Yaro, 5 march 2019
wnętrze pokrywa mrok
kroki w ciemności gruby głos
tajemna moc zamazuje kierunek
w głowach pokarmem fałsz
połykasz go pokarmem on
na wierzch wynurza się ziarno prawdy
kładziesz je na żyzną ziemię by zakwitło
w nas ogień
założone kajdany uwierają
nie widzisz nic
nie pozwalają ci mówiąc
że praca uczyni cię wolnym
upływają dni
nie widzisz
nic prócz wyczuwalnego zmęczenia
brakiem sił patrzysz przez okno
świat umiera ty razem z nim
mogłeś wiele zrobić
opamiętany wołaj
wznieś ramiona jak drzewo
na pustkowi usłysz głos w sobie
to ty już śpisz
Yaro, 27 february 2019
takim szczurem być
by nawet na ulicy żyć
nic nie złamie mnie
w środku tyle sił
nie wyrwiesz wolności mi
która we wnętrzu tkwi
szybciej płyną dni
punki w garniturach
udają przykładnych ojców
u bram piekieł
czekam na sąd
nie woła nikt
wątroba to tryb nie uszkodzić
uważaj na alkohol bo to on
marnuje nam czas
muzyka miłość ryzyko fałsz
autentycznie dałem
z siebie wszystko
dałbym jeszcze raz
Yaro, 26 february 2019
rozkołysz się brzegiem plaży
kręcą się lęki i fobie podsypane piaskiem
wyobraziłem sobie postać
pomiędzy falami jak kamenę
słowa odbiera wiatr
lekka bryza moczy twarz
łodzie na nich strach wiosłuje w dal
pocałunków twoich brakuje
czuję że na ziemi nie jestem jedyny
wokół na golasa wizje
oślepiająca zazdrość dręczy
tyle wspomnień zabrał czas
nieuchwytna wstrzemięźliwa
jak stara lina nad głębią
po której faktem by przejść
na druga stronę coś krępuje mnie
Yaro, 25 february 2019
właśnie w tym sens
by w głębi dzieckiem być
nie chować głowy pod koc
wyjść z piaskownicy
wyskoczyć na lody
miasto zabija własne ego
byłem z nią
młody kochałem ją
mówiła za młody
samotność objęła w ramiona
dotykała skóry zimnych dłoni
cienkiej jak pergamin
o ziemię uderzały słone łzy
dotykałem powiek opadały jak liście
barwy jesieni na twarzy do dziś
nie uleczysz czasu wspominkami
właśnie w tym sens
by w głębi dzieckiem być
nie dostajemy od losu
tego czego pragniemy
więc biegnij
odjeżdża pociąg ostatni
Yaro, 25 february 2019
zastanawiam się nad życiem
po co tyle pracy
skoro nie widzę co dookoła dzieje się
śpiewa ptak nie słyszę go bo auta szumią asfaltową
droga która prowadzi do piekieł bram
stres po co mi mam dość spięć sztucznych min
mówienia jak jest dobrze jaki mam samochód jaki piękny dom
w kieszeni telefon i ta baba mówię do niej żono jakie brednie
-Łysy !
-co
zwierzęta wypatroszone !
-ubieramy te skóry ze ściany
biegnijmy do lasu
krzesać ogień jeść mięso świeżo upieczone
z czasem wynajdziemy koło
zbudujemy szałas
wystrugam dzidę z leszczynowego kija
naprężymy łuk cięciwa napięta jak czasy
bez zmartwień pijemy wodę ze stawu
na którym korab popłyniemy nim na drugi brzeg
opowiedzieć co piszczy jak nam się żyje
Yaro, 24 february 2019
kochacie bardziej mnie
niż trawa rastamana
chwał bohaterom poległym
w swoich pokojach przed tv-i
ulegam namową poległy przed tv-i
szkicuję pejzaż wydartych dni
z kalendarza przyszłych dni
ubiegłych nie zapamiętuję
po trawie czuję głód
gastro cola ciasto
w tv-i echo bywa grzechem
w głośnikach bzdet za bzdetem
Yaro, 19 february 2019
gwiazdy wokół nas
na ustach nienawiść
wywożą daleko
kominy drogą ucieczki
szubienic las gilotyny błyszczą
szare życie ciężkie nienormalne
wilki wokół w twierdzach knują
niosą krzyż klękają
skraść chcą moją duszę
we mnie siła wiara
Bóg Wielki pokona zło w człowieku
demonów swąd siarka proch
w krainie mlekiem i miodem płynącej
sam Bóg przechadza się po łące
dzieckiem będąc wspominam czas
płynęliśmy rzeką na granicy nieba i ziemi
nasze dusze należą do Boga
Bóg wyłoni prawdę bez przyczyn
mięsem z sexem cierpienia krew
łzy smutny obraz dni
na szyi kamień dla nich
ogień pełen jasnych płomieni
w otchłani wieczny
absolutny koniec
Yaro, 17 february 2019
pragnę pić zlizuję zroszone ściany
ugięte nogi nie pozwalają wstać
padam wokół strzykawki ostatni strzał
na głodzie zapadam w sen
obdarty z życia
nakryty wstydem
ulica kocha synów co
śnią nie widząc prawdy
przechodnie wyciągam dłonie
żebrząc o śniadania kęs
pogodzony z losem
mówię że jest dobrze nigdy gorzej
na antypodach wchodzę z trudem po schodach
życie pominęło mnie po drodze
zdradziłem rodziców zabijając siebie
Boże ufam Tobie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
20 may 2025
wiesiek
19 may 2025
wiesiek
13 may 2025
marka
13 may 2025
marka
13 may 2025
wiesiek
12 may 2025
wiesiek
11 may 2025
wiesiek
9 may 2025
wiesiek
8 may 2025
wiesiek
7 may 2025
wiesiek