11 june 2015
Zabić drozda
Mariannie Pizoń
Mało co Cię prababciu pamiętam
ten kunsztowny siwy pukiel włosów,
przypominający skrzydła gołębia.
Czułe słowa, gdy nazywałaś
mnie Smykiem, minionego lata
które całkowicie zatarło się w pamięci.
Tak jak smak na polu rosnących
dzikich czereśni,
pajda chleba z kwaśną śmietaną
posypana cukrem.
Wszystko się zatarło i odeszło
wraz z Tobą skurczoną jak owoc,
z wysuszoną na wiór
pergaminową skórą dłoni.
Pamiętam tylko tę noc,
gdy odeszłaś, kiedy spałem
w Twoim łóżku okryty pierzyną -
powiedziałaś we śnie Wnusiu,
czas na mnie.
Teraz nie doskwiera samotność,
moja mama leży wraz z Tobą
w jednej kwaterze, powróciła
po śmierci do siebie i jest pośród
swoich, ja zaś tracę pamięć,
swoją niewinność, niebawem
zapomnę jak się nazywam
zabije mnie rzeczywistość,
oczekująca eksmisja, w dniu
w którym umilknie mój śpiew.
24 november 2024
0018absynt
24 november 2024
0017absynt
24 november 2024
0016absynt
24 november 2024
0015absynt
24 november 2024
2411wiesiek
23 november 2024
0012absynt
22 november 2024
22.11wiesiek
22 november 2024
Pod miękkim śniegiemJaga
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek