25 june 2011
dłonie
niosły w sobie zapach chleba wpleciony w grudki różańca
pomieszkiwały w kołysce świeżością krochmalu wśród wiecznych korników
czasem przycupnęły na przyzbie by fajkę rozżarzyć wyprzedzając
ostatni powiew kartoflowych powieści znad ognisk odlatujących dymem
na ogonach ptaków ciągnęły do domu syty drabiniasty wóz
i chrust na opał pełen śpiewu sosen kłóciły się z wiatrem
o garście jabłek i wylewały na kwiaty poezję
nie pamiętam by kiedykolwiek zostawały puste
nawet nocą - widziałem to ukradkiem - pieściły kształt matki
jak pieści się cień anioła stróża ukojenia pod powałą świata
troski zostawiały za progiem by stół uginał się pod barwną
dzikością róży na wino gotowej
aż psy wyszczekały niebieską miedzę za którą
dziesięciopalczaste rozmowy z Bogiem nabierały kształtu
gdy od progu słońca noc z latarnią wychodziła w pole
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.