Poetry

Mariusz J.
PROFILE About me Friends (6) Poetry (41) Prose (1)


Mariusz J.

Mariusz J., 28 may 2010

Oksymoron

oksymoron "ślubuję wierność" jest drogowskazem dla zaspokojonych.

listy miłosne schowałem pod bielizną kochanki,
a złotą obrączkę wrzuciłem do zlewu. kreatura,
która udzieliła sakramentu nie przewidziała, że
pozew rozwodowy kosztuje więcej niż paczka

prezerwatyw. na sali sądowej zgasło światło, kłamiąc
walczyliśmy o godność małżeństw. pamiętasz? niczego
nie obiecywałem: ciała, myśli, czy nawet wymuszonych
stosunków oralnych. zastanawiam się tylko: spotkamy się

jeszcze na kawie?


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 27 may 2010

Anomalie pogodowe

I Nerwica natręctw

policzyłem wszystkie płytki chodnikowe i rude dziewczyny w okolicy.
kilometrowe krawężniki drażnią synapsy, kiedy idę po poranne
wiadomości. zamek w drzwiach przekręciłem parzyście, ale wrócę
i sprawdzę. tytuł z pierwszej strony brzmi "na targowisku w kołbieli
w czerwcu spadł śnieg".

II Depresja

dziś tylko dwa razy miałem zawał serca. uspokajasz, że kupiłaś
baterie do ciśnieniomierza, a przecież nie mogę za długo ruszać się,
śmiać i wyglądać na zewnątrz. białe pigułki przypominają o
spotkaniach z obcymi. mówisz bym spróbował wyjść, a to nie jest
normalne by w grudniu codziennie świeciło słońce.

III Fobia

ten pająk złośliwie utkał na balkonie sieć. czy nie mógł wybrać
windy do której nie wchodzę? przez kilka minut będę przecierał stopy
ze zdumienia, łapiąc oddech, wsłuchując się w przyspieszone
bicie dzwonów. wystarczy, że niedługo urodzi mi się dziecko.
ludzie mówią: "w tym roku nie będzie zimy".


number of comments: 1 | rating: 3 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 26 may 2010

W starym kinie

Urodziłem się w demoludzie, gdzie życie było na kartki
i kobiety chodziły w brzydkich płaszczach. sąsiad twierdzi,
że była wojna, a nie pamiętam by wieszano ludzi
na latarniach. w telewizorze zamiast bajek pokazywano
pana w mundurze. przemawiał dziwnym, obcym głosem.

przypominam sobie jak ganialiśmy się z kolegami po podwórku
a oni wokół wielkiego stołu. tato mówił, że rozmawiają różnymi
dialektami. w przerwach między zabawami rodzice kazali
kupować cukier. na lekcjach geografii nauczycielka stawiała
do dziennika dwóje, gdy ktoś zapomniał, że niektóre państwa

zmieniły nazwę.


number of comments: 3 | rating: 5 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 26 may 2010

Piasek na bucie

Te konstrukcje wydają się być klockami z pewexu.

place zabaw, koparkami zmienione w budowle
pełne smutnych bohaterów, ekspedientki z makijażem
dziewczynek i chłopcy całujący się na podpisanych ławkach.

ktoś zapomniał zapytać czy zgadzam się
przemienić wspomnienia w skupiska ludzkie.

betonowe ściany pełne są kurzu, zapisu udawanych orgazmów.
windy zatrzymują się na coraz wyższych piętrach,
a pomiędzy nimi jest żal, że nie pokażę tego swoim dzieciom.

znaczki w klaserze przypominają o niewysłanych listach
do zaćpanych przyjaciół, a boisko szkolne już nie jest areną
meczów o mistrzostwo świata. ten widok wydaje się iluzją,
ziarenkiem piasku pozostałym na bucie


number of comments: 2 | rating: 6 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 25 may 2010

O tym jak być może....

...a nie musi.

ściany zaszły smugami a coś trzeba powiedzieć.
wycieczka na pola mokotowskie już nie pomaga.

uwodzimy się kanapkami z nieświeżego pieczywa,
oddechy o poranku pachną czosnkiem.
znowu mam lepkie dłonie po samotnych harcach.
mówisz, że pamiętasz jak smakuje pudding czekoladowy
zlizywany z uda, a wychodzimy do pracy piętnaście minut
wcześniej. ten romans skończył się za szybko.

dialog z elementarza.
"kochanie przecież prosiłem żebyś to zrobiła."
"a ty naprawiłeś już szafkę?"

rzucamy w siebie niebieskimi kulkami
kupionymi dla dziecka. dobrze,
że chociaż mamy zdolność kredytową.
będzie na talerze i szklanki.

przed snem poczytam mickiewicza


number of comments: 0 | rating: 6 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 21 may 2010

Miejsce dla dalekowidza

To nie jest miejsce dla dalekowidza

każdego dnia wita mnie chaos monitorów oplutych
poranną kawą. podniesione głosy pań w sterylnych
spódnicach nie wywołują podniecenia. ukrywam się
za barykadą dokumentów. muszę zaczerpnąć tchu.

tutaj nie ma przerwy śniadaniowej. odgłosy czajników
i modnych rozgłośni radiowych programują na
sukces. kolegów znam tylko z uścisku dłoni. papiery
są obrzydliwe w dotyku, a wciąż nie mam rękawiczek.

boje się, że za dwadzieścia lat będę pięć razy wciskał
przycisk od windy, jak kobieta przy biurku z naprzeciwka.
już teraz żegnam się z ludźmi trzy razy dziennie. dobrze
że w domu czeka pomidorowa i pilot od telewizora.


number of comments: 2 | rating: 5 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 21 may 2010

Kruchość

proponuję siebie

by przypomnieć
jak smakuje kropla potu
z innego ciała
spadająca na przepalone zdjęcie dziecka

poukładane ubrania bez białych plam
nie znaczą że trawa będzie równo przycięta
a żona w kuchni zrobi ulubione ciasto

w teorii każda bryła może się roztrzaskać
chociaż doskonale wiem kim jestem.


number of comments: 0 | rating: 3 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 20 may 2010

Samiec Alfa

Czy smok przedzielony na pół umie zmywać naczynia?

mam 28 lat i dziecko dla którego jestem obcą formą życia, gdy
samiec alfa zajmuje moje miejsce w przedziale dla niepalących
i jadą w podróż do Nibylandii. nigdy nie usłyszę zdania

"tato a kiedy zbudujemy domek dla ptaków". składam puzzle
zastanawiając się, gdzie do cholery włożyć uczucie. przecież
widziałem jak patrzył na tą kreaturę. pakiet na ojcostwo

nie zawsze jest kompatybilny. wchodzę w rolę piotrusia pana
nie rozumiejąc, że zawsze przegram. wieczorem poczytam
bajeczkę o wspaniałej przyszłości głównego bohatera.

czy smok przedzielony na pół nauczy się tabliczki mnożenia?


number of comments: 0 | rating: 4 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 20 may 2010

Przodkowie

Podobno moi przodkowie nie chodzili do tanich burdeli
i nie szukali wrażeń w mokotowskich bramach

nie pytam o szczegóły
genotyp wciska mnie w drzewo genealogiczne
pomiędzy wady dziadka i zalety ojca a matka
chociaż karmiła tylko przez tydzień
przekazała zamiłowanie do podróży na wschód

nigdy nie chciałem słuchać o wojnie
wolałem kochać się z dziewczynami w piwnicach
wyobrażając sobie, że nikt tego wcześniej nie robił

a one udając orgazm też nie gasiły ognia.


number of comments: 2 | rating: 8 | detail

Mariusz J.

Mariusz J., 19 may 2010

Obecność

wysoki sądzie
tak naprawdę nie ma mnie w tej opowieści

wydałem wszystkie drobne na podróż
do piwnic w zgrzybiałych kamienicach
odnalazłem podobieństwa
i zakryłem obrazy na ścianach
czas wyjść na powietrze

nie jestem pierwszym który to zrozumiał
a nadal grzebię w ziemi
oddzielam ziarnka piasku
przekazując następnemu pokoleniu

wysoki sądzie
przyznaję się do obecności
nie potrafię jednak odpowiedzieć
dlaczego tutaj jestem


number of comments: 1 | rating: 4 | detail


  10 - 30 - 100  




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1