18 june 2011
będę
i cicho zamknę za sobą drzwi jak dębowe wieko
pod którym wszystkie moje dni zakopane głęboko
okute w kamień co ciężkim chłodem rozpłatał nas na dwoje
by świat istniał jeszcze i układał dłonie w strzelistość katedr
będę Ci opowiadał o wczoraj całował piersi rozkwitłą gałęzią
wczesnym wieczorem rozpalę w kominku chociaż milczenie jest
jak lekarstwo pójdziemy brzegiem rzeki rozmów bez początku i końca
nie patrz w lustro by ocalić skały długo budowanej tamy
tam już tylko wezbranie jest najmniej oczekiwanym momentem
następnego szeptu dłoń w dłoń całkiem boso żeby przez sen
tylko dotknąć słów co odeszły dawno musimy dom odnaleźć
i szpary w płocie by malwy mogły wyjść przed ogród
a pelargonie zamieszkać w oknie
i tak od początku zaczerwienieni zorzą zachłyśniemy się szumem
pierwszych porannych pociągów z ażurowym biletem akacjowych liści
pojedziemy na świerszczowy koncert aż zamaluje barw tysiące
noc nasiąknięta rosą w zadumany spokój
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.
19 november 2024
0008.