Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny | |
PROFILE About me Friends (62) Books (1) Poetry (37) Prose (4) Photography (1) Graphics (54) Postcards (2) Diary (5) Handmade (4) |
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 26 august 2014
kiedy ze spracowanych dłoni wypuszczał uśmiech
słońce zlizywało mu pot ze skroni
pielęgnując irysy ściągał kolor z tęczy i zaklinał płatki
król kwiatów i producent winogron bez zmarszczek w życiorysie
wiosną czarował tkankę gleby
płodną od nadlatujących bocianów
tkał dywany z bratków
mamił chorobliwie wiotką maciejką
porastającą zbocza na wzór dzikiej koniczyny
i choć tulipany popijały z kielichów jego zdrowie
a wędrowne ptaki układały pieśni życia
nie doczekał lata
konał w rzędach konwalii gdy zabierali mu ogród
wciąż niedokończony
wyjęty ze snu jak zorza ze świtu
jeszcze powierzył mu żale
obmył stopy w porannej rosie
i powędrował przed siebie
znaleziono go w parku wrośniętego w jarzębinę
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 6 may 2014
niewiele po nas zostało
wspomnienie rund po knajpach o oddechu pozornej wolności
i pokoju hotelowego z widokiem na Motławę
recepcjonistka witała zawsze tym samym kluczem
jakby to był prywatny apartament miłości
choć we mnie mieszkała pustka
byłeś z tych wielbiących oczami
więc pakiet kłamstw rozszerzyłam o puder i róż
kochałam uszami
więc łgarstwa spuszczałeś ze smyczy
wiosną podniosłam z ziemi żółty liść
i w początku rzeczy widząc ich koniec
rozpoznałam jesień
dotknąłeś warg spękanych od nieurodzaju
kiedy kupiłeś pożegnalne rękawiczki
miałam dłonie skute lodem
jakbyś ich nigdy nie ogrzał
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 5 may 2014
powiadano że jest szary w środku
został po nim stary rower
kupiony na wyprzedaży
lampa Aladyna
i kozaki spijające podwórkowe kałuże
kiedy przemierzał chodnik
mówiono Dandys idzie
z czasem opuściło go szczęście
choć pasjans zawsze wychodził
żona wymknęła się z linoskoczkiem
monotonię zmieniając w cyrk
do miłości potrzebował tylko łóżka
a ona chciała wierszy o księżycu
koń z którym chadzał na piwo
zdechł od zwykłej wody
jakby diabeł w niej trującym ogonem zamieszał
marniejąc w samotności
przyklejał oczy do okna
a gdy miasteczko gasło jak świeczka
zapadając się w sobie kawałek po kawałku
z gwiazd tworzył potomka
nazywając go marsowym chłopcem
zanim życie uszło
pogłaskał wklęsłość na klatce
wyżłobionej przez żal
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 6 december 2013
patrzyła z siłą której nie pokona śmierć
czyżby ziemia wchłonęła ją przez pomyłkę
cmentarz porośnięty grobami
nad mogiłą skamieniała w połowie Niobe
dziesięć lat minęło gdy kruche serce córki
pękło pod naciskiem skalpela
strącona z drzewa żywych zanim dojrzała
a matka wciąż podlewa zrzeszotniałe kości
oczy z fotografii w sepii zagarniają moje by trwać
skrzyżowanie i przenikanie spojrzeń
droga mgielna pełna sennych majaków
gdy coś przychodzi nie wiadomo skąd
stwarza się i lgnie
portret przywołuje zakorzenia się wkręca
sączę jego barwę latami jak mleko
drobne plamki załamania czy przebarwienia
wchodzą w ciało jak symptomy choroby
dojrzewam
mijając odbicie w lustrze rozpoznaję twarz zmarłej
powielony kontur włosy lalki identycznie skrojone usta
moje czy jej
kreacja poza logiką żywych
starzeję się
dla tej ze zdjęcia czas łaskawszy
gdy odwiedzam jej grób
wciąż myślę że to mój własny
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 5 december 2013
ukradły matce duszę
nie sprawił to koci indywidualizm
a tym bardziej spryt w ciężkim futrze
dla zmyłki
ani też zwinność klepek na muchy udających łapy
przerobiły brzuch na legowisko
emeryturę na ochłapy
nogi stołowe na ostrzałki
karmią się pieszczotą palców
prężąc ogony bez wyraźnych oznak radości
z baletnic pełnych gracji stały się świętymi krowami
wydelikaciły podniebienia niczym francuskie pieski
gardząc wszystki co wczorajsze
z butów gości porobiły kuwety
a z ptaków nieloty
z parapetów zrzucają doniczki z półek książki
i nikomu nic do tego
gdy jednak w krasie lenistwa
mruczą rozkosznie,
aż w prastarych oczach wiruje świat
kradną moją duszę
wtedy wybaczam im nawet to
że nie dają spocząć myszom
polując i we śnie.
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 30 november 2013
bezwiednie tworzył wizytantki freudowskich kozetek
z popękanymi wargami
mówiącymi więcej niż niejedna skarga
między udami hodował pawia
z ogonem chwalipięty i wsparciem wyborowej
niczym wytrawny księgowy dodawał kobietom blasku
i zatrzaskiwał w zbiorowej mogile dla bezimiennych
po klubach studenckich obnosił powagę szachisty
by wieczorami w Kwadratowej produkować trójkąty i palić mosty
śniadanie celebrował trawą nie tak jak Monet
bo monet brakło zwłaszcza na jedzenie
a kiedy dusze do podziemia sprowadzał
strzelał celnie jakby się z Wilhelmem Tellem
na oczy pozamieniał
dwie Julie nie Julie zrzuciły z balkonów
zawiedzione usta i uszy
wcześniej zaknięte w jego lirykach
po Róży z biblioteki
nawet cierń nie został
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 29 november 2013
starość czai się zbyt długo a dopada za szybko
głupotę młodości jak zaćmę usuwa – mówiła
kiedy zmarł syn zagryzła język by nie krzyczeć
do podniebienia przykleiła słowa i wyschła
skóra do kości przylgnęła płat po płacie
pałąki imitujące nogi ledwo szurały stopami
ciało powoli wykręcało się z życia
w codziennym rytuale odchodzenia
popękane czoło szpeciły bruzdy
w kartografii zmarszczek i wklęsłości na skroniach
nie była już dawną Audrey Hepburn
w szykownych kapeluszach i garsonkach od Diora
przestrzeń wypełniły książki przyprószone kurzem
o zapachu tajemnicy
wcześniej ożywiała historie patyną pokryte
gdy przywoływała Żydów prowadzonych do gazu
była dziewczynką pełną śmierci
szeptu włosów i porzuconych ubrań
skarg kierowanych donikąd
opowiadała o polach Batumi
ludziach z szuflad
zamkniętych w czarno-białej fotografii
nadawała im rysy
aż światło wsączając się w twarze
rozjaśniało skóry koleżanek skłóconych z szarzyzną
byli tam też adoratorzy schowani w pożółkłych listach
i słoiki w których kiedyś zamknęła cały ogród
rankiem parzyła małą czarną
ale piła coraz mniej
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 22 november 2013
zapuściła się kamienica
zdziczała
pochylona zagląda w siatki przechodniom
przygrywa na organkach, gdy gwiżdże wiatr
a kiedy pada deszcza
kwartet smyczkowy
felernych rynien okien parapetów i drzwi
koncertuje do ostatniej kropli
schody wyliczają ile to razy
tynk leciał z nieba
nie kasztany
gdy pod sufitem unosił się duch poetki
szepczą o aktorach
co zamknęli zdrowie w butelce
stracili twarze i głosy
zanim filarom spróchniały zęby
a Ninoczka i adoratorzy
niejeden krew wymienił na pończochy i szpilki
którymi żądliła drewniane stopnie
podziwiano tylko jej zgrabne łydki
jakby od kolan w górę nikogo nie było
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 13 november 2013
pomiędzy ścianami podpartymi makulaturą
z głosami w uszach ciężkimi od natręctw
żyła by jak pustelnica
gdyby nie Aniela uszyta z gałganów na pociechę
i podobieństwo córekmatek.
lalcez oczami Sophii Loren wyrżniętymi z gazety
dokleiła łzę Pierrota
gdy stała się powodem zmartwień
niepłaczjużbozwariuję
powtarzała kołysząc wózek
odziedziczony po sobie
tak stareńki że koła toczyła rdza
kiedyś
szmacianą imienniczkę wrzuciła do skrzynki na listy
i rozpłynęła się pod maską auta
w pułapce latarń
niczym zjawa
Małgorzata Pospieszna-Zienkiewicz i Edek Pospieszny, 10 october 2013
wiosną ze szczelin ziemi wylatywały ptaki
poniżej pępka umierała pieszczota
słowa obrane z czułości zamykały się jak kielichy kwiatów
powtarzałeś przewietrzsiebie przewietrzsiebie
zima odeszła
siedziałam jakbym grzała pingwinie jajo
latem przemierzałam Szeroką
wysypując piasek z kieszeni
uwolnione myśli wiązałam w supeł
szkielet miasta skwierczał w słońcu
gdy stanąłeś w bramie
mówiłam lecz język pieścił tylko siebie
spojrzałeś na zegarek
kiedyś czas nie był widzialny
dziś Nat King Cole przyniósł bukiet jesiennych liści
te za oknem uciekają spod kontroli drzew
buchając kolorami od żółci po grafit
wiatr grając na nich nierówno ciska w piach
gromadzę cienie za plecami
zimowe zapasy z paru kochanków i kilku gramów miłości
zanim ptaki znów wlecą w ziemię
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.