dintojra, 2 august 2012
Co słychać, co u ciebie
obiecuję że zacznę krzyczeć
przy kolejnym takim pytaniu
mam wrażenie że życie jest beznadziejnie nudne
nie potrafię odpowiadać na banalne pytania
tylko powstrzymuję zgrzyt zębów
wzruszam ramionami
kryję się za fasadą uprzejmości
konwenanse
Czuję tylko bezkres przemijania
nie zdążę zachłysnąć się jesienią
a utonę w śniegu
i będę wkurwiać się aż do wiosny
przeraża mnie przewidywalność
a przecież kobieta ma tylko dwie drogi wyboru -
wyjść za mąż albo zostac dziwką
czemu nie
gdybym tylko nie była zmuszona
obsługiwać tych których odrzucałam
dintojra, 17 april 2015
Mógłby być twoim ojcem
pewnie nie ma to większego znaczenia
ale jednak nie jest
jemu powinno być wstyd
uwodzić córeczkę
a nie jest
mężczyzna z wiekiem staje się ciekawszy
ma więcej mądrych słów do powiedzenia
lub być może tylko mądrze brzmiących
mężczyzna po trzydziestce zaczyna nabierać męskości
wychodzi ze skorupy chłopięctwa
po czterdzieste nabiera smaku
w każdej materii
po pięćdziesiątce...
może nadal zaskoczyć
zasadniczo mógłby być moim ojcem
ale przecież nie jest
zasadniczo biały mógłby czarnym nazywać się
pies kotem
zima wiosną
zasadniczo nowe pokolenie mężczyzn jest światu niepotrzebne
a na pewno kobietom
dintojra, 28 july 2012
mów rozkazuj
stanę w szeregu
jak żołnierz
gotowa na skinienie
życie wciąż uczy
że nie warto być anarchistą
jak manekin chylę głowę
przyjmuję ochłapy
.
dintojra, 9 may 2011
Gdyby dźwięki nut wykwintu
Zamknąć w formę.
Gdyby klasyce dodać innowacyjności,
Ujęłoby to im…
Wiarygodności?
Formo, czym jesteś,
Figurą
Barierą
Schematem.
Wykrzyknieniem!
Ekspresją?
Nuty rozpusty sączą się
Z płyty zdzieranej igłą gramofonu,
Nuty rozpusty tańczą,
Lawirują
Drżą.
Opadają na kanapę,
Piec majolikowy
Kamionkowy serwis.
Zachłystujesz się powietrzem
Chuć, taka namacalna chuć
Otula ciała, które też są formą
Duszy samej.
Pigmalionie, rzeźbiarzu, formując mnie, swoją Galateę
Przybrałeś formę boga, króla wszechświata.
Ja, Galatea jestem formą,
Zamkniętą w kobiecości.
Rozwarstwiam się:
Jestem duszą
Instynktem
Pożądaniem
Formą.
A wszystko to jest słowem-
Obramowaniem formy.
dintojra, 12 may 2011
otulam się płaszczem rozkoszy - hedonistyczna tarcza
odklejam się od sprofanowej rzeczywistości
wszystko niszczeje
przemija
rozkosz nigdy.
ginę w otchłani gdy bezwstydnie obnażasz ciało
gdy eksplorujesz mnie językiem
i opadasz na promieniującą powłokę
zapalasz papierosa nonszalancko się zaciągasz
duchowa pornografia
nigdy nic nie mówisz a ja czuję dreszcze nieprzyzwoitości
gdy okrywa mnie przeszywający wzrok geniusza -
ot wzniosły erudyta
gubię się w cielesności
mojej
twojej
wypukłości kształty figury
dłonie mogące należeć do pianisty
nie należą
sycę się nagością
trójwymiarowym kolażem
fotografią
akwarelą
rzeźbą
nie żegnasz się wychodzisz
nie godzę się z powrotem
tłamszące realia
czołowe zderzenie pogubionej cielesności
w paranoicznym świecie
dintojra, 9 may 2011
Zamarznięte trawy, stepy, badyle, zeszłoroczne liście
Przykryte szklistym woalem zimy
Zasmucone, obramowane szarą konsystencją miast puchową
kołdrą
Zgorzkniały stwór
(czy podobna tak mówić o człowieku?)
Z owrzodzonym tyłkiem
Wychyla się przez otwór w murze potocznie zwany oknem
Przykryty prześcieradłem splamionym zgryzotą
Latami udręki.
Obserwator, zdziecinniała osobowość, fiksat,
Doktor Freud własnych urojeń
Zgrzyta zębami, toczy pianę z ust, stroi grymasy
A świat nie pięknieje
Czeka aż gorejąca kula ozdobi płótno nieba
Czeka aż na rozgrzanym chodniku rozciągnie wyschłą skórę
gada
Aż zaskwierczą wrzody
Aż odnajdzie swoją prozaiczną ostoję
Aż wkurwienie znów sięgnie zenitu
Wszak noc mogłaby dłuższą być
A płachty bielizny pościelowej mogłyby też…
Nie łopotać tak głośno potrząsane wiatrem
Nie rozsiewać woni czystości i nie ograniczać percepcji
Chimeryczny potwór- szkaradztwo!
Męczennik własnej zgryzoty.
dintojra, 4 october 2012
po grecku francusku
międzynarodowy seks
sprawdzam samców w każdym zakątku świata
globtrotterka
by zapomnieć o korzeniach
tylko po hiszpańsku niezbyt mi wychodzi
bo gabaryty nie takie
no i co
na dziwkę nie trzeba przejść castingu
nie szokuję tak naprawdę wydzielam siebie
na porcje i raty. musisz zasłużyć
często myślą o mnie że zachowuję się kurewsko
jeżeli spryt i wyrachowanie przemieszane z pragmatyzmem
to kurestwo to jestem w tym mistrzynią
mężczyżni dalej myślą
że kupią kobiety tanią romantycznością
a mówią że dwudziesty pierwszy wiek
wykształcił samych skurwysynów
życie straciło swój pazur
shit happens.
dintojra, 24 august 2012
Wspomnienie kuchni z dzieciństwa
stół nakryty ceratą
solidny dębowy
deski podłogi wyszorowane piaskiem
starodawna precyzja
i bez za oknem ocierający się o szyby
pamiętam zapach placków ziemniaczanych
smażonych przez matkę
mieliśmy do wyboru śmietanę i kwaśne mleko
wszystko domowej produkcji
ty wolałeś z dodatkiem cukru
matka i sąsiadki mówiły że tak jedzą dzieci
już dawno nim nie byłeś
nie do końca nawet młody
przecież trochę lat nas dzieliło
mówiłeś że też mogłabym tak gotować
w domu powiadali że mam dwie lewe ręce
a wychowana w myśl pokory i posłuszeństwa
nie robiłam nic co by dało im powód
do wstydu i drwin
później zupełnie przypadkiem popełniłam książkę
nawet dobrze się sprzedawała
jeździłam na odczyty
i nagle zniknęły dwie lewe ręce
barowe i sklepowe wiktuały urosły do rangi wykwintności
dintojra, 2 september 2012
serdecznie pana przepraszam
tańczę tylko wtedy gdy jestem pijana
ale wybaczy pan
tylko do rock'n'rolla
najlepszy wiek dla mężczyzny
to trzydziestka
zrywa się wtedy
tak młode jak i dojrzałe owoce
kiedyś modnie było
czekac na jedynego
teraz to najwyżej przestrzega się
żeby nie było z tego dziecka
tylko nie dotykaj mojej szyi
bo ulegnę bez namysłu
i przestróg o dziecku
nie jednak nie zatańczę
let's twist again
nie tym razem
bo jeszcze za bardzo się mi spodobasz
a nie chciałabym ukrywać się
gdy wróci przytomność umysłu
dintojra, 8 july 2012
"Mówisz, ze cię miłość mierzi,
zmierź mnie sobie, wołasz, zmierź!"
już nie erekcja intelektualna
gwałci kwaśne powietrze
kot się schował
skoczył jak niepyszny
strącając babcine pelargonie
ten mężczyzna nie metaforycznie
a zupełnie dosłownie
pozamieniał chuja i mózg miejscami
kolokwializm
przyprawione wersy
nie odnosiły skutku
nic nie poradzę że łaknę orgazmów
także intelektualnych
tego mężczyzny pożądałam
aż do pierwszego otworzenia przezeń ust
chyba muszę szukać dalej
propozycje na drodze przerażają
niepoliczalnym fantasmagoryzmem
bajeczną ofertą
jak w prlowskim spożywczaku
skapitulowałam
pomimo wszystko
lepiej mieć kota jak chłopa
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2024
Leaves Are Changing ColorsSatish Verma
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma