25 may 2011
w szponach powierzchowności
odloty które zamykały mnie w klatkę
coraz częściej po śmierci kochanka
wtargnęły w sen sferę sacrum
teraz gdy bezwiednie zaparzam siódmą kawę
nadal widzę czarny różaniec na gałęzi
ten sam co sprofanował śnienie
nie boję się dopóki twarz w chustach
nie wypełni szyb a może i luster.
tłukę wszystkie tafle i tonę w szklanym pyle
naczyniom też nie odpuszczę
oblewam się wrzącą kawą, będą blizny, nie szkodzi
przecież zmarli nie potrzebują ciała
warstw skóry które i tak zbrzydną
szybciej niż się spodziewasz spodziewam spodziewamy
nie wierzyłam że ciało można wielbić bardziej
niż to drugie dopełnienie całości
1 june 2024
Kropla deszczuJaga
30 may 2024
Over Your DreamSatish Verma
28 may 2024
Watching A MiracleSatish Verma
27 may 2024
Stąd do wiecznościJaga
27 may 2024
No ComplaintsSatish Verma
26 may 2024
Between Whips And TetherSatish Verma
25 may 2024
Travesty Of TruthSatish Verma
24 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
23 may 2024
The Saga Of BreakupSatish Verma
22 may 2024
Na końcu świataJaga