Poetry

Paweł Kołodziejski
PROFILE About me Friends (6) Poetry (23)


22 august 2010

Patrzy

dopijałem kawę stojąc przy kuchennym oknie
z którego widać  jak pomiędzy trawami łąk
płynie wolno dżdżownica osobowego do Sandomierza
 
podczas kiedy jej ogon z czerwonymi ślepkami
pukał w most na Kamiennej
reszta zaszyta była już w leśnym wzgórzu
 
lecz  piesek mojej wyobraźni prowadził ją dalej
do przystanku Brody gdzie bród na rzece dawno zarósł
 
a potem zgodnie z biegiem
z prądem
z rozkładem liści
ptaków drzew i pofabrycznych szkieletów
 
wciąż na południowy wschód
aż do łagodnych stoków Gór Pieprzowych
aż do leniwego nurtu który kiedyś był granicą
 


number of comments: 5 | rating: 8 |  more 

Szel,  

niezwykla prawda? granica

report |

Paweł Kołodziejski,  

fajnie. to wiersz, który zyskał aprobatę w tzw. środowisku i gdzieś tam się pojawił. tym bardziej cieszę się że trafia. dzieki Szel za Twój "nos".

report |

Szel,  

nigdy Pawle nie komentuje slabych wierszy taki juz moj urok... wiem wiem wygladam za to jak kurtyzana ale nic na to nie poradze ze chwyta mnie za serce wiecej niz jeden poeta:)

report |

Wanda Szczypiorska,  

Widzę to, panie Pawełku, nie tylko dlatego, że tkwi gdzieś w zakamarku pamięci. Początkowo chciałam Pana obraz nazwać akwarelą, ale nie - ten pełznący i znikający pociąg, jadący dalej torami wyobraźni to przecież kawałek pełnego nostalgii filmu

report |




Terms of use | Privacy policy | Contact

Copyright © 2010 truml.com, by using this service you accept terms of use.


contact with us






Report this item

You have to be logged in to use this feature. please register

Ta strona używa plików cookie w celu usprawnienia i ułatwienia dostępu do serwisu oraz prowadzenia danych statystycznych. Dalsze korzystanie z tej witryny oznacza akceptację tego stanu rzeczy.    Polityka Prywatności   
ROZUMIEM
1