Kazimierz Sakowicz | |
PROFIL O autorze Przyjaciele (6) Kolekcje Poezja (989) Fotografia (427) Grafika (28) Pocztówka poetycka (2) |
Kazimierz Sakowicz, 15 czerwca 2014
Jackowi K.
nie było mi dane śpiewać własnych słów
nie było mi pisane życie w reflektorach
wstając codziennie rano do pracy
spłodziłem czwórkę dzieci jednej kobiecie
żyłem jak on na przełomie wielkich zmian
czując to samo lecz inaczej
dławiąc swój ból utraconego dzieciństwa
szeptałem Bogu własne wiersze
i choć przeżyłem go już trochę
wciąż mi jest żal tych słów rzuconych w twarze
gdy się rodziła nowa myśl w starych zabarwieniach
gdzie wolność jest tylko domniemana
nie było mi dane wysłuchać go na żywo
nie było mi pisane spojrzeć w oczy zbolałe
lecz dane mi jest w tym domu nad jeziorem wysockim
wysłuchać ciszy chorego człowieka przed odejściem
2014-06-15
Kazimierz Sakowicz, 15 czerwca 2014
gdy z górki czas się już odmierza
i wszystko wokół nabiera rozpędu
dzieci odchodzą tworzyć własne przemyślenia
a ilość umarłych komórek wciąż się powiększa
póki co jestem na chodzie
czując bóle tu i ówdzie
wciąż pełen podziwu dla mojej miłości
podziwiam stwórczą siłę działania w człowieku
gdy z wiekiem powiększa się przestrzeń widzenia
spraw ważkich i utraconych bezpowrotnie godzin
gdy można było inaczej i lepiej podejmować decyzje
lecz nie w tym tkwi sens naszego istnienia
by żyć w ciągłym stresie błędów i niezrozumienia
lecz w tym jaka jest nasza nadzieja
by uwierzyć że z perspektywy nieba widać inaczej
a dobry Bóg w mądrości zawsze swoją nagina miłość
byśmy idąc do celu doszli do niego w pokorze
choć czasem poobijani i przygnieceni krzyżem
będziemy się cieszyć jak dzieci gdy czas stanie w miejscu
a wciąż się będzie odliczał lecz już inaczej
2014-06-15
Kazimierz Sakowicz, 14 czerwca 2014
odkąd zapisałem pierwszy wiersz
zrozumiałem że wszystko jest poezją
dzień co wstaje i się dłuży na starość
ludzi którzy odchodzą niespodziewanie
słowa potrzebne aby uwierzyć
wiara dana aby kochać wiernie
miłość obecna by zrozumieć Boga
Bóg czujny jak matka na wołanie dzieci
cierpienie uczące pokory
śmierć którą łączy dwa odległe światy
cisza która początkiem jest poezji
odkąd piszę wiersze jestem przyjacielem ludzi
2014-06-14
Kazimierz Sakowicz, 7 czerwca 2014
życie płynne jak nurt rzeki zapomnienia
owalny nieboskłon obarczony winą
szept przelatujących ptaków
budzi demony przekleństw i pożogi
w tajemnicy nieprawości odarte lęki niszczą
przedsmak piekła wykrzywia proste
złowroga cisza w samotności ogarnia mrokiem
wybory znacząco określają drogi
w tym co w nas niedoskonałe i zamknięte
duch unosi się niespodziewanie nad lustrem wód
bezład i pustynne odłogi oczekujące tchnienia
w świetle nabierają znaczenia na lata całe
w bezmyślności słów i bezradności uczuć
kolejny dzień oddziela od źródła wiary
miłość przestaje łączyć odmienności
życie płynie jak nurt rzeki w nieskończoność
2014-06-07
Kazimierz Sakowicz, 4 maja 2014
banalnie proste a więc najtrudniejsze
jest życie z widokiem na Boga
ni mniej ni więcej ale dokładnie tak
aby podziwiać kolejny świt i zmierzch
w obliczu tylu zmienności
by zwyczajnie w świecie dobra i zła
widzieć sprawy zakryte
słuchać ciszę widzieć w ciemności
kochać ponad miarę dekalogu
[1] 2014-05-04
Kazimierz Sakowicz, 4 maja 2014
podziwiam rzeczy ukryte między nami
twój uśmiech figlarny i łzy oczywiste
narodziny dzieci i śmierć rodziców
to co jest tylko chwilą czasem zadanym
byśmy mogli wspólnie wyjść z połowiczności życia
i poczuć wolność od wszelkich następstw
2014-05-03
Kazimierz Sakowicz, 3 maja 2014
ja wpisany w ciebie ty zapisana we mnie
oddychamy tym samym powietrzem w zbliżeniu
odczuwamy tętno bijących serc
czujemy nabrzmiałość mięśni i stóp
oczarowani jednością wierzymy sobie
otwarci na siebie zasypiamy złączeni
w tej przestrzeni gdzie dobry Bóg
nauczył ludzi kochać wiernie
2014-05-02
Kazimierz Sakowicz, 2 maja 2014
moje ciało nieuchronnie starzeje się
choć moja dusza wciąż młoda i rześka
jak tylko to jest możliwe wybudza mnie
zmusza do biegu w jednym konkretnym celu
bym tu i teraz był sobą dla niej
wbrew temu co świat ogłasza w zdziwieniu
miłość mocniejsza jest od zła wszelakiego
gdyż zło pochodzi od złego gdy sami tego chcemy
lecz istotnie pomimo tego że duch skory a ciało słabe
dane nam jest łamać własne przyzwyczajenia i słabości
dla tych których kochamy za mało
dzięki Temu który w nas kocha prawdziwie
nawet jeśli ciało nieuchronnie starzeje się niestety
dusza wciąż młoda i rześka kochać nie przestaje
2014-05-02
Kazimierz Sakowicz, 2 maja 2014
nieświadomi pragnień ulegamy mrzonkom
zapracowani przestajemy oddychać wiarą
miłość oddzielona od źródła karleje
czasem tylko nadzieja zostaje ostatnia
oszukujemy siebie oszukując innych
rozwarstwiamy istotę własnej osobowości
wierząc logice zniekształconego obrazu Boga
oddalamy się od prawdy o nas samych
przygnębieni obwiniamy innych
zniecierpliwieni brakiem postępu
przestajemy zasiadać o poranku i o zmierzchu
zapominamy słów oto jestem
jesteśmy jak potrafimy być dla innych
lecz nim światło w nas zajaśnieje
ciemność jest w nas zapisana
byśmy świadomie dokonywali wyborów
2014-05-02
Kazimierz Sakowicz, 1 maja 2014
moja modlitwa skromna jak moje wiersze
ufna jak lilie wodne i ptaki niebieskie
przygłucha na własne słabości
wierna jak anioł stróż na służbie
samotna jak krzyż na Giewoncie
gdy jest jest miarą mojej wiary
gdy nie ma jej ofiarą braku miłości
2014-05-01
Regulamin | Polityka prywatności | Kontakt
Copyright © 2010 truml.com, korzystanie z serwisu oznacza akceptację regulaminu.
25 listopada 2024
2511wiesiek
25 listopada 2024
Bajkaabsynt
25 listopada 2024
0019absynt
25 listopada 2024
Pod skrzydłamiJaga
25 listopada 2024
Widzenie wielu poetówdoremi
25 listopada 2024
refleksjasam53
25 listopada 2024
AniołyBelamonte/Senograsta
25 listopada 2024
Wróciłem do domu, MamoArsis
24 listopada 2024
Nie ma lekko...Marek Gajowniczek
24 listopada 2024
0018absynt