10 june 2014
płacz ciszy
na dworze deszcz wycina psikusa
psychika niegdyś zielona dziś usycha
niczym zwiędły listek u Asnyka
każda kropla boli na tysiące sposobów
byłem sam
teraz dwóch niosę w sobie
rozdwojeni jak włosy jak paznokcie
brudem smaruję twarz
idę nie wymyślam
brudne ręce nieczyste myśli
bagaż wspomnień na ramieniu
i w tablecie wiadomości o świecie
na krawędzi tańczy kawowa ćma
trzepie się przy świeczce
ogień w sercach boli głowa
od niechcianych wieści
w samotni czuję się najlepiej z gliny lepię garnki
oddycham powietrzem nieświeżym oddechem
zalewa mnie krew gdy pociągi ciągną wagony
jak węgiel czarny moja maska w słońcu lśni
14 march 2025
wiesiek
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
absynt
14 march 2025
jeśli tylko
14 march 2025
ajw
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka
13 march 2025
marka