Greg Essential, 9 november 2010
na grób twój
nie przyszedłem
tego roku
albowiem piłem
i te słowa „będę szczać na twój grób”
też wybacz
gdziekolwiek teraz jesteś
bo w złości były
a jeśli cię nie ma
już ostatecznie
to nie ma
sprawy, Matko
tylko czasem trochę
tęsknię i ruskie
pierogi wspominam
i twoją zgrabną dupę
w tej lamparciej sukience
miałaś prawie 40 lat
a jeszcze gwizdali za tobą
na ulicy
tacy gówniarze jakim
byłem tego poranka gdy
śniłem, że pieprzę się
z kobietą od tyłu
a gdy odwróciłem ją
miała twoją twarz
Greg Essential, 5 december 2011
deszcz to nad wyraz
udatna konstrukcja specjalna
do stukania delikatnym paluszkiem
w parapet który wyściela
okno duszy
stąpają koło nas dostojne
i mądre stonogi eksplodują
fraktalne kalafiory
baranka który
zwinął się pod naszymi nogami
i cicho łasi się
geometrycznie pod włos
każda chwila jest tak miękka
i rozwija się futrzaście
z miodowej struktury
plastra klawiatury leniwie nad wyraz
nasze stawanie się
w tej chwili
jest równie łagodne i ciepłe
perfekcyjnie wyłaniamy się
powoli sami z siebie
ściągając kolejne warstwy skóry
aż pękają na suficie azteckie ornamenty
złamane cichym mruczeniem pierwszego ducha
który nas odwiedził
okręcając się słodkawym fortepianem
z gracją wokół mojej stopy
Greg Essential, 4 november 2010
wykręcone ręce
skuty w kajdanki
prowadzony schodami w dół
we własną ciemność
rozpieprzone pięścią lustro
nigdy wiecej cię nie ujrzy
jak wygładzasz na udach
nową sukienkę
mocniej, jeszcze mocniej
wypluwam ciebie z siebie
w alkomat
tak czule mi się oddajesz,
że aż wymaga to obdukcji
leżę na pryczy w izbie
kaftan ledwo okrywa zwiedniętą męskość
złamana łodyga
wielkiej miłości
Greg Essential, 27 october 2013
czołgam się urwanymi dłońmi
po wyrwany pukiel twoich włosów
ciągnę za sobą
krwawy ślad miazgi
zmęczonego tobą mózgu
tak mi się
wbijasz w okablowanie
martwych oczu
aż zostaje tylko pionowy strach
przed odpadnięciem od ściany
w przepaść
nakręcanego szaleństwa
gdzie taktometr bólu
miarowo kaleczy mi sny
Greg Essential, 4 november 2010
wygraża pięścią Bogu
którego przecież nie ma
idąc ulicą pluje na krzyż
na którym wisi
ten pokraczny długowłosy blondyn-Żyd
który nikogo nie zbawił
zasypia myśląc o Matce Boskiej
co by z nią zrobił
gdyby był rzymskim legionistą
lecz jego oślepione i chore nasienie
przecieka w brudne prześcieradło utraconej łaski
tak jak bluźnierstwa
trafiają w puste i martwe oblicze boga
nie zapłodni już żadnej
przygłupiej nastoletniej dziewicy
w tych nędznych
czasach ostatnich
Greg Essential, 16 november 2010
tej bezsennej nocy
przewracałem swe ciało
z boku na bok
z prawa na lewą
potem z lewej na prawą
kobieta obok delikatnie chrapała przez sen
kusiły jej ciepłe piersi i łono
a ja przekręcałem swoje ciało
z boku na bok
z brzucha na plecy
z pleców na brzuch
i w pozycję embrionalną
– nie mogąc upaść
w jamę snu
uwierało mnie ciało
przerażała potworność formy
pompa tłoczyła krew
obrzydliwie
rów-no i mia-ro-wo
męczyłem się pół nocy
aż w jednym błysku
zrozumiałem nad ranem
że to nie uwiera mnie ciało
ale – zatrzaśnięta w nim dusza
Greg Essential, 25 october 2013
gdzie się podziały
te jasne dni
gdy w żorżetowej
sukience
i słomkowym kapeluszu
kreślilaś ósemki
na rowerze
pod naszym oknem
Greg Essential, 2 january 2011
w kulistych, z czasu odlanych akwariach
wciąż marząc o przestrzeni tkwimy
aż zginiemy wśród
ścian szklistych milczenia
niemi, dotykamy krzywizny
wieczności, która oczy odbarwia
o zasnutych pustką, wieków mgłami
Kalwariach nie dociera szept
ze światów obcych do Ziemi
gdzie wzrastamy ślepi
nigdy się nie dowiemy, w rzek jakich
mroczne wpłyniemy estuaria
dogmatów dorzecze wielkie
swe zmącone toczy wody
czoła nizin rzeźbiąc zachmurzone,
póki nie uwierzy w skamieniałe oczy
posągów, którym nozdrza odjęto
i dłonie
że klęczymy nad otwartym atlasem nocy
z dala ujścia - kołysani faloskłonem
Greg Essential, 1 january 2011
stłuczona butelka wyborowej
rozlana wódka znika niepostrzeżenie
jak zerwana kartka ze starego kalendarza
Greg Essential, 12 january 2011
niniejszym kościoły zamieniam na dyskoteki a plebanie
na kręgielnie tudzież strzelnice
wielkie bazyliki mogą być przydatne
tylko na zboża magazyny
występnych kapłanów zamorzę głodem na śmierć
młodsze zakonnice o pięknych rozmodlonych oczach
niech uczą się Kamasutry
po wsze czasy zrehabilituję Judasza oraz Lucyfera
anioła Który Niesie Światło
dla ostatnich chrześcijan sprowadze głodne lwy
- by syciły uszy moje
całe złoto Watykanu przetopię
na posążki azteckich bogów
niech czas zatoczy koło
spasionych purpuratów na pustynię
przegnam niech tam nauczają
o „płciowej czystości” skorpiony
a węże potępieniem straszą
koniec chrześcijaństwa winien być szybki i cichy
- niech już nikt o jego zbrodniach
nie waży mi się więcej wspominać -
jak sztylet zanurzony w piersi kapłana
który w katakumbach odprawia
z niewinnym dzieckiem
ów przeklęty i chory rytuał
rozpalę ogniska, one ucieszą Starych Bogów
w płomienie lud wyrzuci larwy robaków pokory
toczących przez wieki człowieczy mózg
- karty Biblii na językach płomieni
będą szumiały jak skrzydła nietoperzy
i zaprawdę powiadam wam:
spalony zostanie wszelki stary i nowy Testament
natenczas krzyża znak stanie się obraźliwy
niczym wyprostowany środkowy palec dłoni
a ktokolwiek zacznie rozprawiać o jakimś zbawicielu
skończy marnie w domu wariatów
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
26 april 2024
The EntitySatish Verma
25 april 2024
2504wiesiek
25 april 2024
QuartzSatish Verma
24 april 2024
The End StartsSatish Verma
23 april 2024
Three poemsAdam Pietras (Barry Kant)
22 april 2024
Echoes TravelSatish Verma
21 april 2024
od wewnątrzsam53
21 april 2024
2104wiesiek
21 april 2024
Picking RelicsSatish Verma
20 april 2024
To Dying MuseSatish Verma