6 january 2016
trudna miłość
przychodzisz z na twarzy wypisanym szczęściem
owinięty w niebo choć czasem trzęsącą się ręką
dosypujesz cukru w czas pleśniejących wisien
goniący głodnych ptaków niespokojny lot
tak ciągle obecny w starej bliźnie na zmianę pogody
badasz krzywizny moich słodkich wzruszeń
chroniąc w geście obronnym zlęknione brodawki
modelujesz czarę w której zanurzą się usta
rzeka wzbiera - coraz więcej mnie w niej
zlepiam wyspę ze spojrzeń jest tak bardzo nasza
jak cisza zamknięta między niepytaniem
o tego nikogo co wciąż depcze naszym śladem
niby w stopklatce abstrakcyjnych pojęć
gdzie cień się zamienia w smutniejszy niż wczoraj
w oczach z naprzeciwka odjeżdża w nieznanym kierunku
to trwało tak krótko telewizor zgaśnie parę minut później
a na relikwiarzu zapali się światło zamykając w dłoniach
smukłość twojej szyi słowa na kształt zdarzeń
jesteś prawdziwy jak deszcz po bezpiecznej stronie szyby
dobrze jest wtedy zszarzeć za zamkniętymi drzwiami
to się wydarzyło jeszcze w starym mieszkaniu
ciągnęliśmy słomki wszystkie były krótsze
od najdłuższych nocy smutnej strony piękna
aż trudno uwierzyć w czas rozczesany siwobarwnie
na czynniki pierwsze i odgłos kropli wbijający gwoździe
w łokcie zdrętwiałe od widoków w oknie w lustrze jesteśmy
parą oczu zapatrzonych w siebie aż do wypalenia źrenic
uczących się chodzić między promieniami słońca
zanim przyjdzie ostatni z ostatnich
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
Marek Gajowniczek
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
wiesiek
22 february 2025
absynt
22 february 2025
absynt
22 february 2025
Eva T.
22 february 2025
supełek.z.mgnień
22 february 2025
jeśli tylko
22 february 2025
Jaga