dodatek111, 14 april 2021
czas przysypia w ogrodach alhambry
zasłuchany w snujący się kanon
ja go słyszę bo taki ma kaprys
chociaż wieczór napisał już finał
gasi dźwięki zamienia je w piano
któraś nuta jest obca fałszywa
i melodia przestaje być szczera
ale jeszcze nie teraz
nie teraz
nic nie zmieni proporcji choć cienie
pomieszały kolumny z palmami
mrok wpleciony w blask słońca i zieleń
jeszcze wkłada odbicia do luster
nim muzykę zadusi krzyk pawi
jeden oddech obrazy te zdmuchnie
a śpiew echa rozpłynie się w bielach
ale jeszcze nie teraz
nie teraz
dodatek111, 25 august 2011
rosa w kroplach na trawie słońca ziarna rozsiewa
mgła powietrze nasyca perspektywą Moneta
uwikłane w jaskrawość drzewa cicho gadają
czasem z wiatrem się kłócą wolno sen je dopada
wrzesień ptaki na drutach błogosławi na drogę
pola jeżą się złotem zapraszają gryzonie
by zdążyły nim orka resztki plonów przykryje
czasu mało choć słońce jeszcze daje ułudę
w październiku już nie ma takich jasnych obrazów
jeszcze barwy się mienią gdy je słońce ogrzeje
sójki ciągle gotowe wyglądają wciąż wróbli
kwiaty płoną lecz słabiej przemoczone i smutne
a listopad to ów pan co o lecie nie słyszał
szronem włada na polach gubi liście w ogrodzie
zabił kwiaty nieszczęsny i bezkarny pozostał
nocą idzie już zima w bezlitości swej piękna
dodatek111, 21 september 2011
kiedy nagie czekały na względy pszczół
niecierpliwie szukając pieszczot słońca
nie wierzyły w dojrzałość ciężkich gron
ani słodycz z ciepła lata płynącą
niezliczone źródła wonnego nektaru
uczepione mocno matczynej sukienki
powstawały ucząc się cudu przemian
szlachetnością czerpaną z korzeni
barokowym złotem brzemiennej pory
oddające się w lepkiej słodyczy
wzburzonością soczystych podniet
będą tworzyć rozniecać i pieścić
dodatek111, 5 october 2017
Znów piszę wiersz myśli wielkie zamieniam na małe słowa
Na palcach ślady farby przypominają temat płótna
Za paznokciami resztki ziemi przyniesione z ogrodu
Czas jakby się zawiesił w oparach domowego wina
Tak gęstych ze w powietrzu nie ma przestrzeni dla muzyki
Żal tylko deszczu że niczym Syzyf trudzi się bez sensu
Tymczasem słońce wtedy beztrosko odpoczywa sobie
dodatek111, 6 september 2011
myśli dotyk z siłą marzenia gładzi blask na styku bieli
ledwie szelest nici pajęczej jedwabistą pieszczotą rani
burzy gładkość lustrzanej tafli woła wiatru podmuch gorący
zaplątuje w jedno odczucie gubi kształtów ciał szczegóły
jeszcze piorun błysku nie widzi nie ma mocy w rozkoszy graniu
tylko drżeniem przybliża w myśli ekstatyczną siłę istnienia
nagle żywioł poraża zmysły ziemię z posad czucia wyrywa
a na słońcu lodowiec ciska deszcz diamentów skrzących ekstazą
biały całun wolno okrywa gładząc fale na ciepłej tafli
jeszcze słowo szeptem odleci by na rzęsach spocząć uśpione
dodatek111, 20 august 2011
jest wiatr lecz żagle w strzępach
a ptaki na rejach jedzą mi z ręki
kompas w ciszy tyka jak zegarek
skończyła się karma dla szczurów
w tym liście podaję swoją pozycję
choć nie ma takiego miejsca na mapie
dodatek111, 17 november 2017
ukryte w leśnym gąszczu czekają matki głodne
do siebie przytulone wierzą że z łupem wróci
puszyste łobuziaki zabawne nieporadne
nie wiedzą co je czeka co spokój ich zakłóci
chcą bawić się chcą psocić uganiać za muchami
figlować pusty brzuszek nigdy im nie przeszkadza
głód zawsze wielki mają bo przecież są wilkami
ich matka silna groźna po własnych drogach chadza
szczęk stali skowyt bólu cisza i tylko jeden strzał
bez ruchu w trawie kona szczeniąt swych nie zobaczy
kłusownik czy myśliwy do czorta z tym jak go zwał
już zwłoki zakrwawione po leśnej ścieżce włóczy
choć żyła wilczym prawem z natury niepokorna
szlachetna w swym instynkcie watasze ciągle wierna
wyklęta rzadko syta jednak do końca wolna
wiedziała ze w tej walce przyszłość jest zawsze marna
wilk żyje wilczym prawem umierać musi ludzkim
na ścieżce pozostawi krwi ślad przegranej bitwy
bo musi płacić za to że chce pozostać dzikim
choć może to oznaczać ze pozostanie martwym
dodatek111, 31 january 2018
ciągle jest styczeń i nocą mrozy
szronem wpatrują się w lustra szyb
a smutny luty niczym pasożyt
czeka by z marzeń ogryzać byt
wiosna nas woła zapachem wiatru
rankiem przynosi jaśniejsze sny
szuka aktorów już do teatru
chociaż premiera za wiele dni
gdy zima śniegiem znów zadrwi z wiosny
a na kałużach rozścieli lód
do boju ruszą żółte pierwiosnki
i to nie będzie daremny trud
bo zanimn wiosna ukwieci łąki
najpierw zawita do naszych dusz
ogrzeje myśli a wszystkie troski
wyśle za góry i siedem mórz
dodatek111, 3 september 2011
rytm brudnych kroków błądzi zmyśloną ulicą
nieświadomie szukając miejsca lub natchnienia
niepewność uderza wspak w kulawą nawierzchnię
naśladując nieporadnie młynek modlitewny
w tym miejscu bruk ma swoją miękkość i zapach
dalej skłania do myślenia rozległą kałużą
dodatek111, 4 april 2013
na wyciągniętej dłoni okruchy
błagają ptaki o akceptację
a w pustych gniazdach siedzi żal
wypełniający chroniczny brak uczuć
rzeka w grymasie spina brzegi
bredząc o zmianie wagi rzeczy
w suchych gałęziach brak dowodów
że jeszcze kiedyś wróci lato
dodatek111, 9 september 2011
ironicznie obraz z wahadłem kończy myśl
kradnie życiu scenariusz na łagodnym zakręcie
jutro jest już tylko płótnem Kazimierza Malewicza
nielubianym nawet przez koneserów
dodatek111, 17 august 2011
punktowe światła wydobywają z półmroku obrazy
ich spękane oblicza nie mają już nic do powiedzenia
pozostały tylko ceny zastępujące im dusze
nagie kobiety nie wzbudzają pożądania
sztuka umiera przenoszona z galerii do banku
dodatek111, 8 april 2013
wróci w ciepła zapachu utkana z nadziei
rozpostarta na łące fioletowym dywanem
przechwalona przez kosa w wieczornym śpiewaniu
wynoszona ku niebu w kretowisk kopaniu
gdy przemówi zielenią do ciepłych promieni
już zapomni o zemście na topionej Marzannie
ptaki przyjmie jak dzieci wracające do domu
a jaszczurkom da życie w gorącym dotyku
sad da pszczołom grającym w wyłączne władanie
a z patyczków uwije kołyski dla piskląt
z nasion życie wyłuska ciepłymi nocami
da odwagę by rosły ku słońcu wyniośle
rozgadana żabami skowronkami dzwoniąca
w przemoczonej sukience nadejdzie polami
uśmiech słońca niosąca w opalonej twarzy
da złudzenie że zima nigdy nie powróci
dodatek111, 2 april 2013
sen zabijany przebudzeniem
nie leczy nawet małej rany
a krew nie rozweseli sepii
choć tyle ciepła jest w czerwieni
słowa magiczne niczym bańka
tracą czarowną materialność
słońce odbiera resztki życia
nie pamiętając co stworzyło
dodatek111, 8 november 2017
słońce ogrzało resztką czerwieni
chłodną jesienność słotnej szarości
mglista tęsknota kroczy polami
zabiera radość nic nie przynosi
jeż z głową w liściach cichutko fuczy
żali się pewnie na lichą dietę
pamięta przecież wrześniowe uczty
wie jaka skąpa jest późna jesień
trudno jej jednak robić wyrzuty
gdy zima w polu obóz rozbija
harcowny oddział z lodu wykuty
już szyk bojowy szronem rozwija
w ogrodzie jeszcze gdzieniegdzie sprzeciw
ostatni okrzyk czerwienią róże
ciemiernik mężnie bielą zakwiecił
on będzie walczył z zimą najdłużej
heroizm jednak dużo nie zdziała
mądrość natury da im zwycięstwo
w pamięci nasion wiosenna chwała
w korzeni sprycie tkwi całe męstwo
dodatek111, 18 november 2017
ścięte kwiaty w wazonie szybko umierają
gubiąc płatki pamięci ciepłych jasnych dni
morskie fale na plaży ciągle usuwają
odciśnięte na piasku ślady dobrych chwil
życie znowu powtórzy wiekowy rękopis
w pustym gnieździe zamieszka wędrujący ptak
powieli z genotypu egzystencji przepis
wytyczając na nowo już przetarty szlak
zapisując jedynie surowe streszczenia
czas wydmucha z pamięci zaległy tam kurz
pozostawi na przyszłość cudowne rojenia
wmawiając krzywy obraz oswojonych burz
dodatek111, 8 february 2018
Kilka wierszy już tylko pozostało do wiosny
strofy śmieją się kiedy słońce gładzi litery
nawet mały przecinek chyba bardziej jest prosty
gdy oddziela uśmiechem zieleń trawy od bieli
wiatr ma kwiaty na myśli kiedy pisze z południa
i rymując ze słońcem odnajduje synonim
chłód pilnuje by jeszcze w określeniach mieć umiar
a w twierdzeniu o cieple dać cudzysłów lub domysł
czasowniki jak pąki rozkwitają w marzeniach
grzeją świecą i cieszą kiedy wyżej jest słońce
przymiotniki kiełkują niczym wiosny zarzewia
małe słabe i kruche zanim staną się forte
dodatek111, 11 october 2017
Smutki jesienne same przychodzą
Siadają sobie cicho przy piecu
Czasem rozśmieszą zabawną miną
Nie przeszkadzają w domowym szczęściu
W kuchni niekiedy garnek potłuką
Wychłepcą kotu resztówkę mleka
Patrząc przez okno szybę pobrudzą
Przyjaciół zawsze widzą z daleka
Nie robią krzywdy lecz dokuczają
Dużo nie zjedzą tylko marudzą
Rano zbyt późno z łóżeczek wstają
Wieczorem za to siedzą za długo
Choć ciągle mówią że już odchodzą
Dalej się plączą między nogami
Dni w kalendarzu wciąż wykreślają
Wyjdą na wiosnę z przebiśniegami
dodatek111, 27 november 2019
zaduma szepcząca modlitwą witraży
rozmywa obawy w kamiennej harmonii
gdy patrząc barwnymi szybkami do nawy
dogmatem podsyca gasnący wciąż płomyk
milczenie jest treścią a cisza to myśli
drzemiące wśród kurzu niezmienne od wieków
chłód spojrzeń obrazów cytuje sens biblii
by zawsze pamiętać o śmierci i grzechu
te same uczucia zastygłe w rutynie
malują ekstazę na twarzach posągów
i chociaż próbują budować świątynię
targują wciąż cenę za spokój i odpust
nimb świecy drżąc ogniem mamrocze litanię
a złoto bezmyślnie na blask odpowiada
tu słowa i gesty to zawsze sakrament
a w nim jest szlachetność i prawdy odwaga
dodatek111, 13 august 2011
nasze podniety są w różnych kolorach
idylla zawsze wykwita naroślą
gładkość z mądrością tworzy kontrasty
wiara złudzenia zabija
madrość kosztuje, ale niedrogo
nie ma sług wiernych, są tylko pazerni
dodatek111, 16 september 2017
Ile prawdy jest w tanich złudzeniach
Tkanych z dymu i suchych liści
Ile sensu w samotnych marzeniach
Okłamanych dla doraźnych korzyści
Jakie wersy oddadzą uczucia
Kiedy rozum krępuje słowa
Jakich pieszczot rozkoszne ukłucia
Każą zacząć wszystko od nowa
dodatek111, 21 october 2017
Kiedy zbudzi cię
poranek który zbłądził bladym świtem
Umierający mrok
otworzy swe zimne niewidzące oczy
Poszukaj w blasku
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień
Może to właśnie
zaczął się dzień który odmieni wszystko
A może od dziś
koszmary zgubią drogę do twoich snów
Poszukaj w blasku
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień
Szczęście to sługa
więc zawsze musi mieć swojego pana
Gdy je przytulisz
będzie ci wierne jak ukochany pies
Poszukaj w blasku
wstającego dnia
Drogi do jasnych
prawd
Ucieczki od ciągłych
zwątpień
dodatek111, 17 october 2017
Miasto przeciera wilgotne oczy,
odbija rosą poziome słońce.
Październik ciepłem jesień zaskoczył,
chce przypominać lato gorące.
Liście złocistość sycą jasnością,
biorąc na siebie ostre promienie.
Mury nagrzane świecą radością,
dzieląc ją także z pobliskim cieniem.
W powietrzu nitki babiego lata,
przypominają że to już jesień.
Październik wiatrem liście zamiata,
jesionom zabrał już całą zieleń.
Zaś na straganie owoce grzybom,
mówią ze jednak dobry urodzaj.
Czerwienią brązem dojrzałą gruszką
W jesiennych barwach targowy zwyczaj.
dodatek111, 12 october 2017
Cisza jak mrok zamyka przestrzeń,
układa własny scenariusz,
buduje dekoracje,
zaprasza chłód.
Zakurzone myśli w opasłych tomach,
karmią ludzkie tęsknoty,
udając lojalność,
zdradzają szczegóły
.
Czas jest tu tylko widzem,
wygładza ostre kontury,
kładzie laserunki,
dodaje lat.
dodatek111, 25 september 2017
marmurowe boginie o kamiennych piersiach
smutno patrzą na deszcz z barokowej fontanny
nikt nie szuka ochłody w ich mokrych ramionach
nawet księżyc nie jest na ich nagość zachłanny
mokry kamień porósł brzydkimi glonami
ozdabiając ich szlachetną intymność w porosty
tylko latarnie odbitymi oczami
ubierają pośladki nagich bogiń w tiul mglisty
drzemią gołębie zniechęcone wilgocią
ludzie suną skuleni z pustymi sercami
z ukrywaną przed deszczem zeschnietą dobrocią
dryfują rwącymi jak rzeki chodnikami
dodatek111, 29 august 2011
świtu intro rozbrzmiało w blasku lanc na niebie
z chrap buchnęła melodia mgły współbrzmieniem
metaliczna cisza wolno śladem dnia podchodzi
nisko łby spuszczone jeszcze błądzą na jawie
w sile wielkiej stanęli uskrzydleni rycerze
wiatr na harfie piór orlich daje ton świętej pieśni
jeszcze promień osuszy z rosy zwiewne proporce
jeszcze mięśni kurczenie czasu resztę doliczy
nagle runął mur stali najeżony lancami
szum przeciągły unosi tętent kopyt do nieba
oszalały chorągwie w kolorowym amoku
pędzi jazda pancerna w zatraceniu wyniosła
teraz właśnie jej chwała gdy stalowe kły wbija
z kakofonii melodią nie dla uszu stworzoną
miażdży blachy i działa z ludzi życie wyrywa
czas zapomniał że jeszcze że świat ciągle istnieje
nagle zwalnia stopniowo równa szereg powoli
łukiem manewr zaczyna jak świąteczną paradę
cichnie pole czas ruszył przesądzona victoria
wraca jazda jak strzała do sajdaku chowana
dodatek111, 17 august 2011
słońce budzi obrazy, cofa pozorną śmierć węża
impresjoniści odeszli zostawiając rozmyte kontury
nigdy się nie dowiemy czy Bóg stworzył kolory
a jeśli nawet to my stworzyliśmy ich więcej
cyfrowa fotografia nie potrzebuje zaklęć
dodatek111, 27 october 2017
Dobrzy ludzie kochają zwierzęta
Dobrzy ludzie mają kwiaty w ogrodzie
A w ich domach dla trosk nie ma miejsca
A w ich domach bywa czysto na co dzień
Ich dobre twarze wciąż noszą uśmiechy
Ich dobre dzieci w milczeniu jedzą
I tylko czasem czyjaś klęska ich cieszy
I tylko czasem nie widzą bliźniego
dodatek111, 4 december 2017
odeszła już jesień nikt jej nie żałował
a liściom kolory przykrył biały śnieg
mróz wszystko pozmieniał biały wiersz zrymował
zaszklił okno stawu w stróżce wstrzymał bieg
na rynnie koronki zaplótł sopelkami
śliską taflę drogi nocą pięknie skrzy
bałwan zaskoczony razem z drogowcami
zima nie ma gustu wszystko śniegiem pstrzy
w jednolitej bieli brakuje odcieni
wczesnym popołudniem świeci wielki wóz
świerki się nie bały zachować zieleni
grudzień w gwiezdne noce skrycie ostrzy mróz
dodatek111, 27 october 2017
Jak łatwo jest napisać wiersz
Wystarczy poukładać słowa
Zostawić kilka pustych miejsc
I zwrotka proszę, już gotowa
Potem czynność tę powtórzyć
Można też pomyśleć chwilę
A gdy się tego nie da czytać
To znaczy że się myliłem
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma
10 may 2024
Wielki wypasJaga
10 may 2024
Tangerines SingSatish Verma
9 may 2024
0905wiesiek
8 may 2024
0805wiesiek
8 may 2024
Touching EverywhereSatish Verma