Argo

Argo, 29 july 2017

Czarny charakter

Trzy w jednym...


zjadł w szkole wszystkie rozumy, choć go przestrzegała mama
ale w głowie kapusta z grochem, wiedza doń nie docierała
że to nie powód do dumy, on nie martwił się tym wcale
nie przejmował się ni trochę, gdy we własnej chadzał chwale
 
spalił też za sobą mosty, o życiu wiedział niewiele
lepiej na laurach jest osiąść, po co mu nauczyciele
na życie miał sposób prosty, byle z dna na dzień czas przeżyć
najlepiej jest cudze posiąść, własnego może nic nie być
 
nabijał ludzi w butelkę, chwytał się okazji każdej
obiecał gruszki na wierzbie, aby nabić sobie kabzę
pracy też unikał wszelkiej, łatwiej jest cudzym żyć kosztem
nigdy nie pomógł w potrzebie, frajerów miejsce pod mostem
 
lecz powinęła się noga, wszak nie mogło to trwać wiecznie
musiał przeżyć złą przygodę, zrobiło się niebezpiecznie
szukał guza więc otrzymał, dał mu los cios między oczy
teraz pluje sobie w brodę, bo z prawa ścieżki gdzieś zboczył
 
z ulewy pod rynnę trafił, zbyt lekko przez życie on szedł
przed sądem skończył karierę, teraz na prawo złość go żre
wyrok tu sprawę załatwił, oj będzie mu się czas dłużył
a kara ma swoją cenę, dziś ma to na co zasłużył


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 25 july 2017

Narodziny

w bezkresnej pustce mroku
martwej materii bryła
rozkręca się powoli
wiruje wokół osi
 
coraz bardziej gorąca
rotuje jeszcze szybciej
ciągle nienasycona
wszystko w ów tan porywa
 
gdy wreszcie dosyć miała
własną masą rozgrzana
trysnął z niej blask gorący
narodziło się słońce
 
to co jeszcze zostało
wokół gwiazdy wciąż krąży
wolno w globy się zmienia
zapanował porządek
 
na planecie z księżycem
z optymalną orbitą
przywiane z zimnych dali
rozgościło się życie

Argo.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 22 july 2017

Spotkania...rozstania

Opustoszał już mokry peron.
Zawiadowca dał lizakiem znak,
a twoje głośne "cześć" zagłuszył
przenikliwy gwizd parowozu.

Ręką machasz na pożegnanie,
gdzieś porywa słowa zimny wiatr.
Patrzę jak odjeżdża uczucie,
Łka zgnębiona rozstaniem dusza.

To miała być miłość na zawsze,
Jak słońce które się nie spala.
wierzyłem, że silniejszej nie ma.
Lecz dzisiaj już doskonale to wiem.

Przestrzeń zabójcą jest kochania.
Nie było nam dane wspólnie żyć.
Adoracja sczezła w tęsknocie.
Odległość i czas zgasiły żar.

Argo.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 21 july 2017

tak też bywa...

wśród ciemnych cieni lasu
na niewielkim wzniesieniu
przy wąziutkiej ścieżynce
co to między krzewami
niczym żmija się wije
stał na grubym ogonku
w brązowym kapeluszu
całkiem przystojny grzybek
prawdziwek to szlachetny
borowy zacny książę
przedmiot westchnień smakosza
kosza ozdoba wielka
ucieszył moje oczy
więc schylam się szczęśliwy
tfu, psia krew, ehh, cholera
ten też jest robaczywy

Argo.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 20 july 2017

Drogówka


Wracam ja sobie spokojnie drogą do domu. 
Jezdnia jest szeroka, więc nie wadzę nikomu, 
a że w radio muzyka grała mi przyjemnie, 
dodałem nieco gazu, ot durak jest ze mnie. 
Wokół mkną pobocza zielenią przystrojone, 
uciekają coraz szybciej w przeciwną stronę. 

Zieleń jak to zieleń, nic w niej wszak ciekawego. 
Wtem kątem oka zauważam gościa dziwnego, 
jak szybciutko wyskakuje z pomiędzy liści 
i lizakiem macha; niech go cholera sczyści. 
Niebieski "gumiś" w mundurku i białej czapie, 
już w stronę samochodu pewnym krokiem człapie. 

Teraz dojrzałem, że wśród tej zieleni złudnej, 
ukrył się "krzakowóz" w swej misji paskudnej. 
No i złowił "jelenia" podstępny myśliwy, 
oczka raźnie mu błyszczą spod opadłej grzywy. 
Cóż to kierowco? Dokąd zmierza pan tak bystro? 
My takim pośpiesznym, mierzymy prędkość "Iskrą". 

"Iskrą"? Spytałem z najbardziej niewinną miną. 
Czy pan wie, że z fałszowanych wyników słyną? 
Oj tam, nie ważne czy zawodna to maszyna, 
gdy to auto sprawdzę to zrzednie panu mina. 
No i spełniły się jego "prorocze" słowa. 
Bowiem w jednej z opon, co już nie była nowa, 

ledwo norm w bieżniku nie spełniła głębokość. 
Cierpliwie szukał aż znalazł, a niech go psia kość. 
Zatrzymał dowód, mandat spory też wystawił. 
Ot tak to "smerf" paskuda ze mną się zabawił. 
I odszedł spełniony w swojej władzy i chwale, 
mnie zaś to jakoś nie cieszy, wcale oj wcale.   

Argo.


number of comments: 1 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 18 july 2017

"Chwalipiętus grafomanus"

Do łoża mojego przyleciała wena w nocy,
będziesz pisał - oznajmiła ściągając kocyk.
Wylazłem ze spania choć już szarpie nerwica.
Wziąłem się za pisanie owego wierszyka.

Powoli, za strofą strofa wiersza powstaje,
zimny pot z czoła kapie, a wena wciąż łaje.
Pisz prędzej gamoniu, ja nie mam czasu dużo
i już mnie te zajęcia bardzo mocno nużą.

Wszak niepotrzebna jestem zdolnemu poecie,
grafomanom i wierszokletom ciągle świecę.
Ja grafoman czy wierszokleta? Precz cholero.
Sam też potrafię stworzyć wiekopomne dzieło.

Coś pomamrotała i w końcu się wyniosła.
Ja zaś piszę dalej, to jest wszak sprawa prosta.
Linijka za linijką stworzyłem oto tekst
Do niego też ułożyłem rymy - super fest.

Nie będzie mi jakaś wena w kaszę dmuchała,
choćby legion poetów w szrankach, nie dam ciała.
Zgrabne udało mi się ze słów scalić wersy,
zasłużyłem na medal, już nadstawiam piersi.

Argo.


number of comments: 2 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 18 july 2017

Oczyszczenie

traci znaczenie bolesna porażka samotności
jeszcze żywy jej los krzyczy
ostatni raz i pewnie umiera
zemsta płonie

płacze krwawy płomień
zło pragnie pluć na cierpienie
zdradziecki los zawzięcie walczy z nią
nieszczęście gnije i bierze ślub z upadkiem

walczą z płomieniem omdlałe ciała
chore niczym mroczne cienie
gdy bezradnym spojrzeniem zagłusza
głód zwodniczego żalu
 
skrywa swój ponury wzrok
w snach głębokich jak czeluść
nieczuła gdy wzywają szatana i cierpią
za szał ziemskich zbrodni

Argo.


number of comments: 0 | rating: 1 | detail

Argo

Argo, 17 july 2017

Poczwarka

Poszła żona do miasta sporządzić zakupy,
zostawiła Zenkowi sprzątanie chałupy.
Zebrał chęć chłop w sobie i po chacie się krząta,
powycierał kurze już we wszystkich kątach.

Aby lepiej i sprawniej szła mu ta robota,
włączyła telewizor przebiegła istota.
Właśnie program o motylach weń nadawali,
zaś w Zenku pewnie jakiś czuły nerw nawalił.

Zapatrzył się chłop w program etymologiczny
i wyciągnął zeń człek, wniosek całkiem logiczny.
Żona zakupów całą torbę przydźwigała,
lecz męża w domu niestety nie zastała.

Zniknął gdzieś pan Zenio, nie ma go w chałupie,
jakiekolwiek porządki miał głęboko w klupie.
Jakoś zmienił faceta program o owadach
i niechaj każdy kto chce, co chce sobie gada.

Wylągł się z poczwarki Zenia, motyl w swej krasie.
Poleciał odwiedzić Wandzię , Zosię i Basię.
Uskrzydlony Zenobiusz wielce się raduje
jak wolny motyl, gdzie chce sobie podlatuje.

Z kwiatuszka do kwiatka startuje delikatnie,
nie przepuści żadnej okazji którą złapie.
Radosne jest to życie pięknego motyla
wszędzie sobie lata i zapyla, zapyla...

Argo. 


number of comments: 3 | rating: 4 | detail

Argo

Argo, 17 july 2017

Wierszątko cyberneologizowane...

Wierszątko straszniście cybermową zneologizowane, 
lecz myślosłowa po prawdzie zostały wyklawiaturowane .
Cała sprawa złudobytu związana była z wirtuoświatem,
na pajęczynie spięć infołączy zwanych także internetem. 

W Wirtuolandi na cyberłączach pewnego dnia się narodził,
myśloczłek który wirualitosapiensom nie psotoszkodził.
Swoje pracomyśli w niej na serweroskwerkach prezentował i
z innymi Wirtualitami gigabajtowo debatował.

Lecz pewnego dna na infostradzie jakiś złoczłek się pojawił,
zmutowiały degeneroartysta bezczelnie go odtwarzył.
Wziął i wystronił z portalu w swojej podłej grzechomyśli bitdoka,
rozpierwiaszczył mu co poskładane było i miłe dla oka.

Zdetwarzowany i baśniosłów w swym infoboksie pozbawiony,
wciąż rozdumywał nad losem łącza myślak ów niepocieszony.
Psikotem drania nie rozszczuję, kombinował złem rozżalony,
trzeba mi zacząć od stworzenia staronowej profilostrony.

Argo.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 15 july 2017

Poza czasem

Nie zliczam dni lat -
lecz kiedy przyjdzie pora
będę gotowy

wyrzucę zegar -
już nie będzie potrzebny
w czasie bez czasu

wplotę sekundy
w ciasny węzeł gordyjski
zamrożę chwile

wrzucę minuty -
do studni grawitacji
w mrok czrnych dziur

zziębnięty wszechświat -
czas spływa z cyferblatu
bez przemijania

nie ma przeszłości
umarła teraźniejszość
zastygła przyszłość

umarł krajobraz -
w zastygłej martwej pozie
nic już nie znaczy

skonała gwiazda -
w swej końcowej agonii
rozsiała błękit

Argo.


number of comments: 0 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 15 july 2017

Władcy Ziemi...

Zapuchnięte oczy sina pręga przez plecy
to tatuś po gorzale swe kompleksy leczy
w czterech ścianach domu on jest panem tyranem
za to w pracy człowiekiem zdolnym zaufanym
*
pokorny na mszy świętej z modlitwą na ustach
gdy ma pomóc bliźniemu serce ma jak pustak
pobożny z niego człowiek bo tak twierdzi klecha
on pości w każdy piątek i nie jada mięcha
*
by ładu móc pilnować został stróżem prawa
zbyt mała kasa więc znudziła się zabawa
lecz uważał się za człowieka praktycznego
wzięcie łapówki to dla niego nic zdrożnego
*
zeszli się kiedyś w trójkę na jakiejś imprezie
nad kielichem biadali jak ciężko się wiedzie
za zły i podły los wciąż sobie polewali
przez tą człowieczą dolę z krzeseł pospadali
*
zasnęli razem we wspólnym gnoju i szczynach
i nie przeszkadza im że legli w wymiocinach
słowo "CZŁOWIEK" - toż to brzmi dumnie w każdym wieku
lecz kto wie ile jest człowieczeństwa w człowieku

Argo.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 14 july 2017

Stary ale...

Jakoś w te upały brak łaknienia 
ni Weny natchnienia boleśnie czuję.
Z pogonią za życiem też spokój sobie dałem
Będąc ciągle w biegu, sapki dostałem.
*
 Minęła radość rozmarzonego poranka młodości 
blask południa dojrzałości już dawno przeminął
Pozostał jeno wieczór zamyślony 
zadyszką zmierzchu życia okraszony.
Choć za zgrabną figurą wzrok by jeszcze popłynął.
 
Z prochu człeku ponoć  powstałeś
i gdy czas przyjdzie znowu weń się obrócisz .
Więc pijmy wino czerwone ,
niechaj w pas się nam kłania świat.
Nie ważne czy chwila została czy jeszcze wiele lat. 
 
Bawić się życiem jeszcze próbowałem
lecz malkontenci mówią, że zdziecinniałem 
Jesień życia też ma swoje dobre strony, 
można udawać, że człek dojrzały, a
niczym dzieciak , taki jakiś szalony.
 
Nawet natchnienie gdzieś się zapodziało.
Czyżby przed ptakami na południe odleciało ?
Czort z nim niech sobie gdzie chce leci ;
wezmę wiaderko rymów , na szpadelek wersy i
w piasku słów będę się bawił  tak jak robią to dzieci.
 
Biały rytm do częstochowskich strof dodam,
czasownikowym rymem doprawię
w takiej formie ten tort słowny podam.
Wszelkim krytykom zagwozdkę sprawię,
a przy okazji świetnie się zabawię.

Argo.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 14 july 2017

Sarmackie koło...

Zachorował Orzeł Biały. 
Wpierw ustawy mu się czkały,
potem znowu zarządzenia,
zmusiły go do  ... zrzędzenia.
 
Męczą ciągłe go boleści,
od wystąpień (p)osłów treści.
Trapi go też ciągła zgaga,
nic już na nią nie pomaga.
 
Co uzdrowi tego ptaka?
Dziś kuracja byle jaka.
Jutro za późno być może.
w cudze ręce przejdzie orzeł.
 
Mądry jest Polak po szkodzie.
Brak takiego jest w narodzie,
co by wszystkich razem scalił.
Dyktat chciwców wnet obalił
 
Tak więc nie płacz biedny człeku,
będzie lepiej – nie w tym wieku.
Historia znów kołem toczy,
tym co na dole, wiatr w oczy.
 
Argo.


number of comments: 0 | rating: 0 | detail

Argo

Argo, 13 july 2017

Nostalgia

Jest taki kraj
wśród rzek i wzgórz
w nim wioska jest
gdzie był mój dom

wciąż mi się śni...

tamten zły czas
gdy serce moje
rozpadło się
na części dwie

wśród lasów i wzgórz
przepadła gdzieś
młodzieńcza część
i tam ciągnie mnie

wciąż mi się śni...

spiżowy głos
wieczorny dzwon
i stara cerkiew
ze szczęścia dni

rozdarte wciąż
me serce jest
przez cały czas
nie zabliźnia się

wciąż mi się śni...

choć żyję tu
sny lecą tam
gdzie był mój dom
i wieczorny dzwon

Argo.


number of comments: 4 | rating: 3 | detail

Argo

Argo, 12 july 2017

(Bez)sen nocy letniej

Gorąca noc
leje się pot
odrzucam koc
i nagle stop

przepadł gdzieś sen
coś wzbudza lęk
już słyszę ten
natrętny dźwięk

brzęczy w ucho
przeklęty los
w ustach sucho
lata tu coś

owadzi lot
wybudził mnie
won leć już stąd
nie chcę tu cię

precz znikaj mi
natręcie zły
nie dam ja ci
pić mojej krwi

wciąż narasta
natrętny bzyk
koniec basta
klapkiem myk

trup megiera
błogie spanie
nie czas teraz
na bzykanie

Argo.


number of comments: 2 | rating: 3 | detail

Argo

Argo, 12 july 2017

Krótka oda w białych strofach do pewnej czarnej

Och ty jedyna, czarnulko moja...
Drażnisz delikatnie struny zmysłów
cudownym swoim lekkim zapachem.
Pieścisz tym aksamitnym bukietem,
kiedy budzisz mnie ze snu o poranku.
Witasz czule balsamem rozkoszy 
i głaszczesz aromatyczną symfonią.
Gdy rozbudzasz senną wyobraźnię 
to drży z niecierpliwością moje ja.
Czuję podniecenie na samą myśl, 
że znowu mogę cię posmakować.
Pachnącą, mocną, czarną i kochaną.
Życie bez ciebie straciło by blask.

Argo.


number of comments: 6 | rating: 3 | detail

Argo

Argo, 11 july 2017

Samotny chłop

Wierszyk nie dla malkontentów , cierpiących na
chwilowy brak humoru i obrońców praw zwierząt .
 
Markotnie po izbie gospodarz się krząta,
coś podniesie, zgarnie, przełoży i posprząta.
Spogląda po kątach, czegoś poszukuje.
Sam już chłop nie wie, czego mu brakuje.
 
Myśli sobie; jak żyć może chłop bez baby,
z tym kłopotem dłużej nie dam sobie rady.
Chyba iść do swata by mi było trzeba,
lub o zmiłowanie zwrócić się do nieba.
 
Swat mieszkał za rogiem, nawet całkiem blisko,
więc ładnie ubrane, poszło doń chłopisko.
Sprawę mu wyłożył jak kawę na ławę,
postawił też flachę, dołożył roladę.
 
Tuż po wypaleniu suszonego skręta
dowiedział się gazda, że baba nie mięta.
Mimo, iż o bufet oparły się sprawy,
wyszło, że nic z tego, że jest już starawy.
 
Na koniec, swat bacy w zaufaniu gada,
słuchajcie sąsiedzie, taka moja rada.
Jeżeli z tą sprawą rady nie dajecie,
tajemnicę pewną, zdradzę jeśli chcecie.
 
Najlepsza na świecie, najwierniejsza baba,
to mój drogi kumie, rąsia czyli graba.
Ona się nie skłóci, nie rzuci i nie zdradzi,
a zawsze w takich sprawach dobrze sobie radzi.
 
Wraca chłop do domu, nad słowami duma,
rozmyśla, roztrząsa co słyszał od kuma.
Cóż się porobiło, toż to nie wypada,
aby zamiast baby, spała ze mną graba.
 
Szedł uliczką myśląc, przyjdzie skończyć marnie,
aż niespodziewanie, zobaczył owczarnię.
Rozejrzał się chyżo, płot pokonał skokiem,
przez wrota do środka, wszedł niepewnym krokiem.
 
Pominę milczeniem, co się wtedy stało.
Chłop do domu wraca, śpiewa na wieś całą:
Łowiecko, łowiecko, tyś mi radość dała.
Łoj co ty byś jesce, gotować umiała.
 
Argo.


number of comments: 2 | rating: 2 | detail

Argo

Argo, 11 july 2017

Przekora

Pomstują znawcy,
trzymaj w wierszu szyk.
Panie prosimy,
tak nie pisze nikt.
 
Chociaż pomysłów,
miałbyś na wiersz sto,
pisząc w ten sposób;
wiedz, że to nie to.
 
Wiersz, żeby szlif miał
i rym w nim grał godnie
precz czasowniki.
Nie są już modne.
 
Trzeba nad sobą,
pracować wiele.
Bo jak odpuścisz,
zapomnij o dziele,
 
Chociaż tak krzyczą,
to niesforny pan,
dalej forsuje,
częstochowski plan.
 
Uparty taki,
że tylko w łeb dać.
I co z takim zrobić?
Urwał jego nać.
 
Argo.


number of comments: 3 | rating: 3 | detail


  10 - 30 - 100




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1