5 september 2010
zapętlenie siermiężne (bo nie wszystko musi być jedwabne)
leżenie pod górą trupów
to ciche zajęcie ani mru mru
chociaż krew zalewa a ciepło
zamienia się w sztywny chłód
sołtys Krakowski rachuje na palcach
szesnaście ciał wszystko się zgadza
ubił interes wydał ich na rzeź
gdy oddali ostatnią srebrną łyżkę
Szmulek nocą wypełza spod trupów
myśli szuka ubrań bez plam krwi
potem szybko wzdłuż skraju lasu
przez opłotki do zagrody Krakowskiego
patrzą na siebie a żaden nic nie wie
że drugi nic nie wie prócz troski o siebie
jest to nagły impuls sołtys chowa Szmula
w stajennym schowku na długie trzy lata
gdy kończą się wojny smutna bywa radość
Szmul wyjeżdża wdzięczny swemu zbawcy
Krakowski ugina się pod nieznośnym ciężarem
tego co ludzie wiedzą i czego nie wiedzą
znajdą go rano na miejscu starej zbrodni
powiesi się na krzywym dębie będą wyły psy
po latach posadzą mu drzewko w Jerozolimie
drzewa mają oczy i pamięć lepszą od ludzkiej
5 november 2024
Freedom From PainSatish Verma
4 november 2024
0411wiesiek
4 november 2024
Słucham jeszcze, jak ostatnieEva T.
4 november 2024
Pure As GoldSatish Verma
3 november 2024
Nie tak całkiem zielonyJaga
3 november 2024
0311wiesiek
3 november 2024
Listopad.Eva T.
3 november 2024
"Surrender"steve
3 november 2024
You Were Not Like MeSatish Verma
2 november 2024
światłojeśli tylko