los
pewna tylko śmierć
jakie mam szczęście że ciebie mam
przyjaźnimy się
czasem skłóci nas los
muskasz mnie po nosie
a ja całuję cię po uchu
jesteś moja już wiem dziś i na wieki
cóż ci mogę dać
bo ja jestem jak dziki ptak
Yaro, 20 sierpnia 2013
szary dzień szary duch
uwięziony w ciele szepcze
jakoś smutno mu
do piersi przytulam to co mam
kilka fajnych rzeczy
kilka myśli ubranych w słowa
pieści dotykiem wspomniane chwile
w głowie wiruje twoje imię
na szybie kilka kropel deszczu
płyną jak łzy nie znaczące dziś już nic
gorycz w sercu
żal jakby w środku
mało przyjemnie
wszystko się toczy
a mi szaro całkiem przyziemnie
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
18 maja 2024
Amatorzy antychrystówkb
17 maja 2024
Tęsknoty byt intencjonalnyDeadbat
16 maja 2024
Kremvioletta
16 maja 2024
Śladem Strusia PędziwiatraMarek Gajowniczek
15 maja 2024
ToastJaga
14 maja 2024
Szczęścievioletta
14 maja 2024
Z pamiętnika duszyMisiek
14 maja 2024
Wyznanie majoweArsis
14 maja 2024
Z dymem pożaruMarek Gajowniczek
13 maja 2024
PozostałośćArsis