Yaro, 22 march 2018
mało się zarabia
żyję jednak jak hrabia
śmieję się do ludzi
oni mówią o mnie dobrze
zachwyca mnie wschodzące słońce
za oknem są inne kraje
za drzwiami czeka człowiek
pospieszę by nie czekał
bo tak naprawdę ja czekałem
kocham świat i zwyczaje
tradycyjnie piję kielicha
gdy księżyc na niebie zmierzły
wiem że nie zmuszą się by się śpieszyć
cieszy mnie mało choć jesteś wspaniałą gwiazdą
Yaro, 21 march 2018
obrazy nakładają się w głowie
słoneczniki pachną połową sierpnia
dalej scenariusz układa się sam
znalazłem adres do drzwi dzwonię
pytam czy pamiętasz o chłopaku
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
szuflada pełna nieudanych wierszy
życie prawdziwe by było bajką
wędruję po wsiach miasteczkach
wielkich molochów nie ogarniam
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
zapach włosów żółte koperty
szuflada pełna nieudanych wierszy
zdjęcie piękna rumiana
za zakrętem byłem niebo jasne
było dawniej dobrze teraz też nie jest lepiej
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
co było rozsądkiem a co grzechem
wybierałaś wybrać nie umiałaś
okryty kocem słucham płyt Cohena
byłem jestem grzeczny jak mały chłopak
niechciany pies kochał
życie płynie pod prąd
byłaś żywiołem pragnąłem nas
strawiłem rozstanie
jak mogłem przełknąć poznanie
Yaro, 18 march 2018
smutny świat pełen smutnych ludzi
maluję iluzję wolności
płótno napięte gruntuję
wolności nie pojmuję
w ogrodzie pozornie spokojnie
toczy się dzień jak choroba toczy
walka między dobrem a złem
pomiędzy silnym a słabym
nie pozwalają przetrwać
im wybaczam
nie potrzebuję nic co ze świata
prócz kilku dni dla nas
kilku chwil by zapomnieć o istnieniu
boli mnie nienawiść boli głód
sterczą mury słupy
oschłe jabłonie w rzędach jak pale
chleb pleśnią obrosły
kosze pełne jedzenia
Afryka głoduje
możny się oblizuje
chore prawdziwe prośba w niebo idzie
nitką pajęczą zawiązuję buty
namoknięty łzami z chmur spadały
maluję iluzję wolności
płótno napięte gruntuję
wolności nie pojmuję
Yaro, 18 march 2018
prośby wznosiłem do Boga
patrząc w niebo
patrząc w słońce
zrywałaś kwiaty na łące
nie byłem obojętny na piękno
serce cię pokochało
dookoła kwitło kolorowo było
żniw wyglądać blisko
płonęła miłość
letnim powiewem wiatru co szuka spokoju
błądziłem za tobą jak ślepiec
słałaś nieśmiałe uśmiechy
wiedziałem że to czas
by z tobą być
bądź ukryć się daleko
by nie ujrzeć ciebie wśród zieleni
skryć marzenia
albo zapomnieć ciebie
jedynie tak pachnie siano
ulotna chwila w głowie
Yaro, 15 march 2018
dyktujesz najlepsze wiersze
adresujesz z przesłaniem
byśmy dorośli
wiem
czasem składasz w wersy dla siebie
życie męczysz czasem
życie bolisz na źle
życie cieszysz
napełniasz dzbany czystej wody
człowiek niszczy matkę Ziemię
niszczy dobro wydziera serce
kto nie szanuje matki umiera
śmiercią nieistnienia
słowa zamieniasz w skały
skały zamieniasz w glebę
by znów się narodzić
życie męczysz czasem
życie bolisz gdy źle
cieszy to że
wciąż dorastamy
Yaro, 12 march 2018
rozrzucam wiersze
jesienią lecą liście
wiosną zakwitnę dla ciebie
byś dotykała mnie
w twoich oczach oceanu błękit
w twoich włosach szaleje wiatr
pamiętam cię z piaskownicy
teraz jest dobrze nam
serca w uderzeniach nie zderzają się
w twoich oczach oceanu błękit
w twoich włosach szaleje wiatr
wprowadzę cię w prawdziwy stan uniesienia
uspokój oddech
ciało niech pragnie pieszczot
odpręż powieki niegdyś przesłaniały cały nas świat
w twoich oczach oceanu błękit
w twoich włosach szaleje wiatr
Yaro, 12 march 2018
wykop sobie sam
grób o połowę taniej
łopata gratis
kwatera będzie murowana
podasz pustaki
w ofercie możliwość samospalenia
przy samozapłonie w Martynowskim piecu
prochy rozrzucimy z rozmachem
gdzie zechcesz są atrakcyjne miejsca
niech ta podróż będzie wieczna
pomyśl o tym a nie tylko harówka
od świtu po blade odbicie księżyca
to nie jest reklama
to przykładowa wersja
przejścia z bytu w niebyt
Yaro, 11 march 2018
nie jest obojętny jak ty
szczupły okryty ramoneską
jak dach domu papą
srebrny kolczyk łańcuch złoty
kreskę wciąga z tacką
nigdy nie śpi
mówią o nim co za licho
dobrze go mieć w znajomych
on jest inny
trochę dziwny
świat nie ma wpływu na niego
on wypływa na powierzchnię
idzie chodnikiem długie włosy
krzyżyk na piersi w duszy iskrzy
napędzany troskami ludzi
nie jest obojętny jak ty
dumny robi to co lubi
nigdy nie śpi
mówią o nim co za licho
dobrze go mieć w znajomych
on jest inny
trochę dziwny
świat nie ma wpływu na niego
on wypływa na powierzchnię
jego twarz mówi niewiele
naciąga kaptur
jeśli mu podpadniesz
uciekaj nie wdawaj się w dyskusję
on pyskuje wygadany
w twarz nie pluje może przyłożyć
nigdy nie śpi
mówią o nim co za licho
dobrze go mieć w znajomych
on jest inny
trochę dziwny
świat nie ma wpływu na niego
on wypływa na powierzchnię
Yaro, 10 march 2018
dzień powoli zamyka drzwi na klucz
układa się do snu brak mu szczęścia
przykrywa kocem nocnych marzeń
usypia tak na kilka chwil by zapomnieć
tylko my nie potrafimy usnąć
muzyka gra w tańcu uśpieni do świtu
kukuryku budzi nas wygania do domu
idziemy boso po łące zroszonej mgłą
po prostu ty
po prostu ja
w głowie ostatni utwór gra w myślach
uderzeniem powiek rozstaję się z tobą
Yaro, 7 march 2018
wezwany wyjdę z szeregu
kto będzie czytał wiersze
piszę je sam dla siebie
zostawię puste miejsce
niezapisana strona
samo zdjęcie
na kamieniu żołnierz
z karabinem w plecaku serce
pożegnam szeregi
żołnierskie żarcie
inicjały wyryte na puszce po konserwie
(za tych co nie zdążyli wyryć)
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
13 october 2024
1310wiesiek
13 october 2024
Pain Of PainSatish Verma
12 october 2024
1110wiesiek
12 october 2024
Thou Shall Not CrySatish Verma
11 october 2024
1110wiesiek
11 october 2024
Deep FearsSatish Verma
10 october 2024
01010wiesiek
10 october 2024
Dalia z pajączkiemJaga
10 october 2024
Yellow Day in October.Eva T.
10 october 2024
In CoexistenceSatish Verma