Argo, 3 december 2018
potopiły nam się sny
kiedy morze orał bryg
gdy wiatr cały tydzień wiał
każdy na stojąco spał
odgłos pracujących pomp
klątwą dla zmęczonych rąk
wiatr i morze jeden głos
zatoczył huragan krąg
na fokmaszcie żagla strzęp
w linach słychać ciągły jęk
wyje wicher jak zły duch
kogoś fala zmyła znów
walczy okręt o swój byt
sił już nie ma prawie nikt
wrzeszczy bosman bardzo zły
a ocean szczerzy kły
nikt nie wierzy już w ten czas
kiedy fale niosły nas
a spokojny zwykły dzień
teraz się wydaje snem
kiedy skończy się ten sztorm
oraz nie pochłonie toń
więcej nie popłynę już
dość ten żywioł zabrał dusz
tak powtarzam raz po raz
nie wiem już od ilu lat
lecz gdy przyjdzie płynąć znów
na pokładzie jestem już
Argo.
Argo, 3 december 2018
homo sapiens
ta prawda nie od dziś na uznanie czeka
że stosunek do zwierząt miarą człowieka
spośród niezliczonych gatunków,
tych co zamieszkują wodę i ziemię
człowiek jest w ogólnym rozrachunku
tym najbardziej nieludzkim stworzeniem
dobrze potrafi sobie i innym
choć ma rozum oraz wolną wolę
wcale nie czując się czynów winnym
sprawić cierpieniem okrutną dolę
choć na ewolucji tkwi on szczycie
i ogniwem jest jej najważniejszym
potrafi jednak obrzydzić życie
swoim braciom - również i tym mniejszym
czyni to metodycznie zawzięcie
zła takiego znajdując przestrzenie
że gdy ludzkie przechodzi pojęcie
to ze wstydem odwraca spojrzenie
Argo.
Argo, 2 december 2018
toż to skandal niesłychany
szef dziś chodzi zapłakany
w rękaw nos wyciera kuchcik
choć otwarty w oknie lufcik
szlocha nawet pomywaczka
roni łzę po łzie sprzątaczka
bufetowej łzy w dół rzeką
po policzkach ciągle ciekną
płacze cała już ekipa
co się stało ktoś zapyta
ktoś tu umarł lub choruje
nie - szatkujemy cebule
Argo.
Argo, 2 december 2018
dziś z bieguna przybył transport
a z nim towar całkiem świeży
więc drogowcy ciut się zmartwią
bo ładunek jest to śnieżny
białym puchem wypełnione
nadciągnęły chmury bure
dzieci są zadowolone
wnet ulepią śnieżne kule
gdy obrzucą się śnieżkami
a śnieg już pokryje wszystko
wtedy zajmą się sankami
lub zbudują lodowisko
kiedy zima się rozgości
i mróz ściśnie nie na żarty
będzie powód do radości
bowiem przyjdzie czas na narty
Argo.
Argo, 2 december 2018
wstawiłem dzisiaj wierszyk
na facebookowej stronie
i chociaż on nie pierwszy
traktuję to jak swoje
gdy mnie się tekst spodoba
to zaraz go przywłaszczam
internet to swoboda
pretensji nikt nie zgłasza
więc kwitnie moja strona
ma pochwał coraz więcej
lajkami ozdobiona
pod prawie każdym wierszem
dylematów moralnych
nie odczuwam wcale
tekst bez skrupułów żadnych
jako mój wstawiam stale
tak rośnie moje ego
za sprawą obcych ludzi
i co komu do tego
że ktoś inny się trudził
Argo.
Argo, 30 november 2018
łazi baba po chałupie
parska sapie klnie i warczy
no bo to chłopisko głupie
dopadł jakiś uwiąd starczy
jak mu teraz tu dokuczyć
kiedy nie chce już figlować
i jak jemu wciąż marudzić
że ją znowu boli głowa
nagle same komplikacje
zawitały im do łoża
w pościel wchodzi on i chrapie
a spróbować przecież można
zła na chłopa i na siebie
nabrała na miłość chęci
on śpi niczym anioł w niebie
ona się wciąż w betach kręci
przytulała się do niego
sprawdzając czy coś nie wzrasta
czując już że nici z tego
marzy - by chociaż pogłaskał
Argo.
Argo, 30 november 2018
spękana papa trzeszczy pod stopami
wiatr przegania precz z dachu zwiędłe liście
mediator z trudem panując nad słowami
tłumaczy że to przecież nie jest wyjście
milczy desperat stojąc na krawędzi
tkwi z pustym wzrokiem utkwionym przed siebie
zadarte głowy ciekawskiej gawiedzi
krok i krótki lot – szybko spotkał ziemię
Argo.
Argo, 29 november 2018
nurkuje pluszcz w siklawy toń
tęczowy blask w rozpryskach lśni
w odbiciach ech wodospad grzmi
ten śmiały ptak ma pewny chwyt
by żyć jak on potrzebny spryt
maleńki ptak a jaki zuch
menu ma z ryb nie jada much
nurkuje pluszcz
spacer po dnie uwielbia też
wśród górskich rzek gdzie żyje kiełż
gdzie silny nurt tam jego byt
łowić jak on nie umie nikt
nurkuje pluszcz
Argo.
Argo, 8 september 2018
Nie umiem zdecydować który więc będą trzy
1) kiepska aura
po niebie chmury w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
wiatr wciąż im dmucha w żagle z oparów
kurs utrzymują choć brak im sterów
zaraz rozedrą brzuchy o drzewa
za krótką chwilę będzie ulewa
chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
aura się stała niezbyt przyjemną
wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
nagle trzasnęło niczym strzał z bata
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał
przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
światła błyskawic niczym w teatrze
błyskają wokół widok chcą zatrzeć
świat przysłoniła kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
jak musi padać to niechaj pada
ale dlaczego zaraz rozrabiać?
zamiast nawadniać rujnuje plony
skąd tutaj przywiał ten wiatr szalony
po co tu przygnał te bure chmury
co przesłoniły nieba kontury
rośnie nadzieja gdy słabną gromy
wiatr pognał dalej z ładunkiem swoim
już nie kaskadą lecz pada lekko
za chwilę zza chmur wyjdzie słoneczko
2) zła aura
tęgi wiatr dmucha w żagle z oparów
po niebie chmury w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
kurs utrzymują choć brak im sterów
chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
zaraz chmur brzuchy zahaczą o drzewa
za krótką chwilę będzie ulewa
aura się stała niezbyt przyjemną
nagle trzasnęło niczym strzał z bata
wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał
światła błyskawic niczym w teatrze
przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
błyska się wokół aż strach jest patrzeć
skoro los taki to niechaj pada
lecz świat przysłania kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
czemu ten wicher musi rozrabiać?
po co tu przygnał te bure chmury
zamiast nawadniać rujnuje plony
czyżby czart przysłał ten wiatr szalony
aby przesłonić nieba kontury
już tak nie leje lecz pada lekko
rośnie nadzieja gdy słabną gromy
wiatr pognał dalej z ładunkiem swoim
za chwilę zza chmur spojrzy słoneczko
3) Kaprysy aury
chociaż dnia pełnia to jakoś ciemno
tęgi wiatr dmucha w żagle z oparów
chmury po niebie w zwartej flotylli
płyną przed siebie całkiem niewinne
kurs utrzymują chociaż brak sterów
aura się staje niezbyt przyjemną
szoruje chmura brzuchem po drzewach
nagle trzasnęło niczym strzał z bata
wiatr ciska w górę tumany kurzu
powietrze wokół smakuje burzą
deszcz niebo z ziemią natychmiast zbratał
spada na ziemię silna ulewa
skoro już musi to niechaj pada
światła błyskawic niczym w teatrze
przy wtórze gromów z nieba potoki
leją się na dół o losie słodki
błyska się wokół aż strach jest patrzeć
czemu ten wicher musi rozrabiać?
po co tu przygnał te bure chmury
zamiast nawadniać rujnuje plony
a świat przysłania kurtyna wody
jak tu się cieszyć z takiej pogody
czyżby czart przysłał ten wiatr szalony
aby przesłonił nieba kontury?
powoli cichnie deszcz pada lekko
rośnie nadzieja gdy słabną gromy
pognał wiatr dalej z ładunkiem swoim
zza chmur za chwilę zerknie słoneczko
Argo.
Argo, 2 september 2018
w huku dział pod dom przyszli nieproszeni
wdarłszy się pod powieki zgrzytem gąsienic
rozdarli płótno ziemi na dwoje
szarpią do siebie biorą jak swoje
zrywa się ze snu wyrwana dziedzina
ktoś ucieka inny broń w ręku trzyma
pełznie zewsząd korowód mrówek wrażych
kraj z obu stron ściśnięty zbiera razy
nie ruszyli z pomocą sojusznicy
ci na których każdy w narodzie liczył
w tragedii samym sobie zostawiony
nawet brakło guzika do obrony
i tylko groby ślad odwrotu znaczą
gdzie zawierucha przeszła wrony kraczą
rozpierzchło się wojsko jak stado w trwodze
znikąd na pomoc liczyć już nie może
krzywe krzyże mówią kto obcy lub swój
przeżyć znaczy cierpieć okupacji ból...
Argo.
Argo, 1 september 2018
po świecie wędrował nie wiedział po co
przeżył życie skromnie i bez patosu
odszedł cichutko nie pragnąc rozgłosu
polecił ducha w opiekę niebiosom...
jednakże dla duszy;
zawarte na głucho nieba podwoje
chcąc zdobyć schronienie, poszła do piekła
tu też drzwi zamknięte dusza się wściekła
cóż że ja mam czynić - pytanie moje
nigdzie nie wpuszczają wracam do ciała
chociaż niechętnie nie miała wyjścia
po drodze cmoknęła klamkę do czyśćca
spokojnie powoli wraca do życia
w mogile spoczywa jej część doczesna
zużyta trudami powłoka krucha
głucha na błagania nie przyjmie ducha
rozpada się tkanka - w niej nie zamieszka
nie wróci do życia daremny to trud
na powrót do świata nie pcha się truchło
odrzuca precz duszę chociaż tej smutno
kto ciało porzuca powrotu nie ma
wędruje wciąż zjawa do wrót kołacze
na wieczną tułaczkę losem skazana
miejsca dla niej nie ma a spocząć chciała
po świecie się błąka szlocha i płacze
chociaż bardzo mocno spokoju szuka
brak jej ukojenia a jej trud znojny
tak to bywa z duchem gdy niepokorny
utknęła w zaświatach bezpańska dusza
Argo.
Argo, 30 august 2018
kiedyś w zaświatach na jakiejś gali
Thor wraz z Zeusem mocno pochlali
i to bynajmniej nie była woda
ale najlepszy swojak - ambrozja
wcześniej kontaktu nie mieli z sobą
więc jak przystoi boskim osobom
Zeus z kielicha a Thor pił z rogu
za radość życia oraz śmierć wrogów
budzi się Zeus rano w pałacu
pęka mu głowa ciało drży w kacu
spogląda wokół za błyskawicą
patrzy młot leży zmarszczył więc lico
próbuje podnieść ale nie może
jak go tu przyniósł z pamięcią gorzej
a niech to satyr kopnie kopytem
czemuż ja piłem tę okowitę
gdzieś tam w Walhalli podobna sprawa
bo nie dla Thora z gromem zabawa
co go chce dotknąć da prądem kopa
po co mi było aż tyle żłopać
gdzie się młot podział mój symbol władzy
bez niego rządzić wszak nie dam rady
jak mam się bronić tą elektryką
co mnie też razi kiedy dotykam
obaj w potrzebie bez własnych mocy
i chociaż wieczór był tak uroczy
gubi pijaństwo swoich i wrogów
toteż nastąpił szybki zmierzch bogów
Argo.
Argo, 30 august 2018
gdy słońce znużone odstawia rydwan
z Olimpu Nyks schodzi rozwija dywan
nad światem rozciąga gobelin nocy
dogaszając blask dnia powoli kroczy
po niebie rozsiewa światła gwiazd srebrnych
dla nocnych wędrowców jakże potrzebnych
dla wielu poetów będą natchnieniem
jak i dla kochanków czułym wspomnieniem
do życia się budzi świat nocnych istnień
odgłos dziwnych dźwięków wypełnia przestrzeń
wychodzą z kryjówek ćmy oraz sowy
już nawet nietoperz ruszył na łowy
wciąż się coś przemyka śmielsze w ciemności
to pora kochanków i ich miłości
w ciemnościach się kryje stwor różnych wiele
a Nyks przez świat idzie i gwiazdy sieje
Argo.
Argo, 30 august 2018
rozpłakały się wierzby
w żalu zwisły brzozy wici
bo zgwałcono dzisiaj sosnę
nawiedzili las bandyci
do zielonej starej kniei
świtem przyszli nieproszeni
uczynili czyn straszliwy
sosnę piłą wnet zerżnęli
jakby tego było mało
połamali wokół krzaki
runo leśne potargali
dom straciły swój zwierzaki
to o pomstę wielką woła
szumią drzewa w wielkim gniewie
trzeba sprawę tę załatwić
lecz co zrobić żadno nie wie
no a człowiek przyrody władca
nucąc sobie madrygałkę
do dom wiezie drewno ścięte
przyda mu się na rozpałkę
Argo.
Argo, 30 august 2018
na szczeble kariery wspina się mozolnie
po pracy do domu wraca nieprzytomnie
w korporacji praca bardzo ubogaca
gdy jeden drugiego wciąż po tyłku maca
tu palec do zadka pcha każdy każdemu
bo wzwyż jeden szczebel to zysk na znaczeniu
tak się wszyscy tłoczą będąc razem w kupie
ten co już na wierzchu ma ich wszystkich w dupie
Argo.
Argo, 30 august 2018
w ciemnym kinie leje się z ekranu krew
oglądając horror czujesz nagły gniew
bo widz w tylnym rzędzie orzeszki wciąż żre
za torebkę szeleszczącą zabić chcesz
powoli gdzieś ucieka ci filmu treść
czujesz że nie możesz dłużej tego znieść
musisz zrobić coś by przestał jeść ten gość
jeszcze nie wiesz jak rozładować złość
na ekranie kumuluje się strach
a z tyłu wciąż coś je obrzydliwy gad
nagle odwracam się i krzyczę głośno „bu”
ksztusząc się chciał wypluć to co wciąż żuł
zachłysnął się w oczach błysnął mu strach
nie złapał powietrza zadławiony padł
zrobił się nagły szum nieważny już film
na widowni horror i zagrałem w nim
główna rola przypadła właśnie mi
gdybym go nie straszył gość wciąż by żył
czy ja za to będę karany przez sąd
bo straszenie na horrorze to był błąd?
Argo.
Argo, 27 august 2018
kiedyś się wybrałem
na kraju zwiedzanie
do miasta Krakowa
zajeżdżam nad ranem
ledwie na peronie
postawiłem stopy
a tłum przewodników
nagle mnie otoczył
każdy oferuje
specjalne atrakcje
ale ten ich cennik
chyba bez nich zacznę
łażę więc samotnie
samouk studiuję
za wstęp zapłaciłem
wśród komnat się snuję
wawelskie krużganki
bez przeszkód zwiedzane
za to w smoczej jamie
pieniążki pobrane
odwiedziłem smoka
lecz nie chciał ogniem ziać
w mariackim kościele
też za wejście zapłać
pod Kopcem Kościuszki
rozbolały nogi
nie chcę za wstęp płacić
kupiłem więc lody
wszędzie na turystę
czyhają wydatki
jak chcesz zaoszczędzić
nie opuszczaj chatki
Argo.
Argo, 26 august 2018
pomiędzy tu i tam
zawieszony w ciszy
podążam przed siebie
Eol mnie kołysze
podziwiam krajobraz
spoglądając z góry
nic nie ogranicza
wzbiłem się nad mury
ponad podziałami
podążam do przodu
oby mi aura nie
sprawiła zawodu
płynę poprzez przestrzeń
bez konkretnych celów
wolny niczym ptaki
teraz mijam Ćmielów
Właśnie usnął Zefir
lecz się wzmaga Bryza
czas by mi gdzieś osiąść
więc wargi zagryzam
rozglądam się wokół
gdzie mam wylądować
wzrok już bada teren
mus spokój zachować
widzę lądowisko
klik w zawór spustowy
siadam w kartoflisku
nie rozbijam głowy
koniec przyjemności
czas na ziemię wrócić
lecz lotów balonem
nie zamierzam rzucić.
Argo.
Argo, 26 august 2018
tak szybko bije ci serce unoszę więc brew
krąży prędko żar po żyłach przyspiesza oddech
już zniewolone urodą tętnią mi skronie
chwytam więc twoją rękę biegniemy na błonie
słodko pachną macierzanki padamy wśród traw
nie zwracasz na to uwagi szukasz moich warg
nie wianek masz teraz w głowie gdy zawrzała krew
zrzucamy szybko ubrania gra miłosny zew
stygną wolno nasze ciała skończyła się pieśń
tulisz się w moich ramionach faluje wciąż pierś
czułym całusem spełnienia muskasz tors nagi
powiedzieć, że dziś wypływam - nie mam odwagi
Argo.
Argo, 26 august 2018
wraca późno chłop do domu
już prawie dwunasta
w dłoni zwiędły wiecheć trzyma
czeka nań niewiasta
zabalował trochę dłużej
gdzieś w przydrożnych barach
a że sroga z niej matrona
wałkiem będzie karać
wszedł do domu po cichutku
wyciąga wiązankę
no a żona rozeźlona
wałek ma za pałkę
już podnosi go do góry
zaraz będzie biła
mąż bukietem się zasłonił
ona się zdziwiła
bardzo mocno zaskoczona
zobaczywszy kwiatka
uniosły się cycki w górę
w dół opadła łapka
awantura zażegnana
przynajmniej na razie
małżeństwo pojednane
do łoża się kładzie
już głęboko gdzieś schowany
tekst o bólu głowy
chłopu po gorzałce korzeń
płonie już gotowy
tak rozeszła się po kościach
cała awantura
on po ciężkim dzionku zasnął
ona się przytula
gdy na dworze noc gwiaździsta
a życie nudą tryska
wtedy łoże jest rozrywką
pięćset premią czystą
Argo.
Argo, 25 august 2018
miał to być przyjemny rejs
odwiedziny starych miejsc
w wakacyjny ciepły czas
marzył o tym każdy z nas
start udany całkiem był
czasem bryzg nam pokład zmył
odmieniło to się wnet
szkwał po szkwale na jacht szedł
wmieszał się w pogodę bies
strome fale wzburzył fest
dmuchnął ostro prosto w twarz
a barometr gdzieś w niż spadł
fala w górę spadam w dół
siadam dupskiem wprost na stół
w koi szypra męczy paw
sztorm nas dopadł taki traf
sternik ledwo trzyma ster
hej Neptunie to nie fer
czego do cholery chcesz
z większym się okrętem zmierz
fala zła wciąż ściga nas
w ten ponury mokry czas
ciska gdzie chce morze złe
już przez całe doby dwie
dosyć tej żeglugi mam
zaraz pawia puszczę sam
na wymioty zbiera mnie
król mórz wciąż daniny chce
wiatr spruł foka całkiem nam
jak ja sobie radę dam
trzeba czołgać się na dziób
fala zmyje jesteś trup
zimno mokro wyje wiatr
do kokpitu wleciał dziad
chlupnął spłynął wiadro skradł
taki to złośliwy gad
postawiony nowy fok
już nie znosi jachtu w bok
ten za sterem ulgę ma
szkoda tylko że nie ja
do kabiny wracać czas
gdzie króluje straszny paw
lecz niestety mus to mus
trzeba znaleźć nowy kurs
wiało jeszcze cały dzień
morze wciąż pieniło się
w diabły nas wydmuchał wiatr
nie do Ustki ale w świat
Argo.
Argo, 2 july 2018
szara niedziela i trochę się nudzę
więc szperam po strychu chociaż się brudzę...
czytam w starym domu na zakurzonym strychu
słowa n/n onanisty znalezione w pamiętniku:
maleńkie nasionka przeciekły przez palce
czy któreś mogło zostać człowiekiem ?
–niestety odpowiedź spłynęła w umywalce...
*
dostał rozgrzeszenie za tę swoją zbrodnię
chociaż spowiednikowi też zawilgotniały spodnie...
dalej już nie studiuję tej dziwnej spowiedzi
jedno wiem na pewno - diabeł w szczegółach siedzi.
Argo.
Argo, 2 july 2018
niechętnie takie teksty piszę
dzisiejszy to przez komarzycę
co mnie we śnie ucięła w zadek
wena pomogła więc dałem radę ;-)
koncert
gorącą nocą w rytm utworów Moora
głaszczę te włosy jak anielskie pióra
już twoje ja rytmowi się poddało
drżą mięśnie gdy tak prężysz pięknie ciało
jesteś muzyką co brzmi niczym czary
dłonią szukam gdzie bioder kształt gitary
obiecuje spełnienie w swoim brzmieniu
pozwalam płynąć pięknemu marzeniu
westchnienia w oddechu twoim słyszę
drżysz delikatnie gdy gamy ćwiczę
unosisz biodra czekając chwili
by instrumenty się zestroiły
niech flet z gitarą razem zagrają
nuty niebiańskie co spełnienie dają
graj muzyko nieś w niebiosa głos westchnień
niechaj wypełnią sobą całą przestrzeń
wirują wokół rozpalone gwiazdy
chcę tak trwać w trakcie tej szaleńczej jazdy
gramy wspólnie - czas spełnienia jest piękny
skończył się koncert ten etap zamknięty
Argo.
Argo, 2 july 2018
zjawiła się późną nocą
nawet nie wiem skąd i po co
zapragnęła mego ciała
a ja spałem jak ofiara
więc gwałt na mnie uczyniła
nawet przy tym nie zbudziła
we śnie mocno pogrążony
nawet się nie mogłem bronić
gdy się ostro zabawiła
i krwi mojej utoczyła
zostawiła bąbel wielki
po niej zniknął zaś ślad wszelki
swędzi gula no i piecze
a cholera ma uciechę
odleciała w świat spełniona
komarzyca pi... tolona
Argo.
Argo, 9 june 2018
Niczym Kaj tkwię w pałacu lodowym
na skinienie mej pani gotowy
Nie ma Gerdy by mnie uwolniła
ciało i umysł dręczy zła siła
żar lodowca otulił mnie czule
zmarznięta mgła przesiąkła koszulę
para z ust naznacza każdy oddech
gdy trwam Lodowa Pani przy Tobie
krzepną żył arterie zamarza krew
coraz wolniej unosi pierś oddech
w głębi jeszcze kołacze się głucho
zniewolone lodowe serducho
gdzieś tam w świecie jeszcze kwitną kwiaty
jednak to już teraz nic nie znaczy
jaźń zmarzniętą leniwa myśl kłuje
chce słońca lecz ciało się buntuje
Argo.
Argo, 22 february 2018
1.
Rozpoczął pan słowik przedstawienie, trelem złocistym
wieczorną swą śpiewa arię w miłosnym uniesieniu.
Siedząc sobie wśród liści, na jaśminowcu kwiecistym,
nadaje swój koncert dla wybranki ukrytej w cieniu.
Nieopodal rośliny, wypasiony kocur czarny,
swoją dróżką cichaczem, szedł na nocne polowanie.
Mimo, że szary śpiewak kąskiem maleńkim, wręcz marnym,
wybrało go kocisko jako swoje pierwsze danie.
Skoczył drań, ciemny niczym cień, w pysk schwytał zalotnika.
Zamarła wnet w pół przerwana , miłosna pieśń śpiewaka.
W dziobku więźnie melodia, trel raptownie gdzieś zanika.
Ot, smutna to; szarego artysty, historia taka.
Pozostaną po nim, wspominane niczym złe licho,
szare pióra poszarpane, pokryte ziemią i pąsem.
Kot czyści pyszczek oraz futro pomrukując cicho,
dookoła się rozgląda, czujnie porusza wąsem.
2.
W jaśminowcu kwiecistym
o delikatnych gałązkach,
słowik głosem złocistym,
rzewną melodię kląska.
W miłosnym uniesieniu.
dla wybranej ptaszyny,
siedzącej cicho w cieniu.
Liczy na zaręczyny.
Wypasiony kot czarny,
cichaczem szedł na łowy.
Choć śpiewak kąsek marny,
wszak daniem jest gotowym.
Skok - schwytał zalotnika.
Zamarła pieśń śpiewaka,
w dziobku aria zanika.
Smutna historia taka.
Zostały jak złe licho,
pióra pokryte pąsem.
Kot pomrukuje cicho,
i czyści brudne wąsy.
Argo.
Argo, 20 february 2018
w huku dział pod dom przyszli nieproszeni
wdarłszy się pod powieki zgrzytem gąsienic
rozdarli płótno ziemi na dwoje
szarpią do siebie biorą jak swoje
zrywa się ze snu wyrwana dziedzina
ktoś ucieka inny broń w ręku trzyma
pełznie zewsząd korowód mrówek wrażych
kraj z obu stron ściśnięty zbiera razy
nie ruszyli z pomocą sojusznicy
ci na których każdy w narodzie liczył
w tragedii samym sobie zostawiony
nawet brakło guzika do obrony
i tylko groby ślad odwrotu znaczą
gdzie zawierucha przeszła wrony kraczą
rozpierzchło się wojsko jak stado w trwodze
znikąd na pomoc liczyć już nie może
krzywe krzyże mówią kto obcy lub swój
przeżyć znaczy cierpieć okupacji ból...
Argo.
Argo, 20 february 2018
Kto mi zabroni
ludzie szanowni,
używać rymu
Krymu - Rzymu?
Co mnie obchodzą,
te co się rodzą
nurty najnowsze.
Znać je? Owszem.
Ale stosować?
Losie uchowaj.
To tak jak z modą,
lepiej być sobą.
W wers spakowane
opowiadanie,
w tasiemcu proza.
Tak pisać szkoda.
Nie piórka cudze,
lecz to co umiesz
przenieść na papier,
najlepsze zawsze.
Nie pod krytyka
lecz czytelnika,
powstają wiersze.
Gorsze lub lepsze.
Oceni "czytacz",
że tekst to lipa.
Wiesz po wynikach,
czy warto pisać.
Argo.
Argo, 20 february 2018
rozkrzyczała się cisza milczeniem
gdy na dno ciemności dotarł już wzrok
kamieniem spadły chmury na ziemię
rozcierając powietrze całkiem w proch
wnet milczenie odpowiada echem
ktoś się wysila nad zrozumieniem
czasu w bezczasie - z martwym oddechem
głos zabrało niedopowiedzenie
koniunkturalizm rozpostarł macki
wolne wole łkają zniewolone
świat się powoli staje wariacki
piszę więc teksty oksymoronem
Argo.
Argo, 20 february 2018
„rozdziobią nas kruki wrony'
napisał autor nawiedzony
ten co dla mas chciał szklanych domów
i są teraz – z pracy milionów
stoją dla banków urzędów pracy
wszędzie je można dziś zobaczyć
ma je i ZUS za naszą kasę
miało być dobrze – jest inaczej
no a wrony? spytasz zdziwiony
one jak człek z pracy zwolniony
zamieszkują ludzkie śmietnisko
i w tym temacie - to już wszystko
Argo.
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
28 april 2024
CompromisedSatish Verma
27 april 2024
Uśmiech z trawkąJaga
27 april 2024
By KissesSatish Verma
26 april 2024
2608wiesiek
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma