Aleksander Selkirk, 2 august 2010
być poczętym w getcie
ale urodzić się podwójnie
po aryjskiej stronie -
nie ma wielu takich
jak Piotr Matywiecki
czytałem go po raz pierwszy
gdy moja córka rosła w brzuchu matki
dojrzewając do desantu na ten świat
mieszkałem wtedy na ulicy Wałowej
w domu zbudowanym z osmolonych cegieł
odzyskanych na gruzowisku żydowskiej dzielnicy
gdzieś w tej okolicy było wyjście z kanału
którym Marek Edelman przeszedł
na stronę niepocieszonej nadziei
poczęta pod gwiazdami Ligurii po wypiciu
nieco przesadnej ilości czerwonego wina
moja córka urodziła się na ulicy Żelaznej
w szpitalu gdzie nikt już nie pamiętał
chorych na tyfus
dwa dni po narodzinach zabrałem
opatulony w kocyki pakunek
do domu do getta do ponurego bloku
który jeśli wierzyć Hannie Krall
nawiedzany był w sposób namacalny
przez duchy zmarłych
Aleksander Selkirk, 13 august 2010
żyją swoim gniciem
wiedzą lepiej od żywych
czym jest wyższa konieczność
nie kaszlą i nie dłubią w losie
nie przeklinają bez potrzeby
nie spiskują i nie śpiewają
(pieśń uszła cało)
wirują na innej karuzeli
są doskonale przezroczyści
to tylko pogłoski że wymachują
muślinowymi chusteczkami chmur
zdesperowani by dać nam znak
zanim sami udamy sie w podróż
(pleśń zżera ciało)
armia bezpowrotnie zbawionych
powiększa się nieustannie
anioły ledwo co radzą sobie
z rozładunkiem transportów:
doczesne walizki na bocznicę
a dusze nieśmiertelne do gazu
(eins zwei drei)
Aleksander Selkirk, 10 august 2010
Mirce
idzie twoim krokiem
patrzy twoim wzrokiem
nie wybiega naprzód
nie zostaje w tyle
rośnie w twojej skórze
rano wieczór we dnie w nocy
twój wierny anioł
doczesny sobowtór
konieczny nowotwór
niepowtarzalna kopia
śmierć
Aleksander Selkirk, 3 august 2010
więc jesteś tak jak inni są
nie spadłeś przecież tu z księżyca
są fermy spermy i jaj rząd
jest fiut więc znajdzie się macica
więc kochasz lepsze to niż nic
ktoś musi śpiewyć do księżyca
spalać się w ogniu jak ćma żyć
jest wilk więc znajdzie się wilczyca
więc szukasz walisz głową w mur
łapiesz na lasso róg księżyca
bądź wierny idź przygotuj sznur
jest kat więc będzie szubienica
więc znikniesz żyjesz aby gnić
zaćmisz się lepiej od księżyca
choć inni gniją aby żyć
jest grom więc znajdzie się gromnica
Aleksander Selkirk, 31 july 2010
za siedmioma górami
wśród ziewających lasów
czekał na mnie sen
bajka była jak pępowina
a nożyczek nie wyjęto jeszcze
z kuchennej szuflady
myślę o tym patrząc
na parę pstrych kolibrów
w tym roku wróciły później
furkoczą skrzydełkami tak szybko
jakby ich wcale nie było
ale te kwitnące na czerwono krzewy
zasadziłem w ogrodzie właśnie dla nich
podzielę się tym przez telefon
z matką a ona jak zwykle powie
a u nas tylko czarne szpaki
teraz ja opowiadam bajki
nożyczki nadstawiają ucha
Aleksander Selkirk, 2 september 2010
tato obiecaj mi
że nigdy nie umrzesz
och dziewczyno
pod jednym warunkiem
obiecaj mi najpierw
że nigdy nie umrę
Aleksander Selkirk, 20 august 2010
życie śmierdzi
dlatego wskazane jest
mydlenie moczu
jeśli zaś chodzi o gówno
wymagana jest cierpliwość
gdyż według ludowej mądrości
co się wysuszy
to się wykruszy
poza tym należy
pukać
w niemalowane
spłukać
co nasrane
i gorliwie dukać
na wieki wieków
amen
Aleksander Selkirk, 5 september 2010
Kochać w pościeli czy robić to w życie?
Jakby nie było, czas bez przerwy płynie,
choć ten kto kocha zwykle go nie śledzi.
Niepomny czasu, miłość kuje w czynie,
nie jak ekonom jakiś, który bredzi,
że podaż uczuć rośnie przy popycie.
Jakość kochanka poznajesz po pycie!
Brzmi to cynicznie, cóż, takie jest życie.
Sterczy lub zwisa, lecz pyta nie bredzi,
pyta nie błądzi. Wszystko żwawo płynie
gdy pyta szuka satysfakcji w czynie,
ale nie pytaj kto to wszystko śledzi.
Sentymentalizm nie wart funta śledzi.
Sprawa jest prosta: orgazm i po pycie!
Każda przyczyna sprawdza sie przy czynie.
Żyjemy w buszu, buszujemy w życie,
żyto najsilniej działa na nas w płynie.
Ten kto gra w życie, kocha, pije, bredzi.
Nawet wybredny mędrzec czasem bredzi,
myśli ma tyle jak ławica śledzi,
która do sieci bezrozumnie płynie
w tłumnej podaży. Mówiąc o popycie,
miłość dojrzewa gdy rośnie spo-życie,
postępu szukać trzeba w ilo-czynie.
W pościeli, w życie? Miarkuj, że w wy-czynie
przegrywa ten kto zamiast działać bredzi.
Bądź realistą i nie szukaj w życie
czego tam nie ma, pereł ani śledzi.
Wieprzu bez Viagry, na stypie po pycie
zero spożycia, i nostalgia w płynie.
Wszystko co w płynie z pewnością po-płynie,
chyba że veto postawi na-czynie.
Nie pływaj w wódzie: po życie po pycie.
Pijak w pożyciu dobrze tylko bredzi,
a seks dla niego mniej ważny od śledzi.
C’est la vie, sto lat, niech żyje nam życie.
Życie to rzeka, płynie Wisła płynie.
Kto kocha bredzi, kto nie kocha śledzi.
W życie po pycie? Buszujemy czy nie?
Aleksander Selkirk, 1 september 2010
podobno kobieta
przypomina rtęć
byle podnieta
podkręca jej chęć
czy przypuszczał Pan
gdy w czyn wcielał plan
że zwyczajne żebro
zmieni w żywe srebro?
a ty Adamie
dwój się truj się kręć
dogadzaj swej damie
i unikaj spięć
czy w dół czy pod górę
gdy puchnie powietrze
mierz temperaturę
na jej termometrze
Aleksander Selkirk, 3 august 2010
1900, galicyjska wioska
Córko, jeśli wyjdziesz za Cygana,
nie wejdziesz więcej do mojego domu.
Anielciu, jeśli pokochasz obcego
(och, jaki on przystojny!)
spalisz przed sobą do nas wszystkie mosty.
Polko, jeśli poślubisz przybłędę,
twoje potomstwo będzie kardynalnym błędem.
1904, liniowiec bremeńskiego przewoźnika przez Atlantyk
Kapitanie, mój synek Stefcio strasznie kaszle, umrze
jeśli pozostanie w ładowniach na dnie statku.
Proszę Pani, nie możemy trzymać ciała na pokładzie.
Mamy dla Pani worek, sznur, kamienie.
Boże, dajesz i odbierasz. Proszę, nie przestawaj dawać.
1907, Chester, Pensylwania
Panie, jeśli będzie chłopiec, pozwól, że nazwę go Stefan.
1915, Wilmington, Delaware
Stefciu, Ameryka Ameryką, ale z matką rozmawiaj po polsku.
1962, Nowy Jork
Stefciu, mnie się już nie uda, ale ty obiecaj, że pojedziesz do Polski.
Jeśli odnajdziesz grób dziadków, uklęknij, zmów pacierz.
Aleksander Selkirk, 8 september 2010
słuchać kręcić nosem pożerać wzrokiem
połykać wszystko i wszystkich przyswajać
trawić stękać wydalać pocić się zwracać
dorastać do pięt obrastać w piórka ćwierkać
zachwycać się rodzić się na nowo smrodzić
wychodzić do ludzi łudzić się przebudzić
składać litery w wyrazy wyrażać dezaprobatę
chwytać sens dać mu się wymknąć milczeć
być słabym być sławnym być za wszelką cenę
skurwić się wkurwić zeszmacić wzbogacić
bywać zdobywać nabywać nagabywać zbywać
kochać a jakże modlić się o pecha rozpaczać
mieć nadzieję mieć czas nadziewać puste formy
czerpać z przeszłości wypiąć się na tu i teraz
nie martwić się o przyszłość otworzyć książkę
pożegnać się zamknąć czekać nie czuć nic
Aleksander Selkirk, 5 august 2010
serce dyżurny felczer
tyra na froncie do ostatniej krwi
krew czerwieni się
po zastrzyku świeżego powietrza
jak gorliwa przodowniczka pracy
wrze z niecierpliwości
by krążyć bez końca
po orbitach żył
ale gdzieś w połowie drogi
przed powrotem do wieży ciśnień
dopada ją blues markotnieje
robi się sina ze zmęczenia
potrzebna jej nowa fala
nowy oddech
w każdym z nas mieszka
bolszewik i arystokrata
mamy to we krwi
a serce to dyżurny felczer
Aleksander Selkirk, 7 september 2010
na oślep na oklep na opak
na odczepne na pozór na odlew
na raz na raty na odchodne
na poczekaniu na potęgę na przekór
na przełaj na wprost na ukos
na dodatek na deser na wynos
na czczo na zawołanie na próżno
na wskroś na wylot na boku
na dobre na gazie na złe
na ławie na kawie na jawie
na dworze na polu na ziemi
na krótko na dłużej na bieżąco
na części na całość pół na pół
na wyciągnięcie ręki na temblaku
na widelcu na muszce jak na dłoni
na wznak na znak na baczność
na stałe na powietrzu na skutek
na tapecie na stole na bruku
na wozie na koniu na biegunach
na głowie na oku na chwilę
na żywca na chybcika na umór
na drożdżach na bagnety na pięści
na pomoc na odsiecz na golasa
na przemiał na odstrzał na wieki
na sumieniu na zapas na przyszłość
na chleb na rogu na sercu
na plecach na brzuchu na przynętę
na stronie na czole na papierze
na szpilkach na upartego na murze
na koniec na zawsze na niby
Aleksander Selkirk, 1 august 2010
przysiągłbym że była to wołga
tyle tylko że nad Wisłą
nie było już wtedy Moskwy
wysiadł z niej barczysty staruszek
w znoszonym mundurze oficerskim
siedziałem przy wejściu
na cmentarz żydowski w Warszawie
staruszek zdjął płócienną czapeczkę
nałożył jarmułkę i ruszył powoli
w kierunku tej części cmentarza
gdzie jeszcze teraz pojawiają się
świeże groby
opierając się na lasce
akcentował swoje niepewne kroki
rytmicznie powtarzanym Jezus Maria
by zniknąć po chwili wśród drzew
a ja? cóż
zaczekałem na autobus
wśród ludzi dobrej woli
a Jezus i Maria? cóż
kto ich tam wie
Aleksander Selkirk, 22 august 2010
obcy rdzy żal
gdy pożera stal
łyka cal za calem
dławi się metalem
trawi sierp i młot
nie wzgardza kulą
która trafia w płot
trudno dojść do ładu
z siłami rozkładu
musi być w korozji
zaczyn animozji
rdza bardzo rozsierdza
i nagle gdzie stukał
krwawy ochłap serca
stoi harda twierdza
miłość ma nadzieję
że nie zardzewieje
gdy się zestarzeje
Aleksander Selkirk, 31 august 2010
bogowie rzadko traktują nas równo
ten krętacz Midas pozłacany tyran
dotykał gówna i zmieniał je w złoto
innym pisana mniej cenna satyra
po wstaniu z wyra lewą nogą w błoto
czczą złoto po to by zmieniać je w gówno
Aleksander Selkirk, 1 september 2010
wszystko co jest dochodzi do swego
przez porównanie do czegoś innego
i tylko nic jest niezmiennie do niczego
bo do niczego nie da się porównać
wszystko co trwa trwa tylko dlatego
że inne rzeczy trwały lub trwać będą
zanim przepadną na korzyść niczego
ucząc po drodze jak rozpoznać piękno
wzystko się śni i kończy zbyt wcześnie
nie ma znaczenia na jawie czy we śnie
i tylko głaz twardy miewa sny w sam raz
bo śpiąc jak kamień na wszystko ma czas
Aleksander Selkirk, 2 august 2010
Kevin był pulchniutkim barokowym aniołkiem
ziarenka piasku na gołej pupie lśniły w słońcu
moja trzyletnia córka stawiała z nim babki
ale to mama Kevina - wysmukła grecka bogini
w stroju topless – wpadła mi w oko
jak na Angielkę była wyjątkowo ładna
wśród wielojęzycznych rozmów plażowiczów
stojąc za matką Kevina w kolejce po lody
chwaliłem w myślach zjednoczoną Europę
niosąc w dłoniach dwa plastykowe kubeczki
usłyszałem jak nieznajoma zawołała po polsku:
Kevin chodź tutaj mam dla ciebie loda
wiedziony impulsem stwierdziłem odkrywczo -
o pani z Polski – odburknęła coś pod nosem
wróciła do leżaka i pospiesznie założyła bluzkę
za dużo pewnie było tej nagości
poza tym słońce grzało niemiłosiernie
moja córka popatrzyła na mnie:
tato znowu nabroiłeś
Aleksander Selkirk, 9 september 2010
udam się przydam komuś z pewnością
chociaż potykam się na prostej drodze
spotykam dotykam przecież różnych ludzi
udawanie nie może zakończyć się fiaskiem
piaskiem przesypywanym między palcami
wydumaną wydmą wędrującą do nikąd
udam się w ciemno określonym kierunku
udam Greka człeka łotra lub śniętego Piotra
oprę się o cień otrę się o mur dotrę do celu
trafię w dziesiątkę zatopię co trzeba utonę
udany szus szlus udar udawany na sto dwa
ostateczny sukces nawet jeśli nic się nie uda
Aleksander Selkirk, 19 august 2010
w mojej sekundzie
pomiędzy tik i tak
piszę do ciebie list
zwiewne pasemka dymu
układają się
litera po literze
na pustej kartce nieba
nie wiem czy dla ciebie
znaczą coś moje słowa
wiatr rozwiewa je
by zrobić miejsce
dla innych odrzutowców
które znikną wśród chmur
Aleksander Selkirk, 6 september 2010
gdziekolwiek bym nie spojrzał
spojrzałem za późno
wszystko co godne uwagi
było już wierszem
nawet pchła szachrajka
nawet upierdliwy odcisk
inne rzeczy pozornie mniej ważne
zdawały się patrzeć błagalnie:
miej litość oszczędź nam wstydu
chcemy doczekać lepszego jutra
pióra lepszego niż twoje
pozostały dla mnie echa uczuć
poplątane kłębki nieuchwytne wiatry
niepewność igieł w stogu siana
złożyłem broń przed podjęciem walki
ale nagle na białej fladze pustej kartki
ten kleks ten wiersz
Aleksander Selkirk, 12 august 2010
popatrz na tego marynarza
jeszcze nie jest gotowy
na dalekomorskie rejsy
jeszcze trzyma pod pachą
pluszowego misia
popatrz na tego sztygara
wystrojonego na Barbórkę
w czapkę oklejoną bibułą
jeszcze nie jest gotowy
na zejście pod ziemię
popatrz na tego tu i teraz
idzie coraz bardziej chwiejnym krokiem
po pokładach jezdni poprzez szkwały schodów
z lampką która coraz słabiej świeci
z kilofem który nie ugryzie ściany
Aleksander Selkirk, 6 august 2010
tutejsze drzewa istnieją podwójnie
im wyżej wznoszą się w jasną próżność nieba
tym wyraźniej stoją w ciemnym lustrze wody
sójki nawołujące się krzykliwie wśród gałęzi
zdają się kołysać na dryfujących kłodach
a łabędzie drzemiące na leniwych falach
ni stąd ni zowąd gnieżdżą się w konarach
stoję przed lustrem między prawdą i iluzją
poprzez odbicie twarzy dochodzę do siebie
pamiętam dziecko zatrzymane w kadrze
uwięzione teraz w gęstej sieci zmarszczek
w jaki sposób zjednoczyć rzecz i jej odbicie
czy drzewo musi runąć aby spotkać lustro
czy jest jaskinia w której cienie znają życie
czy bez rzeczy konkretnej odbicie jest pustką
Aleksander Selkirk, 5 september 2010
leżenie pod górą trupów
to ciche zajęcie ani mru mru
chociaż krew zalewa a ciepło
zamienia się w sztywny chłód
sołtys Krakowski rachuje na palcach
szesnaście ciał wszystko się zgadza
ubił interes wydał ich na rzeź
gdy oddali ostatnią srebrną łyżkę
Szmulek nocą wypełza spod trupów
myśli szuka ubrań bez plam krwi
potem szybko wzdłuż skraju lasu
przez opłotki do zagrody Krakowskiego
patrzą na siebie a żaden nic nie wie
że drugi nic nie wie prócz troski o siebie
jest to nagły impuls sołtys chowa Szmula
w stajennym schowku na długie trzy lata
gdy kończą się wojny smutna bywa radość
Szmul wyjeżdża wdzięczny swemu zbawcy
Krakowski ugina się pod nieznośnym ciężarem
tego co ludzie wiedzą i czego nie wiedzą
znajdą go rano na miejscu starej zbrodni
powiesi się na krzywym dębie będą wyły psy
po latach posadzą mu drzewko w Jerozolimie
drzewa mają oczy i pamięć lepszą od ludzkiej
Aleksander Selkirk, 2 september 2010
w samym środku Adirondack Park
wśród lasów gór jezior i kilku dróg
ogród oddzielony od nieba
rozwieszoną na słupach siatką
w tym niezwykłym więzieniu
rozbuchane kolorami kwiaty
setki zuchwałych motyli
przypadkowy turysta
starsza kobieta sprzedaje bilety
jest alfą i omegą motylego raju
jak zawsze bezbłędnie wyławiam
wschodnioeuropejski akcent
nie pamięta nawet kiedy
ostatni raz mówiła po polsku
już czterdzieści lat na tej żyznej pustyni
na gościnnym bezludziu
wyjechała gdy w jej rodzinnym mieście
zaczynało brakować ludzi
och szczęśliwe motyle
och Polska nieszczęśliwa
a między trzepotem skrzydełek
i gorzkim wspomnieniem
samotna pani Klara
Aleksander Selkirk, 30 august 2010
mieszkamy w ciele
czcimy jego smrodek
w takim kościele
ołtarz to wychodek
z punktu widzenia
teorii atomu
rozpad przemienia
ład na rozkład domu
nie mów nikomu
ale nasz dom
po wzlotach sromu
idzie na złom
Aleksander Selkirk, 3 august 2010
młodość pisana
piórkiem po lodzie
wśród fali upałów
gdy serce się topi
w rzece parnych dni
mądrość pisana
wstydem po szkodzie
w służbie ideałów
pokrętnych utopii
które mącą sny
starość pisana
śliną po brodzie
w odpływach zapału
kiedy śmierć nas tropi
w nurtach zimnej krwi
wieczność pisana
walcem po wodzie
cierpliwie pomału
tak jak powódź z kropli
naszym kosztem drwi
Aleksander Selkirk, 16 august 2010
nasycona syfem sylwetka Syzyfa
zbrodnia i kara pamięć i wiara
bezpowrotnie zaklęte
przemienione w głaz
i tak to się toczy
z górki i pod górę
orka na ugorze wół na oceanie
żabką do nikąd daremne pływanie
skiba za skibą pługiem po ścianie
to szczyt by taki szczyl
nie doszedł na szczyt
skarcony przez bogów
koniecznością wiecznej symulacji
nieskończonego powracania
do początku
inna synkopa rządzi naszą pieśnią
akcent pada na koniec
głaz ucieka w przepaść
nie jest naszym bratem
ten kto nie umiera
Aleksander Selkirk, 11 september 2010
spontanicznie, dla Jarka T.
oglądałem wtedy film rysunkowy
z moją trzyletnią córką jadła banana
zadzwoniła znajoma pytając czy wiem
zmieniłem kanał był słoneczny dzień
zobaczyliśmy jak pada pierwsza wieża
Amerykanie to pragmatyczny naród
wiedzą że to co się wzniesie musi upaść
nauczą się że nieszczęścia chodzą parami
gryzący dym dotrze wkrótce w górę rzeki
czterdzieści kilometrów od wyspy
którą Holendrzy kupili od Indian
za worek paciorków i kilka koców
samochody zostawione na parkingu
otrzymają mandaty wetknięte za wycieraczki
ale mandaty znikną po trzech czterech dniach
a ich miejsce zajmą rosnące góry chryzantem
Susan Sontag ostrzegać będzie później
by nie nazywać terrorystów tchórzami
gdyby historia przyznała im kiedyś rację
stalowe ptaki przebiją mit trojańskiego konia
Norman Davies wytknie gdzieś z daleka
że gdyby powielać takie ataki takie ofiary
bez przerwy przez sześćdziesiąt trzy dni
Amerykanie zrozumieliby wiele więcej
moja córka dopiero zaczęła naukę liczenia
przez parę lat będzie bała się spać sama
pytać gdzie zniknęły jej bliźniacze wieże
dopóki niezawodny czas nie zaceruje dziur
Aleksander Selkirk, 21 august 2010
a gdyby tak wybrać się na przechadzkę
do ogrodu wszelakich początków
i przebierać w ich obfitości
tak jak czerstwe staruszki
na warzywnym targu
szukające tej jedynej
doskonałej główki kapusty
a gdyby tak nieco później wpaść
do laboratorium dalszych ciągów
dopasować najlepszy scenariusz
do zalążku naszego losu
i jak alchemik o szalonym spojrzeniu
zniszczyć ślady tego eksperymentu
by nikt już nie był nam podobny
a gdyby tak po drodze cieszyć się
towarzystwem tych którzy nam bliscy
łapczywie pić razem z nimi
z fontanny wiecznej młodości
i jak przekorny maratończyk
odmówić przecięcia taśmy
na linii mety
Aleksander Selkirk, 30 august 2010
czyja to jest wina
gdy rośnie napięcie
że topi się cyna
w krytycznym momencie
w gorącym zbliżeniu
miłości nie będzie
w cynicznym scaleniu
dwie obce krawędzie
można wygiąć z cyny
prototyp dziewczyny
tak przepięknie mięknie
gdy podgrzać ją nieco
że drugiej choć pękniesz
nie znajdziesz ze świecą
Aleksander Selkirk, 4 september 2010
rudowłose o delikatnych rysach
piękne niewinne nadobne
Führer nakazał by semickie pochwy
były verboten dla aryjskiej spermy
ale tutaj Führer wisi na obrazku
rządzi kawałkiem odrapanej ściany
Fryc nie płacił pięknym za podobne
sztuczki w Bremie poszedłby za kratki
ale tutaj tylko pogoda jest w kratkę
zmieniają się fronty w prognozach leje
po bombach grzmoty i grad kul
u Fryca żołnierz Wehrmachtu
może się rozerwać
zjeść zakazany owoc
na spalonej ziemi
rozrzucić aryjskie nasienie
na jałowym polu
Aleksander Selkirk, 2 september 2010
nie licz na siebie bo to zła rachuba
jak liczyć na coś co się ciągle zmienia
a każdy krok to generalna próba
do przestawienia ze światła do cienia
nie licz na ludzi bo niewielkie grono
zostanie z tobą przez ferment i gnicie
za słodkie chwile trzeba płacić słono
dlatego pewnie gorzkie bywa życie
nie licz na Boga i nie licz na diabła
oni na chmurce grają w badmintona
i nawet gdyby lotka im upadła
nie wezmą ziemi w nieludzkie ramiona
zarzuć rachunki bo podłe numery
mówią bezczelnie: dwa plus dwa to cztery
Aleksander Selkirk, 19 august 2010
Delta Spirit
’St. Francis’
(kilka wersji na YouTube)
"silver and gold
everyone wants
nobody needs"
lato ciężkie od plonów
wszystko dojrzewa
przekwita gnije
nad horyzontem
snuje się jesień
będzie złota i piękna
w cieple babiego lata
błysną moje włosy
przetkane srebrem
wszyscy pragną
srebra i złota
a zima nadejdzie
tak czy inaczej
Aleksander Selkirk, 16 august 2010
Jaś nie był grzecznym chłopcem
nie wierzył w jednego Boga
drugiego człowieka trzeciego ducha
w rytmie liturgii o bla di o bla da
słaniał się przed cielcem
wielbił świętą czwórcę
nowa religia nie była
źródłem nowej wiedzy
boskość urojona boskość prawdziwa
nie chroni od kuli nie zwalnia od krzyża
reinkarnacja nie przemienia raka płuc
na młodzieńczy trądzik
święty Paweł został lordem
urosły mu skrzydła z cukrowej waty
co zrobić z takim fantem takim fanem
po latach Jaś wydoroślał nieco
dziś pełen jest empirycznej wiary
że jeżeli wyskoczy na jednego
do gardła skoczą drugi i trzeci
trzynastego nawet w zimie jest wiosna
każda sprawa jest prosta
Jaś wyobraża sobie że jest niebo
it isn’t hard to do
Aleksander Selkirk, 20 august 2010
ołów nierychło wyruszy na połów
choć będzie mu lekką i ziemia i woda
nie przeskoczy w tabeli helu i azotu
nie rozogni się iskrą na anokatodach
ołowiane niebo nie skusi sokołów
ołów nie splami farbą ściany i podłogi
nie stanie armią na płaszczyznach stołów
choć bywa kulą w sercu i kulą u nogi
nie chcą go w zabawkach nie cierpią w benzynie
chowa się biedaczek w patynie cokołów
jego winy podobne grzechom siarki w winie
nic tylko go przetapiać w posągi matołów
Aleksander Selkirk, 30 august 2010
siedzi gdzieś w miedzi
chęć do spowiedzi
nie chce doktora
nie bywa chora
chce przekazywać
nawijać skora
na zwojach bywać
transformatora
nie ma w niej złości
jest prąd i zwarcie
by wzbudzać fale
w konfesjonale
w elektryczności
miedź ma mieć wsparcie
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
19 may 2024
1905wiesiek
19 may 2024
Broken BridgesSatish Verma
18 may 2024
Misty MemoriesSatish Verma
17 may 2024
In TemperatureSatish Verma
16 may 2024
O TrinitySatish Verma
15 may 2024
ToastJaga
15 may 2024
Studying LifeSatish Verma
14 may 2024
NonethelessSatish Verma
13 may 2024
I Write With Red InkSatish Verma
11 may 2024
Everything Is BlackSatish Verma