Afrodyta, 18 january 2022
Nasilone milczenie zaciska gardło,
dławi od środka, pozbawia głosu.
Wciśnięty w fotel zerka w małe okno,
samolot przyspiesza, odrywa myśli
zlewające się z rozpiętymi fregatami.
Jedne i drugie żyją głównie w locie,
odpoczywają na krawędzi, z której
przestrzeń wydaje się nienaruszalna,
pozbawiona najmniejszego ryzyka.
Odpina pas, rzeczywistość w prostokąty
i kwadraty różnej wielkości rozmywa się
lub znika pod chmurami.
Poranek odtwarza jej zapłakaną twarz,
brakujące słowa zastępuje urywany
szloch, a potem cisza.
Afrodyta, 14 january 2022
za oknem nieprzebłagany świt
w lśnienie zmienia noc
a gwiazdy w wypłakane łzy
twoja obecność
bezosobowe trwanie
zawieszone na księżycu
daleki i metafizyczny
nieruchomiejesz w uśpieniu
przysiadam miękko
roztopiona w świetle
porannej zorzy
już mnie nie widzisz
Afrodyta, 13 january 2022
Wiotkie strzelające w górę mury przybliżają
pulsujące wnętrze, do którego prowadzą
ramiona przerośniętego drzewa.
Pierwsze promienie budzą wysmukłe okna,
ażurową konstrukcję, delikatny splot żeber.
Wędrowiec, ruchomy świecący punkt
pośród rozłożonych w półmroku konarów,
trzyma pochodnię. Odwzajemnia żywe spojrzenie
kamiennych oczu strzegących wielkiej bramy.
Oślepioną blaskiem twarz przykrywa siatka
zmarszczek gęstniejących w lustrzanym odbiciu
zakrzywionego sklepienia.
Gotowy do przejścia pokonuje przestrzeń,
aż jego dłoń wrasta w kostur, obficie
puszczając gałęzie. Gdy wnikną głęboko
w strukturę katedry, tracą fizyczność
i wkraczają w wyższy wymiar.
https://www.youtube.com/watch?v=VbcLWGoP1I4
link do krótkometrażowego filmu Tomasza Bagińskiego
Afrodyta, 12 january 2022
oczy dziecka bez zakłopotania
odbijają kryształową duszę
nieadekwatny śmiech roznosi
ufność bez pytań i granic
złość w najczystszej postaci
komunikuje naturalność
świat podejdzie bez zapowiedzi
cichutko zgarnie (swoje) fanty
rozbierze je na części
i zamieni na żetony
ale to będzie potem
na razie trwa teraz
a teraz jest wieczne
Afrodyta, 7 january 2022
Zniewalająco skostniałe kreacje wcielonego
słowa zatrzaskują się w tradycji, z braku
przestrzeni tracą lekkość.
Na ziemi ogłuszone nadmiarem, rozdziobane
przez ptaki marnieją gdzieś między cierniami.
Spierzchnięte usta modlą się o ciszę,
nie tłumaczą dobra odwieczną obecnością,
a upadków wypowiedzeniem boskiej woli.
Jesteś inny, nie przywłaszczasz sukcesów
na przekór prawdziwym i fałszywym prorokom,
ubłoconym myjesz stopy bez wznoszenia
głowy i mydlenia oczu, że poświęcenie
siebie to przepustka do wieczności,
nie poznam raju,
dopóki (roz)puszcza(m) się w piekle.
Afrodyta, 6 january 2022
Moje dojrzewanie ma niewiele z winnicy,
która wchłania aromaty i rozgrzane
południowym światłem powietrze.
Przymknięta w obłąkańczym półśnie
zwalniam tempo, odwlekając siebie,
nadpobudliwe głosy uderzają znienacka.
Podrywam się i szybuję między
znakami zapytania, porzucone
w pośpiechu osiadają na mieliźnie.
Grzęznę, chyłkiem upływająca krew
przecina czas i bezceremonialnie
zwiększa dystans nie do przebycia
dla uwięzionych nóg.
Gorliwie zbieram roztrwonione resztki
zanim stracę także dłonie.
Afrodyta, 2 january 2022
Oglądam się za siebie, wypisane twarze patrzą
w wymownym milczeniu, pozwól odejść umarłym.
Chcę jeszcze ten jeden raz objąć uśpione łany zbóż
kołyszące się w twoich opowieściach o Beskidach,
lipcowe słońce spływa po czole i skroniach, ośmiela
krople, ciche ślady na wygładzonych kamieniach.
Wyrzucone przez strumień zatrzymują nasze stopy.
Biegły tak symetrycznie, różnił je czas, twój się dokonał.
Odchodzę bardzo powoli.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
22 november 2024
Liście drzew w czerwonychEva T.
21 november 2024
21.11wiesiek
21 november 2024
Światełka listopadaJaga
20 november 2024
2011wiesiek
19 november 2024
Niech deszcz śpiewa ci kołysankę.Eva T.
19 november 2024
1911wiesiek
19 november 2024
Jeden mostJaga
19 november 2024
0011.
19 november 2024
0010.
19 november 2024
0009.