dodatek111

dodatek111, 25 july 2018

szarość jasności

jutrzenki mgliste krajobrazy tęsknią za życiem szarą wizją
nim jeszcze słońca jasny oddech rozgrzeje blaskiem krople rosy
pod powiekami nocny bezwład zostawia tylko senny gryzmoł
a świt zamienia czułe wersy na zwykły cytat z dziennej prozy

ciemność jak łachman gubi fason gdy widzi biele w szybkim szkicu
a smak kolorów szkli impasty by ogrzać pusty chłód uniesień
lśnienie narzuca wiarę w piękno demonstrowaną w formie kiczów
błądzących barwną dosłownością przez wschód rozmyty chłodnym echem

te same prawdy budzą zmysły celem wpisując się w schematy
czas odmierzany brakiem wiary zabiera wszystkie ciepłe tony
i zamiast marzeń straszą tylko obdarte z żagli puste maszty
kościstą bielą na tle nieba wplatają w smutek śmiech ironii


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 july 2018

jakaś część

to co kryje pamięć jest mrzonką amnezji
podleczonym bólem nieziszczonych pragnień
rozmazanym śladem zgubionej maestrii
czegoś szarym cieniem w bezmyślnym nieładzie

barwa tła przesądza o zakresie wiary
gdy spalone skrzydła odsłaniają bezsens
choć centralnie głupi wydaje się skrajny
prometejskość nigdy nie miesza się z plebsem


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 july 2018

raj utracony

na granicy bezkresu i trywialnych konkluzji
obraz zmyśleń przysłania jasny pejzaż dogmatów
wyszydzanych medialną elokwencją inwersji
zabłoconych przeczuciem sumujących się strachów

przez dekady wpajane barbarzyńskie idee
zamykały w wiezieniu niepoprawne myślenie
usługami judaszy panowały nad gniewem
dekoracje zmieniano lecz wciąż piasek i cement

za zbyt ciasny horyzont bezkarności przywilej
gdy sakiewka czerwońców zastąpiła już honor
do sztandaru i godła odwrócają się tyłem
okazując przychylność nowoczesnym rozbiorom

nienawistnie wyniosła obiektywnie stronnicza 
pokłócona z tradycją kpiną zabić chce sacrum
a najgłośniej zza grobu śmieje się targowica
chociaż wszego początek w nadgryzionym jest jabłku


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 29 june 2018

MŁODE LATO (nieletnie)

świt budzi się tonami niedojrzałego lata
gdy cierpkim smakiem chłodu szkli ranny nastrój rosy
dzwoniący kryształami w pajęczyn zwiewnych haftach
nieśmiało zdobi niebo w sennego blasku pąsy

brzask rozbawiony słońcem składa już obietnicę
upalnej lubieżności okrytej skąpym cieniem
jaskrawiąc perspektywę letniego dnia zarysem
wycina w liściach gwiazdki ostrym słonecznym śpiewem

nurt dnia oblewa pola wchodzi blaskiem do lasu
a z nieba wysypuje dzwoniący psalm skowronka
ogród powleka gwaszem w tysiącu barw zapachów
kwiaty pociesza lśnieniem bo całe jeszcze w pąkach

smak zielonego ciepła dotyka cieni wspomnień
zmieniając laserunkiem tonacje błękitności
żali się realizmem nad subtelnością dążeń
wyczuwa czarny wariant wśród samych jasnych opcji


number of comments: 3 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 19 june 2018

ODA DO ***

słowa proste i jasne w zamyślonym uśmiechu
widzą sens renesansu niczym ciepłe kolory
lecz ich spokój jak echo tonie w lesie zamętu
utworzonym z bezmyślnie ustawionych symboli

kiedy słuszna uwaga trafia w pustkę i zazdrość
a technika picassa jest symbolem precyzji
to autentyzm opinii tworzy krzywe zwierciadło
a złośliwość podkreśla przenikanie szarzyzny

upór dusi humanizm sławiąc śmieszność autora
lecz nie można zawołać że król całkiem jest nagi
gdy pochlebców gromada pustym szkłem wznosi toast
a z pamfletu wypełza przezłoszczenia się tragizm

choć niecelne są razy pokładane w rutynie
a krytyczne uwagi mają urok fejk niusa
wciąż deptane jak zero są odmienne opinie
a rzeczowość właściwie już nikogo nie wzrusza


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 30 march 2018

śnienie lata

zimą wciąż śniłem kwitnące róże
błyskiem szkarłatu w mokrej zieleni
żywione rosą wśród ciepłych złudzeń
grające w słońcu brzęczeniem trzmieli
 
śniąc wielobarwność w szarym kontekście
zmyślałem nazwy dla bieli śniegu
tonącym wizjom w mroźnym odmęcie
dawałem szansę na drugim brzegu
 
odchodząc z chłodu w wyśnione lato
widziałem życia w zgasłych tęsknotach 
chodząc po łące pełnej metafor
siałem dmuchawce bezsennych rozstań
 
zbudzone barwy traciły sytość
gdy ranek zwodził niczym loteria
niedobór lata powtarzał symptom
pozostawania dłużnikiem śnienia


number of comments: 1 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 march 2018

kuchenna bezsenność

zgubiony akord marzenia dźwięczy w tłuczonym talerzu
kiedy drożdżowe wariacje rosną taktami schumanna
perfekcja każdego tonu śpiewa zapachem obrzędu
chwila nachalnie się łasi najdłuższym biciem zegara
 
kominek ciepłym spojrzeniem łaskocze blask porcelany
pasterka wciąż kocha chłopca od stu lat patrząc mu w oczy
nocna muzyka przynosi jakieś pamiątki z otchłani
chopin snujący się w kuchni pogłębia jeszcze niedosyt
 
sen lekko walcem się tuli patrząc szkarłatem z kieliszka
nie mając ciągle pomysłu na kolor budzenia świtu
świeżość wypieków pąsowi blade zmęczenie policzka
księżyc w sonacie dogrywa nocne sobotnie postscriptum


number of comments: 4 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 23 march 2018

adonis

szkielet gałęzi martwych jabłoni
czeka w bezruchu pokornej wiary
zmierzch szumem wiatru szepcze adonis
świt nad ich losem szronem się żali
 
choć tli się ciepło nie wraca życie
zbyt nisko jeszcze wspina się słońce
luty przegląda bezbarwne klisze
szkicując wiosnę gubi proporcje
 
sarkofag z lodu ma ciężkie wieko
kute zdobieniem opadłych liści
nocą ich suchy przyziemny trzepot
mówi słowami martwej inskrypcji
 
lecz afrodyta nie persefona
pierwsza zwycięstwa zyska przywilej
gdy tylko pęknie lodowa zbroja
a pod jabłonią zakwitnie miłek


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 22 march 2018

prawda

wydrapana paznokciem na przydrożnym kamieniu
rysą śladem a czasem tylko luką w pamięci
idealnie bezkształtna kiedy lepił ją demiurg
poszarpana kłamstwami niby szmata na strzępy
 
a gdy ranek dosypia pustkę nocy bezdennej
uśmiechnięta naiwnie mruży oczy zalotnie
bez patosu od ręki zapisana w przysiędze
błyszczy jaśniej niż promień załamany w klejnocie
 
matowymi lustrami śni się czasem w koszmarach
gdy oszuści sprzedają hurtem tanie podróbki
i choć zawsze jest ważna to czasami jak balast
a niekiedy potrzebne są z niej tylko połówki
 
w prostych słowach rozmowy czasem barwą w obrazie
świtem kiedy szarością opowiada szczegóły
ktoś ją siłą przynosił nieraz poszło na szable
zawsze była ofiarą głupiej butnej cenzury


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 16 february 2018

uliczka '

samotność ulic płynie w noce
przebite srebrem gwiezdnej ciszy
odarte mrokiem z ludnych wizyt
świecą oknami jak przezroczem
wyblakłe dniami o świtaniu
sycą fioletem szarość cieni
by nie dać swiatłu szans na remis
ścielą się plonem ludzkich łanów

bruk tuli ściany cudzym blaskiem
wijąc się miedzy przechodniami
w podwórza wnosi zgiełk bramami
lekko skrzywiony złym zapachem
już się nie łudzi że za rogiem
zupełnie inne są ulice
bo prosta droga wciąż jest mitem
a odór niesie każdy powiew

gdy dzień załatwi wszystkie sprawy
szarość zagłuszy zwiewny przepych
a z zakamarków wyjdą grzechy
by znaleźć w mroku nocny azyl
samotność niczym okręt - widmo
żeglować będzie ulicami
po lśniących falach którym granit
wmówił bezwzględny bruku syndrom


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 8 february 2018

wiosnatyka

Kilka wierszy już tylko pozostało do wiosny
strofy śmieją się kiedy słońce gładzi litery
nawet mały przecinek chyba bardziej jest prosty
gdy oddziela uśmiechem zieleń trawy od bieli

wiatr ma kwiaty na myśli kiedy pisze z południa
i rymując ze słońcem odnajduje synonim
chłód pilnuje by jeszcze w określeniach mieć umiar
a w twierdzeniu o cieple dać cudzysłów lub domysł

czasowniki jak pąki rozkwitają w marzeniach 
grzeją świecą i cieszą kiedy wyżej jest słońce
przymiotniki kiełkują niczym wiosny zarzewia
małe słabe i kruche zanim staną się forte


number of comments: 9 | rating: 8 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 february 2018

***

wlokąc za sobą puste sztandary różowych cieni
szukają blasku w odbitej myśli pustej przestrzeni
cyniczna szarość wczesnego świtu nic nie rozumie
kiedy przynosi dni pełne żalu chwaląc się bólem

tępe pokoje gubią kolory gwiaździstych tapet
śnią godzinami strojąc się w tezy brudnym zapachem
lubieżnie płaskie skąpane w świetle pogańskiej orgii
piją blask niczym krew życiodajną z źródeł niczyich

gdy się upoją błyszczącym jadem rozpustnych zasad
szargając kredo esencją bytu w sennych obrazach
oddają patos za porcję mięsa czy szklankę wódki
w słowach brak prawdy a myśli mają status kreskówki


number of comments: 5 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 31 january 2018

Czekając na wiosnę

ciągle jest styczeń i nocą mrozy
szronem wpatrują się w lustra szyb
a smutny luty niczym pasożyt
czeka by z marzeń ogryzać byt

wiosna nas woła zapachem wiatru
rankiem przynosi jaśniejsze sny
szuka aktorów już do teatru
chociaż premiera za wiele dni

gdy zima śniegiem znów zadrwi z wiosny
a na kałużach rozścieli lód
do boju ruszą żółte pierwiosnki
i to nie będzie daremny trud

bo zanimn wiosna ukwieci łąki
najpierw zawita do naszych dusz
ogrzeje myśli a wszystkie troski
wyśle za góry i siedem mórz


number of comments: 14 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 27 january 2018

Nim odejdzie zima

znów styczeń zmierzchem przynosi smutek
dusząc marzenia szarością biedy
luty wciąż czeka patrząc z wyrzutem
jak ludzie biorą wiosnę na kredyt

śnieg zamalował zieleń na polach
odtrąca słońce jak ogon muchę
ciągle od mrozu nie ma odwołań
chociaż stopniały na sól fundusze

gdy niecierpliwi podnosząc głowy
demonstracyjnie zdejmują czapki
uszy im natrze kaprys pogody
by unikali z zimą utarczki

zatem wytrwajmy dzielnie do marca
tuląc jak skarby radosne myśli
a oczekując ciepła posłańca
nie zapomnijmy jak jest kapryśny


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 january 2018

Szary zimowy wiersz

bezbarwny dzień styczniowy zbudzony brudnym świtem
szuka resztek kolorów w zaspanym słabym słońcu
w polu bieleją kości zabitej ciepłem zimy
lecz nocą szron niezmiennie próbuje zgładzić zieleń

czasami lepkie błoto skrzy się w blasku księżyca
gdy mróz nieśmiało szuka ofiary tuż przy gruncie
jednakże traci śmiałość jak tylko zalśni ranek
malując szadź na trawie siostrami letniej tęczy

ściana gładzona blaskiem uśmiecha się do cienia
patrząc odważnie w oczy najbliższej Ziemi gwiazdy
kolejny dzień zimowy ma problem z tożsamością
wstydząc się chyba trochę swojej szarej nagości


number of comments: 6 | rating: 7 | detail

dodatek111

dodatek111, 13 december 2017

Merda d’artista

sztuka bez granic bywa bezcenna
nie można zamknąć jej w definicji
zbyt duża wartość nie jest naganna
udaje mądrą nie mając racji

dla snobów bywa bardzo łaskawa
bo właśnie oni dyktują modę
dla nich jest ładna albo ciekawa
na pustym płótnie widzą urodę

Manzoni zamknął ją w puszkach z blachy
sprzedał jak czyste błyszczące złoto
dziełem rozsławił ojczyste Włochy
nie on z pewnością był tu idiotą


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 5 december 2017

Bardzo smutny wiersz o zimie

w zimie najbardziej żal mi gołębi 
choć to flejtuchy i wszystko brudzą
siedzą skulone pogoda ziębi
tak im jest smutno że się nie nudzą

żal mi też kotów kiedy próbują
przejść suchą łapą mokre podwórze
kiedy się zmoczą pewnie żałują
kotek niechętnie w błocie się babrze

przykro jest patrzeć na ryby w stawie
gdy wystygają prawie do zera
mądrze zrobiły za to żurawie
im w ciepłych krajach kwitnie kariera

najbardziej jednak żal mi jest siebie
gdy muszę wstawać po ciemku rano
jest tyle smutku w mojej osobie
od czasu gdy mi słońce zabrano


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 4 december 2017

Biały wiersz

odeszła już jesień nikt jej nie żałował
a liściom kolory przykrył biały śnieg
mróz wszystko pozmieniał biały wiersz zrymował
zaszklił okno stawu w stróżce wstrzymał bieg

na rynnie koronki zaplótł sopelkami
śliską taflę drogi nocą pięknie skrzy
bałwan zaskoczony razem z drogowcami
zima nie ma gustu wszystko śniegiem pstrzy

w jednolitej bieli brakuje odcieni
wczesnym popołudniem świeci wielki wóz
świerki się nie bały zachować zieleni
grudzień w gwiezdne noce skrycie ostrzy mróz


number of comments: 6 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 december 2017

Krzyż południa

gdy martwe fale słońcem maluje ciepły wiatr
a sztorm nie musnął nawet pokładu starej łajby
nie trzeba kalendarza ani bezdusznych dat
niech w koło szumi woda czasowi urlop dajmy

ref.
w szklance odbija się krzyż południa
szanty zapisze na wantach sól
kucharz znów poda rum do śniadania
smak kaszki z mlekiem będzie nam psuł

horyzont tworzy ściany wiatr wolność znów nam dał
maszt chociaż głośno trzeszczy nigdy nas nie zawiedzie
żagiel kocha się w bryzie choć czasem tuli szkwał
miecznik zerwał się z haka nie chciał być na obiedzie

nocą gwiazdy za nas śnią bo nikt nie może spać
słońce wzejdzie ale ląd nie wie kiedy wracamy
pewne że jeszcze nieraz od dziobu będzie wiać
my jednak w pięknym stylu halsem sztorm pokonamy


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 30 november 2017

Mój ostatni pojedynek

ledwie widoczne strzępy dalekich dziwnych wspomnień
niby innego życia wyblakłe przewidzenia
obrazy niewyraźne widziane po raz pierwszy
zdarzenia które można uznać za urojenia

lecz jawią się szczegóły czasem aż zbyt wyraźne
na tle rozmytych zjawisk idących jakby bokiem
słyszalna jest muzyka walc lekko pary niesie
z najlepszych domów panny pod matek czujnym okiem

stojąc z szampanem w dłoni słyszę rozmowę o mnie
chodzi o pojedynek jutro tuż przed świtaniem
odbędzie się na szpady rzekomo ja wybrałem
krew pierwsza nie wystarczy ktoś się pożegna z życiem

tkwiąc w tym niezwykłym stanie patrzę na siebie z boku
nie wiem tylko czy w porę wróci właściwe życie
to sen wspomnienie mary czy może jakieś żarty
poczekam pewnie wszystko wyjaśni się o świcie

chód nocy trzeźwi zrazu tak umysł jak i ciało
jesteśmy już na miejscu tamtego nie ma jeszcze
spóźni się może stchórzy lecz jakiś powóz w dali
z zimna a nie ze strachu mym ciałem trzęsą dreszcze

wysiedli sekundanci jest mój przeciwnik z nimi
w oczach ma czarne dziury złość kapie z jego twarzy
ja już gotowy stoję spokojny nieruchomy
zimowy świt szarością spogląda na szermierzy

sam sobie broń wybrałem lecz nie wiem czy właściwie
czuję jednak że szpada dobrze mi w dłoni leży
sekundant mnie z uśmiechem po plecach poklepuje
jesteś najlepszy wygrasz każdy w to tutaj wierzy

on pierwszy atakuje z łatwością go paruję
jest pewność w moich ruchach lecz ja go nie chcę zabić
któryś już atak na mnie powietrze tylko rani
dlaczego chce do licha ze wszystkich sił mnie zgubić

gdy się odsłonił pchnąłem celując w prawe ramię
krew biel koszuli szybko czerwienią ożywiła
gdy po raz drugi trafiam on pada na kolana
jednak wiem że i teraz klinga tylko raniła

podchodzę by mu pomóc i dłoń ufnie wyciągam
nagle czuję chłód stali jak w ciało moje wchodzi
krew ciepła po mnie spływa oczy już nic nie widzą
zasypiam ale nie wiem czy inny świat mnie zbudzi


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 24 november 2017

Dlaczego dzieci boją się smoka

gdy późną jesienią w jamie przy kominku
smok z szewczykiem pili domową nalewkę
bo woleli własną zamiast iść do szynku
by płacić dukatem za wodnistą zlewkę

ktoś o czarnym sercu oraz złych zamiarach
brzydki nawet we śnie nie lubiący bajek
knuł przeciw smokowi w nie najlepszych celach
a do tego jeszcze pomagał mu wujek

pisał więc donosy wuj mu je powielał
że smok je owieczki straszy małe dzieci
porywa księżniczki z Wisły wodę wylał
jak szewc dużo pije a na rynku śmieci

wszyscy więc mieszczanie chociaż z wyjątkami
mając na uwadze że lubili smoka 
bardzo się przejęli tymi donosami
chcieli by publicznie wybatożyć ćwoka

zły gdy się dowiedział w mysią dziurę schował
wujkowi zaś kazał uciec za granicę
wszystko niby dobrze ale jeszcze morał
ten smokowi pisze najgorszą stronicę

uciekały lata przemijały wieki
odeszli świadkowie smok wyjechał z kraju
pozostały jednak z donosami teki
smoka oczerniając baju baju baju


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 23 november 2017

Gdy odejdą marzenia

to nie takie proste łzy nie zmienią życia 
łatwiej niż otworzyć jest zatrzasnąć drzwi 
zaczynasz rozumieć wiesz już że jest sposób 
jednak właśnie teraz los bezczelnie drwi

szczery żal to mało kiedy czas już minął 
drogi nie wracają gdzie rozeszły się 
ręce zamiast leczyć rozszarpują rany 
nie błysną uśmiechy pozostanie gniew

najtrudniej zatrzymać najlepsze pamiątki
tak bardzo daleko oddalił się świt
odleciały myśli unosząc marzenia
jeśli się zatrzymasz nie dogonisz ich


number of comments: 2 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 21 november 2017

Nie pytaj

jak dzień zduszony mrokiem mało
tonacją różni się od nocy 
gdy świt przychodzi w chłodnym żalu 
zamieniać dźwięki w martwą ciszę

jak wiele pustki mieści kłamstwo
choć tylu mądrym ludziom sluży
a prawda w koszty uwikłana
łatwo poddaje się bierności

czy strach odnajdzie ślady marzeń
gdy muszą ukryć się w amnezji
obdarte z wszystkich ciepłych tonów
mogące wierzyć tylko w siebie

Czy pamięć która chowa obraz 
już niepotrzebnych starych wspomnień
potrafi dojrzeć błękit nieba
przez gorycz która cieni duszę


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 18 november 2017

Przemijanie

ścięte kwiaty w wazonie szybko umierają
gubiąc płatki pamięci ciepłych jasnych dni
morskie fale na plaży ciągle usuwają
odciśnięte na piasku ślady dobrych chwil

życie znowu powtórzy wiekowy rękopis
w pustym gnieździe zamieszka wędrujący ptak
powieli z genotypu egzystencji przepis
wytyczając na nowo już przetarty szlak

zapisując jedynie surowe streszczenia
czas wydmucha z pamięci zaległy tam kurz
pozostawi na przyszłość cudowne rojenia
wmawiając krzywy obraz oswojonych burz


number of comments: 9 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 17 november 2017

Wilki

ukryte w leśnym gąszczu czekają matki głodne
do siebie przytulone wierzą że z łupem wróci
puszyste łobuziaki zabawne nieporadne
nie wiedzą co je czeka co spokój ich zakłóci

chcą bawić się chcą psocić uganiać za muchami
figlować pusty brzuszek nigdy im nie przeszkadza
głód zawsze wielki mają bo przecież są wilkami
ich matka silna groźna po własnych drogach chadza

szczęk stali skowyt bólu cisza i tylko jeden strzał
bez ruchu w trawie kona szczeniąt swych nie zobaczy
kłusownik czy myśliwy do czorta z tym jak go zwał
już zwłoki zakrwawione po leśnej ścieżce włóczy

choć żyła wilczym prawem z natury niepokorna
szlachetna w swym instynkcie watasze ciągle wierna 
wyklęta rzadko syta jednak do końca wolna
wiedziała ze w tej walce przyszłość jest zawsze marna

wilk żyje wilczym prawem umierać musi ludzkim
na ścieżce pozostawi krwi ślad przegranej bitwy
bo musi płacić za to że chce pozostać dzikim
choć może to oznaczać ze pozostanie martwym


number of comments: 14 | rating: 4 | detail

dodatek111

dodatek111, 10 november 2017

Niegrzeszny

gdy barwy zabierasz do ognia dolewasz
argument tu nie ma znaczenia
jest złość nie ma faktów za uśmiech sto batów
tak słowa jak cisza bez brzmienia

ni sensu ni przyczyn rozmowa jest niczym
ból głowy już lepszy od tego
znów w żart chcę obrócić bo po co się kłócić
lecz ty się odwracasz od niego

nic więcej nie powiem nie stanę w obronie
ambicji złożonej w ofierze
już wszystko mi jedno bezmyślność to sedno
zaczynam mieć braki w kulturze

ty nagle przepraszasz lecz zlości nie cofasz
chcesz zręcznie odwrócić powody
podchodzisz całujesz już szczerze żałujesz
wyciągasz dwie ręce do zgody

wiem świetnie co powiesz w spokojnej rozmowie
obrywam choć nie mam tu winy
tak dobrze się znamy tak długo kochamy
te zgrzyty nie mają przyczyny

wróciła pogoda bez żalu po szkodach
przepraszasz łagodnym uśmiechem
ja burzę mam w głowie zamknąłem się w sobie
już nie wiem co moim jest grzechem


number of comments: 1 | rating: 2 | detail

dodatek111

dodatek111, 8 november 2017

Późnojesienna bajka

słońce ogrzało resztką czerwieni
chłodną jesienność słotnej szarości
mglista tęsknota kroczy polami
zabiera radość nic nie przynosi

jeż z głową w liściach cichutko fuczy
żali się pewnie na lichą dietę
pamięta przecież wrześniowe uczty
wie jaka skąpa jest późna jesień

trudno jej jednak robić wyrzuty
gdy zima w polu obóz rozbija
harcowny oddział z lodu wykuty
już szyk bojowy szronem rozwija

w ogrodzie jeszcze gdzieniegdzie sprzeciw
ostatni okrzyk czerwienią róże
ciemiernik mężnie bielą zakwiecił
on będzie walczył z zimą najdłużej

heroizm jednak dużo nie zdziała
mądrość natury da im zwycięstwo
w pamięci nasion wiosenna chwała 
w korzeni sprycie tkwi całe męstwo


number of comments: 10 | rating: 5 | detail

dodatek111

dodatek111, 3 november 2017

11 czerwca 1694

waleczny Leonidasie mogłeś zali odgadnąć
że polska husaria twój wyczyn termopilski przyćmi
czyś myślał że kiedyś czterystu, prawda, wybranych
przeciw czterdziestu tysiącom w polu walczyć stanie

nigdyś nie widział szarżującej w łopocie husarii 
możeś i marzył o jeździe co zawsze każdego pokona
choć prawda ze w polu nie mogli skrzydeł rozwinąć
zza wozów i chałup gromili tysiące Tatarów

bez koni i lanc, bez w zdrowym rozsądku szans dawanych
za Boga, macierz i żołd po stokroć virtuti mieli
zżyci z victorią choć w tę i diabeł uwierzyć nie może
patrzyli słabo na plecy pobitych Tatarów

do dziś w obwodzie tarnowskim kamienny obelisk stoi
co król Sobieski postawić zwycięzcom nakazał
by przypominał miejsce wielkiego heroizmu
często nazywane polskimi Termopilami

o królu Sparty ty jednak wiesz że toTermopile 
raczej winny być nazywane greckim Hodowem


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 2 november 2017

1 listopada

ciemnozielony bluszcz odbija pamięć płomyka
gasnącą gdzieś w zakłopotanym pędzie istnienia
spróchniały krzyż wspierany siłą wiekowej lipy
lakonicznie streszcza doczesną drogę człowieka

suche liście tkają złoty całun zapomnienia
ukrywając smutek tego co po grobach zostaje
cisza deklamuje kamiennymi odbiciami
kruche niczym ludzkie życie gasnące wspomnienia


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

dodatek111

dodatek111, 31 october 2017

Nienapisany wiersz

Jak ptak opuszcza gniazdo gdy w pióra zmieni się puch
wolnością uwiedziony nigdy już nie powróci 
Jak krzyk milknie zanim w dali ktoś go usłyszy
a echo w ciszy głosu nie utrwali odbiciem

Tak myśli spłoszone jak tylko idea się narodzi
na zawsze pozostawią nienapisany wiersz
Schowany w przeczuciach brany tylko na wiarę
widziany jak z ziemi ciemna strona księżyca


number of comments: 4 | rating: 6 | detail


  10 - 30 - 100  



Other poems: październik, powrót na Korfu, koniec lata, Niepokój, lato, letni erotyk, bohema, lato, inercja, pisanka, splin na koniec lata, maj, codzienność, ***, kanon, przemijanie, ***, ewokacja, WIARA, sen, popiersie z marmuru, gdy nadchodzi wiosna, szanta - kołysanka, wspomnienia, za przyjaciela, DOJRZAŁE LATO (odloty), DOJRZAŁE LATO (urodzaj), DOJRZAŁE LATO (pełnoletnie), adolescencja, bladość słów, szarość jasności, jakaś część, raj utracony, MŁODE LATO (nieletnie), ODA DO ***, śnienie lata, kuchenna bezsenność, adonis, prawda, uliczka ', wiosnatyka, ***, Czekając na wiosnę, Nim odejdzie zima, Szary zimowy wiersz, Merda d’artista, Bardzo smutny wiersz o zimie, Biały wiersz, Krzyż południa, Mój ostatni pojedynek, Dlaczego dzieci boją się smoka, Gdy odejdą marzenia, Nie pytaj, Przemijanie, Wilki, Niegrzeszny, Późnojesienna bajka, 11 czerwca 1694, 1 listopada, Nienapisany wiersz, Piosenka IV, Obraz, Fraszka o dobrych ludziach, Fraszka o wierszu, Wspomnienia, Piosenka III, nadchodzi V, Piosenka II, Piosenka I, Ciepły październik, Muzeum, Nasze smutki, Wiara, Fraszka o meteorologach, Fraszka o prawdzie, Pamięć, To znam, Fraszka o radiu, ***, Fraszka o kłamstwie, Fraszka o słowach, nadchodzi IV, Fraszka o kroplach deszczu, DESZCZ, nadchodzi III, Wiem, ZAMYŚLENIE, ***, nadchodzi II, poranek, fraszka, CEL, uproszczenie, wiosna, taki kwiecień, bez połysku, bachusowi, ***, uniesienie, sen, 4 lipca 1610, nadchodzi, butelka, akty, widzenie, bezradni, gorzko, powszedni, sen, lęk, przemijanie, ***, terroir,

Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1