20 sierpnia 2010
Balkony
chłodem ciągnie od gór
marszczy się skóra rzeki
wychodzę na balkon płytowca
ten żałosny skrawek
własnej przestrzeni
siła zmrużonych powiek
wolno roztapia miasto
drży wieczór w mokrym obrazie
z przeciwległego wzgórza
prosto z dachów Wanacji
wiatr czyjś szept przygonił
5 sierpnia 2025
sam53
5 sierpnia 2025
wiesiek
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
absynt
5 sierpnia 2025
sam53
4 sierpnia 2025
wiesiek
4 sierpnia 2025
absynt
3 sierpnia 2025
sam53