
Yaro, 2 września 2020
stoją w płomieniach śmieci w Polsce
walczymy o świeże powietrze
nowo narodzonym pozostawiony
popiół i zgliszcza w efekcie cieplarnianym
płoną góry płoną lasy
puszcza dogorywa przez frajera
konie padają
nie ma na to przyzwolenia
wyciekają rynsztoki
do Wisły ukochanej
zarzyganej i zasranej
nikt się nie przyjmuje
na pewno to wina stróża
z kina kosmos
Rafał dumny paw
nie wierzę graczom politycznym
prywatne podwórko
Polska
przebudzeni waleczni płonie kraj
płyną krzywdzące kłamstwa
w zawikłany chory układny zachód
cierpią ludzie w Europie
cierpi prawda ukryta w nich
są normalni ludzie mimo plag
jakie dotknęły stary świat
Towarzysz ze strefy Ciszy, 2 września 2020
Tę dziurę w sumieniu
Wykopałem sam
Bez unijnych zachęt
Zajęło mniej niż życie
Mniej niż śmierć
Strefa wolna od koronapierdolca
I hiperinflacji
Głodu też tu nie ma - to novum - powiadasz
A gdyby tak zasypać wapnem?
A gdyby zasypać cukrem?
Napisz proszę do mnie list
Zanim ja skończę pisać ten wiersz
Jakoś to sie w papierach zamknie
Wyszedłbyś na wariata
Listy tak długo nie idą
Twoja córka - chyba ta starsza
Mówiła
Jak smakują psy
Te z krzywym akcentem smażone
Dużo by opowiadać
Wnuczka Twoja - ta którą znam najlepiej
Pamięta kolejki
Czarną Wołgę, żywność na kartki
I wstyd niedopasowania
Do szarej czerwieni
A ja dziś widziałem
Tysiące pięknych ludzi na klifie
Nikt... Żaden nie skoczył
Może nie wiedzieli
Że najlepsze wojny zaczyna się wrześniami
Sztelak Marcin, 1 września 2020
Kolorowe obrazki płoną w kryształowej
popielnicy, trzeszczą niczym gałęzie
albo gnaty obgryzione do czysta.
Popiół użyźnia podłogę i głowy pokutników
przechodzących w korowodzie przez pokój.
W zimną stronę okna, wtopieni w szkło
nie pozwalają dojrzeć perspektywy.
Chociaż szeptunki obrócone do ściany
blednącymi głosami wciąż od nowa
opowiadają, że tam tylko szarość,
poprzetykana punktami światła.
Bajędy kiedy zmrok zapada
w wiatrem rozbebeszoną pościel.
A na suficie dobranocne ślady łap
przedwczorajszego kota.
Wymyślonego w stanie umysłu
mocno odbiegającym od normy.
sam53, 1 września 2020
... zbudziła mnie burza
twoich myśli zebranych w deszczowych obłokach
kropla w kroplę podobnych - w moich się rozpoznasz
poranek w kałużach
dzisiaj dzień nam się spóźnia
zieleń ginie w trawie
jesień (nawet ją lubię) wtulona w ramiona
czy jest w stanie do siebie nas jeszcze przekonać
wypijemy kawę
nie ma jak poranna z uśmiechem we dwoje
w wierszu radość brzmi cicho choc zawsze w błękicie
tę w dwóch słowach zapewne namaluje życie
wtedy pomyśl o mnie
sam53, 1 września 2020
nie pytaj mnie dlaczego zanim się nie zacznie
uwierz myśli na słowo otwierając okno
byłaś jakże daleko żeby cię wypatrzeć
jednocześnie zbyt blisko żeby chociaż dotknąć
mgłą mi spadłaś na oczy sen nie wrócił jeszcze
a czas drogi milczeniem los rzucił do wspomnień
wybierając z pamięci tę chwilę pod wierszem
która zwiąże jesienną nadzieję dosłownie
nie pytaj mnie o miłość kiedy deszcz za oknem
nie pytaj też czy anioł w tę burzę przyfrunie
w twoich oczach się przejrzę ust wilgotnych dotknę
a ty całuj ach całuj lubię gdy całujesz
sam53, 1 września 2020
Ktoś przypisał nas do siebie - podał rękę
zdjął dwa cienie z wieczornego pulsu nieba
ktoś obudził w nas nadzieję na coś więcej
nagle świat się rozweselił i rozśpiewał
niecodziennie wróżysz z fusów - lubi kocha
nie od święta wypatrujesz jej w uśmiechu
nie od wczoraj po tęsknotach myśl się błąka
jeszcze dzisiaj jestem ciągle jakiś nie swój
nie potrafię odpowiedzieć ci dlaczego
to coś w środku tak jak gniotło wciąż mnie gniecie
kiedy kładę się do łóżka - zawsze z brzegu
i dwa słowa chcę dopisać w naszą jesień
Yaro, 31 sierpnia 2020
moje osiemnaście lat pchało prosto w szpony
w okrutny przewrotny świat
rządny podróży w miesicie York
wskoczyłem na statek jako majtek
daleko nie dopłynąłem gdyż sztorm
ułożył łódź wielką na dno
drugim razem było o wiele lepiej
bałem się bo tylko wariat się nie boi
płynąłem daleko z prądem dosłownie
wiele miałem wiele dało mi życie
zostawiłem rodzinę skrycie
wiele widziałem zarobiłem krocie
nie myśląc o powrocie do domu
matka w tęsknocie
brnąłem dalej by dotknąć dna
stało się pewnego roku
w statek dobił do skał roztrzaskany w miał
przeżyłem na wyspie byłem sam
mijały lata wciąż bez żywej duszy
zwierzęta przyjaciółmi
dziękowałem Bogu że mam dom
ludożercy na drugim krańcu balowali
chcieli zjeść przyjaciela Piętaszka
później tak go nazwałem
nawrócony na dobra drogę
nauczył się mówić wspólne polowania
łowienie ryb pieczenie chleba jak zabawa
wydostać się z wyspy myśl przewodnia
kierowała mną od zawsze dolewałem ognia
udało się wypatrzył nas przypadkowy statek
dotarłem do domu Piętaszek skonał podczas walki
nie wybaczyłem sobie
teraz w domu wspominam
co straciłem żyję i mam się dobrze
Marek Gajowniczek, 30 sierpnia 2020
Zamiast o wirusie, zamiast o pandemiach
mogą nam o ściekach politykę ściemniać.
O tym, co wydala i zrzuca Warszawa,
bo to jest najbardziej dziś śmierdząca sprawa.
.
Zamiast o Putinie i o Białorusi -
to, co Wisłą płynie świat oglądać musi!
W mainstreamowych mediach wszystkie komentarze,
będą ozonować sekwencje wydarzeń.
.
Zapaszek odchodów szybko nie przeminie.
Wolno w głównym nurcie g...o Wisłą płynie.
Bardziej niż Opole, bardziej niż Rocznice
zatruwa sensacja kraj i okolice.
.
W skandynawskich portach już się niepokoją,
że ścieki tam dotrą - w zimie się zastoją
i w przybrzeżnych wodach, przez nowe przekopy,
zagnoją im każdy kurort Europy!
.
Przez lekceważenie jednego Burmistrza,
głośniej niż przed laty Aurory wystrzał
słychać o beztroskim niszczeniu Natury,
przez złe obsadzenie niewłaściwej rury.
normalny1989, 30 sierpnia 2020
Zamykam oczy, obok kot mruczy
ilość myśli rozsadza mi łeb
więc wynajduję sobie pomoc,
lecz każdy jej skutek
jest zatruty
i nie wiem
czy to pewność siebie
czy lęk.
Musi być w tym jakiś sens,
celowo w trudnych chwilach
ja się decyzjami dobijam
a powinienem, chyba
rany leczyć,
czas ciężki umilać.
Kto odstawia leki na lęk,
kiedy jego miłość
pokazuje plecy.
Kto wzmacnia ilość bodźców
kiedy boli nawet cichy szept
i kto budzi się w nocy
z drgawkami, zimnym potem
kiedy serce zbyt szybko bije
by móc pompować krew
i kto ostatnio tak mocno
zgubił siebie
że od łez przez gniew
smutek i radość
przebył drogę, tylko
pisząc ten tekst.
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
22 listopada 2025
wiesiek
22 listopada 2025
smokjerzy
22 listopada 2025
dobrosław77
22 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
violetta
21 listopada 2025
tetu
21 listopada 2025
wiesiek
21 listopada 2025
sam53
21 listopada 2025
smokjerzy
21 listopada 2025
Belamonte/Senograsta