Yaro, 15 july 2024
stalowe drzwi się otwierają
płynie krew wysycha Eufrat
że wschodu zło dźwięk metalu
zamiast wschodu słońca
budzą się gniewni strażnicy
człowieka zaślepienie
człowieka upadek
umiera ciało płonie duch
w wiecznym ogniu w ciepłym dniu
ogród kwitnie chcę tam być
wybaczam wszystko wszystkim
co złego to nie ja w pokucie trwam
proszę o pokój nie słucha nikt
mamona na oczach w moich słona woda
Yaro, 14 july 2024
w kwiaciarni zakupiłem zwykłe kwiaty
dla kobiety życia kochanki
dla serca matki wybranki
czułem ich zapach
zmieszany z zapachem sosny
smakiem lasu
z poziomkami w ustach
rozpływa się miłość
niesamowite wrażenie
jakby pogrzebał mnie świat
by stać się lepszą duszą
mgłą tajemnicy nad górami
kwiaty najlepsze najpiękniejsze
twoje imię długie włosy zmieszane i
moje śmierdzące papierosy
w przeplatance na nadgarstku
bransoletka w stylu reggae
kwiaty w wazonie zapach w salonie
prawdą jest że kocham Cię
kwiaty przekwitną miłość rozkwitnie
w oczach z radością
Yaro, 14 july 2024
płoną mury babilonu
weź życie w swoje dłonie
płynie płyta płynę pod prąd
obalimy złych rząd
niech odejdą stąd
patrząc trzeźwo na świat
pomimo własnych wad
nie bierz nie pij
żyj z całych sił
narkotykiem życie
wodą w strumyku
weź się w garść
dotknij palcem ziemi
narysuj znak bądź jak ptak
wolniej popłynie dzień
każdy ostatnim
ostatni pierwszym
usiądźmy przy stole
pachnie lasem dębowym
w twoich oczach zaiskrzyło
żarem wprost z ogniska
rozmowa krótko trwała
bo nas rozebrała
nalewka z czeremchy
trzeźwo myśleć patrzę na ciebie
widzę na tej podstawie świat
bez nienawiści bez wad
pocałunkami obsypuje cię
powiedziałaś że wszystko kwitnie
Yaro, 1 july 2024
zimna whisky
barwi szkło
powoli topi się lód
wyczuwam zapach
torfowisk zapach ziół i gniewu
toczonych beczek
długi skręt kręty dym
weekend napoczętych taśm
na nich obraz pominiętych dni
nie warto wracać do tego
co wydarzyło się
olej to pociągając długi łyk
na mnie nie czeka nikt
Yaro, 23 june 2024
upadek przez wieki
przechodzi kobieta
podniosłem się mówiąc dość
za rogi złapałem los
mówiąc krótko dobrze
nie wierzę że może być gorzej
szczęśliwym człowiekiem
każdy być może
nie muszę ćpać
nie muszę pić
każdy ma prawo do poprawy
trzeźwość esencją
to złoty środek to kolor nieba
tego potrzebuję żyję i czuję
Yaro, 22 june 2024
po parapetach wystukuje deszcz
kilkanaście kropel przez kilka lat
tłucze jak w dzbanki wiatrem o firanki
od czasu do czasu czasem ktoś zapuka
w karmniku stadko gwiazd
to Sikory co dnia
tłuką dziobem w okno prosząc o ziarno
głodne brzuszki nie dbają o talię
bo są jakie są okrągłe kulki
obrazy przed oczami
bohaterów pełen park
cyrk gwar o poranku
Yaro, 22 june 2024
To nie tak jakby mogło być
to nie ta plansza to inna gra
to wewnętrzny szkwał
mam sprawę mówisz że nie czas
zapisuję się w tobie żebyś pamiętała
poczekam lecz gonią plany
ktoś wpadł ci w oko belką w twarz
w tym projekcie wyczuwam
zakłamanie hipokryzję
nic nie znaczą wersy
które układają się w słowa
przenoszą mnie do dni
gdy mówiłaś miłość prawdziwa
nie szybki sex na asfalcie
kłamałaś przez tyle lat
myślałem że coś jestem wart
przecież mamy wszystko dobry czas
dlaczego chcesz zmiany
dlaczego wyszłaś za mnie z przekłamania
martwię się o dzieci pociechy wspaniałe
wszystko to zostawić
zgubiony sens życia a ty udajesz
że jesteś damą
będę daleko
nie powiesz nic na dobranoc
nie udawaj że to nienawiść
to głupia sprawa wymyślona
z rana przy małej czarnej
żałuję że czas pchnął nas ku sobie
jak wiatr łódki na jeziorze
w pamięci będzie trwać
chwila i niedosyt w brzuchu
motyle nad kapustą
w keflarowych hełmach
w trawie z gołą dupą
świetlik lata z żarówką led
zagubieni gdzieś na mieście
Yaro, 16 june 2024
brakuje nam nadziei
krótkie noce na sen
opłakują kolejny dzień
słońce blade blady cień
rozpływa się ulica
dzieciństwo upłynęło szybko
woda pomiędzy palcami
piasek pustyni sypki rozgrzany
fala porwała nas na środek jeziora
tkwię jak cierń w twoich oczach
zapomnieć nie potrafię ciebie
myśl zbyt długo trwa
płynie czas starcza twarz
wiesz to i ja to wiem
zapomnieć wszystko
zostawić cień
odbity od starych ścian
ślad na ławce w parku to ja
inicjały wydłubane niezgrabnie
byliśmy młodzi jak we śnie
zabrałaś cząstkę szczęścia
ja też od ciebie zabrałem
co chciałem
coś co mam dotychczas
ten wiżajn czas w głowie
kilka miłych chwil pięknych słów
Yaro, 13 june 2024
wietrze wiej szelestem niezgody
nadszedł czas ciemny brązowy
brunatnego szlaku niewygody
słońce płonie ziemia się obraca
siostry i bracia pozdrawiam was
czyszczę kałacha dobry automat
to nie odpowiedź na
krzywą rzeczywistość świat opęta
co raz bliżej co raz głośniej
zmienia się epoka
zmieniło się wokół
zamyślony zamykam oczy
ciężko na sercu ból w środku
nieszczelne granice tolerancja
nie jestem wolny
nie jestem pewien
nie jestem sobą
nie jestem sam
pada śnieg zimno ściskam pięść
w środku nocy myśli płyną i nic
zapach prochu metal rozerwany
wojny same nie wybuchają
zapalnikiem podpis polityka
wyciąg nas rozkaz który dręczy
brzmi jak stal jak gwóźdź w dłoni
film o końcu świata we mnie tkwi
wiem pewny że wszystko ułoży się
Yaro, 8 june 2024
niebezpieczne nieszczelne granice
atak hybrydowy na żołnierza
nie mógł się bronić jedynie zdalnie
asfalt się cieszy wyznawca Voodoo
ważne mieć plan na długi czas
nim pogrzebią nas
w nas siła wiara moc
rządzący tchórze zdrajcy opluwają mój kraj
plamią honor żołnierza
banda sprzedawców tajnych agent
hańbią mój kraj śmiej się świecie śmiej
niech świeci się dzień z krwią na koszuli mej
Terms of use | Privacy policy | Contact
Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.
6 january 2025
0601wiesiek
3 january 2025
Każde wspomnienie jest jakEva T.
2 january 2025
Każda rzecz nocą nabieraEva T.
1 january 2025
Happy New Year!Eva T.
1 january 2025
010125wiesiek
30 december 2024
(...) jeżeli będziemy sięEva T.
28 december 2024
Znikanie świataJaga
27 december 2024
Mroźne płomienieJaga
24 december 2024
Poczęstujcie się ceramicznymijeśli tylko
24 december 2024
Zdrowych, spokojnych i pogodnychEva T.